Do wszystkich Pań

Status
Zamknięty.
K

krzysztofandraszak

Guest
Bardzo chętnie przyłączę się do dyskusji - na argumenty, bez wycieczek osobistych, tj. tak jak to zawsze powinno mieć miejsce.

Jestem młodziakiem (21 lat), ale postaram się zaprezentować mój punkt widzenia - trochę może odmienny od rówieśników.

1. Jeśli jesteś idiotą/ką odejdź.

2."Czy wszystkie kobiety to szmaty?"

3. Nawet jeśli ktoś dostał kosza, jeśli mu nie wyszło, to nie oznacza, że jest nic nie warty. Ale przecież święte krowy twierdzą inaczej. Wiedzą lepiej, one nie mogą być winne.

4. Owszem facet potrafi być świnią, potrafi oszukać. Nie macie mózgów? Nie potraficie kogoś poznać? Bardzo łatwo jest przejrzeć, czy facet oczekuje związku, czy "związku". I w tym momencie to wy jesteście "frajerkami" i "jesteście nic nie warte", skoro potraficie tylko płakać i używać wyssanych z palca argumentów, zwalając za swoją k**ewską nautrę i ułomność winę na facetów.

5. Facetowi nie wolno zaliczać niczego i nikogo. Tak samo jak wam nie wolno robić tego samego, aby pokazać, że nie jesteście gorsze.

6. Warto było? Zdeptać marzenia innych, zdeptać uczucia, starania, miłość w imię waszych pier**lonych idei i wypaczonego poczucia równouprawnienia i walki z męskim zachowaniem? Jeśli mnie się coś nie podoba, to nie robię tego samego.

7. Ale w takim razie dlaczego zaradnego faceta oceniacie po portfelu i majątku?

8. U nas wygląd to zupełnie co innego. Partner/ka musi pociągać, to jest rzecz oczywista. Ale my, a przynajmniej ja patrząc na kobietę nie gapię się tylko na cycki i d*pę, dostrzegam coś więcej. Nie wymagam modelki, jak to niektóre tępe babska twierdzą. Wystarczy mi uroda, kobieta w moim guście i tyle.

9. Dlaczego faceci, którzy zarabiają mało mają być nieszczęśliwi? Dlatego, że wy, pier**lone księżniczki musicie mieć jelenia, który was utrzyma? Bo szukacie bezpieczeństwa, zapewnienia bytu? To jest równouprawnienie o które tak walczycie? Same nie potraficie zarobić, utrzymać siebie, wspomóc kogoś, kogo kochacie? Nie mówię tutaj o utrzymywaniu nieroba, ale zarobki nie są wyznacznikiem wartości człowieka, tak jak nie jest nim uroda. Dotarło? <_<

10. Rozumiem... nieśmiałych w kąt, to nie ludzie, to tylko frajerzy. Nie warto nawet myśleć o tym, że może ktoś się boi, że nie umie zaufać, że nie chce cierpieć, widząc wasze jakże wyzwolone zachowanie. Przecież wy, j**ane księżniczki macie to gdzieś. Chcecie FACETA... tylko czym dla was jest facet? Bo z tego co słyszę i widzę to musi być to cyborg, a nie człowiek.

11. Myślcie do ciężkiej cholery.

12. Potraficie ranić, wręcz zabić. Odrzeć kogoś z godności, zostawić kogoś, bo coś się wypaliło, bo to już nie to, bo jest inny.

13. Nienawidzę istot, które potrafią zdradzić z ciekawości, dla przygody, dla kasy, nawet wtedy kiedy niczego wam nie brakuje, kiedy ktoś stara się jak może, ale nie.

14. Wam jest mało, wam jest nudno, zawsze znajdzie się pretekst, aby zachowywać się jak wolna :cenzura:. Zawsze to wina faceta, bił, pił, nie interesował się. Zawsze to słyszę. Ale kobieta jest święta.

15. Dość mam fali głupoty jaka się na tym forum przelewa, nie chcę obrażać forum, lubię je, naprawdę, ale czasami mam dość.
1. Zakładasz, że idiota jest na tyle bystry i autokrytyczny, żeby wiedział, że jest idiotą? Nie wydaje Ci się, że uważanie się za boga jest akurat cechą ludzi małego rozumku, którzy nie potrafią dostrzec tego, ze mają braki?

2. Nie, nie wszystkie kobiety to szmaty. Zresztą, dalej sam też pisałeś, że pozdrawiasz te normalne. Tylko że... Niestety jak ja ostatnio patrzę na dziewczyny (nie mówię, że chłopacy dużo lepsi) to faktycznie włos na głowie staje. Rozwinę to nieco dalej.

3. A ja uważam, że to, iż ktos dostał kosza raz czy dwa, czy nawet 100 to akurat zaleta - przynajmniej próbował. Nie mówię tu o takich okazach, które nawalają się na dyskotece i proponują stawianie drinków, bo takie coś ciężko nawet koszem nazwać, ale o facetach, którzy spotykali się z jakąś dziewczyną, okazywali jej względy i próbowali do siebie przekonać. Ostatnio czytałem na tym forum temat użytkownika arsene17. Pierwszy raz w życiu poważnie wkurzyłem się czytając posty na forum.

Matko... Biadoli chłopak, że kocha dziewczynę, ale ona go nie chce to nie będzie nic robił, nie powie jej, że mu na niej zależy (jakkolwiek rozpatrując kwestię uczuć). Zamiast tego woli schować głowę w piasek, bo boi się odrzucenia. Rozumiem go - tak, drogie panie - faceci też się boją odrzucenia. Wkurzyłem się tylko, bo ów użytkownik wolał zamiast chociaż spróbować to od razu się poddać. Dlatego osobiście uważam, że facet, który próbuje jest zwyczajnie w tej materii odważniejszy, co jest zaletą. Nie mówię jednak, że nieśmiali są źli. Absolutnie nie. Po prostu nie mają na tyle odwagi w relacjach międzyludzkich. Nie mają tej jednej zalety, co nie czyni ich zaraz złymi.

4. Dodam do tego, że tu mnie rozwala czasami hipokryzja kobiet... Ganiają za facetami, którzy piją, ćpają, wdają się w bójki, konflikty z prawem etc. a potem jak okazuje się, że ów facet ma je za nic, nie przyczynia się do stworzenia normalnego środowiska w żwiązku czy rodzinie tj. bije, przepija wypłaty żony, robi burdy, to nagle zaczyna się lamet... Dlaczego on to robi? Przecież był taki wspaniały?! Tu nawiązując do punktu 11 - trzeba myśleć jak się wybiera partnera. Motylki motylkami, ale ganianie za kimś, kto na pierwszy rzut oka jest bardzo prawdopodobnym przyszłym śmieciem społecznym jest trochę bez sensu, czyż nie?

5. Święta racja i plus dla Hausera, że jest też krytyczny wobec swojej płci:)

6. Tu też się w pełni zgadzam. To, że jakiś facet czy kobieta Cię zrani nie daje Ci prawa do szukania wendetty na innym człowieku. Wypruj jajca temu, który zrobił Ci krzywdę, a nie komuś, komu może faktycznie zależało, który szczerze się starał.

7. Tu się trochę wdam w polemikę. Status materialny jest ważny. Nie mówię, żeby wyznaczać jakieś granice typu: nie wezmę za męża faceta, który nie zarabia 10 000 netto miesięcznie, ale akurat dla zdroworozsądkowej kobiety to, że jakiś facet pracuje i zarabia nieźle powinno być plusem. Jednym z wielu. Często dobre zarobki świadczą o tym, o ile praca jest uczciwa, że ktoś jest relatywnie pracowity i potrafi sam o siebie zadbać - i ta informacja płynąca z tego faktu powinna być cenna, a nie to, czy ma 10 tysięcy czy 3.

8. Tu akurat mam trochę mieszane uczucia - mówisz, że to, iż facetom kobieta musi się podobać jest inne od tego, że kobietom musi się partner podobać. Ja się nie zgadzam - uważam, że oboje muszą się sobie podobać, ale nie w sensie, że jak widzę kobietę to kwiczę, a oczy mi świecą jak znicze, ale w takim sensie, że fizyczność A nie jest nieprzyjemna dla B. Ja przynajmniej tak podchodzę do tego problemu. Mi wystarczy, że dziewczyna jest z wyglądu po prostu normalna, co znaczy dla mnie tyle, że jej aparycja jej nie odrzuca. I uważam, że to całkiem dobre podejście, bo trzeba brać poprawkę na to, że jak się z kimś spotyka to człowiek przyzwyczaja się do wyglądu tej drugiej strony.

9. Też mnie to przeraża... Za 4 lata będę lekarzem, czyli patrząc uczciwie na to, jak wygląda sytuacja w kraju - biedny nie będę. Niemniej, obawiam się tego, że jeżeli nie zwiążę się z kimś permanentnie do końca studiów to potem właśnie ten czynnik finansowy będzie głównym wabikiem, a tego bym nie chciał. Chciałbym być z kobietą, która ceniłaby mnie jako mnie, jako człowieka, a nie mój zawód czy stan konta, i która miałaby też jakieś swoje ambicje. Nie precyzuję jakie - obojętnie. Byleby chciała robić w życiu coś, co by sprawiało jej satysfakcję i było odskocznią od siedzenia w domu.

I zgadzam się w pełni z Hauserem - nie uważam, żeby przez to, że kiedyś tam będę mógł sobie przed nazwiskiem strzelić lek.med. miał nagle stać się lepszym czlowiekiem. Paradoksalnie, obawiam się, ze do tego czasu stanę się gorszym. I nie chcę, żeby ktoś mnie po tym oceniał. Nigdy nie segregowałem ludzi w ten sposób i sam też tak nie chce. Co ciekawe - często dużo lepiej dogadywałem się z ludźmi, którzy nie byli jakoś szczególnie majętni, z rówieśnikami, którzy nie mieli "dzianych starych". I ceniłem sobie te osoby! Dlaczego więc one, jako dobrzy, pracowici i uczciwi ludzie, mieliby być pozbawieni prawa do szczęścia? Bo nie mogą posłać swojej kobiety na Karaiby...? Śmiechu warte - jakby to znowu takie bardzo ważne było.

Znam ludzi, którzy związali się i oboje zarabiają mało (w granicach 1500 netto na głowę), ale są tak bajecznie szczęśliwi ze sobą, że tylko pozazdrościć. Rzeczy to rzeczy, fajnie je mieć, ale o wiele lepiej jest mieć przy sobie zaufanego, dobrego partnera, niż bogatego gbura, idiotę czy palanta.

10. Tu widzę sprzeczność w kobietach... Niby chcą faceta - twardego, nieugiętego, śmiałego, władczego, pewnego siebie, etc. a potem lament - mąż nie okazuje mi uczuć. No q.r.w.a! Normalny facet posiadający uczucia też się czasami boi, też nie chce być zraniony, też... czuje! Od kiedy to posiadanie uczuć jest równoznaczne z kastracją, albo słabością? Ja np. jestem typowym wrażliwcem, ale jak coś się dzieje i potrzebuję stanąć na wysokości zadania to potrafię to ogarnąć - strzelić komuś po twarzy na otrzeźwienie, albo być autentycznym, a nawet o wiele lepszym niż Ci tzw. macho, wsparciem. Każdy ma prawo czasami czuć się źle, albo czegoś się bać - kropka. Pytanie tylko w tym, czy te emocje go paralizują i czynią biernym, czy też potrafi w razie konieczności zachować się stanowczo, zdecydowanie, konsekwentnie i odpowiedzialnie.

11. święte słowa! W zasadzie co drugi problem z zakochaniem można rozwiązać po prostu rozmawiając z drugą stroną - szczerze, bez ogródek etc. Związałeś/aś się z kimś, z kim nie można na spokojnie porozmawiać i ustalić pewnych rzeczy? To nie miej żalu do świata, że ta osoba ma Cię w poważaniu.

12. Wydaje mi się, że to kwestia mitologizacji i przesadnej nobilitacji zakochania (motylki w brzuchu, uginanie kolan itd.). Ta tzw. miłość, a tak naprawdę zakochanie, będące jedynie pewną formą patologicznego funkcjonowania mózgowia jest stanem tymczasowym. Celem biologicznym tego stanu jest po prostu posłanie samca i samicy na siebie, żeby się poznali. Tyle. Nie ma w tym żadnej magii, zadnego przeznaczenia, żadnego cudu. Zwykłe biologiczne zjawisko. Przyjemne, bo przyjemne, ale jednak tylko fizjologia... A raczej patofizjologia (fizjologia patologiczna -> chorobowa).

Problem polega na tym, że głupi ludzie wybierając sobie partnera kierują się tylko i wyłącznie tym zakochaniem. Nie zwracają w ogóle uwagi na to, co to za człowiek, czy w ogóle jest sens się z nim wiązać. Ba, czasami dana X nie potrafi nawet rozmawiać z danym Y, ale po prostu tak przyjemnie jej się z nim siedzi,że mimo to, co on mówi to skrajnie głupoty, które ją drażnią, to i tak nie może oderwać od niego oczu. Potem jednak ten tymczasowy fenomen się kończy i zostaje naga prawda. Mgła opada i widzi sie człowieka takim, jaki jest. I jest szok. Nagle, bez wspomagania adrenaliny, serotoniny, endorfin i całej baterii innych substancji, człowiek ten staje się nudny, to, że nie wyznaje uczuć zaczynia przeszkadzać, etc. No i owa X szuka kogos, kto albo da jej tego, czego faktycznie chce, albo kogoś, kto na nowo pobudzi mózgowie.

Nie mówię, żeby olać zupełnie te zakochanie - absolutnie nie!!! Tylko, zeby tak jak pisał Hauser - trochę myśleć i choć hormony buzują to starać się spojrzeć na obiekt westchnień trochę obiektywniej, postarać się dojrzeć też wady, a nie same zalety i nie wmawiać sobie, że się zmieni, bo to raczej nie nastąpi.

Także zgadzam się z diagnozą Hausera co do jej istoty, ale nie co do momentu narodzin problemu - to, że kobieta odchodzi od faceta, bo coś się nagle po paru latach wypaliło bez powodu ma podłoże w tym, ze nie spojrzała na niego obiektywnie wcześniej.

13. Ja też nienawidzę takich istot, ale jeszcze bardziej nienawidzę głupoty, która potem pcha tych zdradzonych do dawania drugiej szansy. Dla mnie zdrada = żegnaj na zawsze. Krótka piłka, bez usprawiedliwień.

14. Ta... Bo to facet był zły... Pił, bił, zostawił z dzieckiem, długami, etc. Tylko czy w większości wypadków to nie jest tak, że same sobie takich wybrałyście? Czy to nie jest tak, że gdybyście pomyślały wcześniej i zamiast idealizować, postarały się danego faceta ocenić obiektywnie, to uniknęłybyście tego nieszczęścia? Myślę, że tak.

15. Prawda. Dlatego też ja na większość tematów nie odpowiadam, chyba że bardzo mi się nudzi:)

16. Nie trzeba być zranionym, żeby o facecie, któy nie kryje się z tym, że ma co tydzień inną stwierdzić, że to dziwkarz.

17. Zawsze słyszałem, że kobieta jest święta, delikatna, ciepła czuła, same superlatywy. Od kogo to słyszełm?
16. To ja tylko dodam, że jak w podanych przeze mnie przykładach piszę o kobiecie to za równie naganne uważam identyczne zachowanie faceta, żeby żadna feministka na mnie Al-Kaidy nie nasyłała:)

17. Też tak słyszałem. O dziwo jednak - z moich obserwacji wynika, że jak facet stara się traktować tak kobietę to jest posyłany w diabły. O wiele bardziej pożądany jest taki, co traktuje ją jak szmatę i dziwkę. Taki, który zamiast kupić jej bukiet kwiatów, walnie ją na środku drogi po tyłku. Niech tak będzie, ale proszę - bez hipokryzji. Nie mowcie, drogie panie, że nie lubicie facetów, którzy sa chamscy i bezczelni, kiedy tylko takich wybieracie.

18. A jakiej kobiety szuka facet, który kupuje sobie najdroższy samochód, ubiera się tak żeby było widać, że ma kasę, chwali się swoją wysokodochodową pracą.
19. Dziewczyna, dla której pieniądze mają drugorzędne znaczenie nawet nie spojrzy na takiego mężczyznę
18. Kapciuszki - jeżeli to czytasz, to wyjaśnij mi, czy nie rozumiesz, że facet, który nieźle zarabia może po prostu w ten sposób dbac o siebie? Może po prostu marzył o tym samochodzie od małego, a że skoro go stać to go sobie kupił, mimo, że jest drogi, albo kupił sobie lepsze, droższe (markowe) ubrania, bo mu się zwyczajnie duzo bardziej podobały? Niemozliwe? Możliwe.

Tak więc co? Facet, który dobrze zarabia ma specjalnie kupować sobie gorszy samochód, choć woli i stać go na lepszy oraz ubierać się w lumpeksach, żeby normalna dziewczyna na niego spojrzała? Jak dla mnie to argument, że facet kupuje sobie drogie rzeczy TYLKO po to, żeby złowić materialistkę jest chybiony. Czasami owszem, ale nie zawsze.

Każdy kupuje sobie to, co woli i na co go stać... To, że ktoś może sobie pozwolić na coś drogiego i to chce, albo to, że może i nie chce czy dowolna inna kombinacja o niczym jeszcze nie znaczy.

20. Poczucie bezpieczeństwa? Przed czym przepraszam? Czy na ulicach szeleją terroryści? Czy ktoś chce ją pobić? Nie. Poczucie bezpieczeńśtwa widzicie w kasie, tylko i wyłącznie. Żądacie więcej niż potrzeba, wymagacie nie wiadomo jakich ilości i nie wiadomo ile, a i tak będzie zawsze za mało. To też częsty argument, frajer, ofiara losu. O tym już pisałem.

21. I kim wy jesteście, aby dla was zmieniać całą osobowość? Wpasować się w wasze wyobrażenie ideału? Gdyby facet coś takiego jak Ty napisał, to zaraz byłoby oburzenie, że nie kocha taką jaka jest... idiotyzm <_<

22. Tylko, że te nieśmiałe nie chcą faceta z tych samych powodów, co "frajerzy". Bo facet to świnia
20. Też mnie to zastanawia... Kobiety, które znam dzielą się na 3 grupy pod tym względem:
a) takie, które za te bezpieczeństwo uważają to, ze facet ma pół metra w bicepsie i potrafi władować szczękę w rdzeń przedłużony jednym uderzeniem - co jest praktycznie bez sensu, bo w dorosłym życiu takie poczucie bezpieczeństwa jest bezwartościowe. Raczej dorośli faceci się nie tłuką nie wiadomo o co, a przy jakimś poważnym zagrożeniu to i tak napastnik zapewne jest w dzisiejszych czasach uzbrojony, więc taki macho, co skacze z pięściami do wszystkiego bez pomyślenia to dobra wybór, jak chce się zostać wdową.
b) takie, co bezpieczeństwo postrzegają jako zabezpieczenie materialne - i to jest ok, jeżeli wymagania nie są z kosmosu. Kobieta ma prawo wymagać, żeby facet dorzucał się do domowego budżetu, a nie był darmozjadem.
c) takie, które bezpieczeństwo rozumieją tak, że ów partner ma być po prostu osobą, na którą można polegać w trudnej sytuacji - życiowo najbardziej praktyczne, moim zdaniem.

21. Też mnie to zastanawia? Jak dla mnie partnerzy powinni się starać być dla siebie jak najlepsi, ale zmienianie się na siłę, aby pasować do czyjegoś ideału jest bez sensu. Chęć do bycia możliwie jak najwspanialszym partnerem powinna płynąć od osoby, która ma jakaś wadę do naprawienia, a nie od drugiej strony, która bezwzględnie tego wymaga.

22. Cely argument. Jak facet się boi, jest nieśmiały to jest ciotą, jak kobieta się boi i jest nieśmiała to... jest biedna. Gdzie to równouprawnienie, pytam się? Każdy ma prawo do uczuć, jak już zresztą pisałem.

23. dla tatusiów córusie były "księżniczkami" i spełniali ich każde życzenie, a potem okazuje się, że miejsce tatusia żaden chłopak nie jest w stanie zastąpić, a frustrację potęguję dodatkowo "bombardowanie" przez telewizję filmami o tym, jak to takim księżniczkom wszystko wolno z racji tego, że są śliczne i słodkie.
23. To już jest w ogóle patologia... Rodzice rozpieszczający dzieci, spełniający bez mrugnięcia okiem ich wszystkie zachcianki... A potem dorasta taki osobnik z tak dalece rozczeniowym podejściem do życia, że aż strach. "bo mi się należy"... Nic się nikomu nie należy - każdy ma na co sobie zapracuje.

24. i nadal masz za złe kobietom, że wybierają tych lepszych. przecież to śmieszne
24. Stawiam, że Hauserowi chodziło nie o to, że wybierają lepszych, ale o to, jakie kryteria decydują o tym, że ktoś jest uznawany za lepszego. A to już kolosalna różnica. Pierwsze jest normalne, drugie - biorąc pod uwagę często stosowane kryteria - chore.

25. Przynajmniej do tego stopnia, że żal mi rzeczywistości, obłudy i fałszu ze strony kobiet. Wybacz, że tak ostro zareagowałem. Po pewnym czasie wmawiania przez wszystkich jaki to nie jesteś czasami nie wytrzymujesz. Ale sam powiedz. No ile można słuchać tych samych bzdur?
25. A mi żal obłudy i zakłamania z obu stron. Świat byłby lepszy jakby więcej osób nie robiło z siebie na siłę lepszych osób poprzez naciąganie rzeczywistości, a po prostu obiektywnie się określało. Każdy ma prawo wybierać sobie partnera wg. jakich kryteriow chce - choć w większości ich nie rozumiem, ale to akceptuję. I o to osobiście nie mam pretensji. Jednakże - mówienie np. kolegom z grupy na studiach (nie o mnie chodzi), że chłopak ma być troskliwy, spokojny, wesoły, miły, ambitny, uczciwy itp., a potem dawanie dokładnie takiemu (kolega z grupy) kosza dla spotykania się z idiotami (widziałem paru - chodzi o koleżankę z grupy) z klubów, którzy jednego zdania poprawnie po polsku nie potrafią sklecić jest zwyczajnie chore.
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
Cytowanie nawaliło, liczba dozwolonych cytatów przekroczona... super <_<


1. Zakładasz, że idiota jest na tyle bystry i autokrytyczny, żeby wiedział, że jest idiotą? Nie wydaje Ci się, że uważanie się za boga jest akurat cechą ludzi małego rozumku, którzy nie potrafią dostrzec tego, ze mają braki?

Owszem, tylko, nawet "tak wspaniała osobistość" jak ja widzi swoje braki, możesz mi wierzyć.


2. Nie, nie wszystkie kobiety to szmaty. Zresztą, dalej sam też pisałeś, że pozdrawiasz te normalne. Tylko że... Niestety jak ja ostatnio patrzę na dziewczyny (nie mówię, że chłopacy dużo lepsi) to faktycznie włos na głowie staje. Rozwinę to nieco dalej.

Czym jest białe ziarenko na czarnej pustyni?


3. A ja uważam, że to, iż ktos dostał kosza raz czy dwa, czy nawet 100 to akurat zaleta - przynajmniej próbował. Nie mówię tu o takich okazach, które nawalają się na dyskotece i proponują stawianie drinków, bo takie coś ciężko nawet koszem nazwać, ale o facetach, którzy spotykali się z jakąś dziewczyną, okazywali jej względy i próbowali do siebie przekonać. Ostatnio czytałem na tym forum temat użytkownika arsene17. Pierwszy raz w życiu poważnie wkurzyłem się czytając posty na forum.

Podrzucisz mi link na priv, albo tutaj? Co do tego, że dostawali kosze, ja popieram edukację i doskonalenie się. Ale pod warunkiem, że dostał kosza z normalnej przyczyny - żeby wiedział gdzie zawinił. Bo to, że ktoś zarabiał więcej, albo miał furę, to raczej nie jego wina.


Matko... Biadoli chłopak, że kocha dziewczynę, ale ona go nie chce to nie będzie nic robił, nie powie jej, że mu na niej zależy (jakkolwiek rozpatrując kwestię uczuć). Zamiast tego woli schować głowę w piasek, bo boi się odrzucenia. Rozumiem go - tak, drogie panie - faceci też się boją odrzucenia. Wkurzyłem się tylko, bo ów użytkownik wolał zamiast chociaż spróbować to od razu się poddać. Dlatego osobiście uważam, że facet, który próbuje jest zwyczajnie w tej materii odważniejszy, co jest zaletą. Nie mówię jednak, że nieśmiali są źli. Absolutnie nie. Po prostu nie mają na tyle odwagi w relacjach międzyludzkich. Nie mają tej jednej zalety, co nie czyni ich zaraz złymi.

O to samo mi chodzi. Wybacz, że się jakoś nie rozpisuję, ale póki co się ze wszystkim zgadzam.


4. Dodam do tego, że tu mnie rozwala czasami hipokryzja kobiet... Ganiają za facetami, którzy piją, ćpają, wdają się w bójki, konflikty z prawem etc. a potem jak okazuje się, że ów facet ma je za nic, nie przyczynia się do stworzenia normalnego środowiska w żwiązku czy rodzinie tj. bije, przepija wypłaty żony, robi burdy, to nagle zaczyna się lamet... Dlaczego on to robi? Przecież był taki wspaniały?! Tu nawiązując do punktu 11 - trzeba myśleć jak się wybiera partnera. Motylki motylkami, ale ganianie za kimś, kto na pierwszy rzut oka jest bardzo prawdopodobnym przyszłym śmieciem społecznym jest trochę bez sensu, czyż nie?

Jest bez sensu. Mało tego, one potrafią wierzyć, że on się jeszcze zmieni... i to na lepsze <_<



6. Tu też się w pełni zgadzam. To, że jakiś facet czy kobieta Cię zrani nie daje Ci prawa do szukania wendetty na innym człowieku. Wypruj jajca temu, który zrobił Ci krzywdę, a nie komuś, komu może faktycznie zależało, który szczerze się starał.


Zamiast cokolwiek wypruwać, lepiej po prostu bez emocji pokazać drzwi, wcześniej ładnie pakując rzeczy i stawiając walizeczki pod wspominanymi drzwiami. Nigdy nie byłem jakimś zwolennikiem przemocy. Głupie to i naiwne. W dodatku z powodu byle... "pani", bez sensu.



7. Tu się trochę wdam w polemikę. Status materialny jest ważny. Nie mówię, żeby wyznaczać jakieś granice typu: nie wezmę za męża faceta, który nie zarabia 10 000 netto miesięcznie, ale akurat dla zdroworozsądkowej kobiety to, że jakiś facet pracuje i zarabia nieźle powinno być plusem. Jednym z wielu. Często dobre zarobki świadczą o tym, o ile praca jest uczciwa, że ktoś jest relatywnie pracowity i potrafi sam o siebie zadbać - i ta informacja płynąca z tego faktu powinna być cenna, a nie to, czy ma 10 tysięcy czy 3.

Polemikę... hmm... Ja nie sądziłem nigdy i nie sądzę, że status jest bez znaczenia. Ale dopóki facet się utrzymuje, nie ma długów, nie jest pasożytem w związku to nie powinno być problemów. Kobieta przecież też zarabia. Skoro równouprawnienie, to skąd to durne przekonanie, że musi zarabiać na dwoje? Nie rozumiem po prostu tego <_<


8. Tu akurat mam trochę mieszane uczucia - mówisz, że to, iż facetom kobieta musi się podobać jest inne od tego, że kobietom musi się partner podobać. Ja się nie zgadzam - uważam, że oboje muszą się sobie podobać, ale nie w sensie, że jak widzę kobietę to kwiczę, a oczy mi świecą jak znicze, ale w takim sensie, że fizyczność A nie jest nieprzyjemna dla B. Ja przynajmniej tak podchodzę do tego problemu. Mi wystarczy, że dziewczyna jest z wyglądu po prostu normalna, co znaczy dla mnie tyle, że jej aparycja jej nie odrzuca. I uważam, że to całkiem dobre podejście, bo trzeba brać poprawkę na to, że jak się z kimś spotyka to człowiek przyzwyczaja się do wyglądu tej drugiej strony.

Chodzi mi o to, że kobiety owszem zwracają uwagę na to czy jest zadbany, rysy twarzy, budowę ciała i co tam jest dla nich ważne, ale co jeszcze się dla nich liczy? Na ogólny koszt jego garderoby. I o czym to świadczy? Że facet ma kasę. Więc "podoba się". Jak facet patrzy na kobietę to ocenia "po chamsku i prostacku" jej wygląd, a nie wygląd jej ubrań i statusu społecznego <_<


9. Też mnie to przeraża... Za 4 lata będę lekarzem, czyli patrząc uczciwie na to, jak wygląda sytuacja w kraju - biedny nie będę. Niemniej, obawiam się tego, że jeżeli nie zwiążę się z kimś permanentnie do końca studiów to potem właśnie ten czynnik finansowy będzie głównym wabikiem, a tego bym nie chciał. Chciałbym być z kobietą, która ceniłaby mnie jako mnie, jako człowieka, a nie mój zawód czy stan konta, i która miałaby też jakieś swoje ambicje. Nie precyzuję jakie - obojętnie. Byleby chciała robić w życiu coś, co by sprawiało jej satysfakcję i było odskocznią od siedzenia w domu.

Zrób może jak ja - ubieraj się w rynkowe ciuchy i zobacz kto się zainteresuje? (Tak pół serio, nie wiem czy to ma sens). Po raz kolejny się zgadzam. Poziom degradacji na pewno nie ulegnie zmniejszeniu. W najlepszym wypadku będzie tak samo. <_<



Dlaczego więc one, jako dobrzy, pracowici i uczciwi ludzie, mieliby być pozbawieni prawa do szczęścia? Bo nie mogą posłać swojej kobiety na Karaiby...? Śmiechu warte - jakby to znowu takie bardzo ważne było.

No to właśnie ważne nie jest. Nie jest dla nas... <_<

Znam ludzi, którzy związali się i oboje zarabiają mało (w granicach 1500 netto na głowę), ale są tak bajecznie szczęśliwi ze sobą, że tylko pozazdrościć. Rzeczy to rzeczy, fajnie je mieć, ale o wiele lepiej jest mieć przy sobie zaufanego, dobrego partnera, niż bogatego gbura, idiotę czy palanta.

Dasz się kiedyś namówić na flasz... na rozmowę? :)


10. Tu widzę sprzeczność w kobietach... Niby chcą faceta - twardego, nieugiętego, śmiałego, władczego, pewnego siebie, etc. a potem lament - mąż nie okazuje mi uczuć. No q.r.w.a! Normalny facet posiadający uczucia też się czasami boi, też nie chce być zraniony, też... czuje! Od kiedy to posiadanie uczuć jest równoznaczne z kastracją, albo słabością? Ja np. jestem typowym wrażliwcem, ale jak coś się dzieje i potrzebuję stanąć na wysokości zadania to potrafię to ogarnąć - strzelić komuś po twarzy na otrzeźwienie, albo być autentycznym, a nawet o wiele lepszym niż Ci tzw. macho, wsparciem. Każdy ma prawo czasami czuć się źle, albo czegoś się bać - kropka. Pytanie tylko w tym, czy te emocje go paralizują i czynią biernym, czy też potrafi w razie konieczności zachować się stanowczo, zdecydowanie, konsekwentnie i odpowiedzialnie.

Kobiecie nie dogodzisz. Będziesz gnojem bez uczuć, którego sobie wymarzyła - będziesz palantem bez uczuć, który olewa jej potrzeby, zatem zdrada.

Jeśli będziesz romantykiem i czułym facetem, którego sobie wymarzyła - będziesz ciotą i frajerem, który się nadaje na zabawkę, a zatem zdrada. I gdzie tu logika? Nie ma ideału, nie wiecie jeszcze o tym? <_<




12. Wydaje mi się, że to kwestia mitologizacji i przesadnej nobilitacji zakochania (motylki w brzuchu, uginanie kolan itd.). Ta tzw. miłość, a tak naprawdę zakochanie, będące jedynie pewną formą patologicznego funkcjonowania mózgowia jest stanem tymczasowym. Celem biologicznym tego stanu jest po prostu posłanie samca i samicy na siebie, żeby się poznali. Tyle. Nie ma w tym żadnej magii, zadnego przeznaczenia, żadnego cudu. Zwykłe biologiczne zjawisko. Przyjemne, bo przyjemne, ale jednak tylko fizjologia... A raczej patofizjologia (fizjologia patologiczna -> chorobowa).

Jeśli masz na myśli mity "facet świnia" i "kobieta to taka cudowna istotka, która jest ciepła, kochana i czuła" to przyznaję ponownie rację. Dziękujmy zatem brutalnej weryfikacji jakiej dokonuje życie i rzeczywistość. Stereotypy, przekonania, naiwność. To wszystko sprawia, że nigdy się nie zrozumiemy. Może to nawet lepiej.


Problem polega na tym, że głupi ludzie wybierając sobie partnera kierują się tylko i wyłącznie tym zakochaniem. Nie zwracają w ogóle uwagi na to, co to za człowiek, czy w ogóle jest sens się z nim wiązać. Ba, czasami dana X nie potrafi nawet rozmawiać z danym Y,

Rozmawiać? A po cholerę jak można iść do łóżka? <_< Czuję zażenowanie...


Potem jednak ten tymczasowy fenomen się kończy i zostaje naga prawda. Mgła opada i widzi sie człowieka takim, jaki jest. I jest szok. Nagle, bez wspomagania adrenaliny, serotoniny, endorfin i całej baterii innych substancji, człowiek ten staje się nudny, to, że nie wyznaje uczuć zaczynia przeszkadzać, etc. No i owa X szuka kogos, kto albo da jej tego, czego faktycznie chce, albo kogoś, kto na nowo pobudzi mózgowie.

Oczywiście, zresztą chyba kiedyś nawet rozmawialiśmy o takich tygodniowych pierdołach, zwanych przez niektórych "związkami", które niczego nie uczą tak naprawdę, a potrafią jedynie zniechęcić niepotrzebnie. Masz oczywiśćie rację, jednak kobieta potrafi się "znudzić" nawet po kilku latach. Nawet jak facet wykorzysta wszystkie pomysły świata, jeden dziennie, kobiecie będzie za mało, znudzi się... deficytem instytucji o nazwie "łoś do zarabiania pieniędzy"... <_<



13. Ja też nienawidzę takich istot, ale jeszcze bardziej nienawidzę głupoty, która potem pcha tych zdradzonych do dawania drugiej szansy. Dla mnie zdrada = żegnaj na zawsze. Krótka piłka, bez usprawiedliwień.

No coś Ty, ona tylko popełniła błąd. Zapomniała, że ma męża/chłopaka, ale szczerze i z całego serca kocha :D


14. Ta... Bo to facet był zły... Pił, bił, zostawił z dzieckiem, długami, etc. Tylko czy w większości wypadków to nie jest tak, że same sobie takich wybrałyście? Czy to nie jest tak, że gdybyście pomyślały wcześniej i zamiast idealizować, postarały się danego faceta ocenić obiektywnie, to uniknęłybyście tego nieszczęścia? Myślę, że tak.

Najfajniejsze jest to, że zamiast zakończyć taki związek natychmiast, to są złudzenia, to są nadzieje i oczywiście zdrady, bo jak to tak odejść nie mając zabezpieczenia <_<



15. Prawda. Dlatego też ja na większość tematów nie odpowiadam, chyba że bardzo mi się nudzi:)

Jak tak sobie popatrzę na to co i gdzie ja pisałem, to doszedłem do wniosku, że już dawno umarłem z nudów <_<

16. To ja tylko dodam, że jak w podanych przeze mnie przykładach piszę o kobiecie to za równie naganne uważam identyczne zachowanie faceta, żeby żadna feministka na mnie Al-Kaidy nie nasyłała:)

Podpisuję się pod tym. Ale co z tego, skoro kobiety dla kasy zrobią wszystko? Nawet wezmą udział w tym chorym wyściugu na zapylacza roku? <_<


17. Też tak słyszałem. O dziwo jednak - z moich obserwacji wynika, że jak facet stara się traktować tak kobietę to jest posyłany w diabły. O wiele bardziej pożądany jest taki, co traktuje ją jak szmatę i dziwkę. Taki, który zamiast kupić jej bukiet kwiatów, walnie ją na środku drogi po tyłku. Niech tak będzie, ale proszę - bez hipokryzji. Nie mowcie, drogie panie, że nie lubicie facetów, którzy sa chamscy i bezczelni, kiedy tylko takich wybieracie.

Dokładnie tak, ciągnie swój do swego, jak to panie lubią mawiać <_< Zawsze mnie bawią też to oburzenie i święte ognie, że przecież "ja taka nie jestem". Powie tak każda. Skoro nie jesteś, możesz mi zdradzić, gdzie się ukrywasz? Bo jakoś nigdzie Cię nie widać, ani o Tobie nie słychać <_<


18. Kapciuszki - jeżeli to czytasz, to wyjaśnij mi, czy nie rozumiesz, że facet, który nieźle zarabia może po prostu w ten sposób dbac o siebie? Może po prostu marzył o tym samochodzie od małego, a że skoro go stać to go sobie kupił, mimo, że jest drogi, albo kupił sobie lepsze, droższe (markowe) ubrania, bo mu się zwyczajnie duzo bardziej podobały? Niemozliwe? Możliwe.

Tak więc co? Facet, który dobrze zarabia ma specjalnie kupować sobie gorszy samochód, choć woli i stać go na lepszy oraz ubierać się w lumpeksach, żeby normalna dziewczyna na niego spojrzała? Jak dla mnie to argument, że facet kupuje sobie drogie rzeczy TYLKO po to, żeby złowić materialistkę jest chybiony. Czasami owszem, ale nie zawsze.

Każdy kupuje sobie to, co woli i na co go stać... To, że ktoś może sobie pozwolić na coś drogiego i to chce, albo to, że może i nie chce czy dowolna inna kombinacja o niczym jeszcze nie znaczy.


E tam, jakie marzenia, jakie hobby, jaka pasja? Powiedz lepiej ile za tę furę dałeś i skąd masz te fajne ciuchy <_< Zabawne jak to wystarczy powiedzić o facecie przy kasie, a one dopiszą, że to typ maczo. Powiedzenie głodnemu chleb na myśli pasuje idealnie. Żałosne. Oczywiście samochody i ubrania są po to, żeby imponować kobietom. Do głowy nie przyjdzie takiej, że może być inna przyczyna. A myślałem, że facet jest kojarzony z samochodami, motoryzacją itd. Znowu się pomyliłem. Ech, ja stary, głupi... :(


20. Też mnie to zastanawia... Kobiety, które znam dzielą się na 3 grupy pod tym względem:
a) takie, które za te bezpieczeństwo uważają to, ze facet ma pół metra w bicepsie i potrafi władować szczękę w rdzeń przedłużony jednym uderzeniem - co jest praktycznie bez sensu, bo w dorosłym życiu takie poczucie bezpieczeństwa jest bezwartościowe. Raczej dorośli faceci się nie tłuką nie wiadomo o co, a przy jakimś poważnym zagrożeniu to i tak napastnik zapewne jest w dzisiejszych czasach uzbrojony, więc taki macho, co skacze z pięściami do wszystkiego bez pomyślenia to dobra wybór, jak chce się zostać wdową.

Mówiłem, że niektóre zatrzymały się na epoce kamienia łupanego ^^


b) takie, co bezpieczeństwo postrzegają jako zabezpieczenie materialne - i to jest ok, jeżeli wymagania nie są z kosmosu. Kobieta ma prawo wymagać, żeby facet dorzucał się do domowego budżetu, a nie był darmozjadem.

Smutne jest jedynie to, że sama zapomina, że wypadało by, aby również to czyniła.


c) takie, które bezpieczeństwo rozumieją tak, że ów partner ma być po prostu osobą, na którą można polegać w trudnej sytuacji - życiowo najbardziej praktyczne, moim zdaniem.

Ginący gatunek, niestety. Cieszmy się, że są choć te ziarenka.


21. Też mnie to zastanawia? Jak dla mnie partnerzy powinni się starać być dla siebie jak najlepsi, ale zmienianie się na siłę, aby pasować do czyjegoś ideału jest bez sensu. Chęć do bycia możliwie jak najwspanialszym partnerem powinna płynąć od osoby, która ma jakaś wadę do naprawienia, a nie od drugiej strony, która bezwzględnie tego wymaga.

Owszem. Tak samo kompromis nie oznacza poddaństwa wobec woli kobiety, o czym niektóre nie wiedzą do dziś.


22. Cely argument. Jak facet się boi, jest nieśmiały to jest ciotą, jak kobieta się boi i jest nieśmiała to... jest biedna. Gdzie to równouprawnienie, pytam się? Każdy ma prawo do uczuć, jak już zresztą pisałem.

Napisałem to tak chaotycznie, że sam bym nie zrozumiał po pewnym czasie. To forum źle na mnie działa. <_< Równouprawnienie jest. Jest wszędzie. Tylko nie tam gdzie być powinno. Mógłbym napisać, że kobiety nie potrafią się nawet zbuntować, ale... to by było chyba przegięcie, nie?


24. Stawiam, że Hauserowi chodziło nie o to, że wybierają lepszych, ale o to, jakie kryteria decydują o tym, że ktoś jest uznawany za lepszego. A to już kolosalna różnica. Pierwsze jest normalne, drugie - biorąc pod uwagę często stosowane kryteria - chore.

Wygrałeś... nie wiem co, ale wygrałeś :)


25. A mi żal obłudy i zakłamania z obu stron. Świat byłby lepszy jakby więcej osób nie robiło z siebie na siłę lepszych osób poprzez naciąganie rzeczywistości, a po prostu obiektywnie się określało. Każdy ma prawo wybierać sobie partnera wg. jakich kryteriow chce - choć w większości ich nie rozumiem, ale to akceptuję. I o to osobiście nie mam pretensji. Jednakże - mówienie np. kolegom z grupy na studiach (nie o mnie chodzi), że chłopak ma być troskliwy, spokojny, wesoły, miły, ambitny, uczciwy itp., a potem dawanie dokładnie takiemu (kolega z grupy) kosza dla spotykania się z idiotami (widziałem paru - chodzi o koleżankę z grupy) z klubów, którzy jednego zdania poprawnie po polsku nie potrafią sklecić jest zwyczajnie chore.


Wiesz, tutaj będę zwolennikiem totalitaryzmu i zaraz mnie będą próbować ubić jako wroga demokracji, ale ja osobiście takich kryteriów doboru partnera jakie obecnie panują zakazałbym pod karą śmierci. <_<

Powiedziałeś na początku, że "Jestem młodziakiem (21 lat), ale postaram się zaprezentować mój punkt widzenia - trochę może odmienny od rówieśników."

Hmm... nie wydaje mi się, abyśmy się nie zrozumieli, bo napisałeś dokładnie to samo co ja. Tylko zrobiłeś to o wiele lepiej i więcej ekspresji w tym. Czy ja naprawdę piszę używając prawie samych skrótów myślowych, chaotycznie i... beznadziejnie? Pewnie tak, zresztą trudno się dziwić jak przez 10 lat się rozmawiało tyle co pracy szukając <_<
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Nigdy nie bronię kogokolwiek patrząc na płeć. Każdy przypadek jest indywidualny.
Oczywiście, że jeżeli np facet mówi dziewczynie, że może liczyć tylko na seks, a potem ona ma pretensje, to raczej wina jej głupoty, a nie jego. On nie wciskał jej kitu, że ją kocha. Dlatego przykra jest czasem naiwność dziewczyn.
Nie każda dziewczyna jest szmatą, może cięzko w to uwierzyć, ale tak jest. Każdy z nas popełnia błędy, większe lub mniejsze, ale taka prawda, że nie warto generalizować, tym bardziej, że nie znasz wszystkich dziewczyn. A resztę może dopisze.
A zdrady odnoszą się i do kobiet, i do facetów. Z obu stron są ohydne. Co nie znaczy, że każdy zdradza. Nikt niczego nie może być pewnym, ale ja nie zdradziłam i nie interesują mnie żadne przygody. Czasem w życiu gubiłam kurs, lecz coraz więcej rzeczy rozumiem choć i nadal błądzę. Czasem gubi , nas kobiety kierowanie się emocjami, tak zbudowane mózgi i często robimy coś wbrew rozumowi --> i nie mówię teraz o zdradach.
A zdrada jest zła, niezależnie od tego jakie towarzyszyły jej powody, to droga na skróty, brak szacunku , brak oddania... Podeptanie tego co ważne.. i nieważne czy ktoś raz uprawiał seks czy flirtował zawzięcie.. zapomniał o uczuciach drugiej połowy.. zamiast porozmawiać wybrał drogę na skróty.. a potem tylko niesmak i głupie wymówki.. straszne...
Tak bardzo mnie przeraża, że tak wielu ludzi zdradza, niektórzy właśnie z czystej ciekawości, lecz po co im ta ciekawość, skoro na szali mają tyle do stracenia.. i co w tym takiego ekscytującego.. pewnie po fakcie i tak stwierdzą, że nie było przyjemnie.. że nie było warto..
Jednak nie warto wszystkich wrzucać do jednego worka
Ja tak kiedyś może i wrzucałam facetów, ale rozejrzałam się i są różni ludzie, porządne kobiety i porządni faceci.
I nie każda patrzy na portfel , urodę. Powiem Ci, że dawno nie dostałam prezentu od faceta, a są też inne sprawy, lecz nie mam żalu, najpiękniejsze są chwile spędzone razem.. taka prawda.
Macie też rację, że nie warto wybierać partnera tylko pod względem zakochania.. jest tyle innych ważnych czynników.. czy ludzie mają podobne priorytety,.. czy się dogadaja. dajmy na to dla mnie katoliczki bardzo ważny jest ślub, a poznwałam chłopaków którzy wcale nie chcieli, owszem nie wiązałam się z nimi, lecz czasem dziwili się czemu to takie ważne.. to tak jak ślepmu tłumaczyć jak postrzega się kolory.. no abstrakcja . Niektórzy pewnie myślą, że w związku to nie ma znaczenia , ale akurat ma, tak jak kwestia posiadania dzieci itp. A w związku ważna jest też oczywiście komunikacja, tyle o tym się mówi, ale prawdą jest , że ludzie często nie potrafią się w związku dogadać. To jest przykre, ale poniekąd to dlatego, że myślą, że rozumieją się bez słów, zapominają, że jednak mimo wszystko są odrębnymi jednostkami i inaczej pewne sprawy postrzegają. Wtedy rodzą się niedomówienia, konflikty.,...
Też nie oceniam ludzie pod wzglęem potrfela, mój facet nie zarabia dużo ok 1400 - 1500, długo nie rpacował, ale nie oceniałam go pod tym względem, bo jego wartość nie ma ceny.. tak samo mam różnych znajomych, jedni bogaci, inni biedni, choć nie mam ich wielu , to są rozbieżności. Dla mnie stan ich portfela nie ma znaczenia. Najważniejsze to jakim się jest człowiekiem i to , że jesteś np bogaty to nie znaczy, że jesteś lepszy, czasem ten biedny może mieć od Ciebie o wiele więcej w głowie, być lepszym człowiekiem, być godniejszym zaufania itp.


Powiem Wam jeszcze jedną ciekawostkę. Mnie teraz trochę by odrzucił nieśmiały zakompleksiony facet, który nigdy nie miał dziewczyny, choć mój facet miał tak smao, lecz nie jest tym niechlubnym przypadkiem.
Mój były np był taki raczej i z tego co myślałam / myślę jego flirty z innymi , głupie akcje wynikały tez z niskiej samooceny. Po prostu chciał się dowartościować. Wiele takich przypadków, choć wiadomo nie wszyscy nieśmiali i zakompleksieni tak postępują. Teraz z tego co wiem ma dziewczynę, wiem jaką, i też nic się nie zmienił. Przykre..
Smutne też dla mnie jest to, że właśnie to dla mężczyzn chyba najczęstsza jest właśnie ta plaga, że zdradzą kobietę, bo jest jedyną w ich życiu i ciekawość zżera... tyle takich historii znam.. dlatego może czasem i bałam się o swój związek, choć ufam.. po prostu dla mężczyzn czasem te doświadczenie jest ważne, czują się wtedy "kimś". Ze strony facetów właśnie to jest dla mnie przykre.

Co do wybaczania samej zdrady to dla mnie osobista sprawa, dla mnie swinstwo i watpie , bym mogla wybaczyć,. ale ciężko oceniać innych.. ich życie i ich sprawa
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
Jednak nie warto wszystkich wrzucać do jednego worka

Warto. Pieprzysz od rzeczy. Tak jak pedofile to zwyrodnialce, tak wy jesteście wszystkie takie same. Kilka wyjątków nic nie czyni.

Ja tak kiedyś może i wrzucałam facetów, ale rozejrzałam się i są różni ludzie, porządne kobiety i porządni faceci.
No tak, nie ma to jak oceniać charakter po wyglądzie <_<

I nie każda patrzy na portfel , urodę.

Każda, w końcu musi czuć się "bezpiecznie".

Powiem Wam jeszcze jedną ciekawostkę. Mnie teraz trochę by odrzucił nieśmiały zakompleksiony facet, który nigdy nie miał dziewczyny, choć mój facet miał tak smao, lecz nie jest tym niechlubnym przypadkiem.
Mój były np był...

Dziecino, :cenzura: mnie to obchodzi. Wszyscy już znają Ciebie i Twój idyllyczny związek, niedługo będziemy wiedzieć jakie gacie ma Twój facet <_<

Co do wybaczania samej zdrady to dla mnie osobista sprawa, dla mnie swinstwo i watpie , bym mogla wybaczyć,. ale ciężko oceniać innych.. ich życie i ich sprawa

No i super. Ale ja nadal nie rozumiem, co Twój post wnosi do tematu? Jego 90% to tłumaczenie się, że nie jesteś taka, opowieść co się dla Ciebie liczy, ale to nic nie zmieni. Młoda jesteś, jeszcze masz czas stać się jak inne, choć to teraz wydaje się niemożliwe. Fakt, że nie zaobserowałaś zeszmacenia nie oznacza, że kobieta się nie puszcza. Świadczy jedynie o tym, że dobrze się z tym kryje.
 
K

krzysztofandraszak

Guest
Ja akurat jestem od Ciebie mniej krytyczny Hauser - uważam, że jest sporo fajnych, normalnych kobiet i normalnych facetów, którzy jakoś tam żyją wśród tego bagna. Może to młodzieńczy idealizm, ale ja jednak wierzę, że tak jest:)

Nigdzie nie mówiłem, że te płytkie i idiotycznie kryteria to tylko domena kobiet. Facetów też.

Mnie tylko dobija to, że te normalne jednostki szukają, szukają, próbują i trafiają na te mało wartościowe, a potem konczy się to tym, że ostatecznie dają sobie spokój. Ot, wierzy taki chłopak takiej dziewczynie, kiedy ona mówi to, co zwykle mówią dziewczyny, co do istoty swoich pragnień wobec faceta i się stara, robi wszystko, a potem dostaje kosza z argumentacją typu:

"jesteś świetnym facetem, ale Cię nie kocham, na pewno znajdziesz kobietę, która Cię pokocha tak bardzo jak Ty ją i będziecie bardzo szczęśliwi"

Mnie to parę razy spotkało. I wtedy człowieka ch... strzela. Pojawia się problem logiczny: "skoro jestem takim świetnym facetem to dlaczego nie dostałem nawet szansy?" Kolejnym krokiem jest zazwyczaj powątpiewanie w swoją wartość. Dlaczego? Bo się człowiek stara, robi, co może i słyszy, że jest świetny, ale ma spadać na drzewo...

Ja po ostatnim takim wypadku - gdzie nomen omen dziewczyna, do której startowałem leciała cały czas na kilka frontów, traktując mnie jak opcję zapasową, kazałem jej dać mi święty spokój i spotkałem się z pretensjami! Z jakiej racji? Zrobiła mnie w konia, zagrała moimi uczuciami i wymaga jeszcze, żebym dalej się dla niej starał i był przyjacielem? Śmiechu warte.

Jest tam jeszcze parę rzeczy, do których chcę się odnieść, ale muszę spadać na praktyki. Rozpiszę się potem, może nawet opiszę dokładniej ten ostatni wypadek z wnioskami, które wyciągnąłem, może komuś się przydadzą. Mi to jakoś bardzo nie potrzebne, bo przerobiłem ten temat na 100 różnych sposobów i mam go za sobą, ale może te wnioski będą istotne dla jakiegoś czytelnika.

Hauser - dam się namówić na flasz..., choć wolę piw..., rozmowę:) Link wyślę Ci jak wrócę.
 

ekaw2

Nowicjusz
Dołączył
13 Listopad 2007
Posty
3 524
Punkty reakcji
23
Wiek
67
Miasto
Wrocław-Ślęża
Hauser moglabym napisac temat odwortny. I wszędzie wstawić solowo mezczyna zamaist kobieta. Ja wychowalam się w srodowisku kobiet silnych. Ale majacych wymagania od mezczyzn. W srodowsku wierzacym gdzie mwoiono mi, że kobeita ma byc uleagla mezczyznie. Mialam oczekiwania co do mezczyzn. ocsekiwalam opieki, odpowiedzialnosci, dojrzalosci ...chcialm byc ulegla kobieta, zajmujaca sie domem. Co nie znaczy glupia.
Nieststy okazalo sie , ze ulegla nie maialm komu byc.ze to ja musze sie opiekowac i prowadzic itp...czy to znaczy, ze mezczyxni sa źli?dochodze do wniosku, że obie strony sa winne. Obie strony folguja swojemu egozimowi w mniejszym czy wiekszym stopniu.obie strony zmniejszyly wzgledem siebie oczekiwania i wymagania..znak czasow. Pojscie na latwizne. Fakt kiedy obserwuje dzisiejsze mldoe kobiety i nastolatki jestem przerażona. MAlo delikatności, wulgaryzm, nie tylko w mowie, często gorszy w zachowaniu.. Męzczyźni no coz,synkowie mamuś, nmalo panów Krzysztofów, czy panów Andrzejów. przeważnie są to Krzysie i Andrzejki mamusine..
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
Hauser moglabym napisac temat odwortny. I wszędzie wstawić solowo mezczyna zamaist kobieta.

To niestety niemożliwe. Facet jest po prostu z natury chamem i prostakiem. Ale mimo to kobiety się sprzedają i zrobią wszystko dla kasy olewając uczucia tych normalnych. Więc nie mogłabyś.

Ja wychowalam się w srodowisku kobiet silnych. Ale majacych wymagania od mezczyzn. W srodowsku wierzacym gdzie mwoiono mi, że kobeita ma byc uleagla mezczyznie. Mialam oczekiwania co do mezczyzn. ocsekiwalam opieki, odpowiedzialnosci, dojrzalosci ...chcialm byc ulegla kobieta, zajmujaca sie domem. Co nie znaczy glupia.

Zaglądałem na profil, jeśli wiek jest prawdą, to nie ma o czym mówić, ponieważ nie jesteś osobą z zepsutych czasów. Uległość też nie jest normalna. Facet nie jest jakimś władcą, czy innym panem, któremu należy się posłuszeństwo za płeć. Nic się nie należy za płeć.

Nieststy okazalo sie , ze ulegla nie maialm komu byc.ze to ja musze sie opiekowac i prowadzic itp...czy to znaczy, ze mezczyxni sa źli?dochodze do wniosku, że obie strony sa winne. Obie strony folguja swojemu egozimowi w mniejszym czy wiekszym stopniu.obie strony zmniejszyly wzgledem siebie oczekiwania i wymagania..znak czasow. Pojscie na latwizne.

Granice folgowania i narcystycznego podejścia do życia zachowanie kobiet dawno przekroczyło. Zamiast skorzystać z tego znaku czasów, zachować twarz, kobiecy wdzięk, po prostu godność, to się zeszmaciły. Zwyczajna głupota. Równouprawnienie rozum odebrało.

Fakt kiedy obserwuje dzisiejsze mldoe kobiety i nastolatki jestem przerażona. MAlo delikatności, wulgaryzm, nie tylko w mowie, często gorszy w zachowaniu.. Męzczyźni no coz,synkowie mamuś, nmalo panów Krzysztofów, czy panów Andrzejów. przeważnie są to Krzysie i Andrzejki mamusine..

Aha... Bardzo to ciekawe co piszesz. Nieporadność życiowa i rozpieszczenie przeciwko materializmowi, który przekracza wszelkie granice, sprzedawaniu się i braku szacunku do siebie. Taki facet maminsynek nie morduje na prawo i lewo jak kobiety.
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
Ja akurat jestem od Ciebie mniej krytyczny Hauser - uważam, że jest sporo fajnych, normalnych kobiet i normalnych facetów, którzy jakoś tam żyją wśród tego bagna. Może to młodzieńczy idealizm, ale ja jednak wierzę, że tak jest:)

Istnieć istnieją, owszem. Ale niestety nie w takich ilościach.

Nigdzie nie mówiłem, że te płytkie i idiotycznie kryteria to tylko domena kobiet. Facetów też.

Nie bardzo rozumiem? Wiem, że nie mówiłeś, ale cytowałem Monikę, która namiętnie zatruwa forum swoim życiem prywatnym :)

Ja po ostatnim takim wypadku - gdzie nomen omen dziewczyna, do której startowałem leciała cały czas na kilka frontów, traktując mnie jak opcję zapasową, kazałem jej dać mi święty spokój i spotkałem się z pretensjami! Z jakiej racji? Zrobiła mnie w konia, zagrała moimi uczuciami i wymaga jeszcze, żebym dalej się dla niej starał i był przyjacielem? Śmiechu warte.

Ty na poważnie z tym? Coś Ty w niej widział na litość Szatana? :(


Mi to jakoś bardzo nie potrzebne, bo przerobiłem ten temat na 100 różnych sposobów i mam go za sobą, ale może te wnioski będą istotne dla jakiegoś czytelnika.

Jasne, choć ja sam też chętnie poczytam.

Hauser - dam się namówić na flasz..., choć wolę piw..., rozmowę:) Link wyślę Ci jak wrócę.

Piwo już wstaw... znaczy już przygotowuję debatę :)

EDIT: Zamiast edytować posta, wysłano jako nowy... <_<
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Ja wychowalam się w srodowisku kobiet silnych. Ale majacych wymagania od mezczyzn.
Typowy bełkot chciałoby się rzec :). Macie takie zaje.biste wymagania, że koniec końców lądujecie w łóżku z typem, który wam postawił drinka, albo co gorsza w ogóle wychodzicie za niego za mąż i potem biadolicie jaki to on niedobry, ewentualnie nic nie mówicie bo przynajmniej raz w tygodniu macie własną traumę związaną z tym, że typek to damski bokser. Zbyt łatwo was omotać więc te "wymagania" to często stek bzdur bo co innego myślicie, co innego mówicie, a co innego robicie :)

W ogóle jak słyszę: "mam wymagania od mężczyzn" to widzę kobiecą wersję ... gestapo, która po 2,3,5,10 latach związku będzie wiecznie niezadowolona.

Ja nie mam wymagań w stosunku do kobiet. ja CHCIAŁBYM. To drobna, acz sugestywna różnica. Mówiąc "mam wymagania" mówisz - będę tak długo go urabiała, aż w końcu się zmieni wedle moich wymagań - będzie śpiewał tak jak mu zagram. Szczerze nie znoszę takich kobiet - jak jestem nieodpowiedni dla Ciebie to mi to powiedz i zacznij sobie szukać nowego. No ale to by było ... zbyt proste, zbyt nudne ... No a jak dorzucimy do tego fakt, że podejmowanie jasnych decyzji nie jest waszą mocną stroną to szybko z takiej sytuacji wychodzi bigos. Bo z jednej strony byś mnie najchętniej zmieniła, ale może jednak rzuciła bo przecież tyle rzeczy jest do zmienienia. No a może znalazła innego faceta, ale jego pewnie też by trzeba było zmienić, zresztą, on może nie mieć takiego fajnego nosa jak obecny więc może łatwiej zatrzymać tego obecnego ... tylko go mocno zmienić ? To jest wasze rozumowanie :D To dlatego domeną pań jest jazda na dwa fronty i wzdychanie do innego faceta, gdy mimo wszystko jesteście w związku z "ex" (on jeszcze o tym nie wie :D ) - po prostu macie problem, aby się na cokolwiek zdecydować.

W porównaniu do tego, moje "chciałbym" jest zupełnie inne - to tylko i wyłącznie rozpoznanie. kobieta jest inna niż chciałbym ? Ok, szukam w takim razie następnej - nie piorę jej mózgu, nie tworzę z niej Frankensteina, który ma być przyszłym ideałem, a wychodzi ... jak wychodzi :)

Kobiecym problemem jest to, że nie umiecie przestać i powiedzieć sobie: "ok, jestem w związku z fajnym facetem - tyle mi wystarczy". O nie. U was to jest wieczne poszukiwanie nieosiągalnego.

Poniższy dowcip to samo życie :)
Pewnego dnia, w ramach eksperymentu, otworzono w wielkim mieście dom handlowy, w którym kobiety mogły sobie wybrać i kupić – męża. Na wejściu widniały następujące “Instrukcje i przestrogi”:

Możesz odwiedzić ten sklep tylko raz!
Sklep ma 6 pięter i jakość towaru wzrasta proporcjonalnie do wysokości piętra.
Możesz wejść i dokonać zakupu na danym piętrze LUB możesz wspiąć się na piętro wyżej.
Pamiętaj jednak, że nie możesz już wrócić na piętro niżej!
Mimo wysokich cen podanych w wysyłkowym folderze reklamowym, pewna kobieta zdecydowała się przyjechać do tego miasta specjalnie w celu zakupu.

Na drzwiach prowadzących na pierwsze piętro, kobieta przeczytała:
"Mężczyźni, którzy mają pracę/zawód"

Kobieta westchnęła z zadowoleniem, lecz zdecydowała się wejść na następne piętro. Napis na 2-gim wejściu głosił:
"Mężczyźni, którzy mają pracę i kochają dzieci"

Po chwili zastanowienia, kobieta zdecydowała się wejść na następne piętro. Napis na 3-cim wejściu ogłaszał:
"Mężczyźni, którzy mają pracę, kochają dzieci i są przystojni"

Łał, super, pomyślała sobie kobieta, lecz wspięła się jeszcze wyżej. Napis na 4-tym wejściu ogłaszał:
"Mężczyźni, którzy mają pracę, kochają dzieci, są przystojni i chętnie pomagają w pracach domowych"

Nieprawdopodobne, pomyślała sobie kobieta. Z prawdziwą trudnością powstrzymała się przed wejściem w te drzwi… z jednej strony, chciała już wybrać 4-te piętro, ale coś ją w głębi duszy ciągnęło na następne piętro.
Ostatecznie, wspięła się wyżej. Napis na 5-tym wejściu głosił:
"Mężczyźni, którzy mają pracę, kochają dzieci, są przystojni, chętnie pomagają w pracach domowych i są romantyczni"

Kobieta decyduje się już przejść przez te drzwi na 5-tym piętrze, lecz w ostatniej chwili… zmienia zdanie. Wchodzi więc na 6-te piętro. Zamiast napisu, na drzwiach wisi duży ekran i czerwony przycisk “Zarejestruj się”.
Kobieta naciska więc ten przycisk i na ekranie wyświetla się:
"Jesteś 31.456.012 kobietą na tym piętrze z 31.456.012 wszystkich odwiedzających sklep kobiet. Nie można tutaj kupić męża. Ten sklep jest tylko dowodem na to, jak trudno jest zadowolić kobietę! Dziękujemy za odwiedziny."

:) W przypadku facetów nie da się zbudować podobnego dowcipu bo faceci nie mają obsesji pt. znajdowanie najlepszej. :)

Ponadto, u was, gdy ktoś choćby ociupinkę zbliży się do tego nieosiągalnego to absolutnie bez żadnych skrupułów aktualnemu partnerowi wsadzacie nóż w plecy po samą rękojeść :). Nie ma wtedy dobrych chwil, "miłość" gaśnie w tempie pędzącej komety - jest tylko wywlekanie wszystkich możliwych brudów i taki facet staje się śmiertelnym wrogiem, którego należy spalić, zniszczyć :) Wystarczy prześledzić np. w USA kwestie rozwodów - panie gdyby mogły to swojego byłego zostawiłyby w samych skarpetkach. Faceci nie są ... tak zaślepieni i mściwi. Albo jak był kryzys i maklerom palił się grunt pod nogami, tracili pracę to ... odnotowano rekordową liczbę rozwodów - z inicjatywy pań.

Nie czarujmy się - świat nie jest taki jak go nam malowano, gdy byliśmy dziećmi (czyli coś w stylu: "traktuj kobietę jak księżniczkę, a ona odpłaci Ci tym, że będziecie żyli długo i szczęśliwie." ) - myślę sobie, że każdy facet w pewnym wieku przechodzi taką transformację, że dociera do niego to iż to był zwyczajny stek bzdur, a tak naprawdę w dzisiejszym świecie liczy się kaska, nazywana "bezpieczeństwem". Prawdę mówiąc, im wcześniej się facet / chłopak o tym przekona, tym lepiej bo ... może się na to przygotować i wykonać odpowiednie ruchy, aby te pieniądze mieć.

Aha, i nie mówię, że wszystkie takie są - są też normalne, ale nie na darmo na świecie liczba singli rośnie lawinowo - po prostu sam seks coraz częściej jest kiepską nagrodą za wieczne marudzenie, utyskiwanie, wymagania... Kiedyś panie oprócz seksu miały klasę, były kobiece, miały w ręku fach niedostępny dla faceta (stereotypowo pojedźmy - chociażby ich umiejętności gotowania były takie, że za same pierogi facet mógłby dla nich miesiąc harować w kopalni ;) ) - można powiedzieć, że taka "wymiana" miała jakiś sens. Kobieta coś sobą reprezentowała to i mogła sobie pozwolić na jakieś tam marudzenie. A dzisiaj to jest tak, że laska poza swoim ciałem nie ma nic - zero zainteresowań, zero czegokolwiek, a wymagania ma takie jakby była jakąś królewną. Spotykałem takich pełno, na każdym kroku - im młodsze tym więcej takich co jakby jest zbieżne z teorią, że ogólnie ten świat schodzi na psy ;) Zresztą, seks też powszednieje - jak już faceci się go nauprawiają z partnerką (wystarczy pewnie ze 2-3 lata ślubu) to z ich oczu znikają różowe okulary - nagle widzą rzeczy, których wcześniej nie widzieli i "się zaczyna" bo facet już tak łatwo się nie daje urabiać, zaczyna się robić "oporny" na zmiany hehe. Ona mu wtedy rzuca: "zmieniłeś się!", w czym w sumie jakieś ziarno prawdy jest - tak, zmienił się tj. ściągnął z nosa różowe okulary i zobaczył jaką marudą jesteś :]

Są fajne kobiety na tym świecie, nawet znam kilka, choć i tak w kuluarach bardzo dobrzy koledzy (bedacy z nimi w związkach czy malzeństwie) potwierdzają, że prawie wszystkie panie cierpią na podobne wady (z tym, że te beznadziejne nie mają zalet, a te "fajne" jakoś to jednak rekompensują) - po prostu już w fazie tworzenia projektu "producent" spartolił zbyt wiele i potem się tylko ratował rzucając raz na jakiś czas lepszą partię z jakimiś dodatkowymi zaletami, które skuteczniej potrafiły przesłaniać wady ;) Mimo wszystko z takimi Paniami jestem w stanie wejść do rzeki :) Dobrze, że chociaż jeszcze są takie :)
 

Portos201

Bywalec
Dołączył
27 Kwiecień 2009
Posty
2 117
Punkty reakcji
54
Ja tam takich problemów nie miałem nigdy, jak dziewczyna mi nie odpowiadała to więcej z nia nie gadałem. Nie chodziłem z każdą, wolałem ja najpierw poznać. Raz w życiu usłyszałem że jestem typowym facetem i chamem, odpowiedziałem że niewykluczam takiej opcji (na głupie stwierdzenia odpowiada się równie głupio). Nie ma co się przejmować.

"Aha, i nie mówię, że wszystkie takie są - są też normalne, ale nie na darmo na świecie liczba singli rośnie lawinowo - po prostu sam seks coraz częściej jest kiepską nagrodą za wieczne marudzenie, utyskiwanie, wymagania... Kiedyś panie oprócz seksu miały klasę, były kobiece, miały w ręku fach niedostępny dla faceta (stereotypowo pojedźmy - chociażby ich umiejętności gotowania były takie, że za same pierogi facet mógłby dla nich miesiąc harować w kopalni ;) ) - można powiedzieć, że taka "wymiana" miała jakiś sens. Kobieta coś sobą reprezentowała to i mogła sobie pozwolić na jakieś tam marudzenie. A dzisiaj to jest tak, że laska poza swoim ciałem nie ma nic - zero zainteresowań, zero czegokolwiek, a wymagania ma takie jakby była jakąś królewną. Spotykałem takich pełno, na każdym kroku - im młodsze tym więcej takich co jakby jest zbieżne z teorią, że ogólnie ten świat schodzi na psy ;) Zresztą, seks też powszednieje - jak już faceci się go nauprawiają z partnerką (wystarczy pewnie ze 2-3 lata ślubu) to z ich oczu znikają różowe okulary - nagle widzą rzeczy, których wcześniej nie widzieli i "się zaczyna" bo facet już tak łatwo się nie daje urabiać, zaczyna się robić "oporny" na zmiany hehe. Ona mu wtedy rzuca: "zmieniłeś się!", w czym w sumie jakieś ziarno prawdy jest - tak, zmienił się tj. ściągnął z nosa różowe okulary i zobaczył jaką marudą jesteś :) "


Zgadzam sie, ale ja to widzę ogólnie.

Zauważyłem że faceci i dziewczyny robia się strasznie leniwi! byle by dostać za free lub nie napracować się aby mieć.
Niechce się im nic! kompletnie, szkoła? olewka, życie? olewka, prace w domu? olewka. Byle by impreza i zabawa.

Statystycznie na 10 dziewczyn które znam i mają ponad 20 lat 1!! tak 1 potrafi coś ugotować. Byłem ostatnio u koleżanki, zjedliśmy kolację z jej rodzicami, powiedziałem jej że mogła by pozmywać bo ojciec zmęczony i mama też (było widać) to powiedziała że... nie umie :) jak kur... można nie umieć zmywać naczyń?!

U mojej kuzynki na wakacjach jak byłem widziałem gazety jakie czyta (ma 15 lat), już mnie nie dziwi czemu młodzież ma tak narabane w głowie.

Ale skupmy się na osobach w zbliżonym do mnie wieku, dla facetów to tylko kasa i fura, dla lasek facet co zabiera ja na obiady do knajpy. Jasne że nie wszystkie, ale świat pędzi ku takiemu "profilowi". Dobrze ze nie szybko :)

Dla mnie dziewczyny i chłopaki dziś widzą tylko jak nic nie robić. Zero zasad i ogarnięcia. Byłem u kuzynki 2 tygodnie. W sumie było tam około 10 osób z jej wieku, dzień w dzień. Poczułem się jak młody bóg :) ja się uważałem za leniwego, ale wyszlo że jestem mega sprawny i pełny życia.

Dla nich po pracy to tylko browar... browar i tyle. Ciotka poprosiła o ogarnięcie domu kuzynkę... 10 razy jej powtarzała a i tak tego nie zrobiła.

"A dzisiaj to jest tak, że laska poza swoim ciałem nie ma nic - zero zainteresowań, zero czegokolwiek"

ZERO to nawet mało powiedziane.

Fotka, nk czy facebook i tyle. To są zainteresowania. ZERO samozaparcia, dązenia do spełniania celów... w sumie jakich celów? jak nie mają żadnych. Koleżanka raz poszła na rozmowę kwalifikacyjną, odmówili jej i tyle było jej starań. Później tylko narzekała ze o pracę trudno, jej rodzina też... po jakimś czasie jej opowieści nabrały takiego rozmachu że wszędzie słyszałem tylko jak to jej trudno, jej rodzice mówili że taka Polska, że złodzieje bo jej nie przyjęli itp, a prawda była taka że była tylko raz, siedziała jak kołek i g... powiedziała. Wymówki, wymówki i wymówki. Gdyby Ci co osiągnełi cos poddali się tak za pierwszym razem to żyli byśmy w jaskini jak małpy.

Jak mi dziadek kolegi opowiadał o swoim życiu to mi szczęka opadła, koleś przeżył więcej w ciągu 2 lat niż ja przez 8 :) ja myślałem że moje zycie było przy jego niczym,a le teraz jak patrzę na to co robią młodsi odemnie... a nawet i starsi to widzę że jestem ponad przeciętnością.

Naszczęście są i normalne dziewczyny i normalni faceci z zainteresowaniami i jakąś namiastką kultury.

Poza tym... kurde jak widze na mieście te twarze ludzi to mnie ogarnia przerażenie... przygnębieni, smutni i zadumani. Masakra. Że co, że niby kasy nie macie? byłem za granicą, poznałem wielu ludzi z wielu środowisk. Znam gościa który ma pracę sezonową, żona dorywczo pracuje w sklepie, mają córkę, ledwo starcza im do końca miesiąca. Ale dzień w dzień sa uśmiechnięci i dobrze się bawią. Gość wychowuje dziecko lepiej niż nie jeden "dobry Polak z dobrego domu". Uczy ją że nie wolno przechodzić przez droge nie patrząc na boki (mimo ze to droga osiedlowa), że nie wolno jeść dużo słodyczy bo się jej zeby popsują itp Dziecko ładnie się wita z ludźmi i żegna.

Zauważyłem że ludzie za granicą, mimo że kasy nie mają potrafią się cieszyć życiem, tym co mają i próbują coś poprawić aby było lepiej. A w Polsce jak jest źle to tylko "różaniec w rękę i biadolić pod ścianą".
Ale to tak trochę off top, a w sumie może i nie.



"To niestety niemożliwe. Facet jest po prostu z natury chamem i prostakiem. Ale mimo to kobiety się sprzedają i zrobią wszystko dla kasy olewając uczucia tych normalnych. Więc nie mogłabyś. "

Mógłby, faceci tez się sprzedają i sa tacy co robią wszystko dla kasy.

Nie można uogólniać, moim zdaniem wielu facetów jak i kobiet to durnie i matoły. Dlatego ten świat jest taki zabawny :)
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Zauważyłem że faceci i dziewczyny robia się strasznie leniwi! byle by dostać za free lub nie napracować się aby mieć.
Niechce się im nic! kompletnie, szkoła? olewka, życie? olewka, prace w domu? olewka.
Zgadza się, im młodszy rocznik tym jakby większa (statystycznie) chęć tego, aby przewieźć się na czyichś plecach.

Byłem ostatnio u koleżanki, zjedliśmy kolację z jej rodzicami, powiedziałem jej że mogła by pozmywać bo ojciec zmęczony i mama też (było widać) to powiedziała że... nie umie :) jak kur... można nie umieć zmywać naczyń?!
Hahah.

Ironia tego jest taka, że w XXI wieku jedyna rzecz jaką ona pewnie umie zrobić to ... chłopakowi laskę...

Tylko, że na tym się daleko nie zajedzie bo jak dziewczę ma dwie lewe ręce do wszystkiego to żaden normalny facet jej nie będzie traktował poważnie.

U mojej kuzynki na wakacjach jak byłem widziałem gazety jakie czyta (ma 15 lat), już mnie nie dziwi czemu młodzież ma tak narabane w głowie.
Mnie wystarczy jak na onecie poczytam czasem (wiadomo, w pracy czasem się człowiek nudzi ;) ) przedruki z Elle. Normalnie takich głupich artykułów to ze świecą szukać. To jak Bravo Girl dla 20-30 latek, rozwiniętych seksualnie, tylko cofniętych mentalnie do poziomu 12-letniego dziecka.


Dla mnie dziewczyny i chłopaki dziś widzą tylko jak nic nie robić. Zero zasad i ogarnięcia. Byłem u kuzynki 2 tygodnie. W sumie było tam około 10 osób z jej wieku, dzień w dzień. Poczułem się jak młody bóg :) ja się uważałem za leniwego, ale wyszlo że jestem mega sprawny i pełny życia.
Hehe, czasem bez kitu można się pozytywnie zdziwić. Też nigdy siebie za tytana pracy nie uważałem, ale jak coś jest do zrobienia to to robię i staram się zrobić dobrze. Koniec końców wyszło mi tyle, że na tle obecnej cywilizacji to i tak jest duuużo w choinke bo dzisiaj tak naprawdę większość młodzieży chciałaby funkcjonować wg regułki: "czy się stoi, czy się leży..."

Poza tym... kurde jak widze na mieście te twarze ludzi to mnie ogarnia przerażenie... przygnębieni, smutni i zadumani. Masakra. Że co, że niby kasy nie macie? byłem za granicą, poznałem wielu ludzi z wielu środowisk. Znam gościa który ma pracę sezonową, żona dorywczo pracuje w sklepie, mają córkę, ledwo starcza im do końca miesiąca. Ale dzień w dzień sa uśmiechnięci i dobrze się bawią. Gość wychowuje dziecko lepiej niż nie jeden "dobry Polak z dobrego domu". Uczy ją że nie wolno przechodzić przez droge nie patrząc na boki (mimo ze to droga osiedlowa), że nie wolno jeść dużo słodyczy bo się jej zeby popsują itp Dziecko ładnie się wita z ludźmi i żegna.

Zauważyłem że ludzie za granicą, mimo że kasy nie mają potrafią się cieszyć życiem, tym co mają i próbują coś poprawić aby było lepiej. A w Polsce jak jest źle to tylko "różaniec w rękę i biadolić pod ścianą".
Ale to tak trochę off top, a w sumie może i nie.
No, to akurat dość szybko zaczęło mnie dobijać. W Polsce te wszystkie twarze są smutne, szare, niedostepne, ponure. Zagranicą też przecież nie każdy zarabia kokosy, a mimo wszystko człowiek człowiekowi nie jest wilkiem. U nas zawsze było narzekanie na władzę, na znajomości - na wszystko byleby nie spojrzeć w lustro.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Nie oceniałam panów po wyglądzie, lecz po zachowaniu, sposobie bycia. Tak jak Wy poznaliście wiele nieporządnych dziewczyn, tak jak wiele nieporządnych facetów. Mimo tego nie warto wrzucać wszystkich do jednego worka, nawet jeśli miałoby się okazać, że po globie chodzi tylko garstka normalnych ludzi.

Nie jestem krótkowzroczna przecież , żeby widzieć tylko wady facetów, kobiety też mają wiele. Ażeby nie było, że psioczę na facetów tylko dla równowagi, to tak przerażające jest to, że kobiety nie raz sprzedają się dla pieniędzy, zdradzają i tłumaczą się nudą w związku, zaniedbaniem, to , że co poniektóre nie zwracają uwagę na uczucia tylko na to jakim jeździ samochodem itp... Nie martwcie się.. też takie zjawiska zaobserwowałam.

Co do gazet , prasy nie demonizowałabym. W wieku 14 - 15 lat czytałam też takie pisemka, lecz nie stałam się panienką z kategorii, które opisujecie. Moje koleżanki też czytały, a są całkiem w porządku i nie stały się galeriankami czy innymi tworami.
Nie wolno tak wyolbrzymiać, gdyż dla facetów też są kobiety i też można by się przyczepić, że to pranie mózgu.
Nie można do książek / gazet podchodzić zbyt dosłownie. Ja nie traktuje tego jak wyroczni życiowej, lecz czasem znajdę w gazecie coś ciekawego, nawet jakieś zabiegi pielęgnacyjne dla ciała i przy okazji wykrozystam.


Smutne też są jak wspominacie ter portale, a raczej korzystanie z nich w taki beznadziejny sposób. No bo z umiarem i głową - to ok. Kiedyś miałam zaledwie grono , teraz nie mam żadnego, tylko forum, pocztę elektroniczną, ale nie mam żądnych facebooków, gron itp. Niepotrzebne mi to. To smutne, że ludzie zazwyczaj teraz stosują je do lansowania się - oczywiście nie wszyscy, lecz ja słyszałam co się wyrabia. Ponoć taka dziewczyna w moim wieku po rozstaniu z chłopakiem pisze coś na niego na swoim profilu, na swojej tablicy.. przecież to porażka, można porozmawiać w cztery oczy.. albo jakieś wyzywające fotki z wygiętymi ciałami. Albo fotki w łazience.. oj wiele słyszałam i to mnie przeraża. No albo "imprezowe". Ludzie się w tym zatracają, a najczęściej nastolatkowie i często tego nie widzą./

Co do tego, że teraz jak biedny to i nieszczęśliwy, to często, choć nie zawsze. Ja nie zarabiam, nie pochodzę z bogatej rodzinyt, lecz nigdy z tego akurat powodu nie narzekałam. Znam wiele podobnych osób, dla których pieniądz nie jest aż taki ważny. Ale oczywiście jest bardzo wielu ludzi, dla których pieniądz rządzi i zrobią wszystko, by go mieć, nieważne jakim kosztem/. Chociaż.. idąc ulicą nie widzę powodu, by się uśmiechać non stop :p
 

bellate

Nowicjusz
Dołączył
1 Lipiec 2011
Posty
11
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Czy wszystkie dziewczyny to szmaty? To pojęcie względne. W dzisiejszych czasach mianem szmaty opacza się nawet osoby, których się po prostu nie lubi. Ponadto wiele zależy od punktu widzenia i stylu życia danej osoby. Dla jednego szmatą będzie panna, która pocałuje się z innym chłopakiem na dyskotece albo po prostu ubierze za głęboki dekolt. Osoba mniej konserwatywna uzna za szmatę dziewczynę, która (nie przebierając w słowach) puszcza się za kasę. Nazwanie dziewczyny szmatą zależy TYLKO od was faceci; od tego jaką dziewczynę wy za szmatę uznacie. Nie odpowiem jednoznacznie czy wszystkie dziewczyny to szmaty, bo nie śledzę życia seksualnego każdej z osobna. Moim zdaniem każda powinna mówić za siebie.
Pytanie "Dlaczego dziewczyny są podłe?" jest co najmniej dziwne. Cecha, o której tu mówisz, jest zarówno dobrze znana mężczyznom jak i kobietom. Wyskoki, występki typu zdrada, wykorzystanie drugiej strony, wyśmianie, ośmieszenie itp. zdarzają się każdemu.
 

ekaw2

Nowicjusz
Dołączył
13 Listopad 2007
Posty
3 524
Punkty reakcji
23
Wiek
67
Miasto
Wrocław-Ślęża
heh HAuser wieku nie ukrywam. Mam pewien dystans do młodzieży, widzę to z innej perspektywy niż Wy. Problemem wielu związków Hauser jest to, ze mlodzi chca sie nawzajem wychowywac i kreowac partnera według wizji jakiejs tam swojej. Nie ma tu uleglości w milosci. W czynieniu dobra kochanej osobie..Wiesz słowa ap Pawła.. żony bądźcie uległe... , męzowie milujcie... oddają doskonale potrzeby partnerów. Kobiety potrzebuja milości, opieki a męzczyźni szacunku i poczucia bycia opiekunem..Ulegajcie jedni drugim.. chodzi tu o pleć czy milośc? Teraz często milość jest mylona z pożądaniem.. TAk na marginesie obserwuję , ze brak jest w spoleczęństwie instytucji swatki..Nie byloby tylu poszukiwań bezsensownych na siłę.
Piszesz, że męzczyzna z natury to cham i prostak? No cóz jeśli jestes taki to nie dziwie się, że masz takie nie inne doświadczenia z plcia przeciwną.Sobie dajesz prawo bycia chamem i prostakiem, dlaczego odmawiasz tego kobietom?
Maminsynki? och mordują , morduja rodzinę. Kobieta która ma za partnera kogos takiego nie może byc matka , żona i kobietą. Musi przejąć role faceta i w konsekwencji zosatje jego matką albo zmęczona prowadzeniem domu, wychowaniem dzieci i prowadzeniem dorosłego dzieciaka sama bez wsparcia odchodzi, popada w rezygnacje, zmęczona zniechęcona..zamordowana.
Rwónouprawnienie hmmm wiesz gdyby nie ono, eech mimo , że nie jestem feministka bez niego los kobiet byl nieciekawy. Oj Panowie, panowie..W społeczeństwie od wieków wartośc kobiety była oceniana w zalezności od partnera. Samotna, czy bezdzietna stanowiął nieomal bezwartościowa jednostke spoleczna. Zreszta do tej pory za tę sama prace dosatje mniej kasy. Wiec czego oczekujecie od kobiet którym wmówiwono, że są kms dopiero wtedy jak mają kasiatego partnera, kase lub są seksy... Wy stworzyliście taki wizerunek i macie .ale to nie o tym temat.
Greg wymagania żeby facet był MĘŻCZYNA to nie stek bzdur. TAk jak Ty oczekujesz od KOBIETY zeby byla kobietą. Moglabym napisac, że to stek bzdur, ze potrzebna Tobie kucharka, sprzataczka , kochanka i mamusia do tego w jednej osobie..
Może sprecyzujcie panowie czego oczekujecie od Kobiet? często sami macie z tym problem, jesteście zagubienie i mącicie w głowach dziewczynom sami nie wiedząc czego chcecie i co mozecie dać..
Fakt, że dzisiejsze spoleczęśńtwo to w zasadzie produkty medialne, ale dotyczy to obu stron, Nie mamy wplywu na rozwój społeczeństwa ale mamy wpływ na swój rozwoj i kreowanie w jakims stopniu swojego otoczenia poprzez swoja postawe.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Agar, urabianie partnera na swoją modłę to odrębna kwestia i oczywiście jest to złe. Drugiego człowieka nie zmieni się , więc albo akceptujemy go z jego wadami i zaletami albo nie angażujemy się w związek z kimś kto nam nie pasuje. Oczywiście, w praktyce wychodzi różnie, lecz tak powinno być.

Nie rozumiem tego, że żona ma być uległa. Oczywiście jestem katoliczką, lecz jeżeli chodzi Ci o uległość, że mąż to Pan i Władca, to nigdy się z tym nie zgodzę. Związek powinien polegać na partnerstwie, na dawaniu i braniu, na równowadze, a nie jakimś wzajemnym wykorzystaniu się czy braniu profitów z tej relacji.

Partnerka mamisynka zostaje jego matką? Co Ty gadasz? Ona jest dla niego raczej jak ta druga, bo mamusia jest najważniejsza i to jej zdanie jest najważniejsze. Zazwyczaj takie związki się rozpadają.
 

ekaw2

Nowicjusz
Dołączył
13 Listopad 2007
Posty
3 524
Punkty reakcji
23
Wiek
67
Miasto
Wrocław-Ślęża
PArtnerstwo? hmmm no coz mam swoje zdanie na ten temat.PArtnerzy to moga\ byc na boisku czy w brydżu. życie to cos innego.. Akceptując partnera z jego wadami itp juz jestes poniekąd ulegla.Uleglośc to nie wykorzytsywanie Rusałko. To zrozumienie swoich potrzem wzajemnych. oburzenie nie dalo Ci doczytać gdzie cytuje ulegajcie jedni drugim.. Nie ma bez tego milości Rusałko.
JA to widzę tak, że partnerka maminsynka matkuje,i nie zawsze matka jest pierwszą. Ale na pewno ON jest pierwszy.. i świat sie kręci wokól niego, jest jak dziecko ktore chowa się za spódnice kobiety/matki. szuka kobiety na matke dla siebie, która poda kochanemu Niuniusiowi...pomyśli za niego...
Matka hmm jak Twoj mąz będzie ją szanował i ona będzie dla niego wazna jak Ty to wiedz, że masz bardzo dobrego męża.Tu zaważy mądra matka kótra nie bedzie konkurowac z synową. Z tym, że to tez odbiega juz od tematu..
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
No, ale Ty także opisujesz w sumie partnerstwo, tylko inaczej to nazywasz :) Nie wiem czemu tak Ci się to słowo nie podoba, ale no dobra :) Właśnie na tym polega partnerstwo : zrozumienie swoich ptorzeb, dbanie o siebie wzajemnie, akceptowanie partnera z zaletami i wadami, umiejętność wspólnej rozmowy, gdy pojawiają się problemy, po prostu bycie równorzędnymi partnerami, gdzie pamiętamy o swoich potrzebach i to jest zdrowy zwiążek.

Masz rację, że czasem mamisynkowi matkuje jego partnerka, lecz jednak najczęściej nie przeciął pępowiny z mamusią, pozwala jej się wtrącać we wszystkie dziedziny życia, zamiast poradzić się w czymś żony zawsze radzi się mamy, nie ma własnego zdania, we wszystko wierzy mamie, nie sprzeciwia się, gdy ona krytykuje bezpodstawnie i obraża jego żonę.. itp itd.
No ale fakt, na inny temat :)
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
Greeg, sto procent racji we wszystkim :eek:k:

Hauser, ja się natomiast zastanawiam, na jakiej podstawie porównujesz kobiety do takich zwyrodnialców, jak pedofile.

Warto. Pieprzysz od rzeczy. Tak jak pedofile to zwyrodnialce, tak wy jesteście wszystkie takie same. Kilka wyjątków nic nie czyni

To,że w swoim życiu być moze miałeś same nieprzyjemne doświadczenia z kobietami, nie upoważnia Cię do takiego wjeżdżania ciężkim działem i równania wszystkiego z gnojówką na polu. W dodatku oczekujesz zmian na plus w plonie, jaki niby miałby się z tego wykrzesać.

Wiesz. Nie lubię ludzi, bo mam do całej nacji masę zastrzeżeń. Bo mi nie pasuje to, to, tamto i jeszcze coś innego. Z racji tego,ze jestem kobietą, mogłabym teraz stworzyć bliźniaczy temat i naubliżać mężczyznom, aż będzie huczało. Tylko po co? Świat nie jest idealny, bo ludzie nie są idealni. A idealni nie są, bo posiadają takiego chochlika, jak świadomość, która jak na razie tkwi w powijakach rozwoju. Mamy kobiety, mężczyzn i całą rzeszę niezidentyfikowanych płciowo zboczeńców. Możemy mieć pretensje, ale... co to zmieni? Hauser, zwróć uwagę na formę, bo nieco przerosła treść, a przecież w tych "spokojniejszych" postach masz bardzo dużo racji.

Mówisz o zepsutych czasach...I tutaj strzał w dziesiątkę. Popkultura miażdży granice, które kiedyś stanowiły obszar tabu. Jest dzisiaj jakiś zakazany temat dla młodych? Jakaś zakazana sfera? W czym młodzi upatrują autorytetów? Na jakim gruncie wyrastają? To już wiemy i nie ma sensu się powtarzać. Od urodzenia, przez czasy szkolne, dorastając, dojrzewając i pokonując szczeble życiowego rozwoju, także tego płciowego - zawsze tkwiłam gdzieś z boku. I chociaż jestem dzieckiem tych zepsutych czasów, mnie to nie dosięgło. Nie wzdychałam do plakatów z Bravo, nie czytałam tych bzdur z wypiekami na policzkach, jak moje rówieśniczki, w ławce siedziałam zawsze sama, nie starałam się być na topie, modna, lubiana, nie byłam nigdy niczyją kopią, etc, etc. Człowiek się z tym rodzi. Zanim kobieta stanie się kobietą, najpierw jest dziewczynką, a później długo nastolatką. Pewne cechy się dziedziczy, inne się nabywa. I tak oto, w tym pierwszym etapie życia, to od rodziców zależy, na ile tę podatnosc na wszelkie zepsucia w nas zaszczepią, jakieo życia nas nauczą, i tak dalej. Potem, mając naście lat, wiele zależy znowu od rodziców (mam tu na myśli pozwalanie na wszystko, tłumacząc wybryki dziecka trudnym wiekiem; dając wysokie kieszonkowe, etc). Na drugim miejscu jest towarzystwo, chęć przypdobania się, bycia lepszą/ładniejszą/fajniejszą/itd. Portale społecznościowe hodują nastoletnie nic nie warte szczepy przyszłych kobiet, które zamiast czułej skóry mają różowy plastik, rozpuszczający się nie dzięki prawdziym uczuciom i cieple skóry ukochanego faceta, tylko dzieki skórze rubego portfela i chłodzie blachy auta aktualnego obiektu... Mnie nie martwi tak bardzo moje pokolenie, jak te, które przyjdą po nas, Hauser...
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
Hauser, ja się natomiast zastanawiam, na jakiej podstawie porównujesz kobiety do takich zwyrodnialców, jak pedofile.

A czym się różnicie pomijając pełnoletność wykorzystywanego? <_< Czyny pedofila ranią na całe życie, Wasze rónież. Nie myśli o człowieku, ale o swoim popędzie. Dokładnie tak jak Wy. Czasmi zamiast o popędzie pomyślicie o pieniądzach.


To,że w swoim życiu być moze miałeś same nieprzyjemne doświadczenia z kobietami, nie upoważnia Cię do takiego wjeżdżania ciężkim działem i równania wszystkiego z gnojówką na polu. W dodatku oczekujesz zmian na plus w plonie, jaki niby miałby się z tego wykrzesać.

Znowu :cenzura:e insynuacje w moją stronę. NIE trafiłaś. Jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem w dodatku z kobietą, która mam nadzieję jest nielicznym wyjątkiem rodem z Atlantydy. I to nie jest ciężkie działo, ale fakty. To, że nie jesteś w stanie tego znieść, nie jest już moją winą. Tak samo jak to, że korzystasz jak na kobietę przystało z jedynej broni jaka pozostaje - insynuacji w moją stronę. Bo przecież muszę być niechcianym i zranionym frajerem, inaczej to by było nie do pomyślenia, prawda? <_<

Z racji tego,ze jestem kobietą, mogłabym teraz stworzyć bliźniaczy temat i naubliżać mężczyznom, aż będzie huczało.

Zrób to. Z chęcią obalę wszelkie bzdury jakie tam nawypisujesz. Perfidne zachowanie facetów nie upoważniało was i nadal nie upoważnia do tego, abyście zrobiły z siebie takie same nic nie warte istoty, przy czym Wy poszłyście jeszcze dalej, wykorzystując tę maleńką przewagę jaką macie i korzystacie z natury mężczyzn, aby sobie dorobić. Załóż temat, tam napiszę więcej. O ile jeszcze chcesz.

Tylko po co? Świat nie jest idealny, bo ludzie nie są idealni. A idealni nie są, bo posiadają takiego chochlika, jak świadomość, która jak na razie tkwi w powijakach rozwoju. Mamy kobiety, mężczyzn i całą rzeszę niezidentyfikowanych płciowo zboczeńców. Możemy mieć pretensje, ale... co to zmieni? Hauser, zwróć uwagę na formę, bo nieco przerosła treść, a przecież w tych "spokojniejszych" postach masz bardzo dużo racji.

Zawsze Cię lubiłem, lubię nadal. Jak każdy człowiek mam wady, jedną z nich jest impulsywność i perfidia. Forma postów jest przesiąknięta nienawiścią, a analiza bardzo płytka w porównaniu do moich, jak to nazywasz, "spokojniejszych" wypowiedzi. Jednak nie zmienia to faktu, że mam rację. I czego byś nie próbowała, wyjdzie na moje. Świadczy o tym fakt, że choć na wstępie obaliłem wszelkie te pierdółki zwane "argumentami", jakie najczęściej stosują kobiety, to żadna z pań, która się wypowiadała nie była w stanie wyjść ponad to co właśnie te "argumenty" w pierwszym poście zawierały.

Co mi pozostaje poza pisaniem? Z chęcią bym was pozabijał, ale jednostka na taką skalę działać nie może. Jest to fizycznie niemożliwe.

Nie wzdychałam do plakatów z Bravo, nie czytałam tych bzdur z wypiekami na policzkach, jak moje rówieśniczki, w ławce siedziałam zawsze sama, nie starałam się być na topie, modna, lubiana, nie byłam nigdy niczyją kopią, etc, etc.

Ja mówię również o tych porządnych kobietach. Oczywiśćie porządnych na pozór, nie tylko blacharach.

Człowiek się z tym rodzi. Zanim kobieta stanie się kobietą, najpierw jest dziewczynką, a później długo nastolatką. Pewne cechy się dziedziczy, inne się nabywa. I tak oto, w tym pierwszym etapie życia, to od rodziców zależy, na ile tę podatnosc na wszelkie zepsucia w nas zaszczepią, jakieo życia nas nauczą, i tak dalej. Potem, mając naście lat, wiele zależy znowu od rodziców (mam tu na myśli pozwalanie na wszystko, tłumacząc wybryki dziecka trudnym wiekiem; dając wysokie kieszonkowe, etc).

Racja. Zgadzam się. Ale co z tego, skoro finał jest zawsze taki sam? <_<

Mnie nie martwi tak bardzo moje pokolenie, jak te, które przyjdą po nas, Hauser...

A mnie nie bardzo. Od wczoraj Polska nie jest już moim zmartwieniem. Nie twierdzę, że w innych krajach jest od razu lepiej. Ale co mnie to będzie obchodziło, gdy będę martwy? Nic.

heh HAuser wieku nie ukrywam. Mam pewien dystans do młodzieży, widzę to z innej perspektywy niż Wy. Problemem wielu związków Hauser jest to, ze mlodzi chca sie nawzajem wychowywac i kreowac partnera według wizji jakiejs tam swojej. Nie ma tu uleglości w milosci. W czynieniu dobra kochanej osobie..

Nie jestem młodzieżą. Nie mniej problem nie jest mi obcy.

Czerwień - H.

Piszesz, że męzczyzna z natury to cham i prostak? No cóz jeśli jestes taki to nie dziwie się, że masz takie nie inne doświadczenia z plcia przeciwną.Sobie dajesz prawo bycia chamem i


Zowu insynuacje... Jeszcze trochę i przestanę po prostu komentować takie wyssane z palca pierdoły. <_< Jak to dlaczego odmawiam? A takie coś jak KULTURA?! :/ To ma być powód do dumy? Że kobieta, która powinna być o wiele wyżej i okazać więcej godności niż taki prostak robi to samo?! No pięknie. Naprawdę gratuluję. Równouprawnienie naprawdę solidnie przycziniło się do utraty przez Was świadomości. I jeszcze jedno - zabraniam tego obu stronom. To, że wszyscy skupiają się tylko na tym, że krytykuję kobiety, co jest powodem do świętej inkwizycji przeciwko mnie, a nie zwraca uwagi na to co piszę, to nie moja wina.


Maminsynki? och mordują , morduja rodzinę. Kobieta która ma za partnera kogos takiego nie może byc matka , żona i kobietą.

Maminsynki są bezpłodne? <_<


Musi przejąć role faceta i w konsekwencji zosatje jego matką albo zmęczona prowadzeniem domu, wychowaniem dzieci i prowadzeniem dorosłego dzieciaka sama bez wsparcia odchodzi, popada w rezygnacje, zmęczona zniechęcona..zamordowana.

Sterotyp. Jeśli facetowi zależy i chce się zmienić, kobieta nie będzie skazana na nic z wymienionych rzeczy. Nie wspominam o tym, że skoro jej taki typ osobowości nie odpowiada, to po cholerę się decyduje na taki związek? <_< No jasne, zapomniałbym. Ona może wszystko, a co złe to wina faceta. No tak, przepraszam... <_<


Rwónouprawnienie hmmm wiesz gdyby nie ono, eech mimo , że nie jestem feministka bez niego los kobiet byl nieciekawy.

Ja widziałbym człowieka i traktował na równi. To, że ludzie są idiotami, nie leży w mojej gestii. I po raz kolejny. Jeśli równouprawnienie objawiacie jedynie w rozwiązłości i autorytetem dla Was są szmaciarze, to gratuluję raz jeszcze. <_< To dowodzi tylko tego, że nigdy na to nie zasłużyłyście. To jak z pracą. Jak ktoś się nie nadaje do pełnienia danej funkcji to się go zwalnia.


Oj Panowie, panowie..W społeczeństwie od wieków wartośc kobiety była oceniana w zalezności od partnera. Samotna, czy bezdzietna stanowiął nieomal bezwartościowa jednostke spoleczna.


Jak wyżej. Skoro nie umiecie z niczego skorzystać jak należy, to nie trzeba było dawać Wam w ogóle szansy.



Zreszta do tej pory za tę sama prace dosatje mniej kasy. Wiec czego oczekujecie od kobiet którym wmówiwono, że są kms dopiero wtedy jak mają kasiatego partnera, kase lub są seksy...

No tak, jest tyle innych rzeczy, ale w kółko o kasie... Zdychacie z głodu przez to? Nie. Więc skończcie łaskawie pieprzyć. Ja zarabiam mniej niż znajoma z pracy i nie robię rabanu. Stanowisko identyczne. <_< I co to za wmawianie? Włąsnych mózgów nie macie? <_< Własnego charakteru i siły osobowości? Gratulacje <_<


Wy stworzyliście taki wizerunek i macie .ale to nie o tym temat.

Tak, marzyliśmy o zwykłych dziwkach. <_< Zobaczyłyście najgorsze wzorce, postąpiłyście tak samo jak ci, których potępiacie. Jak Wam powiem, żebyście mi codziennie gotowały i przynosiły to też posłuchacie? Wygodniej, kiedy ktoś myśli za was. Ale robi się nieciekawie, jeśli i przy tym potraficie nawalić, ponieważ nie zastanowicie się ani trochę, tylko bezmyślnie podążycie za stadem i bzdurnym przekonaniem, nie sztuka wskazać ścieżkę. Sztuka znaleźć własną <_<


Greg wymagania żeby facet był MĘŻCZYNA to nie stek bzdur. TAk jak Ty oczekujesz od KOBIETY zeby byla kobietą.

Tylko, że kobieta może dostać faceta. A Greg będzie dalej mógł jedynie oczekiwać jak my wszyscy zresztą <_<


Może sprecyzujcie panowie czego oczekujecie od Kobiet? często sami macie z tym problem, jesteście zagubienie i mącicie w głowach dziewczynom sami nie wiedząc czego chcecie i co mozecie dać..

Szczerość, inteligencja, prawdomówność, rozmowa, pasja, delikatność (szeroko pojęta), osobowość, wdzięk i najważniejsze WIERNOŚĆ.


Mam teraz wierzyć, że nagle zacznie to brać pod uwagę? Nie rozśmieszaj mnie <_<


Fakt, że dzisiejsze spoleczęśńtwo to w zasadzie produkty medialne, ale dotyczy to obu stron, Nie mamy wplywu na rozwój społeczeństwa ale mamy wpływ na swój rozwoj i kreowanie w jakims stopniu swojego otoczenia poprzez swoja postawe.


A fakt, że niemal wszystkie kobiety (wyjątki to na palcach jednej dłoni można zliczyć) postąpiły jak skończone kretynki dowodzi tylko tego, że zamiast się rozwijać tylko się uwsteczniacie <_<

Pytanie "Dlaczego dziewczyny są podłe?" jest co najmniej dziwne. Cecha, o której tu mówisz, jest zarówno dobrze znana mężczyznom jak i kobietom. Wyskoki, występki typu zdrada, wykorzystanie drugiej strony, wyśmianie, ośmieszenie itp. zdarzają się każdemu.

Ale nie każdemu zdarza się puszczanie za pieniądze <_< przy czym facet jak porzuca, to stawia sprawę jasno. A nie prowadzi jakieś :cenzura:e gierki jak kobieta czyniąc z faceta zabezpieczenie na wypadek, gdyby jej się :cenzura:ienie nie powiodło <_<
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Maminsynki? och mordują , morduja rodzinę. Kobieta która ma za partnera kogos takiego nie może byc matka , żona i kobietą. Musi przejąć role faceta i w konsekwencji zosatje jego matką albo zmęczona prowadzeniem domu, wychowaniem dzieci i prowadzeniem dorosłego dzieciaka sama bez wsparcia odchodzi, popada w rezygnacje, zmęczona zniechęcona..zamordowana.
z kobiet utyskujących nad maminsynkami (nie piszę tego o tobie, raczej tak ogólnie) to szczerze ... śmiać mi się chce. Na onecie, w tych kobiecych tam działach ;), raz na jakiś czas pojawia się temat, gdzie jakieś zrezygnowane panie płaczą, że ich chłopak, kochanek, mąż jest maminsynkiem. Po czym zawsze pod takim artykułem jest "milion" komentarzy, gdzie co druga pisze: "tak, też mam takiego maminsynka", "tak, też mi się taki trafił".

Zawsze wtedy myślę sobie - a co to k..., jakiś teleturniej był, że Ci się "trafił" taki facet ? Wylosowałaś go na loterii ? :D Nie, miałaś wpływ na wybór faceta, a to, że wybrałaś sobie jakiegoś życiowego nieudacznika świadczy tylko o .... tobie :) I to nie jest komplement :) Wybrałaś życiową pi.dę to znaczy, że Twoje kryteria wyboru były dziadowskie, ewentualnie dałaś się omotać. Tak czy siak ja bym, będąc kobietą, nie płakał nad tym jakiego to ciamajdowatego ;) faceta mam bo to przede wszystkim źle świadczy o mnie (kobiecie). To tak jak się chwalić, że wyrwał was dres na bmw ;) Splendoru to nie przynosi.

Ślubu nie bierze się po miesiącu, więc szczerze mówiąc nie wiem jak można nie zauważyć, przez kilka lat, że facet to życiowa sierota, która nic nie umie zrobić. Wybrałaś sobie takiego - znaczy albo nie umiesz wybierać, albo nie miałaś wyboru (czyli w domyśle sama też nie jesteś najlepszą "ofertą") - tak czy siak, świadczy to nie najlepiej :]

Maminsynków jest sporo, ale przecież bardzo łatwo takich rozpoznać (wystarczy dać mu cokolwiek do roboty) - to, że takich wybieracie (wy kobiety :) ) to już naprawde nie moja wina.

Greg wymagania żeby facet był MĘŻCZYNA to nie stek bzdur. TAk jak Ty oczekujesz od KOBIETY zeby byla kobietą. Moglabym napisac, że to stek bzdur, ze potrzebna Tobie kucharka, sprzataczka , kochanka i mamusia do tego w jednej osobie..
To dyżurny argument kobiet, rzucany na oślep i we wszystkich, którzy ośmielą się zasugerować, że większość młodych dziewek z domu nie wynosi po prostu NIC :) (no chyba, że za jakąś wartość uznać konto, tak jak pisał Portos, na Facebooku czy NK) ;)

Mamusia - hmmm, mam jedną i ... wystarczy :) Uciekać przed nią z miasta, kraju nie musiałem. Na ludzi też jakoś wyszedłem więc jest :eek:k:

Kochanka - spoko, lubię seks.

Sprzątaczka - nie demonizujmy już tak tego sprzątania. Nie mieszkam w 150m apartamencie, po którego sprzątaniu odpadłyby mi łapy :). Sam spokojnie daje radę posprzątać i nie wymaga to jakiejś Bóg wie jak wielkiej pracy. Wystarczy trochę organizacji, wyrobienia sobie nawyku i nie robienia zbytniego burdelu.

Zresztą, czasy takie, że coraz częściej możesz spotkać dziewczę, które nie umie zmywać niż chłopaka. A wiesz dlaczego ? Bo jak dziewczynie matka powie: "choć nauczę Ciebie gotować, sprzątać" to ta odpowie: "aa spadaj. nie będę nigdy kurą domową. NIGDY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!" ;)
Dla odmiany chłopakowi jak matka powie :"Dawaj, nacze Cie gotować, zmywać bo teraz te dziewczyny takie mizerne, że jak sobie sam dobrze nie ugotujesz to nie zjesz" no to chłopak pogłówkuje i w jego głowie może zakiełkować: "kurcze, może faktycznie warto, cośtam się nauczyć. w koncu ten makaron ze smazonymi warzywami i piersiami z kurczaka uwielbiam, a niedługo się wyprowadzam". I siłą rzeczy czegoś się nauczy, coś wyniesie z domu.

Więc z tym gotowaniem, sprzątaniem to wg mnie słabo trafiasz bo coraz częściej to kobiety (czy raczej młode dziewczyny) są w tym aspekcie kompletne zero :) Różnica jest taka, że jedne dadzą się jeszcze namówić, zrozumieją, że coś jednak trzeba umieć, drugie spaczone feministycznym praniem mózgu będą się zapierały rękami i nogami. Te drugie są natychmiastowo do odstrzału bo z nimi żadnego partnerskiego związku nie zbudujesz. To będzie wieczna zabawa pod tytułem - dvpa jako karta przetargowa. Coraz częściej widzę to tak, że chłopak wynosi z domu to co go nauczył ojciec i matka, a dziewczyna wynosi z domu ... przekonananie, że nie chce być kurą domową :) Potem dochodzi do kuriozalnych sytuacji, że tak naprawdę nawet jakbyś się chciała z taką jakoś podzielić pracą to wychodzi na to, że ona nic nie umie. I weź tu twórz ten partnerski związek (choć wg mnie to też nie jest do końca takie super bo każdy ma jakieś predyspozycje i robienie wszystkiego "fair" , po równo nie jest tak naprawdę optymalnym rozwiązaniem). Takie niech spadają na drzewo bo ich mentalność sprowadza się do tego, że najchętniej to by nic nie robiły :)

Greeg, sto procent racji we wszystkim :eek:k:
Hyhy, bardzo podobało mi się twoje porównanie, w innym temacie, do głupich, wrednych os :D Coś w tym kurcze jest, że niektóre panie takie osy przypominaja ;) Nic takim nie zrobisz, a latają wokoło, brzęczą i tylko patrzą, aby wsadzić szpileczkę (żądło) ;)
 
Status
Zamknięty.
Do góry