Maszkowa

aut Caesar aut nihil
Dołączył
5 Marzec 2012
Posty
1 226
Punkty reakcji
21
Wiek
42
Miasto
strefa pełnej świadomości
Kudre.. czasu nie mam makfilku.

Po pierwsze.
Tak, prawda sama w sobie jest zawsze dobra ponieważ jest obciążona pozytywem a priori.
Tak, kontekst, przekształcenia, odbiór "prawdy" jest już subiektywny i może być albo dobry albo zły.
Z tym, że... jeśli identyczny powiedzmy kontekst dla jednego jest dobry a dla drugiego zły to jeden z nich jest obarczony błędem. Czyli jest zły.

Po drugie.
Kot Schrodingera jest w logice paradoksem. A każdy paradoks ma naturalne rozwiązanie jeśli doprecyzuje się myślenie i wyeliminuje błędne logiczne wynikania.
Kot ma 70 lat makfilku i dziś fizycy odnoszą się do hipotetycznej sytuacji jaką przedstawił Schrodinger z... pogardą bo fizykę kwantową znają ciut lepiej niż 70 lat temu a nie wiem czy wiesz że kot jednak okazał sie martwy.. :p

Dla logików jest to kiepski temat do rozważań, ponieważ popełnia się w tej bajce-teorii błąd na samym wstępie z gatunku anti-conceptual mantalility i fallacy of exclusion. W pierwszym ta teoria abstrakcyjna jest traktowana jako real a w drugim elegancko omija się podstawy mechaniki kwantowej. Mechanika kwantowa odnosi się do mikroskali makfilku. Kot ma rozmiary znacznie wieksze niż stała Plancka. Opisuje się go więc w mechanice klasycznej. Nie jesteś w stanie przedstawić kota w stanie kwantowym. Możesz wyjaśnić jak przedstawiłbyś funkcję falową kota??? Dla niekumających... to jest mniej więcej tak jakby ktoś chciał oddać ciężar w metrach.
Pozwolę sobie zacytować pana Grygiela który jest jednocześnie doktorem filozofii i doktorem chemii fizycznej w Centrum Badań Interdyscyplinarnych.
"Kota Schrodingera pogrzebano bynajmniej nie dlatego, że znaleziono go ostatecznie martwym. Okazało się, że kwantowe "mieszanki" lubią tylko elektrony i im podobne, a koty wolą pozostać przy zdrowych zmysłach, nie polując na myszy uciekające do dziesięciu dziur jednocześnie."

Kot jest paradoksem z podobnego gatunku co "dylemat kamienia" i jest błędem logicznym i naukowym.
Taka jest prawda bo prawda makfi jest tylko jedna. Złem jest omijanie prawdy, jej nadinterpretacja i błędne z niej wnioskowanie. :p

Logika górą ! Ale dzięki, wreszcie coś dla mego umysłu i radochy. Jakbyś tak jeszcze o sztuce chciał pogadać.... np o Chagallu, on dużo wiedział o tym czym jest w życiu zło.

EDIT;
oj kurde nie odmówię sobie jeszcze jednej genialnej myśli - na świecie za dużo jest filozofów i są to ci którym nie powiodła się kariera w logice.
Zapewne dlatego, że wolą udawać iż sylogistyka Arystotelesa nie istnieje a jego krytyka Platona się nie zdarzyła... To też prawda i to jak diabli.

aaaaa... dzieki lolku, wybacz nie wyrabiam na zakretach.
 

ALAN06

Nowicjusz
Dołączył
10 Październik 2011
Posty
1 196
Punkty reakcji
18
Może ktoś wytłumaczyć takie zjawisko,że ta sama osoba może być w pracy takim dr.Jekyllem,a w domu mr.Hyde.
Sytuacja ta może być odwrócona.W domu jest się dobrym ,a w pracy złym.
Dlaczego ta sama osoba może przybierać tak różne postawy?
Ze swojego doświadczenia wiem,że kiedy jestem elegancko ubrany i idę do kościoła to bliżej mi do dr.Jekylla,natomiast kiedy wskoczę w dresik to mam czasami takie momenty,że bliżej mi do mr.Hyde.Szczegolnie, kiedy siedzę z kolegami w pubie na piwie to każde nieporozumienie, z kimś obcym może skończyć się mordobiciem.;)
 

makfil

Bywalec
Dołączył
15 Listopad 2009
Posty
579
Punkty reakcji
39
Miasto
Ziemia, planeta ludzi
Po pierwsze.
Tak, prawda sama w sobie jest zawsze dobra ponieważ jest obciążona pozytywem a priori.
Tak, kontekst, przekształcenia, odbiór "prawdy" jest już subiektywny i może być albo dobry albo zły.
Z tym, że... jeśli identyczny powiedzmy kontekst dla jednego jest dobry a dla drugiego zły to jeden z nich jest obarczony błędem. Czyli jest zły.

Po drugie.
Kot Schrodingera jest w logice paradoksem. A każdy paradoks ma naturalne rozwiązanie jeśli doprecyzuje się myślenie i wyeliminuje błędne logiczne wynikania.
Kot ma 70 lat makfilku i dziś fizycy odnoszą się do hipotetycznej sytuacji jaką przedstawił Schrodinger z... pogardą bo fizykę kwantową znają ciut lepiej niż 70 lat temu a nie wiem czy wiesz że kot jednak okazał sie martwy.. :p

Dla logików jest to kiepski temat do rozważań, ponieważ popełnia się w tej bajce-teorii błąd na samym wstępie z gatunku anti-conceptual mantalility i fallacy of exclusion. W pierwszym ta teoria abstrakcyjna jest traktowana jako real a w drugim elegancko omija się podstawy mechaniki kwantowej. Mechanika kwantowa odnosi się do mikroskali makfilku. Kot ma rozmiary znacznie wieksze niż stała Plancka. Opisuje się go więc w mechanice klasycznej. Nie jesteś w stanie przedstawić kota w stanie kwantowym. Możesz wyjaśnić jak przedstawiłbyś funkcję falową kota??? Dla niekumających... to jest mniej więcej tak jakby ktoś chciał oddać ciężar w metrach.
Pozwolę sobie zacytować pana Grygiela który jest jednocześnie doktorem filozofii i doktorem chemii fizycznej w Centrum Badań Interdyscyplinarnych.
"Kota Schrodingera pogrzebano bynajmniej nie dlatego, że znaleziono go ostatecznie martwym. Okazało się, że kwantowe "mieszanki" lubią tylko elektrony i im podobne, a koty wolą pozostać przy zdrowych zmysłach, nie polując na myszy uciekające do dziesięciu dziur jednocześnie."

Maszkoweńko, przebrnęliśmy jakoś przez gąszcz prawdy dobrej i złej (choć nadal nie wiem dlaczego jeden z kontekstów odbioru prawdy ma być obarczony błędem) i zatrzymaliśmy się na prawdzie jedynej.
Proszę, nie morduj Shroedingera i jego kota przy pomocy tak płytkiej demagogii. Wiem, że kot nie jest już młody, ale zawsze był i jest nadal pewnym makroskopowym analogiem układu kwantowego, podanym w postaci łatwo-strawnej bajki.
Nie jest prawdą, że kot został ostatecznie pogrzebany, gdyż zdania fizyków w sprawie kota oraz związanego z nim kolapsu funkcji falowej (być może fikcyjnego) są nadal podzielone.
I jeszcze jedno – wspomniany pan Wojciech Grygiel rozciąga swe kompetencje na zagadnienia: boskie, służąc im jako duchowny i teolog, filozoficzne będąc zarazem filozofem oraz naukowo techniczne – jako chemik.
Cenię umysły interdyscyplinarne, ale nie wydaje mi się możliwe, aby miał coś ważnego do powiedzenia w sprawach fizyki kwantowej, najtrudniejszej chyba dziedziny współczesnej nauki, zwłaszcza że poza naukową omnipotencją ciążą mu ograniczenia doktrynalne.

Na zakończenie zacytuję zdanie jednego z teoretyków mechaniki kwantowej dotyczące zagadnień koto–podobnych we współczesnej fizyce:
„kwantowe niepewności rozszczepiają prawdziwą istotę bytów na wiele niezależnie istniejących bytów odpowiadających rozmaitym stanom własnym; wtedy w połowie z tych niezależnie istniejących wielu światów kot byłby żywy, a w drugiej połowie byłby martwy.”

Może tak, może nie. Z pewnością sobie na to nie odpowiemy, a nasza „prawda jedyna” gotowa popękać ze złości lub podzielić się jak ogon jaszczurki. :)
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
Może ktoś wytłumaczyć takie zjawisko,że ta sama osoba może być w pracy takim dr.Jekyllem,a w domu mr.Hyde.
Charakter.Emocje. Zmęczenie.Wpływ otoczenia. Problemy. Pomyślne interesy. Istnieje wiele czynników, które mają wpływ na to, dlaczego w jednej chwili czy w jednym miejscu jesteśmy oazą spokoju, a w drugim jesteśmy gotowi poderżnąć komuś gardło. Istrnieje jeszcze coś takiego jak forma, albo lepiej - maska.
Życie to jest teatr, mówisz ciągle, opowiadasz;
Maski coraz inne, coraz mylne się nakłada;
ze Stachury.
A zło...zło nie potrzebuje specjalnego zaproszenia, aby się z nas wylać strumieniami.
 

Maszkowa

aut Caesar aut nihil
Dołączył
5 Marzec 2012
Posty
1 226
Punkty reakcji
21
Wiek
42
Miasto
strefa pełnej świadomości
Proszę, nie morduj Shroedingera i jego kota przy pomocy tak płytkiej demagogii. Wiem, że kot nie jest już młody, ale zawsze był i jest nadal pewnym makroskopowym analogiem układu kwantowego, podanym w postaci łatwo-strawnej bajki. Nie jest prawdą, że kot został ostatecznie pogrzebany, gdyż zdania fizyków w sprawie kota oraz związanego z nim kolapsu funkcji falowej (być może fikcyjnego) są nadal podzielone. I jeszcze jedno – wspomniany pan Wojciech Grygiel rozciąga swe kompetencje na zagadnienia: boskie, służąc im jako duchowny i teolog, filozoficzne będąc zarazem filozofem oraz naukowo techniczne – jako chemik. Cenię umysły interdyscyplinarne, ale nie wydaje mi się możliwe, aby miał coś ważnego do powiedzenia w sprawach fizyki kwantowej, najtrudniejszej chyba dziedziny współczesnej nauki, zwłaszcza że poza naukową omnipotencją ciążą mu ograniczenia doktrynalne.

makfilku nie znam ani jednego poważnego uznanego fizyka który by się dziś nie obśmiewał z kota. Zawsze gdy naukowcy tworzą teorie w tak zagmatwanej i zagadkowej dziedzinie- jest przy tym sporo spekulacji, które nie za koniecznie w późniejszym czasie mają odbicie w rzeczywistości. Fizyka broni się sama i nie potrzebuje "filozofów". No i pierwszy raz słyszę że bycie księdzem powoduje niemożność rozumienia fizyki. A doktoraty z chemii fizycznej to za pacierze w kurii dają.. ?
Ostatnio nastąpiły pewne odkrycia ale nadal kot się w nich nie mieści i nadal wszystko pozostaje TYLKO w TEORII która jest mielona na rzadko w papkę i jedyne co w niej pracuje to truizmy filumenistów, które poza tą granicę nie mają szans wyjść.
Uważam, że nie jest to odpowiedni temat do rozważań o mech kw. Więc dajmy sobie spokój z kotem bo nie ma on nic wspólnego ani z logiką ani ze sztuką ani z historią ani z polityką a już najgorzej że do patriotyzmu go w żaden sposób przylepić nie można. A ja się niczym innym nie mam ochoty zajmować :p gdyż uważam to za stratę czasu. Szczególnie że ciągle w kwestii kota mamy do czynienia TYLKO z teorią.
A dla mnie... amicus Plato, sed magis amica veritas. A prawda to fakty nie dumania. mnie możesz nie wierzyć ale ..Arystotelesowi?

Chyba, że uparcie chcesz drążyć temat fizyki kwantowej to po pierwsze; dwa pytanka mam a po drugie będziesz mi winny dyskusję o Chagallu i sztuce w następnej kolejności. W aspekcie zła i dobra oczywiście. I będziesz się musiał postarać jak diabli.
Pierwsze:
Wiem, że kot nie jest już młody, ale zawsze był i jest nadal pewnym makroskopowym analogiem układu kwantowego, podanym w postaci łatwo-strawnej bajki.

Podaj jeden przykład ukladu makroskopowego jako superpozycji stanów kwantowych. Plizzz.....

Drugie:
Nie jest prawdą, że kot został ostatecznie pogrzebany, gdyż zdania fizyków w sprawie kota oraz związanego z nim kolapsu funkcji falowej

eeeee ......... makfilu mój... funkcja falowa jest obiektem rzeczywistym, czy tylko wykresem (w uproszczeniu) rozkładu prawdopodobienstwa stanu cząstki?
Czy znasz jakieś rzeczywiste, naprawdę przeprowadzone eksperymenty (a nie zaledwie eksperymenty myślowe wysoce teoretyczne), które by pokazywały, że kolaps funkcji falowej rzeczywiście zachodzi? Bo moim skromnym zdaniem "zapadanie się" nie zostało nawet dokładnie sprecyzowane a przy próbach udowadniania jego zaistnienia jakoś zawsze udowadnia się różne rodzaje wzorca interferencyjnego co jakby nie ta bajka...
Jak na razie zdania są podzielone tylko do jednej kwestii w aspekcie kota, która u części fizyków powoduje niemożność pełnego stwierdzenia aksjomatycznego. A chodzi o redukcje paczki falowej fotonu bedacego superpozycja 2 stanów kwantowych, tak ze obserwator makroskopowy zawsze (czy zawsze?) dostrzega tylko jeden stan fotonu. Problem polega na tym że wytłumaczyć można to tylko w nieprobabilistycznej interpretacji mechaniki kwantowej. W probabilistycznej - nie. A przerażająca większość fizyków preferuje tą drugą zapewne dlatego, że zmienne ukryte Bohma sa sprzeczne z nierownosciami Bella, potwierdzonymi eksperymentalnie. :phi: Problemem naukowym nie jest samo zjawisko a tylko jego interpretacja w zależności od szkołuy. Fizyka opiera się na teoriach potwierdzanych empirycznie. Nie potrzeba w fizyce kwantowej filozofów. Już to pisałam ? :crazy:

No i pytanko
Skoro kot może być kwantowy według Ciebie (masz prawo) to czy kamień może być kondensatem? To w aspekcie kota jest kluczowe.

Makfil... kochaj mnie nadal po przyszłym tygodniu. Masz pięć dni na szykowanie kwantowej żylety w odpowiedzi :p bo wyjeżdżam i będę mieć ciekawszy obiekt do badania niż teoretyczne kwantowe koty.... a wredna się zrobiłam przez Lamparta jakby ktoś pytał.

Brave wiem że OT ale bądź kochanym misiem a nie zaraz okrutnym niedźwiedziem. :przestraszony: Ja słaba na serce jestem.

PS. makfilku mam jaszczura. I on i ja mamy ogony jak najbardziej w porządku :021: zdjęcie Asmodeusza jest gdzieś na wątku o świadkach.
 

Lampart

Nowicjusz
Dołączył
23 Czerwiec 2009
Posty
1 061
Punkty reakcji
21
Wiek
30
Miasto
Pireus
makfilku nie znam ani jednego poważnego uznanego fizyka który by się dziś nie obśmiewał z kota

I czyja to wina ? O czym to ma świadczyć ?

a wredna się zrobiłam przez Lamparta jakby ktoś pytał.
Nikt się nie pytał, ale skoro twierdzisz, że tak łatwo można zmienić Twój charakter to ok. wierzę , że to nie wrodzone, a nabyte :)
 

Maszkowa

aut Caesar aut nihil
Dołączył
5 Marzec 2012
Posty
1 226
Punkty reakcji
21
Wiek
42
Miasto
strefa pełnej świadomości
A coś merytorycznie o fizyce kwantowej? Bo może nie zauważyłeś ale rozważamy za podpuszczeniem makfilka na przykładzie paradoksu kota Shrodingera czy prawda może być obiektywnie jedna i aksjomatyczna.
I czyja to wina ? O czym to ma świadczyć ?
o tym, że nie masz w temacie nic do powiedzenia.

Edit
aaaaaaaaaa.... Lamparcie jeszcze coś mi się przypomniało odnośnie Twoich "wywodów" hormonalnych.

Jak wytłumaczysz (naukowo proszę) brak menopauzy u Azjatek? Może nie wiesz ale tam nawet działalność medyczna nie występuje w tym zakresie. POWIEM WIĘCEJ W JAPOŃSKIM NIE ISTNIEJE NAWET SŁOWO "MENOPAUZA" ANI ŻADEN ZAMIENNIK. I od razu zaznaczam że Azjatki należą do tego samego gatunku homo sapiens co Europejki. Nawet są tej samej płci i posiadają identyczne gruczoły dokrewne. :p I od razu wyjaśnij jak to się ma do tego, że Twoim zdaniem wszystkim kieruje mózg popychany przez hormony bez udziału elementów trzecich i naszej świadomości.
To dla Ciebie inkwizycjo.
 

Lampart

Nowicjusz
Dołączył
23 Czerwiec 2009
Posty
1 061
Punkty reakcji
21
Wiek
30
Miasto
Pireus
pierwszy raz słyszę że bycie księdzem powoduje niemożność rozumienia fizyki

Rozumienie, a interpretacja to dwie różne sprawy.

A coś merytorycznie o fizyce kwantowej? Bo może nie zauważyłeś ale rozważamy za podpuszczeniem makfilka na przykładzie paradoksu kota Shrodingera czy prawda może być objektywna jedna i aksjomatyczna.

o tym, że nie masz w temacie nic do powiedzenia.

A coś merytorycznie o fizyce kwantowej........hmm czytam Twoje słowa jak te poniżej....

redukcje paczki falowej fotonu bedacego superpozycja 2 stanów kwantowych, tak ze obserwator makroskopowy zawsze (czy zawsze?) dostrzega tylko jeden stan fotonu

i dostrzegam słowa osób piszących na innych forach - czyżby kopiuj wklej ? To poniżej to zapewne taki przypadek :)

redukcja paczki falowej fotonu bedacego superpozycja 2 stanow kwantowych, tak ze
obserwator nmakroskopowy (jak go definiujesz?) zawsze (czy zawsze?) dostrzega
tylko jeden stan fotonu?

To słowa z innego forum z przed lat, dokładnie z roku 2002 i nie Twoje - dziwna zbieżność :)
Nie będę wklejał wszystkiego bo to bez sensu ale masz więcej takich słów które podpisujesz jako swoje.

Więc merytorycznie mogę tak samo, ale co to za rozmowa.

aaaaaaaaaa.... Lamparcie jeszcze coś mi się przypomniało odnośnie Twoich "wywodów" hormonalnych.

Przypomniało ???

Jak wytłumaczysz (naukowo proszę) brak menopauzy u Azjatek?

A co do Azjatek to nie bardzo rozumiem dlaczego mamy rozważać czy Azjatki mają czy nie mają menopauzy - to chyba już całkowicie odbiega od tematu.
Zresztą to nie prawda bo;
- nie wszystkie Azjatki nie mają tej menopauzy
- podlegają tak samo tym procesom tylko je znacznie opóźniają i zależy to od zewnętrznych czynników.
Jeśli ktoś nie ma przechodzi menopauzy to nie ma objawów i tyle, Jak ktoś przechodzi menopauzę to ma objawy. Co to zmienia w sprawie hormonów które mają czy nie maja wpływu ?
POdaj choć jeden autorytet w tej dziedzinie który twierdzi, że hormony nie maja wpływu na nasze zachowania. Będę czekał z niecierpliwością :)
Ja zacytuję ;

O tym, że hormony płciowe wpływają na zachowanie się zwierząt i człowieka wiadomo od dawna....
......Ostatnio coraz więcej badań wskazuje, że hormony płciowe wpływają bezpośrednio na mózg modulując przebieg procesów psychicznych a tym samym i zachowania.
prof.dr.hab Anna Grabowska

W tym względzie polemizuj nie zemnąnaukowcami i powiedz im, że nie mają racji.

Zaś jak napisałaś;

od razu wyjaśnij jak to się ma do tego, że Twoim zdaniem wszystkim kieruje mózg popychany przez hormony bez udziału elementów trzecich i naszej świadomości.

O braku działania świadomości i wolnej woli dowodzą doświadczenia np. Liberta i kornhuberta - i ne ma to nic wspólnego z menopauzą. Abyśmy "zauważyli" - świadomie podjęli jakąś decyzję potrzeba 2 a nawet 7 sekund.
Co z tego wynika ? A no rozmowa przebiega szybciej, nie wspomnieć o naszych reakcjach w sporcie. Doświadczenia te mówią o tym, iż decyzja zostaje podjęta w naszym mózgu za nim zdamy sobie sprawę , ze dany fakt zaistniał.

..... Oznacza to, że świadomość nie może odgrywać żadnej roli w naszych reakcjach na wydarzenia zewnętrzne, jeśli reakcje te następują w czasie krótszym niż dwie sekundy, a wszystkie działania wymagające modyfikacji w czasie krótszym niż sekunda wykonujemy w sposób całkowicie automatyczny.....

.......świadomość, a więc także i wolna wola, nie może mieć żadnego wpływu przy grze w tenisa czy ping−ponga, nagłym powstrzymywaniu się od realizacji różnych czynności, nawet w normalnej rozmowie nie potrzebujemy zwykle aż dwóch sekund, aby odpowiedzieć na kwestie partnera......

..... świadomość jest tylko widzem, który ogląda jedynie „powtórki” zdarzeń. Wyniki badań uzyskane przez Kornhubera i Libeta potwierdza chociażby doświadczenie przeprowadzone w ubiegłym roku z wykorzystaniem skanowania mózgu za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) przez Johna−Dylana Haynesa, który stwierdził, że już ok. 7 sekund przed podjęciem świadomej decyzji, przez mózg przebiega sygnał nakazujący wykonanie odpowiedniego ruchu....

To tyle w temacie świadomych opartych o wolna wolę decyzji.
 

makfil

Bywalec
Dołączył
15 Listopad 2009
Posty
579
Punkty reakcji
39
Miasto
Ziemia, planeta ludzi
makfilku nie znam ani jednego poważnego uznanego fizyka który by się dziś nie obśmiewał z kota.

Maszkoweńko, z pewnością wśród tych poważnych, których znasz jest ten jeden:

Albert1.jpg

Ale ostrzegam Cię przed tą znajomością !!! To kosmopolita i pacyfista... :crazy:

A doktoraty z chemii fizycznej to za pacierze w kurii dają.. ?

Nie takie rzeczy za pacierze dają... :D

Chyba, że uparcie chcesz drążyć temat fizyki kwantowej

Dość drążenia. Wolę działania odkrywkowe.

Podaj jeden przykład ukladu makroskopowego jako superpozycji stanów kwantowych. Plizzz.....
No i pytanko
Skoro kot może być kwantowy według Ciebie (masz prawo) to czy kamień może być kondensatem?

He, he... mataczysz Maszkoweńko. Ach, ci prawnicy... A pisałem wyraźnie, że kot jest tylko bajkowym analogiem stanu kwantowego, łatwą ilustracją dla dyletantów. Superpozycji stanów kwantowych nie obserwuje się w skali makro, chyba że ktoś potrafi być w dwóch miejscach na raz i wleźć sam na siebie przez nieuwagę (interferuje sam ze sobą). Słyszałem wprawdzie o darze bilokacji jednego z powołanych niedawno świętych, ale wolę pozostawić ten temat w spokoju.

PS. W imię prawdy superponowanej, która nie jest jedyną jak to z fizyki kwantowej wynika, obiecuję zaprzestać dalszego drążenia tematu kota.
 

Fan-Fan

Zbanowany
Dołączył
23 Wrzesień 2010
Posty
711
Punkty reakcji
8
A właśnie na początku Ensztain był poniewierany
Przecież leciał na dwójkach
I bardzo mi się spodobało że po otrzymaniu globa czy coś w tym rodzaju
Pokazał tym durniom język
Tak im trzeba :D
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
Oschłość nie jest objawem braku empatii, choć nie musi się wykluczać. Oschłość jest objawem szeregu innych osobowości, może występować przy np schizotymii.
Schizotymikiem nie jestem, zwłaszcza, że przesadnie ufam ludziom, typologia Kretschmera jak i późniejsze nie pasują do mej osoby, chyba, że miałbym wybierać sobie cechy spośród różnych typów
Jednym z objawów niskich pokładów empatii w mym przypadku, jest to, że nie dążę do kompromisu, albo stawiam na swoim albo odpuszczam, nie występują zjawiska pośrednie, powinienem jako taka osoba być agresywny, lecz nie jestem… natomiast narzucam innym swe zdanie, niezbyt dobrze reaguję na sprzeciw (trochę jak syndrom nieomylnego), z drugiej strony zdarza się, że uznaję cudze danie i wycofuję się ze swych pozycji, z całą pewnością nie jestem typem „czystym”, lubię ludziom pomagać, ale nie wynika to z jakiegoś wczuwania się w ich sytuację, a bardziej rozwiązywania problemu, do tego mam duże zapędy edukacyjne i się produkuję (jeżeli materia się nadaje) itd. itd.

Nie pamiętam szczegółowo jakie miała wyniki pamiętam, że w normie, a typem agresywnym jest „od zawsze”


Nauka na dzień dzisiejszy nie nazywa tego chorobą, albo się z nią zgadzamy, albo nie, ale dostosować musimy.
I tam, to efekt zabiegów politycznych i lobbingu… poczytaj o tym, jak doszło do tych zmian.


Mógłbym próbować udowodnić, że wysoki poziom złego testosteronu powoduje łysinę, a testosteron dobry (np olej z palmy sabalowej) powoduje porastanie łysiny nowymi włosami. Oraz zauważać, iż to wpływa na zmianę osobowosci i temperamentu.
Jednakże byłoby to ZŁO, polegające na odciąganiu Użytkowników od zadanego tematu dyskusji. Ogólniej - ZŁO niepodporządkowywania się regułom w dziedzinie, w instytucji, którą się samemu wybrało, która jest naprawdę dobrowolna.
Szczególnie warte podkreślenia jest tu ZŁO zjeżdżania na pobocza tematu specjalnie, umyślnie i za pieniądze. Czasem nawet próby zbakierowania Moderatorów ...
Niech sczeźnie ZŁO!!!
I już cię lubię (dzięki za postawienie do pionu, bo poddałem się dygresji)

Moderatorzy wszystkich krajów, łączcie się i dajcie odpór złu. Niniejszej porady udzielam gratisowo (tylko jeden raz).
Tobie również dziękuję
nie było mnie w temacie ponad tydzień, za co przepraszam, ale przyznam się, że wpadałem na forum sprawdzałem pmy i raporty i spadałem, czasami pisząc 1 czy 2 posty (czas, a w zasadzie brak wolnego czasu jest tutaj istotny)


udowadnia nam iż wolna wola to mit
nie udowadnia… co najżywiej daje przesłanki do przemyśleń, o wpływie (skutecznym lub nie)
a cały twój wywód można skomentować jednym słowem: skłonności (ku temu, lub owemu), wspomniałeś o bliźniakach, miałem w szkole podstawowej taki przykład, dobra rodzina, dwa identyczne jak krople wody osobniki, a życia zupełnie inne, jeden porządny, drugi wprost przeciwnie, w pewnym momencie popadł w złe środowisko i skończył w więzieniu….
Ten prosty przykład obala hipotezę, co do której słuszności masz pewność, skłonności (dzięki genetyce hormonom etc) to jedno, a nasze autonomiczne decyzje to zupełnie inna sprawa, to że mój kolega ze szkoły mimo próśb swego brata bliźniaka poszedł na drogę przestępstwa, to tylko przykład, nie da się poza świadomością takich czynów zaplanować, zrealizować i później wpaść z ukradzionym łupem u pasera
To co dajesz nam tutaj za przykład, a czego szczególnym objawem jest pisanina Dawkinsa czy Shermera, to pseudoracjonalne dywagacje, nie mające nic wspólnego z myśleniem obiektywnym, chociaż rzeczeni (w tym przypadku Shermer) zwalczają myślenie nieracjonalne, sami są nieracjonalni i nieobiektywni..
To, że pewne czynności mogą być efektem „wdrukowanych” odruchów i mogą odbywać się poza świadomością jako taką jest faktem, lecz jak sam napisałeś, ma to miejsce w przypadku niewielkiego czasu: reakcja tenisisty na lecącą piłeczkę itp., lecz ta reakcja nie ma nic wspólnego z zaplanowaniem zabójstwa czy kradzieży, wybacz, jeżeli wierzysz w taką manipulację, to szczerze mi przykro…

Tutaj mogę odesłać do swego tekstu o myśleniu pseudoracjonalnym i obiektywnym,
co mamy?
- wywód racjonalistyczny o jakimś zjawisku
- badanie naukowe o określonym zasięgu próby – mniej lub bardziej potwierdzające wywód wcześniejszy
- empirię niedoświadczalną, a doświadczaną przez nas samych (myślę, że przykłady podobne jak ja przytoczyć może, każdy, nawet ty sam, jeżeli potrafisz uwolnić się na chwilę od poglądu jaki zaakceptowałeś-jest to trudne)
Trzeci czynnik przeczy dwóm pierwszym, o czym to świadczy?

Wielu ludzi nauki, dla klaki produkuje różne teorie, przecząc sobie nawzajem a wyłączające racjonalność innych, gorzej jeśli czynią to mając w pogardzie metodologię opartą na logice, skłaniając się o ironio ku krytykowanemu przez siebie myśleniu magicznemu
Dostrzegam od dawna już zapędy psychologów mające na celu rozproszenie personalnej odpowiedzialności za własne czyny (co świetnie widać w tym przypadku), weźmy za przykład innego psychologa Grave’a i jego teorie, czy następcę Wilbera, wiele huku i dymu, gorzej z samą naukowością, jak dla mnie ostatnie trendy psychologii ocierają się dosyć mocno o pseudonaukową szarlatanerię, ubraną w naukowe słownictwo. Co gorsza miałem z powodu kłopotów z synem, do czynienia z wieloma profesorkami i doktorkami (jeszcze nie habilitowanymi) psychologii, jedyne co się ciśnie na usta to: żenada, wówczas 3 latek (fakt, że bystry) potrafił rozpracować luminarzy pseudonauki dosyć łatwo (w tym osoby z pierwszych stron gazet, którym płaciliśmy setki złotych za godzinę ich pseudopracy).
Tak, jestem emocjonalnie negatywnie nastawiony, a powodowane jest to mą znajomością zjawisk teoretyczną (z przymusu= problemy z synem) oraz empirią, jak widać zdarza mi się również bycie emocjonalnym (chociaż to unikatowe doznanie).
Swoją drogą zapewne dużo racjonalniejszy w przedstawieniu psychologicznych szarlatanów byłby http://www.forumowisko.pl/user/25602-qon/ w końcu psycholog z wykształcenia…

Ja ? cóż ja przede wszystkim nie wiem… widzę, obserwuję, myślę, jestem sceptykiem z natury (nie pseudosceptykiem jak Shermer), traktuję naukę, jako źródło poznania, jednakże marksizm metodologiczny jest mi obcy i chyba na zawsze tak pozostanie…


zapomniałeś dodać : kwintesencją zła w czystej postaci jest pewien forumowicz - HERBATNICZEK
no proszę, nie …

H.Joanna56:) – proszę nie pisz posta pod postem, jest funkcja: Edytuj

Prawda, dobro i piękno, hm wg Platona, to był kanon idei nadrzędnych, chociaż jego poprzednicy na pierwszym miejscu stawiali honor i cnotę, ale wracając do tematu, dla Platona zmiana była złem, tak jak świat materialny (w opozycji do świata idei), jak odróżnić pozory dobra i nie popaść oddać się złu? Jak uniknąć niewiedzy jednej z podstawowych przyczyn zła? Jak uniknąć niesprawiedliwości (kolejnej)? Czy największym złem ma być tolerowanie krzywdy? (Platon u Arystotelesa), gorzej, że dzisiejsze „wdrukowywanie” spowodowało zmiany w rozumieniu słowa tolerancja i krzywda, czyli wracając do innej myśli ilu jest tych co właściwie może zrozumieć powyższe zdanie (ignorancja i wdrukowywanie nie pozwala na prawidłowe poznanie).
Całą filozofię, etykę, moralność mamy wysadzić w powietrze, gdyż kilkudziesięciu psychologom unikającym jak diabeł święconej wody staromodnej metodologii nauki (a hołdujących marksizmowi metodologicznemu), chce się produkować teorie wyłączające świadomość czynów i postrzegania?
Czy chociażby w świetle tego co nauczał sam Platon, nie było by to złem Sui Generis? Poddanie się skutkom płynącym z wspomnianych teorii?


Ja myślę, że "dobro" jako pojęcie subiektywne i odnoszące się do kwestii moralnych w ogóle nie nadaje się do oceny pojęcia obiektywnego jakim jest "prawda".
podobnie uważam, prawda (w tym rozumieniu) to pojęcie ontologiczne (chociaż znowu wielu chce rozpatrywać je epistemologicznie dzieląc włos na czworo), a dobro może być dobrem Sui Generis (dla każdego tym samym) jak i subiektywnym, ale i tak pozostaje kategorią wartości, pojęciem etycznym


O tym ostatnim zaświadczam swoją osobą. Jestem starą d"pą a nikt mi nie daje więcej jak 22-23 lata. Pycnogenol biorę od chemii od kilku lat w dużej dawce. To jest ekstrakt z sosny śródziemnomorskiej najsilniejszy znany antyoksydant. Nadmieniam że recham dwie paczki dziennie. Powinieneś spróbować skoro tyż rechasz
Biorę kolagen codziennie z powodów kłopotów ze stawami..


Stawiam flaszkę, że Twoja teściówka ma estrogeny w dolnej granicy albo i pod nią. To trzeba badać a nie testosteron.
Dziwne by było gdyby było inaczej, ona przekwitła kupę lat temu.. ale suplementuje się aby się lepiej czuć, natomiast agresywna jest odkąd starzy górale pamiętają… (dosłownie, bo pochodzi z Beskidu) jako jedyna w rodzinie była/jest tak agresywna i napastliwa...
 

lolek1971

Nowicjusz
Dołączył
9 Marzec 2012
Posty
1 614
Punkty reakcji
7
Dołączę do wyjaśnień Maszkowej uzupełnienie : - prawda jest tylko jedna, lecz jeden to rozumie, a drugi uważa, że to nieprawda. Te dwa stanowiska są sprzeczne, a dobre (właściwe) jest tylko jedno z nich.
Jednakże są terminy (znaczy - rodzaje twierdzeń) zawierające antynomię. Przeważnie są to zabawy logiczne w rodzaju kamienia albo twierdzenia "ja zawsze kłamię"
Czy ten "zawsze kłamiący" skłamał, że ZAWSZE kłamie?
Maszkowa p;rzedstawiła sposób postępowania z antynomiami, które, trzeba przyznać, robią wrażenie na publiczności.
 

ptak123a

Nowicjusz
Dołączył
22 Październik 2011
Posty
1 071
Punkty reakcji
8
Może ktoś wytłumaczyć takie zjawisko,że ta sama osoba może być w pracy takim dr.Jekyllem,a w domu mr.Hyde.
Sytuacja ta może być odwrócona.W domu jest się dobrym ,a w pracy złym.
Dlaczego ta sama osoba może przybierać tak różne postawy?
Ze swojego doświadczenia wiem,że kiedy jestem elegancko ubrany i idę do kościoła to bliżej mi do dr.Jekylla,natomiast kiedy wskoczę w dresik to mam czasami takie momenty,że bliżej mi do mr.Hyde.Szczegolnie, kiedy siedzę z kolegami w pubie na piwie to każde nieporozumienie, z kimś obcym może skończyć się mordobiciem. ;)
Może ten filmik Ci wytłumaczy .
http://w285.wrzuta.pl/film/3zQ2eMusVQt/autorytet
 

makfil

Bywalec
Dołączył
15 Listopad 2009
Posty
579
Punkty reakcji
39
Miasto
Ziemia, planeta ludzi
Dołączę do wyjaśnień Maszkowej uzupełnienie : - prawda jest tylko jedna, lecz jeden to rozumie, a drugi uważa, że to nieprawda.


Maszkowa p;rzedstawiła sposób postępowania z antynomiami, które, trzeba przyznać, robią wrażenie na publiczności.

... „A poza tym uważam, że Kartaginę należy zburzyć”. :)
Rozumiem, i doceniam trud, jaki włożyła Maszkowa w próbę przekonania mnie do „prawdy jedynej”. :klaniasie:
Ja nie dyskutuję z doktrynami, przekonaniami i myślą filozoficzną minionych lat, gdyż nie mam wystarczających w tym celu kwalifikacji.
Zwracam tylko uwagę (bezskutecznie jak dotąd) na to, że sposób myślenia, z którego się one wywodzą, powinien (najprawdopodobniej) zostać zweryfikowany w dobie dzisiejszych osiągnięć fizyki kwantowej, która widzi całą naszą rzeczywistość w sposób znacznie bardziej złożony niż pozwala na to nasze postrzeganie.
Na poziomie kwantowym mamy do czynienia z „potencjalnym istnieniem” rzeczywistości. Elektron w jednej chwili jest wszędzie we wszechświecie (superpozycja) i traci logiczny sens pytanie - gdzie jest obecnie. Pewne wnioski np. z badania splątań kwantowych skłaniają do przypuszczenia, że dopiero „akt obserwacji” kreuje rzeczywistość, która podlega wówczas innym prawom fizyki, niż gdy nie jest obserwowana.
Fizyka kwantowa nakazuje budowę nowej zupełnie filozofii, której na razie nikt chyba nie potrafi ulepić, a koncepcja „prawdy jedynej, prawdziwej i najprawdziwszej” wydaje się być zaściankowa i przestarzała.
Jedyną szansą dla niej jest wątła jeszcze nadzieja, że cały gmach fizyki kwantowej okaże się wielką mistyfikacją i w przyszłości zostanie zburzony aż do fundamentów. Nie brak takich, którzy w to wierzą. :tak:
 

george13

Nowicjusz
Dołączył
5 Wrzesień 2012
Posty
21
Punkty reakcji
3
"Czym jest zło gdy go nie widać" taki tytuł nosi świadectwo Sergiusza Orzeszko,który
opowiada o tym jak w jego życiu ,wprawdzie zakamuflowane zło ,wtedy tego nie wiedział,ma wpływ
na jego życie,relacje z ludzmy i spojrzenie na świat.Sergiusz Orzeszko jako kilkuletnie dziecko wykazywał zdolności paranormalne, które potem zostały rozpoznane jako działanie złych duchów. Choć wychowywał się w rodzinie ateistycznej, jego serce nieustannie poszukiwało Boga. O tym, jak Go odnalazł i jakie to przyniosło konsekwencje w jego zyciu opowiada w wygłoszonym po raz ostatni w swoim życiu świadectwie, które zostało zarejestrowane w Bazylice OO. Bernardynów w Rzeszowie.
Polecam jest dobrze i precyzyjnie opisane.
http://www.youtube.com/watch?v=joO83SoHzAs
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
wiesz, to nie stary spór o zło pojmowane obiektywnie i subiektywnie, tli się ....
czy personalne przeżycia i odczucia mogą stanowić podstawę empiryczną do wnioskowań obiektywnych o tym czym jest zło? jakiś bodziec na pewno, ale czy to wystarczy?
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Zauważyłem że większość ma jakiś problem lub odpowiedzi są bardzo zróżnicowane. To może zapytam czym jest dobro aby w przeciwności zdefiniować zło ?
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Ale chyba nie będziemy spekulować i zaciemniać ? Nie rozmawiamy o punktach widzenia i "interesach prywatnych".

To może raczej skupmy się na: "Dla wszystkich"
 
Do góry