To, że zaliczam się do tej subkultury powiedziałam dopiero drugi raz w życiu
Pierwszy raz powiedziałam to wujkowi, który jest na czasie i ze mną rozmawiał na podobne tematy.
To ludzie kiedyś mnie tak 'zaklasyfikowali', miałam wtedy 14 lat i same czarne lub ciemnoszare ubrania w szafie, bo byłam nieco bardziej próżna i nie było mi szkoda wyrzucić bluzki w innym kolorze... Teraz zdaję sobie sprawę, że ktoś robi mi prezent więc zakładam takie rzeczy, oczywiście jeśli nie są przesadnie krzykliwe, czasem nawet mam taką ochotę, a nie wynika to z przyzwoitości.
Jednak bardzo szanuję osoby, które dość uparnie reprezntują sobą styl tejże subkultury.
Czarna kiecka, paznokcie to gotyk? Być może... Nie przeszkadza mi to, bo do niektórych zespołów nic nie mam i chętnie słucham, ALE musi to być metal. Czyli... w zasadzi jest prawidłowo z moimi upodobaniami. Choć w zasadzie na oczy maluję na jakiś koncert, nacodzień nie chce mi się.
Koszulek z zespołami może nie mam, bo mam dużo wydatków, już na same glany i inne rzeczy musiałam sama sobie zapracować, aczkolwiek gdybym miała to zapewne one byłyby pod ręką, a nie jakaś kolorowa koszulka, którą w ciemno zakładam o 7:40 rano przed szkołą.
Natomiast, co do tego, że metalki to chłopczyce... Nigdy nie pomyślałam w taki sposób. Zawsze podchodziłam do tego z drugiej strony. po prostu są to baby nie przejmujące się pierdołami, nie płaczące z powodu plamy na spodniach, rozerwanego rękawa, czy kropli krwi. Cięzko je złamać i mają twardy charakter... Może jest inaczej, to tylko moje zdanie.