Czy istniejemy?

lutek95

Nowicjusz
Dołączył
14 Listopad 2011
Posty
1
Punkty reakcji
0
A ja nie czytając poniższych komentarzy (wbijając się na krzywy ryj powiem krótko) : Ogólnie odnosząc się do (tak zwanego podpunktu prze zemnie 1) uważam,że (nie do końca Twoja) jak i zarówno teza tych wszystkich myślicieli ze starożytności odnośnie tezy "czy życie jest snem" jest obalona,ponieważ to nie może być sen, we śnie nie czujemy,ciężko czasami jest nam odróżnić dobro od zła (to zależy od buntowniczego nastawienia człowieka), aczkolwiek zawsze gdy przebudzimy się z rana odczuwamy jakby odziaływanie3 naszych snów na rzeczywistość( i tu morze zacząć się ciekawa rozmowa). Aczkolwiek człowiek instynktownie potrafi umysłowo rozdzielić sen od jawy (nie wiem czy tak jest od początków człowieczeństwa,ale tego raczej nie da się udowodnić). Aczkolwiek jeżeli zastanawiasz się czy aby życie senne nie jest tym prawdziwym życiem, to porostu jesteś jedną z tych osób które nie doświadczyły tzw. snu na jawie (ogólnie serdecznie polecam różne ćwiczenia powiązane z tą kwestią,gdyż sam tego próbowałem,doświadczyłem i jestem z tego bardzo zadowolony) ;]

To może być bardzo ciekawy wątek,ogólnie fajnie by było gdybyś dał radę wkręcić się ze mną w rozmowę na ten temat ;]

(sorki jestem trochę wcięty,ale uważam że jeszcze mogę coś umysłowo wycisnąć ;p )
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
krótko i na temat : w śnie nasze zmysły jak dotyk, węch nie działa, nie czujemy bólu nie czujemy dotyku, nie czujemy zapachu. Obraz powiedzmy że to projekcja naszego umysłu podobnie jak dzwięk i głosy. Ale dotyku,bólu czy zapachu nie potrafimy sami wytworzyć za pomocą wyobraźni więc jeśli nasze receptory czuciowe i węchowe odbieraja sygnały i reagują na bodźce oznacza to nic innego jak to, że istniejemy.

Zadać pytanie "Czy istnieje" mogę tylko wtedy gdy istnieję. Mylę się?
i to jak :] to coś na zasadzie pytania czy istnieje 4 boczny trójkąt, albo zielony czerwony kubek. To że pytasz o istnienie w żadnym wypadku nie oznacza że ono musi istnieć bo po co by wtedy pytać?
 
Dołączył
11 Lipiec 2007
Posty
2 041
Punkty reakcji
78
Miasto
tam gdzie wszyscy inni są zbędni
A ja nie czytając poniższych komentarzy (wbijając się na krzywy ryj powiem krótko) : Ogólnie odnosząc się do (tak zwanego podpunktu prze zemnie 1) uważam,że (nie do końca Twoja) jak i zarówno teza tych wszystkich myślicieli ze starożytności odnośnie tezy "czy życie jest snem" jest obalona,ponieważ to nie może być sen, we śnie nie czujemy,ciężko czasami jest nam odróżnić dobro od zła (to zależy od buntowniczego nastawienia człowieka), aczkolwiek zawsze gdy przebudzimy się z rana odczuwamy jakby odziaływanie3 naszych snów na rzeczywistość( i tu morze zacząć się ciekawa rozmowa). Aczkolwiek człowiek instynktownie potrafi umysłowo rozdzielić sen od jawy (nie wiem czy tak jest od początków człowieczeństwa,ale tego raczej nie da się udowodnić). Aczkolwiek jeżeli zastanawiasz się czy aby życie senne nie jest tym prawdziwym życiem, to porostu jesteś jedną z tych osób które nie doświadczyły tzw. snu na jawie (ogólnie serdecznie polecam różne ćwiczenia powiązane z tą kwestią,gdyż sam tego próbowałem,doświadczyłem i jestem z tego bardzo zadowolony) ;]

To może być bardzo ciekawy wątek,ogólnie fajnie by było gdybyś dał radę wkręcić się ze mną w rozmowę na ten temat ;]

(sorki jestem trochę wcięty,ale uważam że jeszcze mogę coś umysłowo wycisnąć ;p )
Czyżby miałeś tak że przyśniły Ci się zdarzenia z przyszłości? I dopiero w tej przyszłości kiedy zdajesz sobie sprawę ze to już kiedyś widziałeś, przypominasz sobie że o tym śniłeś?
To może być podstawą do tego że życie zostało przesądzone i człowiek praktycznie nic nie zmieni tylko zrobi to co jest jemu pisane.
Co więcej każdy człowiek to przecież osobna, indywidualna zależność.
 

Dekadentyzm21

Nowicjusz
Dołączył
7 Grudzień 2011
Posty
248
Punkty reakcji
8
Wiek
34
Kiedyś chciałem zdabać wszytskie aspekty snu i zauwarzyłem jedną prawidłosc ,może to tylko w moim przypadku ale zawsze to się potwierdzało. We śnie nie działa zmysł dotyku ,czucia ,odczuwania temperatury. Reszta zmysłow w porzadku. Po tym wiem ,że to nie jest sen. I teraz zawsze gdy mam świadomy sen robię na poczatku zawsze to samo .Szukam metalowego przedniotu o go dytykam ,powiniem być zimny nie?

"Czyżby miałeś tak że przyśniły Ci się zdarzenia z przyszłości? I dopiero w tej przyszłości kiedy zdajesz sobie sprawę ze to już kiedyś widziałeś, przypominasz sobie że o tym śniłeś? To może być podstawą do tego że życie zostało przesądzone i człowiek praktycznie nic nie zmieni tylko zrobi to co jest jemu pisane."

To może być podstawą do tego ,że mózg nas robi fhujjja. Przecież zawsze widzimy i myślimy to co chcemy a nie to co jest prawdą.
A tak nawiasem przed chwilą miałem deja vu ,albo może pisałem już podobnego posta na tym forum w poprzednim koncie a może śniło mi się cos takiego? tego nie wie nikt
 

out

Nowicjusz
Dołączył
11 Czerwiec 2011
Posty
30
Punkty reakcji
1
W sumie jak ten temat wezmiemy od innej strony to wyjdą nam wnioski nieco prostsze. W zasadzie to w sensie prostym sen jest też dowodem naszego istnienia. Jeśli nam się coś wydaje to też istniejemy i być może lepiej nie wprowadzać snu do tematu istnienia. Jeśli wyjdziemy w naszych rozmyślaniach ze sfery duchowej i filozoficznej to być może dojdziemy do wniosku że atomy które przecież istnieją oraz siły fizyczne które też istnieją doprowadzają nasz umysł do tego że coś nam się wydaje i nawet nie wiemy czy to prawda. To że tego nie wiemy nie jest sprawą naszego nieistnienia lecz naszej ułomności. Przecież ludzie myśleli że ziemia jest płaska. Dzisiaj wiemy że tak nie jest i wiemy też że tamci ludzie istnieli. Oczywiście rozumowanie takie może być klapsem dla naszego ego bo może przecież okazać się że 2+2=5 i co wtedy? nasze wszelkie przekonania legną w gruzach. Trzeba się z tym pogodzić że być może wszystko co sobie teraz natłukliśmy do głów to mity różniące się tym od tych greckich że są bardziej wyrafinowane i skomplikowane. Całkiem możliwe że zaistnieje sytuacja w której w przyszłości ktoś będzie zaskoczony naszą prymitywnością i tym że nie potrafiliśmy odróżnić snu od rzeczywistości....
Zmieniają się nasze stany na wskutek powiązania z otoczeniem i czasem. Tak jak woda zmienia swój stan skupienia pod wpływem temperatury tak i naszych umysłach pojawiają się obrazy pod wpływem impulsów z zewnątrz. Nie zmienia to jednak faktu że woda i my istniejemy (być może tylko pod postacią obrazu lub snu bo sen to taki inny wymiar a nauka dopuszcza tylko cztery). Istnieje to co istnieje a to co nie istnieje nie istnieje na pewno chociaż są filozofie i religie które wbijają nam do głowy że jest inaczej a nasza ludzka wiara w prawdziwość wyobrażeń jest dla mnie zadziwiająca. Ale tak jak napisałem- wyobrażenie też jest istnieniem. Coż... jesli nasze życie to sen i w tym momencie nie jesteśmy w stanie się z niego wybudzić to jesteśmy w stanie zrobić coś żeby ten sen był lepszym ... chociaż... instruktor prawa jazdy powiedział do mnie że bardzo się cieszy że tak często używam słowa "wydaje mi się" bo uznał że rzeczywiście wszystko mi się wydaje. W wymiarze kierowcy poniekąd miał rację bo przecież prawka nie zdałem.
 

Dekadentyzm21

Nowicjusz
Dołączył
7 Grudzień 2011
Posty
248
Punkty reakcji
8
Wiek
34

Ciekawy dokument ,który mógłby może coś wnieść do tematu. Pewnie niektórzy już oglądali ale Ci którzy nie to polecam.
 

dorkfargog

Bywalec
Dołączył
14 Czerwiec 2011
Posty
869
Punkty reakcji
31
Wiek
31
Miasto
Pomorze Zachodnie
Idąc takim tokiem myślenia można wyciągnąć wiele absurdalnych tez których jednocześnie nie można zweryfikować. Na przykład można postawić równie dobrze tezę, że istniejemy tylko my a reszta to wytwory naszej wyobraźni (tzw. solipsyzm), albo że skoro zawsze umiera ktoś inny to my nie możemy umrzeć. To oczywiście bardzo ciekawe, ale kompletnie bezcelowe :)
 

Lucyper

Nowicjusz
Dołączył
26 Grudzień 2011
Posty
8
Punkty reakcji
0
Ach, uwielbiam takie rozmyślania. A co jeśli oparlibyśmy się na solipsyzmie? Może faktycznie nic nie istnieje? Skoro wszystko miałoby być nieprawdziwe, to straciłoby wartość i przestało być ważne. Mnie osobiście przerażają takie myśli.
 

najmana

Nowicjusz
Dołączył
11 Grudzień 2011
Posty
19
Punkty reakcji
0
Myśl, że wszystko co się dzieje w naszym życiu jest tylko snem... we mnie budzi to trochę strachu ale i tez ciekawości. Wyobrażacie sobie umrzeć i po śmierci dowiedzieć się, że życiem było jednym snem a po śmierci tak naprawdę się budzicie z tego snu i zaczyna coś więcej? Życie zawsze będzie zagadką dlatego tyle o nim rozmyślań.
 

Gabryjel

Nowicjusz
Dołączył
26 Grudzień 2011
Posty
28
Punkty reakcji
0
A skoro życie jest snem - niech się we śnie
Spełni jak zechce...- nie budząc przedwcześnie!


Istniejemy, Drodzy Państwo, choć tak trudno to pojąć, że świat jest ogromny, a my wcale nie stanowimy centrum wszechświata i nie możemy kreować rzeczywistości jak nam się podoba.

A dla mnie osobiście zastanawianie się nad tym, czy aby na pewno istnieję jest niebezpieczne i prowadzić może do szaleństwa i niesprawności umysłowej.
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Nasz mózg zawsze zadba o to, żeby informacje do niego docierające pozostały zniekształcone, a nasze ostateczne doświadczenie nigdy nie odzwierciedlało faktycznego stanu rzeczy - czy to w przypadku kiedy śnimy czy jesteśmy na jawie. Jak już Caleb wspomniał w pierwszym poście - pizza będzie smakowała tak samo, czy będzie wytworem naszej podświadomości czy też bodźcami pochodzącymi z języka.

Podziwiam niektórych, że wciąż tu są i mają siłę debatować. Wy zachowaliście umiar. Ja... nie.

Dlatego przestałem szukać prawdy a zacząłem szukać po prostu świętego spokoju i uśmiechu na twarzy. I choć nie ukrywam, że zaglądałem tu od czasu do czasu do czasu i miałem ochotę rzucić się w wir jakiejś dyskusji, to gdy tylko moje dłonie zawisały nad klawiaturą ogarniała mnie totalna rezygnacja i pojawiało się Wielkie Pytanie: "Ale po co?".

Przestałem szukać prawdy najzwyczajniej dlatego, że mnie to zmęczyło. W pewnym momencie poczułem po prostu taki mentalny ucisk. To coś jakby chodzić cały czas z ciężarkiem trzymanym w wyprostowanej ręce. A inna sprawa, że swego czasu doszedłem do takiego momentu zrozumienia ponad który ciężko się dalej wznosić. Przy czym nie chodzi o to, że stałem się alfą i omegą a zwyczajnie o fakt, że prędzej czy później i tak wszyscy umrzemy. Głupi człowiek się rodzi, żyje i umiera. I na nic zdaje się dalsze poszerzanie horyzontów i dyskusje na głębokie tematy.

Mam teraz swoje hobby które staram się zamienić w coś dochodowego - żeby jednocześnie bawić się i zarabiać na swoje utrzymanie. Bardzo rzadko wychodzę do ludzi, rozmawiam jeszcze rzadziej - znajomych mam tylko w teorii, od kilka kontaktów na GG. Wyalienowałem się kompletnie, ale wyszło mi to na dobre bo ludzie zaczynali mnie drażnić, potem denerwować, a na końcu to już mnie totalnie wku*wiali. Plany na przyszłość? Żyć dobrze, nie szkodzić, dociągnąć do tej siedemdziesiątki i do piachu.

Aż dziw, że tyle npisałem.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Cześć Maver. Ja sam muszę przyznać, że nieraz nie zachowuję umiaru, zdarza mi się pisać pier.doły albo bawić się w pseudointelektualizm. Człowiek nie staje się lepszy od poszerzania horyzontów filozoficznych, a od tego ile spokoju zapewni sobie oraz innym.
 

ciekawsky

Nowicjusz
Dołączył
6 Styczeń 2012
Posty
1
Punkty reakcji
0
jeśli to wszystko jest nie prawdziwe to skąd mogę widzieć nowe obrazy, nowe informacje itd. jeśli ich wcześniej nie doświadczyłem
 

makfil

Bywalec
Dołączył
15 Listopad 2009
Posty
579
Punkty reakcji
39
Miasto
Ziemia, planeta ludzi
Maver napisał:
Nasz mózg zawsze zadba o to, żeby informacje do niego docierające pozostały zniekształcone, a nasze ostateczne doświadczenie nigdy nie odzwierciedlało faktycznego stanu rzeczy - czy to w przypadku kiedy śnimy czy jesteśmy na jawie.

Nasz mózg zadba wyłącznie o to, do czego został przystosowany, a więc o przetwarzanie informacji z naszych dość ograniczonych receptorów i tłumaczenie ich w nieco bardziej zrozumiały dla nas sposób odbioru. Nie jest on jak widać taki głupi, skoro dopuszcza nawet solipsystyczny sposób rozumienia zewnętrznego świata, uważanego za wytwór naszych zmysłów. Myślę, że możliwość takiego myślenia jest wyrazem bardzo wysokiego stopnia podejrzliwości, jaką potrafimy zastosować w stosunku do samych siebie. :eek:czko:

Maver napisał:
Przestałem szukać prawdy najzwyczajniej dlatego, że mnie to zmęczyło. W pewnym momencie poczułem po prostu taki mentalny ucisk. To coś jakby chodzić cały czas z ciężarkiem trzymanym w wyprostowanej ręce. A inna sprawa, że swego czasu doszedłem do takiego momentu zrozumienia ponad który ciężko się dalej wznosić. Przy czym nie chodzi o to, że stałem się alfą i omegą a zwyczajnie o fakt, że prędzej czy później i tak wszyscy umrzemy. Głupi człowiek się rodzi, żyje i umiera. I na nic zdaje się dalsze poszerzanie horyzontów i dyskusje na głębokie tematy.

Maver, coraz częściej podzielam Twoje przekonania co do niechęci udziału w dyskusjach i „szukania prawdy”. Pewnie przychodzi to z wiekiem. :cfaniak:
Z pewnością nie jesteś pierwszym ani ostatnim, który doszedł do podobnych wniosków. To, co piszesz wskazuje jednak, że umrzesz znacznie mądrzejszym niż się urodziłeś, a osiągnięty wskaźnik przyrostu rozumu i wiedzy wydaje się być powyżej średniej społecznej i tylko taki może dostarczyć jakiegoś rodzaju satysfakcji. Jeśli już uznać to za osiągnięcie, to stoi za tym wyłącznie Twoja percepcja zmysłowa zewnętrznego świata (mniej lub bardziej trafna) oraz kontakty z ludźmi, od których mogłeś się czegoś w swoim życiu nauczyć.
Pytanie, czy należy, lub czy warto do końca życia poszerzać swoje horyzonty, nurtuje wielu ludzi i myślę, że brak tu dobrej i uniwersalnej odpowiedzi, bo zależy to od postawionych sobie celów, chęci i osobistych możliwości.
 

TheKomar

Nowicjusz
Dołączył
11 Kwiecień 2011
Posty
9
Punkty reakcji
0
Normalnie przy takim temacie, tyle odpowiedzi ilu ludzi którzy cokolwiek chcą powiedzieć:) Niewiem jak wy ale ja istnieję na pewno:) ale wydaje mi się że ten nasz 'rzeczywisty' świat jest rzeczywisty tylko umownie, bo ile razy rozmawiając z kimś wydawało się wam, że to sen? że wasze życie nie całkiem was dotyczy?? Ja często mam uczucie, że na co dzień ktoś inny żyje w moim ciele, a ja budzę się tylko jak ten ktoś coś spartoli:p
 
M

MacaN

Guest
hmmm... moim zdaniem to, na czym możemy oprzeć swe przekonanie, że nie śnimy w tej właśnie chwili jest po pierwsze to, że ciągle jesteśmy w tym samym otoczeniu i mamy zajęcia, które wykonujemy rutynowo.. zauważcie, że we śnie praktycznie za każdym razem jesteśmy w innym otoczeniu i mamy inne zajęcia, które nie są w żaden sposób związane z poprzednim snem.

drugim argumentem, który może przemawiać za tym, że nie śnimy może być fakt, że dowiadujemy się wielu rzeczy.. a każda rzecz, każdy fakt który poznamy jest zgodny z ogólnie przyjętymi prawami, których jeszcze w całości nie pojęliśmy.. gdybyśmy dowiadywali się takich rzeczy we śnie to wszyscy tu obecni musielibyśmy być kilkadziesiąt, o ile nie kilkaset razy mądrzejsi i inteligentniejsi od Alberta Einsteina... gdybyśmy śnili to prawdopodobnie nie byłoby zagadek, na które nie znamy odpowiedzi, bo prędzej czy później byśmy tę odpowiedź poznali ( jeśli w głębi duszy naprawdę mocno chcielibyśmy je poznać )

no i jest jeszcze trzeci argument - a mianowicie fakt, że zawsze gdy zasypiamy to trochę nam to czasu zaśnięcie zajmuje a obudzić nas może każdy w każdej chwili i po obudzeniu rozumiemy i przypominamy sobie wszystkie fakty z poprzednich dni ;] we śnie tego nie ma...

Jednak pytanie brzmi : czy istniejemy i na to pytanie niestety nie potrafię odpowiedzieć :) widziałem, jak na Discovery, bodajże w programie zagadki wszechświata z Morganem Freemanem postawiono tezę, że jesteśmy symulacja komputerową.. zobaczcie, to jest w zasadzie możliwe i nie jesteśmy tego w stanie ani potwierdzić, ani obalić.. Wszechświat i wszystko w nim zawarte toczy się niejako własnym życiem i dopóki coś nie dotknie nas bezpośrednio to nie wiemy nawet o jakiejś tam zaistniałej sytuacji :p tak więc można by stwierdzić, iż z naszej perspektywy wszystko, co się dzieje poza naszą wiedzą to nie świat materialny, a fale.. ( coś jak poruszające się elektrony :) ) a dopiero, gdy my na te fale spojrzymy i zaczniemy je śledzić, to one nabierają kształtów materialnych...
 

snake91

Nowicjusz
Dołączył
1 Grudzień 2008
Posty
161
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Bełchatów
Zauważcie jak wiele jest podobieńst w budowie człowieka (na poziomie atomu ) a budowie wszechświata.
Siatka neuronów w naszym mózgu jest baaardzo podobna, wręcz identyczna do siatek strun kosmicznych
neuron-galaxy.jpg

dalej, dwie czarne dziury krązą wokol siebie jak elektrony (tudzież atomy niestety wyleciało mi z głowy)
jestesmy tak mali ze jest to dlanas niewyobrazalne. co jest za kosmosem, za wszechświatem....
może jesteśmy tylko złudzieniem...może to wszystko jest bez sensu....istniejemy?. bo "myslimy" a moze tak ma byc, mialo byc....moze nie ma myslenia...tylko cos czego nigdy nie pojmiemy... moze nie ma sensu sie BYĆ skoro i tak nie okiełznamy wszechświata . z gory jestesmy skazani na porażke. nie ma zycia. nie ma nas. jestesmy zludzeniem
 
M

MacaN

Guest
myślę, że akurat wszechświat uda nam się kiedyś nie tyle okiełznać, co przewidzieć jego ruchy i działania poprzez zrozumienie go.

Oczywiście ( wg. tego, co napisałem już wcześniej ) możemy nie myśleć i być może rzeczywiście nie myślimy.. wbrew pozorom jest to logiczne i nie wysnute z palca stwierdzenie ;)

przecież wszechświat jest idealny, ( choć z pozoru na taki nie wygląda :p ) we wszechświecie istnieje określona ilość materii i energii, która tą materią steruje w sposób, który jesteśmy w stanie przewidzieć za pomocą praw fizyki ( tak jak możemy przewidzieć tor lotu komety tak możemy przewidzieć tor loty nawet najmniejszego pyłku :p ). A teraz najlepsze, mówcie co chcecie ale wg. mnie na nasze zachowanie wpływa otoczenie a na nasze myśli wpływa zachowanie ( nie tylko nasze, ale na zachowanie każdego także wpływa otoczenie ) i otoczenie także :p - nic więcej :p

tak że moim zdaniem nasza tzw " wolna wola " a co za tym idzie myślenie to tylko iluzja ;) paradoksem jest jednak to, że my, ludzie jesteśmy w stanie zrozumieć całą naturę wszechświata i zrozumieć to, że nasze myślenie to tak naprawdę nie myślenie. Tak więc śmiało mogę stwierdzić, że możemy być tymi, którzy są w stanie okiełznać wszechświat i że istnieje Bóg, który specjalnie stworzył wszechświat, abyśmy powstali my, ludzie zdolni wyrwać się poza tą bańkę, którą jest wszechświat i świat empiryczny ;)

ale to już wywód na inny temat :p w każdym razie, uważam że istniejemy ale nic od nas nie zależy, więc jakbyśmy nie istnieli :p
 
Do góry