Dex188
Nowicjusz
Witam
Mam taki dziwny problem, ale zacznę od początku.
Od około 4 lat zacząłem się staczać, nie pije, nie w tym problem. Chodzi o lenistwo.
Na początku nie było źle, poprostu mnie pracowałem, po czasie byolo gorzej, już mi sie nawet sprzatać niechce. Jakiś czas temu się "obudziłem" i postanowiłem to zmienić.
Ale ten czas który zmarnowałem odbił dosyć spore piętno na mojej psychice. Mam takie dziwne uczucie stresu który jest gdzieś we mnie, non stop. Czuję taki ucisk praktycznie cały czas. Szukałem "w głowie" co może być przyczyną, w 99% jak nie 100% są to sytuacje które sam wymyslam, problemy które sobie stwarzam ale tylko w głowie. Czuję jakbym bardziej wierzył w to co wymyślam niż w realny świat. A jak sobie przetłumaczę już że sytuacja X to brednia i sam ja wymyśliłem to po jakimś czasie znów przychodzi ten "ucisk" i znów sie wewnętrznie boję czegoś i w koło to samo.
Jak mam problem to wyolbrzymiam go strasznie, dodaję po jakimś czasie scenariusze co się może stac i sam już niewiem co jest prawdą. Przykład taki który sobie teraz przypomniałem, miałem iść do dentysty, stres, panika, poszedłem. Pierwsza wizyta, Pani tylko oglądala i umówiła się na inny dzień. Wiedziałem od niej które zęby są do plombowania, było ich 2. Oczywiście panika, strach, ja wiedziałem że będzie boleć, że będzie pewnie kanałowe leczenie, ze pewnie mi wyrwie zeby bo się nie nadają itp (mimo ze powiedziała jasno że tylko plombowanie). Co się okazało? Pani zrobiła 2 zeby w jednym czasie, nic nie bolało i trzeba było tylko lekko podszlifować i podłatać, nic strasznego.
Wiem każdy tak ma że panikuje, no może nie każdy. Ale mi to życie psuje, bo ja za bardzo przesadzam. W ten tydzień czekania na dentystę nic prawie nie robiłem bo się stresowałem, a jak robiłem to myślami bylem u dentysty ;/
I tak z każdym problemem jest, prawie non stop.
Mam czasami takie "przebłyski" normalności, czuję się wtedy super, jak posłucham fajnej motywującej piosenki to mam takiego powera, moc że bym osiągnął wszystko, wtedy czuję że to JA, taki prawdziwy, a nie ten przestraszony leń.
Z takim nastawieniem wiem że bym wszystko osiągnął. Ale zaraz przychodzą te myśli głupie że coś się stanie złego, zaraz przypominam sobie te wymyślone scenariusze i traktuje je jako realne sprawy. Zapał opada, wchodzi strach, tak jakby mój organizm wolał tak żyć, tak go nauczyłem i tak jest "lepiej".
Podam taki wymyslony przykład aby to zobrazować.
Dostaję powera, jestem super zmotywowany, po 10 sekundach przychodzi myśl... i tak to wszystko się zepsuje przecież masz problem bo Cię głowa boli i pewnie to rak. Więc umrzesz, więc po co się wychylać?
Coś w tym stylu. To nie jest prawdziwy przykald, tylko tak aby pokazać o co chodzi...
Co robić? kurde;/
Aha, a może to tez być spowodowane tym ze sięnie wysypiam już długo. Czuję brak koncentracji i motywacji. Ale chodze późno spać zawsze ;/ i nie ćwiczę nic. Taki siedzący tryb życia. Może winą też jest to ze nie mam celu w życiu?. Bez sensu.
Mam taki dziwny problem, ale zacznę od początku.
Od około 4 lat zacząłem się staczać, nie pije, nie w tym problem. Chodzi o lenistwo.
Na początku nie było źle, poprostu mnie pracowałem, po czasie byolo gorzej, już mi sie nawet sprzatać niechce. Jakiś czas temu się "obudziłem" i postanowiłem to zmienić.
Ale ten czas który zmarnowałem odbił dosyć spore piętno na mojej psychice. Mam takie dziwne uczucie stresu który jest gdzieś we mnie, non stop. Czuję taki ucisk praktycznie cały czas. Szukałem "w głowie" co może być przyczyną, w 99% jak nie 100% są to sytuacje które sam wymyslam, problemy które sobie stwarzam ale tylko w głowie. Czuję jakbym bardziej wierzył w to co wymyślam niż w realny świat. A jak sobie przetłumaczę już że sytuacja X to brednia i sam ja wymyśliłem to po jakimś czasie znów przychodzi ten "ucisk" i znów sie wewnętrznie boję czegoś i w koło to samo.
Jak mam problem to wyolbrzymiam go strasznie, dodaję po jakimś czasie scenariusze co się może stac i sam już niewiem co jest prawdą. Przykład taki który sobie teraz przypomniałem, miałem iść do dentysty, stres, panika, poszedłem. Pierwsza wizyta, Pani tylko oglądala i umówiła się na inny dzień. Wiedziałem od niej które zęby są do plombowania, było ich 2. Oczywiście panika, strach, ja wiedziałem że będzie boleć, że będzie pewnie kanałowe leczenie, ze pewnie mi wyrwie zeby bo się nie nadają itp (mimo ze powiedziała jasno że tylko plombowanie). Co się okazało? Pani zrobiła 2 zeby w jednym czasie, nic nie bolało i trzeba było tylko lekko podszlifować i podłatać, nic strasznego.
Wiem każdy tak ma że panikuje, no może nie każdy. Ale mi to życie psuje, bo ja za bardzo przesadzam. W ten tydzień czekania na dentystę nic prawie nie robiłem bo się stresowałem, a jak robiłem to myślami bylem u dentysty ;/
I tak z każdym problemem jest, prawie non stop.
Mam czasami takie "przebłyski" normalności, czuję się wtedy super, jak posłucham fajnej motywującej piosenki to mam takiego powera, moc że bym osiągnął wszystko, wtedy czuję że to JA, taki prawdziwy, a nie ten przestraszony leń.
Z takim nastawieniem wiem że bym wszystko osiągnął. Ale zaraz przychodzą te myśli głupie że coś się stanie złego, zaraz przypominam sobie te wymyślone scenariusze i traktuje je jako realne sprawy. Zapał opada, wchodzi strach, tak jakby mój organizm wolał tak żyć, tak go nauczyłem i tak jest "lepiej".
Podam taki wymyslony przykład aby to zobrazować.
Dostaję powera, jestem super zmotywowany, po 10 sekundach przychodzi myśl... i tak to wszystko się zepsuje przecież masz problem bo Cię głowa boli i pewnie to rak. Więc umrzesz, więc po co się wychylać?
Coś w tym stylu. To nie jest prawdziwy przykald, tylko tak aby pokazać o co chodzi...
Co robić? kurde;/
Aha, a może to tez być spowodowane tym ze sięnie wysypiam już długo. Czuję brak koncentracji i motywacji. Ale chodze późno spać zawsze ;/ i nie ćwiczę nic. Taki siedzący tryb życia. Może winą też jest to ze nie mam celu w życiu?. Bez sensu.