Może jakiś kawał...

-=Tomi=-

tutaj o nic nie chodzi.. :| lecz ludzi prawdziwych
Dołączył
22 Lipiec 2005
Posty
1 151
Punkty reakcji
0
Wiek
46
Miasto
N50°19’ E18°50’
Dla totalnych maniaków xxx

Tato, jak przyszedłem na świat.? - No dobrze, mój synu, kiedyś musieliśmy odbyć tę rozmowę..
Tata poznał mamę na chatroomie. Później tata i mama spotkali się w cyberkafejce i w toalecie mama zechciała zrobić kilka downloadów z taty memory sticka. Jak tata był gotowy z uploadem, zauważyliśmy, że nie zainstalowaliśmy żadnego firewalla. Niestety, było już za późno, żeby nacisnąć ,,cancel'' albo ,,escape'', a i meldunek ,,chcesz na pewno ściągnąć plik?'' już na początku skasowaliśmy w opcjach ,,ustawienia''. Antywirus mamy już od dłuższego czasu nie był uaktualniany i nie poradził sobie z robakiem taty. Więc nacisnęliśmy klawisz ,,enter'' i mama otrzymała komunikat: ,,przypuszczalny czas kopiowania 9 miesięcy''.


Pozdrawiam...
 

papillon

guru
Dołączył
5 Lipiec 2005
Posty
2 418
Punkty reakcji
0
W czasach agroturystyki, pewien mieszczanin wybrał się na wczasy - na wieś. W niedzielę, nudziło mu się nieco, więc przeszedł się po wsi. Natknął się na gospodarstwo, w którym zobaczył w zagrodzie świnkę z drewnianą nogą. Zaintrygowało go to do tego stopnia, że odszukał gospodarza i pyta:
- Gospodarzu a dlaczego ta świnka ma jedna nogę drewnianą?
- Aaa, ja panu zaraz wszystko opowiem jak to było. To było dwa lata temu. Nie! Trzy lata temu. U nas była powódź, wszystko zaczęło pływać, a myśmy spali. Ale świnka, świnka proszę pana wiedziała, co nam grozi. Przeskoczyła swoją zagródkę, podpłynęła do chaty, obudziła nas i myśmy się uratowali, gdyby nie ona...
- Dobrze, dobrze, ale dlaczego ona ma nogę drewnianą?
- Aaa, ja jeszcze nie skończyłem, zaraz panu wszystko opowiem jak to było. To było chyba 2 lata temu. Ktoś podłożył ogień w gospodarstwie i my byśmy się popalili wszyscy, ale świnka, świnka wiedziała, co nam grozi. Przeskoczyła swoja zagródkę i wyciągnęła mnie spod palącej się belki. Ja wyciągnąłem rodzinę, inwentarz....
- Nno, dobrze, ale dlaczego ta świnka ma nogę jedną drewnianą?
- Aaa, ja już panu wszystko opowiem jak to było. To było chyba zeszłego lata. Nas napadli zbójcy. Związali nas, pieniędzy chcieli. A przecież my pieniędzy nie mamy. Ale świnka, świnka wiedziała co nam grozi. Przeskoczyła swoją zagrodę, spłoszyła zbójców....
- Proooszę pana... Opowiada mi pan trzecią historię, a ja chciałem tylko wiedzieć dlaczego ona ma jedną nogę drewnianą?
- A pan by zjadł taką kochaną świnkę od razu??
;)
 

dzindzer

Nowicjusz
Dołączył
18 Lipiec 2005
Posty
166
Punkty reakcji
0
Miasto
Z Zaświatów
Do sypialni, w momencie zakładania przez tate prezerwatywy, bezceremonialnie
wkracza maly Jasio.
Żeby ukryć swój stan, tata udając, że niby nic się
nie dzieje schyla się i szuka czegoś pod łóżkiem.
- Co robisz? -pyta Jasio
- A szukam kota - odpowiada tatuś.
- I co, będziesz go ruchał?!
-----------------------------------------------------------------------------
Pani w szkole pyta dzieci o ich zwierzątka, przychodzi do Jasia:
- Jasiu masz może pieska?
-Mieliśmy kiedyś psa, proszę pani ale go zabiliśmy, bo ja mięsa nie jadłem,
ojciec nie jadł i matka tez nie, a dla jednego psa nie będziemy kupować.
-Jasiu to straszne, a kotka nie masz?
- Mieliśmy też i kotka, ale go zabiliśmy bo ja mleka nie piłem, ojciec i
matka tez nie, a dla jednego kota nie będziemy mleka kupować.
- Jasiu co ty mówisz, przyjdź jutro z mamą!
- Miałem kiedyś mamę, ale się jej z tatą pozbyliśmy, no bo ja jeszcze nie
bzykam, tata juz nie może a dla sąsiada to nie będziemy trzymać..
 

papillon

guru
Dołączył
5 Lipiec 2005
Posty
2 418
Punkty reakcji
0
Pułkownik do majora:
Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca, co nie zdarza się każdego dnia. Niech wszyscy żołnierze wyjdą na plac ćwiczeń, będę im udzielał wyjaśnień. W razie deszczu, ponieważ i tak nic nie będzie widać, proszę zebrać ludzi w sali gimnastycznej.

Major do kapitana:
Na rozkaz pułkownika jutro o godzinie 9:00 rano odbędzie się uroczyste zaćmienie Słońca. Jeśli zajdzie konieczność deszczu, pan pułkownik wyda w sali gimnastycznej oddzielny rozkaz, co nie zdarza się każdego dnia.

Kapitan do porucznika:
Na rozkaz pułkownika jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca. W razie deszczu zaćmienie odbędzie się w sali gimnastycznej, co nie zdarza się każdego dnia.

Porucznik do sierżanta:
Jutro o 9:00 pułkownik zaćmi Słonce na sali gimnastycznej, co nie zdarza się każdego dnia.

Sierżant do kaprala:
Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie pułkownika z powodu Słońca. Jeżeli na sali gimnastycznej będzie padał deszcz, co nie zdarza się każdego dnia, zebrać wszystkich na plac ćwiczeń.

Dwaj szeregowi pomiędzy sobą:
Zdaje się, ze jutro będzie padał deszcz. Słonce zaćmi pułkownika na sali gimnastycznej. Niewiadomo dlaczego nie zdarza się to każdego dnia...




--------------------------------------------------------------------------------



Wojsko. Do uszu generała doszło, że żołnierze robią sobie nocne wypady do wsi na dziewczynki. Postanowił sprawdzić to. Nocą poszedł do baraków, a tam faktycznie ani jednego wojaka nie ma. Postanowił czekać.
Po jakimś czasie pojawia się jeden żołnierz, zziajany i widząc generała zaczyna się tłumaczyć:
- Bardzo przepraszam, ale wszystko wyjaśnię. Miałem randkę z dziewczyną i tak jakoś czas zleciał. Pobiegłem na autobus, ale ten mi uciekł. Poszedłem na taxi, ale taxi zepsuło się. Znalazłem farmę, kupiłem konia, ale ten mi padł po drodze. Tak więc biegłem ile sił w nogach no i jestem.
Generał nie wierzył w jego wyjaśnienia, ale że rozumie młodych facetów i ich potrzeby w stosunku do kobiet, pozwolił mu odejść bez żadnej kary.
Po kilku minutach ośmiu innych żołnierzy przybiegło zziajanych. Widząc generała, każdy z nich zaczyna się identycznie tłumaczyć:
- Bardzo przepraszam, ale wszystko wyjaśnię. Miałem randkę z dziewczyną i tak jakoś czas zleciał. Pobiegłem na autobus, ale ten mi uciekł. Poszedłem na taxi, ale taxi zepsuło się. Znalazłem farmę, kupiłem konia, ale ten mi padł po drodze. Tak więc biegłem ile sił w nogach no i jestem.
Generał popatrzył na nich groźnym okiem, ale że dopiero co puścił pierwszego bez kary, to i im pozwolił odejść.
Po chwili przybiega kolejny zziajany żołnierz i widząc generała zaczyna się tłumaczyć:
- Bardzo przepraszam, ale wszystko wyjaśnię. Miałem randkę z dziewczyną i tak jakoś czas zleciał. Pobiegłem na autobus, ale ten mi uciekł. Poszedłem na taxi, ale...
- Zepsuło się, tak?
- Nie. Na drodze leżało tyle koni, że nie sposób było to wszystko objechać!




--------------------------------------------------------------------------------



Generał wizytuje dywizję Czerwonych Beretów. Przechadza się przed najlepszym batalionem, wymachując szpicruta. Widząc u jednego z żołnierzy niedopięty guzik, uderza go w brzuch i pyta:
- Bolało?
- Nie
- Dlaczego?
- Bo jestem z Czerwonych Beretów!
Zadowolony z odpowiedzi generał daje żołnierzowi tydzień urlopu. Idąc dalej zauważa żołnierza z rozwiązanym butem. Uderza go w brzuch i pyta:
- Bolało?
- Nie
- Dlaczego?
- Bo jestem z Czerwonych Beretów.
- Dać mu odznakę wzorowego żołnierza! - rozkazuje generał.
Dochodząc do końca szeregu generał spostrzega w rozporku żołnierza wystającego ucha. Uderza w niego szpicruta i pyta:
- Bolało?
- Nie
- Dlaczego?
- Bo to nie mój, tylko kolegi z drugiego szeregu!





--------------------------------------------------------------------------------



Facet na rozmowie o pracę:
- Gdzie Pan wcześniej pracował?
- Służyłem w armii. Byłem w marines.
- Uczestniczył Pan w jakimś konflikcie wojskowym?
- Owszem. Byłem dwa lata w Wietnamie i tam zdarzył mi się mały wypadek...
- To znaczy?
- Granat urwał mi jaja.
- W porządku. Zatrudniam Pana. Proszę przyjść w poniedziałek na 10:00 do pracy. Pana stanowisko będzie już gotowe.
- Na 10:00? Tak późno? Wie Pan, nie chcę być faworyzowany ze względu na moje kalectwo. Inni też pracują od 10:00?
- Wie Pan, w zasadzie zaczynamy pracę, od 07:00, ale przez pierwsze trzy godziny drapiemy się tylko po jajach i zastanawiamy od czego by tu zacząć...






--------------------------------------------------------------------------------



Ciemna noc, amerykański bombowiec leci na akcję. Cel: zrzucić spadochroniarzy na wyznaczony obszar na terytorium wroga. Samolot zatoczył krąg, zapala się czerwona lampka, następnie zielona, grupa komandosów wyskoczyła nad celem. Z wyjątkiem jednego... Dowódca: Skacz...
Jąkający się komandos: Nnnie...
Dowódca: Dlaczego nie?
Komandos: Bbbo jja nie chhhhcę...
Dowódca: Skacz, bo pójdę po pilota!!!
Komandos: Ttto idź...
Po chwili dowódca wraca z pilotem, a ciemno jest kompletnie.
- Skacz - mówi pilot - bo cię wyrzucimy siła...
Komandos nadal odmawia opuszczenia samolotu:
- Nnnie, nnnie skkkoczczę...
W ciemności słychać kotłowaninę, w końcu udaje im się wypchnąć go z samolotu.
Zdyszani siedzą w ciemnym wnętrzu:
- Silny był - mówi dowódca.
- Nnno, chhhyba ccoś tttrenowaał ;)
 

papillon

guru
Dołączył
5 Lipiec 2005
Posty
2 418
Punkty reakcji
0
Siedzą sobie dwie myszki polne przy worku ziarna w stodole i jedna mówi:
- Wiesz, poznałam wczoraj super faceta, jest taki przystojny, inteligentny, doskonale się dogadujemy, o wiesz, mam nawet jego zdjęcie - popatrz.
Druga mysz patrzy uważnie na zdjęcie:
- Przecież to cholerny nietoperz!
- Buuuuuuuu, a mówił, że jest pilotem!!!

Roztargniony profesor wchodzi do fryzjera i mówi:
- Proszę mnie ostrzyc.
- Z przyjemnością, panie profesorze, tylko proszę zdjąć kapelusz.
- Och, bardzo przepraszam! Nie zauważyłem, że tu są damy!



Siedzi facet przy grobie i krzyczy:
- Dlaczego musiałeś umrzeć! Dlaczego musiałeś umrzeć! Dlaczego musiałeś umrzeć!
Podchodzi drugi i pyta
- Panie Kogo pan tak żałuje? Ojca, syna?
- Pierwszego męża mojej żony.

;)
 

moella

Nowicjusz
Dołączył
29 Maj 2005
Posty
163
Punkty reakcji
0
Miasto
Eden
Cala sprawa dzieje się na Podhalu. Turysta przychodzi do baru, siada przy barze i pyta:
- Barman, co polecisz do picia?
Barman:
- Ano, panocku drink "Góra cy".
Turysta:
- Jak to "góra cy"?!
Barman:
- Widzicie panocku, bierzemy sklanecke wina... abo dwie... no góra cy i wlewamy do garnka, hej. Poźniej bierzemy sklanecke piwa... no dwie... góra cy, wlewamy do tego samego garnka. Następnie sklanecke wódecki... dwie... no góra cy i wlewamy to tegoż samego
garnecka, hej. Na koniec bierzemy sklanecke koniacku ... no dwie... góra cy i wlewamy do garnka. Garnek stawiamy na ogniu i miesajac sycko gzejemy cas jakiz, hej. Pózniej nalewamy i pijemy sklanecke... dwie... no góra cy.
Po wypiciu wstajemy...robimy krocek... dwa... no góra cy.

~~~~

Wpada McGyver do sklepu:
- Potrzebuję szybko kompletu kluczy nasadowych!
- Ale nie ma...
- A co jest ?
- No.. Ketchup..
- Może być!

~~~~

Stado wielkich, dobrych ptaków zbierało się do odlotu. Do ciepłych krajów.
Gdy już wielkie, dobre ptaki miały wzlecieć podfrunęła maleńka ptaszyna.

- Wy sobie odlatujecie, a ja tu zemrę z chłodu.... - westchnął ptaszek.
- Leć więc z nami - zaproponowały wielkie, dobre ptaki.
- Ale wy macie duże skrzydła, a ja maleńkie...
- Gdy ustaniesz w locie, pomożemy ci - odpowiedziały wielkie, dobre ptaki, szykując
się do wzlotu.
- Ale wy macie duże żołądki, a mnie zabraknie pokarmu i umrę z głodu...
- Gdy będzie potrzeba, damy ci jeść - odpowiedziały wielkie, dobre ptaki,
przestępując z nóżki na nóżkę, bo czas odlotu już był przekroczony.
- Ale wy macie...
- A idź k**wa, w pi*du! - odpowiedziały wielkie, dobre ptaki.
I poleciały

~~~~

Domokrążny handlarz namawia klienta:
- Musi pan kupić ten proszek na pchły, jest rewelacyjny! Bierzesz pan takie pchlisko, otwierasz mu mordkę i sypiesz ciut tego proszku a ona gwałtownie panu zdycha!
- Panie, jak ja już złapię to pchlisko i mam je w ręku to po prostu mogę zgnieść!
- No... tak też skutkuje...

~~~~

Siedzi Maradona w barze z kumplami:
-Powiem wam, ze wszyscy na świecie mnie znają. Nie ma takiej osoby,
która by mnie nie poznała.
Podchodzi do jednej grupki młodych i pyta:
- Znacie mnie?
- Oczywiście, przecież ty jesteś Maradona.
Podchodzi do drugiej:
- Wiecie, kim jestem?
- Maradona.
Widzi starą, przygarbioną babkę:
- Babciu wiesz, kim jestem?
- Nie.
- Ależ babciu przyjrzyj mi się, toż to ja okiwałem cały świat.
- LENIN! Gdzieś ty się tak opalił?
 

papillon

guru
Dołączył
5 Lipiec 2005
Posty
2 418
Punkty reakcji
0
Biegnie sobie zając przez las, patrzy, a tu wilk w wilczym dole uwięziony i wydostać się nie może.
Zajączek z satysfakcją wykorzystał sytuację i obsikał wilka, a potem pobiegł do domu.
W domu myśli: No nie, nie wykorzystać takiej sytuacji? Całe życie będę żałował!
I pobiegłszy z powrotem jeszcze nabobczył wilkowi na głowę.
Wrócił do domu i myśli sobie: No nie, nie wykorzystać takiej sytuacji?
Przecież jeszcze mu mogłem naurągać.
Biegnie więc z powrotem obmyślając wyjątkowo perfidne wyzwiska i w tym zamyśleniu potknął się i wylądował w dole koło wilka.
- Wilku, wiem, że trudno w to uwierzyć, ale wpadłem cię przeprosić!




--------------------------------------------------------------------------------



Pewna pani wybrała się do Afryki na safari i zabrała ze sobą swojego pupila - pudelka. W trakcie wyprawy piesek wypadł z jeepa, czego nikt nie zauważył. Biegł za samochodem, biegł, biegł... ale nie dogonił. Nagle słyszy gdzieś za sobą szelest i kątem oka dostrzega zbliżającego się lamparta. Zadrżał ze strachu, przed oczami przeleciało mu całe
życie. Wtem jednak patrzy, a kawałek dalej w trawie leżą jakieś poobgryzane szczątki.
"Może nie wszystko stracone" - myśli pudelek i dopada do padliny. Lampart wyłazi z krzaków, patrzy - a tam jakiś dziwaczny mały stwór coś zajada, ciamka, mlaska. Lampart już - już ma na niego skoczyć, ale słyszy jak stwór mruczy do siebie: "Mmmm... jaki smaczny ten lampart... rarytas... mięsko palce lizać... a kosteczki - co za rozkosz...".
Lampart przeraził się i dał nura w krzaki. "Całe szczęście, że mnie nie widział ten mały diabeł, bo zeżarłby mnie jak dwa razy dwa" - myśli uciekając. Pudelek odetchnął, ale zauważył, że na drzewie siedzi małpa, która najwyraźniej obserwowała całą sytuację, bo minę ma zdziwioną. Nagle małpa puszcza się biegiem za lampartem i wrzeszczy. "Oj,
niedobrze" - myśli pudelek. "Ta cholerna małpa wszystko mu wygada. Co robić?"
Małpa faktycznie dopada lamparta i opowiada mu, jak to został wystrychnięty na dudka. Lampart wnerwił się strasznie.
Kazał małpie wsiąść mu na grzbiet i wrócić ze sobą na polankę, żeby byłaświadkiem tego, jak rozprawi się z tym stworem. Wracają, patrzą, a tam pudelek rozwalony na grzbiecie, dłubie w zębach pazurem i gada do siebie: "Gdzie do cholery ta małpa? Wysłałem ją po kolejnego lamparta, a ta cholera, nie wraca i nie wraca..."
 

-=Tomi=-

tutaj o nic nie chodzi.. :| lecz ludzi prawdziwych
Dołączył
22 Lipiec 2005
Posty
1 151
Punkty reakcji
0
Wiek
46
Miasto
N50°19’ E18°50’
- Co może być gorszego od pitbulla chorego na AIDS?
- Facet, który go tym zaraził.



Einstein pojawia się przy bramie do niebios. Św. Piotr:
- Okej, wyglądasz jak Einstein, ale musisz to udowodnić. Kurde, ty nie wiesz, jakich sztuczek ludzie próbują, żeby tu się dostać.
- Mogę prosić kawałek kredy i tablicę?
Św. Piotr pstryka palcami, pojawia się tablica i kreda. Einstein objaśnia zasady matematyki i fizyki, rysuje na tablicy wykresy, itp.
- Już dobra, dobra. Wierzę ci, wchodź.
Następny - Picasso. Scena się powtarza.
Picasso kilkoma ruchami tworzy piękny, surrealistyczny obraz.
- Wchodź, człowieku, wchodź, widzę przecież, że masz talent.
Po jakimś czasie do nieba przychodzi Lepper.
- Picasso i Einstein udowodnili, kim są. A ty?
- A kto to Picasso i Einstein?
- Zapraszam, Andrzejku, zapraszam...



Ojciec pyta się swojej 25 letniej córki:
-kiedy Ty masz zamiar wyjść za mąż?
Ona na to:
-po co mam wychodzić za mąż jak mam w domu wibrator i to mi wystarcza.
Na drugi dzień córka wraca z pracy a tu w pokoju siedzi pijany jak bela ojciec a na stole stoi jej wibrator. Ona krzyczy:
-tata co Ty robisz??
-nie widzisz? Z zięciem pije.
 

Deras

Nowicjusz
Dołączył
6 Sierpień 2005
Posty
1 144
Punkty reakcji
0
Wiek
20
Miasto
WROCŁAW
Doskonałe kawały juz dawno sie tak nie uśmiałem!! :D :D Musze je innym opowiedzieć!! hahaha zaraz pękne ze śmiechu!
 

papillon

guru
Dołączył
5 Lipiec 2005
Posty
2 418
Punkty reakcji
0
Einstein pojawia się przy bramie do niebios. Św. Piotr stwierdza:
- Hmm... Wyglądasz jak Einstein, ale czy naprawdę nim jesteś? Nawet nie wiesz, jak różnych metod ludzie próbują, żeby się tu prześlizgnąć.
- Mogę prosić kawałek kredy i tablicę?
Św. Piotr pstryknął palcami, pojawiła się tablica i kreda. Einstein zaczął objaśniać zasady matematyki i fizyki, rysować na tablicy wykresy, itp.
- Ok, wierzę Ci, wchodź.
Następny był Picasso. Scena się powtarza, Picasso prosi o to samo co Einstein. Otrzymuje tablicę i kredę - paroma maźnięciami kredy tworzy surrealistyczny obraz.
- Na pewno jesteś Picassem, wchodź!
Po jakimś czasie do nieba przychodzi Lepper.
- Picasso i Einstein udowodnili kim są. W jaki sposób Ty możesz udowodnić?
- A kto to Picasso i Einstein?
- Wchodź, Andrzej!
 

-=Tomi=-

tutaj o nic nie chodzi.. :| lecz ludzi prawdziwych
Dołączył
22 Lipiec 2005
Posty
1 151
Punkty reakcji
0
Wiek
46
Miasto
N50°19’ E18°50’
papillon jak się piszę o takiej wczesnej/późnej porze (04:17) to się nie dowidzi kilka postów wyżej..?? :p
Pozdrawiam.. :)
 

lolek

Nowicjusz
Dołączył
19 Sierpień 2005
Posty
13
Punkty reakcji
0
W karty gra wilk, niedźwiedź , królik i lis . Lis trochę oszukuje . W pewnym momencie wstaje niedźwiedź i mówi .
-Ktoś tu oszukuje, nie powiem kto , ale jak strzele w ten rudy pysk ...
 

papillon

guru
Dołączył
5 Lipiec 2005
Posty
2 418
Punkty reakcji
0
-=Tomi=- napisał:
papillon jak się piszę o takiej wczesnej/późnej porze (04:17) to się nie dowidzi kilka postów wyżej..?? :p
Pozdrawiam.. :)
[snapback]65538[/snapback]​
Sorry :(
 

Kociara

dążę do celu...
Dołączył
5 Czerwiec 2005
Posty
617
Punkty reakcji
1
Wiek
31
Miasto
Warszawa
Co to jest?:
Ma 2 skrzydla 11 nóg 22 glowy i biega?
Druzyna pilkarska!

Jedzie babcia na rowerze i sie smieje ,ze sie kólka kreca.

Przechodzi babcie przez ulice a dziadek tez lubi blacki.

Co robia lososie w Polskich rzekach?
Studiuja chemie!
 

BlizZ

Oczekujący Przyszłości
Dołączył
2 Sierpień 2005
Posty
1 731
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Częstochowa
Jasio przychodzi do taty i pyta:
tato co to jest polityka?
Tato mówi:polityka synku to:
-kapitalizm, ja jestem kapitalizm bo ja zarabiam
-twoja mama to rząd bo rządzi pieniędzmi
-dziadek to związki zawodowe bo nic nie robi
-pokojówka to klasa robocza bo sprząta i pracuje
- ty synku jesteś ludem bo tworzysz społęczeństwo
-a twój mały braciszek to przyszłość
Jasio mówi: tato ja się z tym prześpie i może zrozumie
Jasio poszedł spać.w nocy budzi go płacz małego brata który zrobił w pieluszkę.Jasio poszedł do pokoju po mamę, ale nie mógł jej obudzić więc poszedł do pokoju pokojówki.
Wchodzi a pokojówka zajęta z tatą,a przez okno zagląda dziadek, Jasia nikt nie zauważył bo szybko wyszedł, wrócił do swojego pokoju uspokoił braciszka i poszedł spać.Rano Jasio wstał i zszedł na dół tato mówi do niego:
-no i co jasiu już wiesz co to jest polityka ?
-tak tatusiu wiem
-Kapitalizm wykorzystuje klasę roboczą, związki zawodowe się temu przyglądają podczas gdy rząd śpi, lud jest ignorowany, a przyszłość leży w gównie.
To jest polityka tatusiu.
 
Do góry