W moim ranikngu obecnie na pierwszym miejscu gości legendarny Slayer. Znam ich od dawna, ale dopiero z czasem załapłem wspaniały klimat zespołu. Lubię przede wszystkim za solówki znanego duetu i perkusję Lombardo. Poza tym nie muszę się silić-kapela znana każdemu w klimatach, więc wiadomo o co biega. Tak samo Metallica, nic dodać nic ująć. Nie lubię jedynie St. Anger.
Slipknot, gdzie podziwiam perkusyjne umiejętności Jordinsona i wokal Corey'a.
Motohead, który choć niezmienny, to za cholerę się nie nudzi. Niech Lemmy żyje wiecznie
.
Finntroll, Children Of Bodom, Pantera, Black Sabbath, Blind Guardian Sepultura, Judas Priest, Behemoth.
Rock: AC/DC, The Europe, Deep Purple. Z polskich bezsprzecznie Kult i projekty Staszewskiego. Głównie ze względu na tekst, choć muzyce w Kulcie nie można wiele zarzucić.
Nie mam określonych kryteriów, według których rozpatruję, które zespoły są najlepsze. Najpierw kapeli słucham, zwracam uwagę na tekst i warstwę dźwiękową, dopiero potem oceniam. Lubię, że tak to dosadnie ujmę, szybkie grzanie. Rzadziej podzchodzą mi ballady, chyba że te ambitniejsze-jak np. Stairway to Heaven, Child In Time. No właśnie-ambitniejsze. Kapela musi wiedzieć co gra, o czym traktują ich teksty-a nie napisać na kolanie liryki, a potem już tylko napierdzielać.
Po necie krąży filmik z poradnikiem: jak grać metal. Jedyną zasadą było: ,,Play it fucking loud!"
A tak na serio, przesadzać nie można. Co z tego, że jest szybko i głośno, jak nie idzie się w graniu połapać.