No właśnie,a czy widzisz jakiegoś dyktatora w UE?
No cóż było masa dyktatur, bez totalitaryzmów. Nie wiem po co łączyć tą demokratyczną skądinąd instytucje z totalitaryzmem. To już jakaś nowomowa. Jeśli już to bardziej groźny jest kult jednostki. Powszechne odnajdywanie w wodzu cech mesjańskich i związany z tym kompletny brak krytycyzmu. W USA jest już jeden taki kandydat, który pasuje do schematu. W Europie widocznie jeszcze/już nie jest potrzebny.
potrzeby każdego czlowieka w każdym państwie są podobne>patrz piramida Maslova,ale zdarzaly się w historii odchyły od normy w postaci -izmów,kiedy ogłupieni ludzie jako swoją najważniejszą potrzebę widzieli np. wyeliminowanie Zydów albo burżuazji,to jest wg. mnie istotą totalitaryzmu, a nie obowiązek zapięcia pasów w aucie
naprawdę nie porównujcie obecnej propagandy<która naturalnie jest,tak jak naturalną jest chęć przypodobania się władzy przez media> do propagandy i cenzury III Rzeszy, bo to delikatnie mówiąc zabawne na forum gdzie w kazdym temacie 90% userow wyżywa się na wladzy i systemie
Tak potrzeby człowieka w społeczeństwie są podobne i nie wiem po co wyjeżdżasz tu z socjologicznymi klasyfikacjami. Ludzie zawsze będą potrzebowali się wyspać i najeść, a kiedy to zrobią zaczną szukać więcej. Ale stwierdzanie, że te wyższe potrzeby są podobne we wszystkich kulturach to jakiś absurd. Jeżeli uważasz, że człowiek pierwotny, miał te same cele, poglądy i oczekiwania co współczesny, to może przestań oglądać Flinstonów. Człowiek średniowieczny, który pogodzony ze swym losem, starał się odtworzyć możliwie wiernie żywot Cyda, św. Kunegundy, czy innego wzoru osobowego, jest totalnie niezrozumiały dla człowieka XIX wiecznego, który próbuje za wszelką cenę być niepowtarzalny i zmienić świat. Człowiek średniowieczny przeniesiony w nasze czasy też by nie mógł zrozumieć o co nam chodzi. O różnicach potrzeb między amazońskim Indianinem, a współczesnym Polakiem nie ma nawet co rozprawiać, bo nie ma tu miejsca.
Misioor uważasz, że wszystkie przemiany i wydarzenia historyczne jakie zachodziły nie były podszyte potężnymi procesami socjologicznymi?
Sprowadzenie hitleryzmu do chęci wyeliminowania Żydów to już jakaś kompletna ślepota. Niemcy jak i każdy inny naród odczuwał nie raz przemożną chęć pokonania innych narodów z którymi mieli na pieńku. Jakoś nie doszło w 1870 roku do stworzenia państwa opartego na ideologii przy okazji chęci pokonania Francuzów. 1683 roku w Polsce nikt nie popadał w histerie w związku z chęcią pokonania Turków. Ludzie postali tacy jakimi byli od czasu renesansu mniej więcej. Dopiero wiek XX i I wojna światowa przyniosła potężny kryzys. I ten kryzys odbił się w zjawiskach historycznych, ale to nie był kryzys historyczny, tylko społeczny.
Jeżeli uczeń w szkole USA bierze karabin i idzie do swojej szkoły i strzela do ludzi, to tłumaczenie że miał na pieńku z nauczycielką od fizyki, może nie być zadowalające. Raczej można mówić, że stracił panowania nad jakąś częścią swojej osobowości, a nauczycielka której nie lubił mu się nawinęła. Tak samo społeczeństwo niemieckie było chore i Żydzi im się nawinęli. Nie tolerowali ich od średniowiecza, nawet robiąc pogromy, ale masowe zaprogramowane unicestwianie mogło mieć miejsce tylko i wyłącznie kiedy ludzie byli gotowi dać się opętać ideologii. To było masowe szaleństwo.