Niedawno czytałem wywiad z gościem, który się zajmuje ogólnie analizowaniem tego co w sklepach jest sprzedawane no i niestety to jest sama chemia. Podstawowa zasada jaką kieruje się ten człowiek (czy raczej poleca tą metodę dla laika bo on oczywiście zna dziesiątki tych "ulepszaczy" i wie, który czym jest) przy kupnie produktów jest taka: jeśli na etykiecie jest więcej jak 5 składników to należy poszukać następnego produktu
Soki dla dziecko ? No cóż, ja szerokim łukiem bym obszedł te wszystkie tymbarki i inne cuda na kiju. Kupowałbym soki z krótką datą ważności (sprawdzając też skład - to naprawdę nie jest trudne, np. strzelić fotkę paru sokom, poczytać w necie o składnikach i wybrać sobie jeden sok i go kupować) albo tak jak tutaj już radzą, sam "produkował" taki sok. Kiedyś jak byłem dzieckiem to sok z marchwi tak robiłem na jakiejś ultra starej PRL'owej maszynie rodziców
Nie dość, że była to frajda dla dzieciaka to jeszcze sok był bardzo dobry. No ale to też trzeba się upewnić w takiej sytuacji skąd jest "surowiec"
czyli sama marchew. Czy znowu nie jest potraktowana jakąś chemią - najlepiej u jakiegoś zaufanego działkowicza kupić, może na ryneczku dokonać selekcji.
Ewentualnie próbowałbym też soki no takie bardziej typowe dla dzieci jak bobo frut czy gerber choć na tych sokach łapę mają zagraniczne korporacje (gerber chyba przyszedł do nas z Europy czyli z założenia pewnie chemia, a bobo-frut to nestle czyli też jakaś 10 woda po kisielu nie przypominająca oryginału) - standardowo, trzeba czytać skład produktu.
No niestety - albo się chce dziecku dawać to co zdrowe - trzeba się trochę namęczyć, albo się nie chce. Tak naprawdę nikt nie wie jaki wpływ na człowieka ma spożywanie takiej ilości chemii. Nie pamiętam dokładnych proporcji, ale w ciągu roku (!!) człowiek spożywa 2-3 ... proszki do prania chemii. Zjadamy praktycznie wszystko. Składniki do napełniania zapalniczek (to chyba kfc) itd. Niby są to minimalne ilości, dopuszczone do użytku, ale to są pojedyncze produkty. W skali globalnej nikt nie robił badań i nie wiadomo co się dzieje jak rano zjemy zupkę, popijemy sokiem, na obiad zjemy kurczaczka z kfc, popijemy coca cola, wieczorem zjemy jakieś mięsko mające więcej wypełniaczy jak mięsa itd. itp. Ja dziecka od małego bym czymś takim nie faszerował. Lepiej trochę się napocić, ale dać dziecku zdrowe żarcie. Przynajmniej na początku jego życia. Później samo zdecyduje czy chce jeść śmieci, proszki do prania