Sięgam po tarczę i szykuję się na szturm zajadłych okrzyków.
--
Pragnę zauważyć, że celem Natashy nie było to, by zabić nienarodzonego człowieka, lecz by spłodzić silną jednostkę.
Ciekawa jestem, skąd Ci się to wzięło, to wyczulenie na szykanowanie i dyskryminację. Lepiej się przyznaj, co z Tobą nie tak, skoro jesteś zdolna zabić własne dziecko,żeby je przed tym uchronic.
Z wyczulenia na szykanowanie i dyskryminację rodzi się litościwość lub antyspołeczna nienawiść spowodowana przez dawnych oprawców (w formie, dla przykładu, mizoandrii). Trudno jest posądzić kogokolwiek o tego typu nienawiść w stosunku do niepełnosprawnych dzieci. Natasha nie jest odosobniona w swej gotowości - jest po prostu autorką jednego z licznych przykładów poglądu, które akurat dociera do waszych umysłów. Pamiętajcie, my ŻYJEMY w społeczeństwie, w którym niepełnosprawność płodu stanowi dla prawa wystarczający powód, by móc je usunąć, oraz w którym znienawidzona prostytucja nie jest nielegalna. Ponieważ sam zamierzam w przyszłości wykładać młodym ludziom historię filozofii, to co teraz napiszę nie będzie pozbawione dozy ironii:
Społeczeństwu nie na rękę jest utrzymywanie nieproduktywnych jednostek. Stąd, jak sądzę, przyzwolenie na aborcję upośledzonego płodu.
Ileż sprzecznosci w Tobie
tyle wątpliwości. Kto wątpi, ten doskonali własną duszę. Kto wątpi i wyraża publicznie swą wątpliwość - ten doskonali dusze innych. Wielkim wyzwaniem dla człowieka jest zetknięcie się z dziełami Nietzschego, człowieka, który wprost wyraził ten sam pogląd co Natasha... a mówił znacznie więcej. Niczyich innych myśli tak bardzo nienawidzę i uwielbiam jednocześnie. Szczególnie po przeczytaniu tego ustępu; wybaczcie mi jego przytoczenie w tym miejscu, nie jest ono bezcelowe:
„Gdy Zaratustra te słowa wyrzekł, zamilkł wonczas, jako milknie, kto ostatniego słowa jeszcze nie wygłosił; pełen niezdecydowania ważył długo posoch w dłoni. Wreszcie tak się odezwał, a przemienił się głos jego:
— Sam oto idę dalej, młodzi moja! I wy takoż idźcie stąd, a samopas! Tak chcę.
Zaprawdę, radzę ja wam: idźcie precz ode mnie i brońcie się przeciw Zaratustrze! Lub lepiej jeszcze: wstydźcie się jego! Może on was oszukał.
Człowiek oddany poznaniu winien nie tylko kochać swych wrogów, lecz i umieć nienawidzić swych przyjaciół.
Źle się wywdzięcza mistrzowi, kto zawsze tylko jego uczniem zostaje. I czemuż nie chcecie z wieńca mego uszczknąć?
Uwielbiacie mnie, lecz cóż się stanie, gdy to wasze uwielbienie któregoś dnia runie? Baczcież, aby was posąg nie przygniótł!
Mówicie, iż wierzycie w Zaratustrę? Lecz cóż zależy na Zaratustrze? Jesteście mymi wyznawcami, lecz cóż zależy na wszelkich wyznawcach?
Jeszczeście samych siebie nie szukali, a oto jużeście mnie znaleźli. Tak czynią wszyscy wyznawcy; przeto tak niewiele waży wszelka wiara.
Tak więc wzywam was, abyście mnie zgubili, a w zamian samych siebie znaleźli; i kiedy wszyscy mnie się zaprzecie, naonczas dopiero do was powrócę.
Zaprawdę, innemi oczami, bracia moi, szukać wonczas będę swych straconych; inną pokocham was wtedy miłością.”
No więc precz odrzuciłem jego, jego Zaratustrę i całą jego filozofię. Lecz ona powraca, jak bumerang, choćby w wypowiedziach takich osób jak Natasha - teraz bowiem jestem świadom znaczenia tej wypowiedzi, dostrzegam więcej obserwując rzeczywistość. Nieraz wam jeszcze przyjdzie skonfrontować się z podobnymi poglądami. Lecz uważajcie. Silny, bezwzględny człowiek nie zawaha się, aby przejść naprzód depcząc swych oskarżycieli. Silny człowiek nie baczy na czyjeś skargi - one go umacniają.
A teraz pytanie najbardziej bolesne. Czy moja nienawiść wobec silnych nie bierze się z mojej słabości? Nie jest li to - resentyment kajdaniarza wobec tego, kto iść może wyprostowany?