Miłość a Rzeczywistość

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Tak, podobno po 2 latach zaczyna się rutyna, ale nie wierz w to, w moim przypadku ta rutyna nie wystąpiła... Każdy stereotyp jest zbędny.


Dokladnie ;) Dodam tylko, ze u mnie to samo .. nawet jak sie klocimy o :cenzura:y, to jest tak ogniscie z powodu naszych temperamentow, ze nie ma rutyny :p Chociaz oczywiscie niektore klotnie to byly niepotrzebnie z mojej glupoty.. czy niegdys z powodu chorej zazdrosci i podejrzen ze mnie zdradza- przesadzalam, nie powinnam tak :] jak ktos chce zdradzic, to zdradzi, a prawda i tak by w koncu wyszla na jaw, ale dla dobra zwiazku lepiej partnera nie meczyc podejrzeniami :]
no i w ogole klotni nie da sie nazwac rutyna :p
gorzej jakby kompletnie nic sie nie dzialo :D

Tsak szczescie w zwiazku zalezy od partnerow , nie od cyfr :)
 
A

Aulelia

Guest
Też tak uważam, sądzę, że trzeba się przede wszystkim umieć ze sobą dogadać. Staż związku nie ma nic do rzeczy, moim zdaniem, można być ze sobą 20 lat i nadal widzieć tą iskierkę w oczach... A można już po pół roku rzucać w sobie nożami, tak że tutaj nie ma zasady.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Też tak uważam, sądzę, że trzeba się przede wszystkim umieć ze sobą dogadać. Staż związku nie ma nic do rzeczy, moim zdaniem, można być ze sobą 20 lat i nadal widzieć tą iskierkę w oczach... A można już po pół roku rzucać w sobie nożami, tak że tutaj nie ma zasady.

Tak oczywiscie.

A tak w ogole to fajna jest ksiazka Jean Piccot "Czy mezczyzni naprawde wola blondynki?" tam jest duzo opisane relacji damsko meskich, ale z takiego puntu widzenia naukowego, np psychologicznego, ciekawe :)
 

uzzo

Małpiszon mądrości
Dołączył
24 Luty 2007
Posty
2 984
Punkty reakcji
26
Miasto
z piekła rodem
Wiem dlatego nie wierzę w te głupoty ;)
heh facet sam sie przeczysz tu piszesz ze nie wierzysz w te glupoty a w innym temacie piszesz ze chcialbys cos swojej kobiecie udowodnic itp. a jak chciales cos zorbic dla niej cos urozmajcic to znaczy ze czujesz lekka rutyne itp. wiec?

ja sie z tym zgodze tylko z zastrzezeniem z roznicy temperamentu i charkateru jesli jest jedna strona bardziej dynamiczna i otwarta druga bardziej spokojna to jesli sie dogadaja to im rutyna dlugo nie grozi bo jedna strona bedzie ciagnac w jedna strone a druga strona w druga i tak w kolo macieju to jest super sprawa

natomiast jesli sa 2 osoby podobne np domatorzy lub imprezowicze to po jakism czasie nie wiedzia co wymyslec dalej, bo mysla podobnie

oczywiscie kazdy uklad ma swoje plusy i minusy ale jak gadam to jak z magnesem przeciwne magnesy sie przyciagaja;-)
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
a u mnie oboje nerwusy , i on i ja ;p

Jak pisalam wedlug mnie w zwiazkach nie ma reguly, moga byc szczesliwe pary gdzie sa do siebie podobni i na odwrot takze.
 

Sasha2104

Nowicjusz
Dołączył
7 Maj 2009
Posty
285
Punkty reakcji
11
Wiatm wszystkich dawno mnie tutaj nie było i chciałbym oczywiście wszystkich pozdrowić...
Mam pewne doświadczenia w tym temacie więc pozwólcie że zajmę określone satnowisko...
Przeżyłem wiele lat w pewnym związku. Czas którego nigdy nie zapomnę, który stał się częścią mojego życia, i na zawsze wyrył w mojej świadomości rów....
W miłości tak jak na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone. Tego zdołałem się nauczyć przez ostatni czas. Nie zgodzę się z tym że po pewnym czasie pojawia się rutyna, przyzwyczajenie lub coś tego rodzaju. Ja kochałem do końca przez całe 6 lat ona postanowiła jednak mnie zdradzić. Oj długa historia... chciałbym jednak zwrócić uwagę na fakt że nie ważne czy to rutyna czy miłość zdrada zawsze tak samo boli. Mozna zatem wnioskować że mimo braku miłości jak niektórzy sądzą pomiędzy ludzmi powstaje na tyle silna więź że zwiazek ma swój sens. Czy tak naprawdę warto się nad tym zastanawiać, jestem przy niej, wspiram ją i to jest ważne. TZN BYŁEM...
 
A

Aulelia

Guest
Wiatm wszystkich dawno mnie tutaj nie było i chciałbym oczywiście wszystkich pozdrowić...
Mam pewne doświadczenia w tym temacie więc pozwólcie że zajmę określone satnowisko...
Przeżyłem wiele lat w pewnym związku. Czas którego nigdy nie zapomnę, który stał się częścią mojego życia, i na zawsze wyrył w mojej świadomości rów....
W miłości tak jak na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone. Tego zdołałem się nauczyć przez ostatni czas. Nie zgodzę się z tym że po pewnym czasie pojawia się rutyna, przyzwyczajenie lub coś tego rodzaju. Ja kochałem do końca przez całe 6 lat ona postanowiła jednak mnie zdradzić. Oj długa historia... chciałbym jednak zwrócić uwagę na fakt że nie ważne czy to rutyna czy miłość zdrada zawsze tak samo boli. Mozna zatem wnioskować że mimo braku miłości jak niektórzy sądzą pomiędzy ludzmi powstaje na tyle silna więź że zwiazek ma swój sens. Czy tak naprawdę warto się nad tym zastanawiać, jestem przy niej, wspiram ją i to jest ważne. TZN BYŁEM...

Przykro mi, że Ciebie to spotkało... Zgadzam się, nie można jednoznacznie stwierdzić, że zdrada następuje, kiedy w związek wchodzi rutyna, bo to będzie niesprawiedliwe. Ogólnie, drażnią mnie takie śmieszne tezy, że po iluś tam latach pojawia się przyzwyczajenie. To są słowa ludzi, którzy zawiedli się w miłości, bo prawdziwa nigdy nie wygasa. Może na jakiś czas być uśpiona na skutek różnych okoliczności życiowych, ale w ostateczności, zawsze się odezwie.

Pozdrawiam.
 

Kenobi

Jedi Master
Dołączył
1 Październik 2010
Posty
3 040
Punkty reakcji
169
Wiek
40
Miasto
zmienna
Z tego co ja slyszalem to zwiazek jest udany gora 3 lata, po 2 latach sie juz ze soba nie rozmawia a po 3 seks jest bez calowania :p

A tak powaznie,

milosc jest jak sw. Graal albo jak sw. Mikolaj dla oroslych ;)
 

Sasha2104

Nowicjusz
Dołączył
7 Maj 2009
Posty
285
Punkty reakcji
11
Ja byłem w zwiazku 6 lat po 3 latach nadal doskonale rozumieliśmy się nawet po 5 latach sex nadal był wspaniały, to zależy kolego lub koleżanko jakiego się ma partnera, czy jest dobrym kochankiem, po 6 latach związku który rozleciał się w wyniku zdrady, moja już była dziewczyna, narzeczona wydzwania do mnie po to by zaproponować mi sex bez zobowiązania, to chyba oznacza że namiętność tak szybko się nie kończy, ba ona nadal mnie kocha, ja też do niej coś czuję, ale zdrady nigdy nie wybaczę, nigdy nie zaufałbym jej więcej, nie mogę z nią żyć
 
A

Aulelia

Guest
Z tego co ja slyszalem to zwiazek jest udany gora 3 lata, po 2 latach sie juz ze soba nie rozmawia a po 3 seks jest bez calowania :p

A tak powaznie,

milosc jest jak sw. Graal albo jak sw. Mikolaj dla oroslych ;)

Możesz dookreślić?

Ja byłem w zwiazku 6 lat po 3 latach nadal doskonale rozumieliśmy się nawet po 5 latach sex nadal był wspaniały, to zależy kolego lub koleżanko jakiego się ma partnera, czy jest dobrym kochankiem, po 6 latach związku który rozleciał się w wyniku zdrady, moja już była dziewczyna, narzeczona wydzwania do mnie po to by zaproponować mi sex bez zobowiązania, to chyba oznacza że namiętność tak szybko się nie kończy, ba ona nadal mnie kocha, ja też do niej coś czuję, ale zdrady nigdy nie wybaczę, nigdy nie zaufałbym jej więcej, nie mogę z nią żyć

Rozumiem, to jest oczywiście indywidualna sprawa, ale zależy też w jakich okolicznościach Cię zdradziła. Nic nie jest w całości czarne lub w całości białe.

Jeśli między partnerami iskrzy coś poważnego to napewno wytrzymają bardzo długo ze sobą :) A mówiąc bardzo długo mam na myśli naprawde BARDZO dlugo ;)

Ech... romantyk. :)
 

Sasha2104

Nowicjusz
Dołączył
7 Maj 2009
Posty
285
Punkty reakcji
11
To prawda, jednak zdrady nie umiem wybaczyć. Ja mam swiadomość tego że wina zawsze leży po bydwu stronach, i często się zastanawiałem co ja tak naprawdę spieprz.... Ale to wszystko to tylko przeszłość. Odzywam się do niej, niewybaczyłem jej tego i nigdy w życiu nie umiałbym jej zaufać w tym cały problem... to już jest wszystko bez sensu, jestem młody, chce żyć, chcę żałożyć rodzinę i mieć żonę którą będę kochał i ufał jej, dlatego lepiej nie żyć przeszłością,
ale wróćmy do tematu
miłość nawet po wielu latach jest w zwiazku, tylko że ona zmienia swoje oblicze, napoczatku jest wielka namiętność, później ona osłabia się powstaje przyzwyczajeni, ale równocześnie miłośc ta bardziej dojrzalsza istnieje...
Dowód...
Dlaczego po rozstaniu z moją byłą partnerką tak mnie to wszystko bolało, dlaczego musiałem przeżyć jeszcze bardziej wstrzasające chwile by o niej zapomnieć, dlaczego nadal o niej myślę i uwazam ze mimo wszystko jest wspaniałą kobietą...
 
A

Aulelia

Guest
Tak, wiem, zdradę bardzo ciężko wybaczyć, ja na szczęście nie wiem jak to jest, ale jak to się mówi: Nie znasz dnia ani godziny. Zastanów się czy lepiej Ci teraz bez niej. Wybacz za frazesy, ale czas jest najlepszym lekarstwem i to on leczy wszelkie rany. Nie skreślaj jej, nie pal za sobą mostów, jeśli się kochacie to będziecie ze sobą, ale jeśli Wam nie jest to dane i Ty mimo jej starań nie będziesz w stanie wybaczyć, to nie pisz się na to.

Pozdrawiam.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Mbie jednak raczej by zabolal fakt zdrady. Zdrady jak mowilam raczej bym nie wybaczyla, dla mnie to naprawde dowod, ze dla partnera jestem malo wazna, mniej wazna niz on dla mnie, poniewaz ja nie zdradzalam i nie zdradzam i nie zdradze. To tez kwestia braku szacunku dla drugiej osoby, lekkomyslnosci itp. No i dla mnie jezeli jest zdrada, to nie ma ku temu sprawidliwienia, moze ktos tam wybaczy zdrade i beda szczesliwi ,jednak ja chyba nie umialabym juz zaufac takiej osobie. A usprawiedliwienia nie trafiaja do mnie, bo kazdy ma rozum, wolna wole i nie jest bezbronny, wiec jezeli by nie chcial to by nie zdradzil. Czlowiek jest kowalem swojego losu, podejmuje sam decyzje, wiec skoro ja jestem wierna, oddana, to tego samego oczekuje. A monotonnia moze pojawic sie w zwiazku nawet jak staramy sie, chcemy dla siebie jak najlepiej. To nie ejst znak, ze nie kcohamy.Pojawia sie jakby samoistnie czasem, bez naszych dzialan.
Dlatego zdrada dla mnie jest duzo gorsza, bo sami mamy na nia wplyw i pokazujemy sie od zlej strony zdradzajac.
A to, ze nie wybaczylabym raczej zdrady, to nie znaczy, ze nie kocham partnera, tylko tego, ze raczej po prostu nie umiem znow zaufac i oczekuje w zwiazku lojalnosci.Moge kochac ogromnie, ale jezeli jest zdrada, to jest raczej skreslony, dodaje slowo raczej, bo w zyciu niczego nie mozna byc pewnym. Dlatego mam swiadomosc, ze moze gdyby mnie to spotkalo, zdrada ze strony obecnego partnera, to moze bym wybaczyla, nie wiadomo, dopoki nie jestes w takiej sytuacji ze swoim partnerem, to nie wiesz, ale watpie, nikle szanse, ale ze zawsze jest taka opcja to ja podaje, nigdy nie mow nigdy :]
Poza tym to nic dziwnego, ze nadal jak kochamy partnera, to jak zdradzi odchodzimy. Kazdy woli znalezc kogos kto bedzie wierny, bo przeciez jest tyle wiernych , kochajacych sie par. Kazdy pragnie szczescia, a taki zwiazek po zdradzie, to ciezki,. Lepiej zbudowac cos nowego, moze byc trwalsze i lepsze. byc mzoe zdrada partnera moze uswiadomia nam , ze to nie ejst osoba dla nas. Kto wie.
I naprawde nie obchodzilyby mnie okolicznosci w jakich partner mnie zdradzil. Wprawdzie nic nie wiadomo mi, zeby zdradzil mnie, ale czaem podejrzewalam go o zdrade, bo kiedys bylam zdradzona. Nie sprawdzily sie na szczescie moje przypuszczenia, ale gdsyby sprzwdzily sie, to mialabym gdzies okolicznosci w jakich to zrobil. Na sama mysl , ze moglby mnie zdradzic czuje nienawisc. Nie.. ja po prostu jestem taka, Ze jak dowiaduje sie o takiej rzeczy, to juz nie odbieram tel, nic... ale mam nadzieje, ze moj partner mnie nie zdradza i ze jak podejrzewalam go o zdrade to nieslusznie calikiem, tylko na podstawie chorej zazdrosci i urojen :)
D;latego rozumiem sashe,.
 

Sasha2104

Nowicjusz
Dołączył
7 Maj 2009
Posty
285
Punkty reakcji
11
Spaliłem mosty, zatarlem kurz po którym ona stąpała dla mnie wszystko co znią związane przestało istnieć, miałem ukochaną lecz ona umarła i już nigdy nie będzie przy mnie. Takie są konsekwencje zdrady, a ja jestem szczęśliwszy jako wolny człowiek niż jako osoba która ma świadomość że jego ukochana oddała się innemu na własność. Ona jest człowiekiem i ja nim jestem więc skoro jesteśmy naznaczeni jednymi słabościami to dlaczego ja mam być oddany i wierny a dróga połowa nie. Albo wszystko albo nic. Albo miłość, zaufanie, wierność i oddanie albo nic, i w tedy zaczyna się życie w kłamstwie. Ja będę kłamał że jej ufam a ona będzie kłamać że nic się nie stało- hmmm... to chyba bez sensu...
 
A

Aulelia

Guest
Nie wiesz co to sw. Mikolaj ? :D

Ale co ma Mikołaj do tematu? Bo sorry, chyba wolniej myślę.


Rozumiem Cię, Sasha2104, wiem, że to musiało boleć, pewnie dla mnie też zdrada oznaczałaby koniec związku i znajomości, ale możliwe, że tylko w teorii jestem taka bezwzględna, a w praktyce byłoby inaczej. Ale ciężko byłoby mi zrozumieć jak to możliwe, że zawiodła mnie tak bardzo najbliższa osoba. Mam nadzieję, że nie będę nigdy w takiej sytuacji, choć mój chłopak nie jest z tych, co zdradzają i nawet, gdy mieliśmy bardzo poważne kryzysy, i nasza znajomość stanęła pod znakiem zapytania, to oboje nie potrafiliśmy zapomnieć o sobie i zacząć szukać innych. Raz tylko próbował wzbudzić we mnie zazdrość, bo w opisach miałam jakieś: "K ;**" i to było wymyślone, bo już wariowałam bez niego, chciałam, żeby się odezwał. A jak spytałam kumpla czy ma kogoś na oku, to odpowiedział, że bardzo wątpliwe. U nas wprawdzie nie ma zdrady, ale co inne rzeczy, równie poważne. Mam nadzieję, że to już za nami i mogę iść do przodu.
 
Do góry