Czy narodziłeś się na nowo? Narodzenie na nowo- warunek zbawienia

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
bozena11 napisał:
Zbyt wiele "autorytetów" mam tu na myśli duchowieństwo, wszelkimi sposobami dąży do tego, aby ludzie nie myśleli samodzielnie, bo wtedy oni straciliby na znaczeniu.
Bzdura moim zdaniem. Tak kościół jak i inne wyznania pozostające w Słowie nauczają o samodzielności w Chrystusie, i wzrastaniu pełni w poznaniu. Jakieś bez urazy ale jakieś starożytne zasady przypisujesz za dziwnymi krytykami. Kapłan ma swoją rolę i misję do spełnienia w posługach na rzecz wiernych i nigdy nie traci to na znaczeniu. Fakt ze 90 proc wiernych musi być mlekiem karmiona to już inna sprawa. Trudno nauczać o poznaniu jak w zerowej klasie się literek nie zna.

bozena11 napisał:
Kwestia zbwienia. Chciałabym wiedzieć co ten termin oznacza i o jakim zbawieniu mowa, czy chodzi o zbawienie w " moim tu i teraz ", czy chodzi o zbawienie w życiu " po ", bo jeżeli chodzi o zbawienie w życiu " po " to ja dziękuję, " postoję " wystarczy.
Jedno jak i drugie. Tu i Po. Dziwne pytanie jak na kogoś kto pisze że Bóg jest w nim.

bozena11 napisał:
"lecz nadchodzi godzina i teraz już jest, kiedy prawdziwi czciciele będą oddawali Ojcu cześć w duchu i w prawdzie; bo i Ojciec takich szuka, którzy by mu tak cześć oddawali. Bóg jest duchem, a ci, którzy mu cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i w prawdzie.
Celowo nie podam z jakiej Ewangelii jest ten cytat. Ciekawa jestem co na ten temat miałby do powiedzenia ksiądz, który uważa, że Bogu cześć można oddawaś tylko w kościele.
A który ksiądz tak uważa ? NAZWISKO !! :)

A tak poważniej to nie spotkałem takiego księdza jeszcze. Ale spotkałem mnóstwo opacznie interpretowanych wypowiedzi księży.

bozena11 napisał:
Według ewangelistów i autorów dziejów apostolskich to zostalismy zbawieni przez smierć Jezusa, która moim zdaniem nie zbawiła i nie zbawi tak długo jak długo ludzie nie zaczną rozumieć, że są częscią Boga. Wszyscy razem i każdy z osobna. Zbawienie może dokonać się tylko przez zrozumienie prawdy, jedynej prawdy, która brzmi: KOCHAJ BLIZNIEGO SWEGO JAK SIEBIE SAMEGO!!! Najwazniejsza w życiu zasada: Kochaj. Kochaj człowieku siebie, bo ile miłości jest w tobie do siebie, tyle miłosci jest w tobie do innych. Ile szacunku i zrozumienia człowiek ma dla siebie, tyle szacunku i zrozumienia ma dla innych. Kochaj człowieku siebie, bo jesteś częścią Boga, kochaj człowieku drugiego człowieka, ponieważ on też jest cześcią Boga. DUCH I PRAWDA. Duch to myśl, prawda to sposób myślenia. Gdyby każdy człowiek umiał patrzeć na siebie jak na nierozłaczną i nierozelwalną część Boga, i nauczyłby się tak samo widzieć drugiego człowieka, zło zniknęłoby z tego swiata. To jest prawda, która może wyzwolić. Jedyna. Bóg jest miłością, a miłość może realizować się tylko poprzez miłość, w sposobie myślenia i odczuwania, nie poprzez ofiary i rytuały, bicie czołem przed jakimś obrazem w jakimś domu nazwanym domem Boga. Bo Bóg nie mieszka w swiątyni ręką ludzką uczynioną ani nie służy mu się rękoma ludzkimi, jak gdyby czego potrzebował. Uff rozpisałam się, na razie wystarczy.
Pozdrawiam
Myślę że rozumiem co chcesz powiedzieć ale chyba nie zauważasz tego co w konsekwencji piszesz. Wychodzi na to że zbawienie rozumiesz jedynie "na sposób cielesny" ale wynika to zapewne z tego że czujesz się obficie częścią boga i tak naprawdę nie potrzebujesz zbawienia. Dodam że takim stadium rozwoju jak Twój a także i mój Mój nikt z nas nie może być częścią Boga. Dlatego właśnie potrzebujemy "wybawienia" od tego stanu, i to przez Łaskę jak czytamy, a nie własne zasługi czy stan ducha. Jeżeli podważasz fundamentalne nauki NT o zbawieniu to dalsza dyskusja o nim w świetle NT nim nie ma sensu.

bozena11 napisał:
To nie przypadek sprawił, że kiedy druk uwolnił Biblię od kopistów, w krótkim czasie zabroniono " zwykłym śmiertelnikom " posiadani i samodzielnego czytania Biblii.
Tak bo to broń obosieczna. Już w pierwszych wiekach były odpały a co dopiero po udostępnieniu jej w druku. Dziwie się bardzo iż tylko zyski kosci8oła widzisz.i tak na niego jedziesz. Ja widzę także ochronę wiernych i obawę kościoła przed kolejną schizmą zresztą jaka się rozlazłą po świecie do dzisiaj. Widzisz to obiektywnie czy tylko subiektywnie ?
Davidas napisał:
Czy jest możliwe, że przeciętny wierzący, który nie za bardzo ma czas lub możliwości by zagłębiać się w szczegóły tekstów, jest w stanie ogarnąć całą Biblię, wszystkie jej zagadnienia wraz z oprawą historyczną, proroctwami, oryginalnymi językami?
Biblia nie należy do łatwych ksiąg i dajmy na to każdy interpretuje ją po swojemu - efekt? Jakieś 2 miliardy różnych wersji zbawienia. Przy tym, ten podział na katolików, protestantów i prawosławnych + kościoły chrześcijańskie na Bliskim Wschodzie, to pikuś.
Chrześcijanie od samego początku tworzyli wspólnoty.
W samej rzeczy.
bozena11 napisał:
Nie bardzo zrozumiałam, co chciałeś powiedzieć odnośnie samodzielnego czytania Bblii? Czy według Ciebie dla prawidłowego pojmowania jej treści potrzebuję wiedzy historycznej i znajomości oryginalnych języków? Do czego jest mi to potrzebne? Uważam, że wystarczy mi umiejętność czytania po polsku skoro w tym języku została wydana, nie muszę znaś hebrajskiego, aramejskiegi, greki i łaciny, aby móc czytać coś, co zostało napisane w języku polskim.
Prawda?
Nie wiem jak on ale ty zapewne zapominasz "kiedy" i "do kogo" były pisane pierwsze słowa. Proponuje więc czytać w oryginalnym języku OK ? :) Jak sie czyta od 3000 lub 2000 lat później powinno się mieć podstawową wiedzę i historyczną i językową oryginałów aby prawidłowo oddać a i to jest rzeczą trudną. Podsumujmy, że przesłanie NT i Biblii jest proste ale problem leży w tym ze człowiek sam komplikuje wiele rzeczy w piśmie i właśnie dlatego potrzebna jest wiedza historyczna i lingwistyczna gdyż tak wiele zwyczajów jak i treści badania słowa opiera się na ich poznaniu i przypomnieniu światu.
bozena11 napisał:
"A gdy się modlicie nie badźcie jak obłudncy, gdyż oni lubią modlić się, stojąc w synagogach i na rogach ulic, aby pokazać się ludziom; zaprawdę powiadam wam: Otrzymali zapłatę swoją.
Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do komory swojej, a zamknąwszy drzwi za sobą, módl się do Ojca swego, który jest w ukryciu, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie.
Mateusza 5; 5, 6
Z tych słów wynika jednoznacznie, że Jezus nauczał bezpośredniego kontaktu z Bogiem, Ojcem.
Prawda. Tak nauczał jak piszesz. Ale w tym fragmencie uczy jak być skromnym i nie czynić obłudy w kulcie.
 
E

Elen

Guest
bozena11 napisał:
Dawidas, zacznę od końca Twojego postu. Napisałeś, że jestem pewna siebie, czy nie miałes na mysli " zbyt pewna siebie"? A dlaczego nie mam być pewna tego w co wierzę, co jest istotą mojej wiary? Nie uważam, że wszyscy, którzy chodzą do kościoła są obłudnikami, są to ludzie którzy swoją wiarę opierają na takich zasadach i szanuję to, lecz nie pozwolę, aby ich wiara była ważniejsza od mojej, ja nikomu nie narzucam mojego sposobu myślenia i wiary i nie pozwolę, aby ktoś z " buciorami " wchodził na mój obszar postrzegania, myślenia i wiary. Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy... wobec tego każdy ma prawo wierzyć w co mu się podoba, ale nikt nie ma prawa narzucać innym swojego sposobu myślenia, postrzegania i wiary. To jest moje kredo.
Dokladnie. Masz prawo zyc jak chcesz. Ja zas unikam oceniania ludzi w sensie ogolu (Kosciol), tak sie sklada, ze Kosciol tworza nie tyle sami ksieza ale przede wszystkim ludzie. A ludzie... bywaja rozni. Ludzie sa niedoskonali, popelniaja bledy, podlegaja roznym czynnikom i zmianom. Dla mnie osobiscie- niech sobie kazdy wierzy w co chce. Niech sobie kazdy pojmuje Boga jak chce i niech sie modli jak chce! Jeden chodzi do kosciola, inny kresli kregi na polanie i modli sie pod drzewem. Nic mi do tego. Bog jest wszedzie i jesli ktos szuka z nim kontaktu, to wystarczy wsluchac sie w siebie. Na pewno Go znajdzie. Jest roznica miedzy "wierze" a "wiem."
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
bozena11 napisał:
Kate2 - ja nie muszę chodzić do kościoła, gdyż:
" Czy nie wiecie, że światynią Bożą jesteście i ze Duch Boży mieszka w was?
1 Koryntian 3; 16
oraz
Boga nikt nigdy nie widział, jeżeli nawzajem się miłujemy, Bóg mieszka w nas i miłoście jego doszła w nas do doskonałosci.
Po tym poznajemy, że w nim mieszkamy, a on w nas, że Ducha swojego nam udzielił.
A myśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas. Bóg jest miłoscią, a kto mieszka w miłości mieszka w Bogu, a Bóg w nim.
1 Jana 4; 12, 13, 16
Więc widzisz Kate róznicę. Ty Boga masz w kościele, a ja w sobie
Mam nadzieję że mieszka. Ale czy aby mieszka ? Paweł też podaje, że może tak nie być
Ja też nie muszę chodzić do kościoła ale nie potępiam chodzenia i zbierania się wiernych gdyż widzę w tym dobro. Czy ty widzisz tez w tym dobro ?
Jak wyglądałby współczesny kościół gdyby wierni nigdzie się nie zbierali ? Nie potępiam kapłanów w czambuł bo skupiam się na tym co dobre a nie złe. Ale dlaczego tak rzadko lub w ogóle nie mówimy o tym co dobre co buduje ale ciągle piętnuje się poczynania i mówi o tym co nie służy zbudowaniu ?

Bozena11. Pytam Ciebie jako nie katolik.

Powiedz czy widzisz coś dobrego w roli kościoła współcześnie ?
Powiedz też dlaczego uważasz iż Kate 2 ma Boga w kościele a nie w sobie ? Co Ciebie upoważnia do takiego stwierdzenia ? Bo moim zdaniem może mieć i w sobie i w kościele gdzie się zgromadza,
"Gdzie dwaj lub trzej w moim imieniu zgromadzeni, tam Ja pośród nich". Znasz pewnie te słowa.
 
E

Elen

Guest
Davidas napisał:
Czy jest możliwe, że przeciętny wierzący, który nie za bardzo ma czas lub możliwości by zagłębiać się w szczegóły tekstów, jest w stanie ogarnąć całą Biblię, wszystkie jej zagadnienia wraz z oprawą historyczną, proroctwami, oryginalnymi językami?
Biblia nie należy do łatwych ksiąg i dajmy na to każdy interpretuje ją po swojemu - efekt? Jakieś 2 miliardy różnych wersji zbawienia. Przy tym, ten podział na katolików, protestantów i prawosławnych + kościoły chrześcijańskie na Bliskim Wschodzie, to pikuś.
Chrześcijanie od samego początku tworzyli wspólnoty.
Nie, nie jest mozliwie, aby az tak zglebic Biblie. Co nie zmienia faktu, ze bez tego mozna byc osoba szczerze i gleboko wierzaca w Boga. Czyz za dawnych czasow ludzie prosci, ktorzy nie umieli czytac ani pisac, byli gorsi w obliczu Boga? czy ich wiara wyplywajaca z serca byla mniej zarliwa? Otoz... nie. Podzialy sa bez sensu.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Prawda. Zasadnicze prawdy i przesłanie biblijne są nie zmienne. Co najwyżej progresywnie objawiane bardziej. Zmieniają się jedynie okoliczności ich stosowania oraz czasy w jakich przyszło nam żyć.

Dlatego Ap. Jan pisze: Umiłowani, nie piszę do was o nowym przykazaniu, ale o przykazaniu istniejącym od dawna, które mieliście od samego początku; tym dawnym przykazaniem jest nauka, którąście słyszeli. A jednak piszę wam o nowym przykazaniu, które prawdziwe jest w Nim i w nas, ponieważ ciemności ustępują, a świeci już prawdziwa światłość. Kto twierdzi, że żyje w światłości, a nienawidzi brata swego, dotąd jeszcze jest w ciemności.

(1 List Jana 2:4-9, Biblia Tysiąclecia)
 

Davidas

Ten Nieznośny
Dołączył
4 Styczeń 2013
Posty
342
Punkty reakcji
50
Wiek
38
Elen napisał:
Nie, nie jest mozliwie, aby az tak zglebic Biblie. Co nie zmienia faktu, ze bez tego mozna byc osoba szczerze i gleboko wierzaca w Boga. Czyz za dawnych czasow ludzie prosci, ktorzy nie umieli czytac ani pisac, byli gorsi w obliczu Boga? czy ich wiara wyplywajaca z serca byla mniej zarliwa? Otoz... nie. Podzialy sa bez sensu.

To jest prawda, co piszesz, niemniej skądś przecież czerpano wiedzę o Bogu. Nauczano o Nim. Ludziom, choć prostym, opowiadano o Nim. Doskonałym przykładem tutaj jest św. Franciszek z Asyżu. Aby wierzyć w Boga, trzeba wpierw wiedzieć jaki On jest. Trzeba być świadomym w co lub w kogo się wierzy. Ktoś musi głosić Ewangelię, apostołowie nie żyli wiecznie i ktoś musiał przejąć tzw. "pałeczkę".

Aczkolwiek istnieje coś takiego jak "prawo naturalne", które jest niezależne od danego kręgu kultury. Coś, co wewnętrznie pozwala człowiekowi określić, co jest dobre a co złe bez świadomej wiary w Boga lub nie znając Jego natury.

"Bo gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje, chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem. 15 Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające. 16 [Okaże się to] w dniu, w którym Bóg sądzić będzie przez Jezusa Chrystusa ukryte czyny ludzkie według mojej Ewangelii." (Rzymian 2: 14-16)



Kaznodzieya napisał:
W samej rzeczy.

Pół biedy gdyby faktycznie każdy czytał Biblię po swojemu i zachowywał wnioski dla siebie. Może byłoby to nawet sprawiedliwe na pewien sposób. Ale dobrze wiemy, że w praktyce jest to niemożliwe. Ponadto zawsze znajdą się ludzie, teraz też jest ich pełno, którzy po przeczytaniu Biblii, subiektywnych odczuciach, okrojeniu, trochę z tej, trochę z tamtej strony, powiedzą: "Mam! Doznałem oświecenia!", "Znam całą Prawdę" i rozpoczną głoszenie tej "prawdy". Niejednokrotnie tworząc własną Ewangelię lub własną Biblię.
Wówczas z niewinnego poszukiwacza prawdy, z samotnego wilka, który szuka więzi z Bogiem na swój osobisty sposób, staje się fałszywym nauczycielem/prorokiem. A co o takich praktykach mówił Jezus i pisał Paweł, wszyscy wiemy.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Davidas napisał:
Pół biedy gdyby faktycznie każdy czytał Biblię po swojemu i zachowywał wnioski dla siebie. Może byłoby to nawet sprawiedliwe na pewien sposób. Ale dobrze wiemy, że w praktyce jest to niemożliwe. Ponadto zawsze znajdą się ludzie, teraz też jest ich pełno, którzy po przeczytaniu Biblii, subiektywnych odczuciach, okrojeniu, trochę z tej, trochę z tamtej strony, powiedzą: "Mam! Doznałem oświecenia!", "Znam całą Prawdę" i rozpoczną głoszenie tej "prawdy". Niejednokrotnie tworząc własną Ewangelię lub własną Biblię.
Wówczas z niewinnego poszukiwacza prawdy, z samotnego wilka, który szuka więzi z Bogiem na swój osobisty sposób, staje się fałszywym nauczycielem/prorokiem. A co o takich praktykach mówił Jezus i pisał Paweł, wszyscy wiemy.
I znowu prawda.

Ale jak to jest. Pytanie retoryczne.

Nie znam człowieka, nigdy się z nim nie widziałem, dzielą nas może setki albo tysiące kilometrów. Ale gdy chodzi o Słowo i Biblię w podstawowych zagadnieniach wyczuwam poznanie i wiem, że
rozumiemy się jakby w tym samym duchu.
 
E

Elen

Guest
Davidas napisał:
Aczkolwiek istnieje coś takiego jak "prawo naturalne", które jest niezależne od danego kręgu kultury. Coś, co wewnętrznie pozwala człowiekowi określić, co jest dobre a co złe bez świadomej wiary w Boga lub nie znając Jego natury.

"Bo gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje, chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem. 15 Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające. 16 [Okaże się to] w dniu, w którym Bóg sądzić będzie przez Jezusa Chrystusa ukryte czyny ludzkie według mojej Ewangelii." (Rzymian 2: 14-16)
.
Wlasnie to mialam na mysli. Lepiej bym tego nie ujela i dziekuje, zes to napisal. Ja sama nie jestem az tak wszechstronnie "oswiecona" w tekstach biblijnych. <szczerze przyznaje>
 

irish

Nowicjusz
Dołączył
30 Marzec 2008
Posty
542
Punkty reakcji
5
czytając wasze posty odnoszę wrażenie że każde z was chciałoby narzucić Bogu jak ma postępować z ludźmi.
dziwne nie?
 

irish

Nowicjusz
Dołączył
30 Marzec 2008
Posty
542
Punkty reakcji
5
w zasadzie wszystkie. oczywiście jest to moje subiektywne wrażenie ale takie jest. uzasadniam: żadne z was nie napisało: "życzeniem Boga jest by człowiek (ludzie) byli tacy a tacy, robili to lub tamto, zgodnie z jego wolą".
no chyba że coś przeoczyłem
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Teraz rozumiem... a tak obiektywnie poza samymi słowami i stwierdzeniami jak to stosujesz do siebie ? Jak odczytujesz wolę Boga w stosunku do siebie ?
 

irish

Nowicjusz
Dołączył
30 Marzec 2008
Posty
542
Punkty reakcji
5
np gdy czytam: "idźcie i nauczajcie" to idę i staram się nauczać
proste nie?

może nawet dla niektórych zbyt proste
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Ale są różne formy nauczania nie tylko od drzwi do drzwi. Tylko jak to się ma do tematu nowo narodzenia ?

Jesteś nowo narodzony ?
 

irish

Nowicjusz
Dołączył
30 Marzec 2008
Posty
542
Punkty reakcji
5
a jak nauczał Jezus? jak kazał to robić uczniom?
nowo narodzony? co masz na myśli - proszę jaśniej
w razie czego przyominam że jestem Świadkiem Jehowy
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Właśnie jak nauczał Jezus ? Chodził od drzwi do drzwi ? Nie sądzę. Ne czynili tego nawet uczniowie.

Wypowiadasz się w temacie: "Czy narodziłeś się na nowo ... warunek zbawienia".

Możesz opowiedzieć na pytanie ?
Nie ważne co ja mam na myśli ale jak ty to rozumiesz.
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
irish napisał:
a jak nauczał Jezus? jak kazał to robić uczniom?
nowo narodzony? co masz na myśli - proszę jaśniej
w razie czego przyominam że jestem Świadkiem Jehowy
Irish, Pan Jezus nie chodził po domach, nie narzucał się i nie nękał ludzi swoim towarzystwem, ulotkami, Strażnicami, kongresami i nie straszył końcem świata, tylko wskazywał drogę, która należy podążać by być dobrym człowiekiem - takim, który podoba się Bogu i osiągnie zbawienie/życie wieczne.
 

irish

Nowicjusz
Dołączył
30 Marzec 2008
Posty
542
Punkty reakcji
5
Łukasz 9:5 A gdziekolwiek wejdziecie do domu, tam się zatrzymajcie i stamtąd wychodźcie. Gdzie zaś was nie przyjmą, wychodząc z tego miasta, strząśnijcie proch z waszych stóp na świadectwo przeciw nim

Dzieje 20:20 przy tym nie powstrzymywałem się od mówienia wam wszystkiego, co pożyteczne, ani od nauczania was publicznie i od domu do domu.

nie narodziłem się na nowo cokolwiek masz na myśli. zresztą jeśli nawet miałbym się narodzić ponownie (oczywiście w sensie duchowym - bo domyślam się że takie zrodzenie masz na myśli) to nie ja o tym zdecyduję tylko Bóg. natomiast całym sercem i załych sił staram się sprostać wyzwaniu ap. pawła by "odrzucić starą osobowość, która odpowiada waszemu poprzedniemu sposobowi postępowania i która ulega skażeniu według swych zwodniczych pragnień, a macie się odnowić w sile pobudzającej wasz umysł i przyoblec się w nową osobowość, stworzoną według woli Bożej w rzeczywistej prawości i lojalności."
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
irish napisał:
nie narodziłem się na nowo cokolwiek masz na myśli
I tu sadzę jest problem teologii SJ. Skorom jednak tak piszesz to w myśl Pisma jesteś w stanie śmierci na równi z tymi którzy nie przyjeli Słowa. Podkreślam w myśl nauki NT. Jadnak ja myślę, że jesteś nowonarodzony o ile przejawiasz wiarę w Chrystusa i Jemu wierzysz, oraz wydajesz owoce tej wiary jak sam zapewniasz sercem i z całych sił. Nie rozumie tylko skąd taki strach przed przyznaniem tego, że skoro to czynisz nie jesteś nowo narodzony.

"Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe. Wszystko zaś to pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił na posługę jednania.
(2 list do Koryntian 5:17-18, Biblia Tysiąclecia)

irish napisał:
Łukasz 9:5 A gdziekolwiek wejdziecie do domu, tam się zatrzymajcie i stamtąd wychodźcie. Gdzie zaś was nie przyjmą, wychodząc z tego miasta, strząśnijcie proch z waszych stóp na świadectwo przeciw nim

Dzieje 20:20 przy tym nie powstrzymywałem się od mówienia wam wszystkiego, co pożyteczne, ani od nauczania was publicznie i od domu do domu.
Żaden z tych fragmentów nie jest uzasadnieniem dla głoszenia od drzw do drzwi. Słowa "od domu, do domu" jest złym przekładem. W oryginale jest "po domach". Czyli w tamtych czasach spotkania uczniów i nauczanie odbywały się "w domach" czego masz mnóstwo przykładów w Listach Apostolskich. W domach osób godnych wiary też zbierał się kościól gdzie odbywały się tak modlitwy jak i nauczanie.
 
Do góry