hmmm
ciekawy temat
oto moje zdanie:
Znam paru "dresów", którzy kozaczą, ze są nie wiadomo kim... mi to nie przeszkadza, ponieważ potrafię do nich podejść, przywitać się i pogadać... wiem, że czasem przykozaczą do kogoś, ale do mnie nic nie mają... (mówiłem oczywiście o tych, których znam).
Ale gdy pojadę do innego miasta to widzę - grupy dresów, którzy są rzeczywiście wk****ający :/ tacy, którzy przychodzą do kogoś bez powodu i pytają sie "chcesz wp***dol" no to po prostu żal.pl :/ do takich nie mam zbytniego szacunku, bo mnie rzeczywiscie wk***iają... :/ ale co zrobić - są różni ludzie... ale nie mówię ogólnikowo o ludziach chodzących w dresach... bo to sprawa każdego jak się ubiera... nie można oceniać kogoś tylko dlatego, że nosi podobny ciuch, jak jakiś burak z bmw z sąsiedniej wioski... :/ bo tacy, są naprawdę żenujący... myślą, że jak mają dresik (adidas, nike itp: podróbka z Ukrainy najczęściej spotykane w moich stronach), super furę (tzn. stare BMW, "tjuningowanego" golfa, lub Cinquecento z napisem "pajonier" z tylu) i browara z "Biedronki" albo ukraińskie piwo (3 zł / litra w plastikowej butelce - ogólnie syf :/) to już są cwaniaki i mogą przykozaczyć do każdego :/
Mój kumpel kiedyś szedł do sklepu i wyskoczyło takich pięciu z Cinquecento. Dostał niezły wp***dol i przeciągnęli go po asfalcie. Skutek: obdarta cała twarz z jednej strony i liczne zadrapania. :/
I nie myślcie, ze to co napisałem (np. marki samochodów i sposoby "tuningu") są zmyślone. Takie rzeczy są naprawdę spotykane w mojej okolicy i to jest naprawdę żalowe. :/
Najlepiej żyć z takimi w zgodzie i normalnie z nimi gadać... a, jeśli kiedyś wyskoczy paru tak jak mojemu kumplowi (oczywiście były to nieznane dresy (czyt. buraki) z - prawdopodobnie - sąsiedniej wioski) to się mówi trudno i czasem trzeba po ryju dostać... gorzej jak coś Ci skroją, lub poważnie okaleczą... :/ ale to jest już inny temat, i tak samo może to zrobić metalowiec lub discopolowiec... sęk w tym, ze taki "dresik" staje się "dresikiem", aby się dowartościować i wtedy ma motywację aby kogoś "oklepać" - ot, tak, dla rozrywki... a to jest najbardziej żałosne... skończy zawodówkę - siedzi pod blokiem, lub na przystanku... :/ czasami przyjedzie kumpel w BMW, Golfie lub innym "burakowozie" (nie obrażając NORMALNYCH użytkowników ww. samochodów) i jadą pokozaczyć do innej wsi, lub komuś wp****olić :/
Dobra dobra, kończę bo idę pod prysznic i spać
Jeszcze mógłbym tak pisać i pisać... ale może mi ktoś odpisze i będę miał komu odpisać
pozdrawiam
EDIT: jak ktoś coś nie rozumie co napisałem, bo trochę namotałem, to służę wyjaśnieniem