Ateizm

Sosan

Nowicjusz
Dołączył
19 Maj 2011
Posty
109
Punkty reakcji
11
Wiara to tylko ruch myśli i obrazów mentalnych z którymi się identyfikujemy. Tragedia polega na tym, ze my nie wiemy kim jest ten " identyfikujący się" a lgniemy bezmyślnie do każdego konceptu jakim nas zahipnotyzowano
 

szpak123

Bywalec
Dołączył
16 Październik 2007
Posty
3 102
Punkty reakcji
43
Wiek
54
Miasto
kędzierzyn

Szpak123 - Jednak naprawdę potrafisz drwić, a pamiętaj, że prędzej czy później się to na Tobie odbije. Głównie przez takich jak Ty, Ateiści mają złą opinię wśród 'ludu'.
Co może urok ,chorobę na mnie rzucą
mruga.gif
.Vasemirus ma się za nas modlić ateistów ,
Szanuję ich wiarę, ale na pewno nie popieram takich zachowań - znów lecisz w skrajności, jakie to typowe dla osoby małej intelektualnie, jak nie można udowodnić swoich tez to sprowadzamy sprawę do absurdu i ośmieszamy interlokutora... cały Szpak
Miliard ludzi wierzy w świętą wojnę z niewiernymi .
Cytat

Cham - obelżywie lub pogardliwie o człowieku zachowującym się ordynarnie, niekulturalnie
Rozumiem ,że bardzo Ciebie uraziło ,jak zakpiłem z gadającego węza ,bajki o grzechu pierworodnym .To bardzo przepraszam .

Co do istnienia waszego Boga ,to można tak samo powiedzieć o krasnoludkach trollach ,elfach .może to Wy dajcie nam namcalne fakty na istnienie krasnoludka .


Co do statystyk ksiądz gej,szkoda ,że % nie podali .Jakoś tego dużo jak na sługów pana Jezusa .

http://www.ruchofiar...6698daae15461b9
Dawid Jakubowski
(autor był zakonnikiem)



http://www.nie.com.pl/art23583.htm
 

tarutaned

Nowicjusz
Dołączył
18 Maj 2011
Posty
19
Punkty reakcji
0
Miasto
nad morzem
Raz pewien grzesznik po śmierci trafił przed oblicze Boga a ten wysłał go żeby sobie pooglądał jak wygląda niebo i piekło.Wszedł z archaniołem przewodnikiem do wielkiego gmachu i pojechali windą na najwyższe piętro, a tam korytarz, mnóstwo pokoi, zaglądają do pierwszego z brzegu.W środku siwy dziadek posuwa śliczną osiemnastkę.
Grzesznik mówi, no fajnie, a jak jest w piekle? Pojechali więc windą do podziemi a tam podobnie, mnóstwo pokoi, otwieraja pierwszy z brzegu, a tam też siwy dziadek posuwa śliczną osiemnastkę. Więc grzesznik zdezorientowany pyta archanioła. Nie rozumiem, przecież i tu i tu jest tak samo ? Na to archanioł mu odpowiada, w błędzie jesteś kolego, tam, na górze, ten dziadek posuwa w nagrodę a tu w piekle za karę !
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Miliard ludzi wierzy w świętą wojnę z niewiernymi .
To ateista wymyślił ładowanie wierzących do komór gazowych za to, że wierzą. To ateista do pomocy dobrał sobie bandę sadystów, celowo potęgując ich zezwierzęcenie i nazywając to wyzwoleniem z pęt obłudnej moralności.

Ciągle tylko wojny z niewiernymi. Ilu ateistów zginęło w takich wojnach, panie cwaniak? Nie wiem czy tysiąc. Głównie z rąk muzułmanów ginęli inni ludzie wierzący, nic ci więc do tych ofiar. A wierzących w komorach gazowych zginęło z ręki niewierzących su***synów kilka milionów i to w ciągu półtora roku.

Wy, ateiści, pobiliście wszelkie rekordy w okrucieństwie zabijaniu.
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Napisałem, że "gadający wąż" jest symbolem upadłego anioła. Co do krzewów to, tak same mogą płonąć, jeśli będziesz się z tym spierać to dam Ci setkę linków opisujących płonące, ale nie spalające się rośliny. Co do moRZa to też wybrałaś chybiony przykład - Morze Czerwone rozstąpiło się i to nie raz (innym "sławnym" któremu udało się przejść przez to morze jest Napoleon. Jesli nie wierzysz/nie chce Ci się szukać to napisz a ja podeślę Ci linki z bardzo dokładnym tłumaczeniem jak to jest możliwe.

Proszę zatem o fakt i potwierdzony przypadek rośliny niespalającej się. Powinno zawierać: Przyczynę, skutek, przebieg, ewentualne efekty uboczne. Proszę też o TWOJĄ wypowiedź i wnioski. - zarówno do krzewów jak i moRZa.

Proszę o wybaczenie tego błędu, gdyż program samoczynnie wpisuje wyraz w zależności od pomyłki lub literówki.

Tylko jest jeden mały problem - nie można udowodnić, że Boga nie ma. Jak dacie mi namacalny dowód na nieistnienie Boga to przestanę wierzyć... Tutaj tkwi cała siła i słabość Wiary - my wierzymy. My nie wiemy, tylko wierzymy - czaisz różnicę?

Proponuję przelecieć przez wszystkie posty przeze mnie napisane w tym dziale - napisałam bardzo wiele na ten temat i z całym przekonaniem stwierdzić mogę, iż Bóg sam w sobie nie istnieje. Istnieje jednak w głowach wyznawców, którzy nie umiejąc czegoś uzasadnić lub wywnioskować, posługują się istotą boską jako wyjaśnieniem.

Jesteś na 100% pewna, że nie istnieje Bóg? Wiesz to? Masz dowód?

Tak, jestem na 100% pewna, że Boga nie ma, a nawet jak był to wyszło na to, iż ten Świat opuścił. Dowód? Proszę daj konkretny przykład, a przełożę na język naukowy.

To ateista wymyślił ładowanie wierzących do komór gazowych za to, że wierzą. To ateista do pomocy dobrał sobie bandę sadystów, celowo potęgując ich zezwierzęcenie i nazywając to wyzwoleniem z pęt obłudnej moralności.

Ciągle tylko wojny z niewiernymi. Ilu ateistów zginęło w takich wojnach, panie cwaniak? Nie wiem czy tysiąc. Głównie z rąk muzułmanów ginęli inni ludzie wierzący, nic ci więc do tych ofiar. A wierzących w komorach gazowych zginęło z ręki niewierzących su***synów kilka milionów i to w ciągu półtora roku.

Wy, ateiści, pobiliście wszelkie rekordy w okrucieństwie zabijaniu.

Błagam, przytocz jakiś przykład z książki, publikacji, biografii...

Raz pewien grzesznik po śmierci trafił przed oblicze Boga a ten wysłał go żeby sobie pooglądał jak wygląda niebo i piekło.Wszedł z archaniołem przewodnikiem do wielkiego gmachu i pojechali windą na najwyższe piętro, a tam korytarz, mnóstwo pokoi, zaglądają do pierwszego z brzegu.W środku siwy dziadek posuwa śliczną osiemnastkę.
Grzesznik mówi, no fajnie, a jak jest w piekle? Pojechali więc windą do podziemi a tam podobnie, mnóstwo pokoi, otwieraja pierwszy z brzegu, a tam też siwy dziadek posuwa śliczną osiemnastkę. Więc grzesznik zdezorientowany pyta archanioła. Nie rozumiem, przecież i tu i tu jest tak samo ? Na to archanioł mu odpowiada, w błędzie jesteś kolego, tam, na górze, ten dziadek posuwa w nagrodę a tu w piekle za karę !

I jaki z tego morał? Bo tu i tu wychodzi na jedno i to samo - ściślej mówiąc - określ na czym polega nagroda, a na czym kara owego dziadka.
 

szpak123

Bywalec
Dołączył
16 Październik 2007
Posty
3 102
Punkty reakcji
43
Wiek
54
Miasto
kędzierzyn
To ateista wymyślił ładowanie wierzących do komór gazowych za to, że wierzą
Nie ateiści tylko większość z nich ochrzczonych ,po drugie do kogo odwoływał się Adolf w Main Kampf ,po trzecie oni wierzyli w wodza boga(coś jak u was )

Wy, ateiści, pobiliście wszelkie rekordy w okrucieństwie zabijaniu
Podobnie było w Rosji ,oni wierzyli w ojca narodu

Ależ komunizm to też religia. Zobacz na taką Koreę Północną. Tam jest kult Kim Dzong Ila
mruga.gif
,on jest Bogiem dla mas .
.
Ciągle tylko wojny z niewiernymi. Ilu ateistów zginęło w takich wojnach, panie cwaniak? Nie wiem czy tysiąc
Ludzie w dawnych epokach bali sie przyznać do ateizmu ,to pewnie mało ich zginęło .
Tu znajdziesz zbrodnie waszego kościółka ,a innych wyznań poszukaj sam
http://www.rumburak.friko.pl/index.php
Nie daleko nas jest kraj ,gdzie jakoś ateiści nie mordują wierzących ,podpowiedz -księżniczkę nam kiedyś podesłali .
http://pokazywarka.pl/dmmn2y-2/
mruga.gif


 

Vesemirus

Christopheros
Dołączył
1 Marzec 2010
Posty
1 855
Punkty reakcji
38
Szpak albo jesteś głupi, albo specjalnie się z nami drażnisz - Stalin był ateistą, pogardzał religią i w swoich wypowiedziach/zachowaniach wyraźnie dawał temu dowody. Z jego rozkazów zginęło do 20 milionów osób... Proszę, więc nie ględź mi o "wierze" w ojca narodu bo to jest po prostu śmieszne...

Proszę zatem o fakt i potwierdzony przypadek rośliny niespalającej się. Powinno zawierać: Przyczynę, skutek, przebieg, ewentualne efekty uboczne.

Opisany w Biblii gorejący krzew (zwanym też krzewem Mojżesza) to dyptam jesionolistny - ma on olejki lotne, które mogą ulec podpaleniu. (Geoff Burnie i inni: Botanica. Rośliny ogrodowe. Könemann, 2005. ISBN 3-8331-1916-0. Ewa Mochtak: Tajemnice ogrodów botanicznych. Warszawa: Instytut Wydawniczy Nasza Księgarnia, 1989, s. 8. ISBN 83-10-09184-2.) Mam jeszcze cytować, czy dasz sobie spokój?

Przykładu morza nie chce mi się tłumaczyć, gdyż jest dennie prosty, ale droga Natasho, wiem, że szukanie w google Cię boli więc się wysilę i opiszę zjawisko: Żydzi przeszli przez Zatokę Sueską (północno-zachodnia część Morza Czerwonego) po czymś w rodzaju podwodnej mierzei (garb w dnie morza na głębokości ok 2-9m, głębokość zmienia się w zależności od tempa osadzania się i wodnej erozji garbu) - panował wtedy odpływ i dodatkowo wiał wiatr z prędkością ok 101km/h który obrazowo mówiąc zgarnął wodę odsłaniając wspomniany garb.

Tak, jestem na 100% pewna, że Boga nie ma, a nawet jak był to wyszło na to, iż ten Świat opuścił. Dowód? Proszę daj konkretny przykład, a przełożę na język naukowy.

Nie, moja miła to ja proszę Ciebie o dowód na nieistnienie Boga. Jeszcze na początku lat 80 nie wiadomo było czym spowodowana jest epidemia zapalenia wątroby, podejrzewano konserwanty w żywności, bakterie, wirusy, ale nikt nie posiadał twardych dowodów w ręce, aż odkryto udział wirusa HBV w tym zjawisku - teraz pytanie czy ten wirus wcześniej nie istniał? Przecież nie było dowodów na jego istnienie... Na świecie codziennie dokonuje się wiele nieprawdopodobnych zjawisk, których nauka nie potrafi wytłumaczyć (cuda, opętania...) a może to są właśnie te poszlaki które wskazują na Boga?

Mam do Ciebie jeszcze jedno pytanie: czy uważasz, że rozwinięcie się życia na naszej planecie było tylko jednym wielkim przypadkiem?

Podam cytat z jednej z moich ulubionych stron:
Przypadki określa nam rachunek prawdopodobieństwa. I niektórzy używają "argumentu", że gdyby się posadziło odpowiednio dużo małp przy maszynach do pisania i kazało się im stukać przypadkowo w klawisze, to jest tylko kwestią czasu, by któraś z nich napisała przypadkiem "Ulissesa", czy innego "Hamleta". To jednak jest demagogia, bo jest to po prostu nieprawda. To znaczy jest w tym odrobina prawdy, ale mamy za mało małp i za mało maszyn do pisania i świat istnieje zbyt krotko, by to mogło się stać.

Wszechświat ze swymi 13,7 miliardami lat jest za młody, by wszystko mogło przypadkowo powstać. Za młody i za mały. I wcale nie jest powiedziane, że małpy chciałyby walić w klawisze. Poza tym nic nie musiało się stać. Leibnizowskie pytanie "czemu jest raczej coś niż nic" nic nie straciło ze swej aktualności. Nie musiało, a jednak się stało.

Ludzie tacy jak Dawkins robią błąd polegający na założeniu, że Boga być nie może i brną w nieprawdopodobieństwo, bo wyszli z błędnego wcześniejszego założenia. Niektórzy kreacjoniści robią inny błąd. Stawiają alternatywę, że albo ewolucja jest faktem, albo Bóg stworzył świat. A ponieważ wierzą w Boga, odrzucają ewolucję. Tymczasem prawda jest zupełnie inna. Bóg jest, a ewolucja nam to potwierdza w najpiękniejszy z możliwych sposobów. Potwierdza nie "mimo trudności", ale właśnie dzięki tym trudnościom na jakie naukowcy coraz częściej natrafiają. Gdyby bowiem ewolucja była tak prosta, jak przypuszczał Darwin, można by rzeczywiście uwierzyć, że Boga nie ma. Ponieważ jednak rzeczywistość jest dużo bardziej skomplikowana niż to przypuszczali naukowcy w dziewiętnastym wieku, mówienie o przypadkowości staje się co najwyżej religią. Dogmatem wiary pseudonaukowców, dla których ich ideologia jest ważniejsza od faktów.

Wspominałem wcześniej rachunek prawdopodobieństwa. Z powodu tego rachunku nie gram w lotto. Po prostu statystycznie mam większe szanse na to, że nie dożyję do dnia losowania, niż na wygranie tych wszystkich milionów. I dalej, konsekwentnie, skoro wierzę, że do soboty jakoś dociągnę, to i na los nie wydaję dolara. Inaczej okazałbym się hipokrytą.

Oczywiście czasem ktoś wygrywa. Zdarza się. Tak samo, jak zdarza się, że ktoś nie dożyje do soboty. Gdyby jednak ten sam ktoś wygrał ponownie za tydzień, to moglibyśmy przypuszczać, że albo niesamowity szczęściarz, (co jest już naprawdę niesamowicie mało prawdopodobne), albo losowanie było ustawione. Gdy zaś wygrałby w kolejnym tygodniu, i następnym i przez następne kilka tygodni, to jest raczej pewne, że zainteresowała by się nim prokuratura. To bowiem nie mogło być przypadkiem.

Życie na ziemi, całe istnienie naszego Wszechświata nie może być przypadkiem. Rzeczy piękne i tak skomplikowane nie powstają przypadkowo. Jednak to nauka, nie religia, może nam to piękno wyjaśnić i pokazać. Gdyby mi się udało ustawić moją ciężarówkę na czubku bardzo mocnej i sporej, lecz bardzo ostrej igły, to nikt by nie mógł powiedzieć, że 40-tonowe Volvo utrzymuje balans przypadkowo. Każdy by wiedział, że ktoś za tym stoi. Ale to tylko nauka potrafiłaby wytłumaczyć jak to jest możliwe, że się wszystkie siły równoważą i że ciężarówka utrzymuje się w równowadze. I fakt, że dałoby się to naukowo to wytłumaczyć w niczym by nie przeczył innemu oczywistemu faktowi, że jakiś 9oczywiście bardzo inteligentny ) człowiek stoi za tym pomysłem.

Nadal uważasz, że to tylko przypadek?

Błagam, przytocz jakiś przykład z książki, publikacji, biografii...
Znów Twoje lenistwo :p Hitler(i cała jego menażeria), Stalin (i cała jego menażeria), Mao Zedong, Czerwoni Khmerowie - mam dalej wymieniać? Od razu odpowiem na argument: że Hitler był Katolikiem - większość ateistów była ochrzczona, dodatkowo Hitler masowo łamał większość z przykazań, nie spowiadał się i był ekskomunikowany z KK (excommunicatio latae sententiae).
 

szpak123

Bywalec
Dołączył
16 Październik 2007
Posty
3 102
Punkty reakcji
43
Wiek
54
Miasto
kędzierzyn
Szpak albo jesteś głupi, albo specjalnie się z nami drażnisz - Stalin był ateistą, pogardzał religią i w swoich wypowiedziach/zachowaniach wyraźnie dawał temu dowody. Z jego rozkazów zginęło do 20 milionów osób... Proszę, więc nie ględź mi o "wierze" w ojca narodu bo to jest po prostu śmieszne.
.Stalin chodził do seminarium duchownego ,(może tam go nauczyli tego ateizmu .

"Oczywiście jak na gumce powraca tu stary argument, że Hitler, Stalin, Mao, Pol Pol, Kim Il Sung to banda ateistów. Problem z tego typu tyranami nie polega jednak na tym, że odrzucają dogmaty religijne, ale że tworzą wokół siebie quasi-religijny kult jednostki i są najdalsi od propagowania rozumu. "Auschwitz, radzieckie gułagi, kambodżańskie pola śmierci to nie są przykłady tego co się dzieje kiedy ludzie stają się nazbyt racjonalni. Przeciwnie, te koszmary są dowodem niebezpieczeństwa politycznego i rasowego dogmatyzmu." Ateizm to nie kolejny dogmat, tu nikt nie wymaga od ciebie przyjmowania czegokolwiek na wiarę. Tymczasem zarówno religie, jak i nazizm czy stalinizm nie mogą się obejść bez dogmatów. "
mruga.gif


raczej coś niż nic" nic nie straciło ze swej aktualności
Tu masz takie rozważania

 

Vesemirus

Christopheros
Dołączył
1 Marzec 2010
Posty
1 855
Punkty reakcji
38
.Stalin chodził do seminarium duchownego ,(może tam go nauczyli tego ateizmu .
Tylko krowa nie zmienia poglądów - masz przykład innego ateisty który nie dość, że był w seminarium to jeszcze je ukończył - redaktor naczelny Faktów i Mitów. Jeśli nie on jest ateistą/antylkerykałem to ja nie wiem kto może nim być :p
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Opisany w Biblii gorejący krzew (zwanym też krzewem Mojżesza) to dyptam jesionolistny - ma on olejki lotne, które mogą ulec podpaleniu. (Geoff Burnie i inni: Botanica. Rośliny ogrodowe. Könemann, 2005. ISBN 3-8331-1916-0. Ewa Mochtak: Tajemnice ogrodów botanicznych. Warszawa: Instytut Wydawniczy Nasza Księgarnia, 1989, s. 8. ISBN 83-10-09184-2.) Mam jeszcze cytować, czy dasz sobie spokój?

Może powiesz mi, że płomienie dodatkowo przemawiają? To, że się go podpali lub odpowiednie warunki atmosferyczne wykonają to zadanie nie tłumaczy 'faktu' na niespalanie się, gdyż jeśli coś się podpali - to spłonie. Tak samo jak przyczyna - skutek.

Przykładu morza nie chce mi się tłumaczyć, gdyż jest dennie prosty, ale droga Natasho, wiem, że szukanie w google Cię boli więc się wysilę i opiszę zjawisko: Żydzi przeszli przez Zatokę Sueską (północno-zachodnia część Morza Czerwonego) po czymś w rodzaju podwodnej mierzei (garb w dnie morza na głębokości ok 2-9m, głębokość zmienia się w zależności od tempa osadzania się i wodnej erozji garbu) - panował wtedy odpływ i dodatkowo wiał wiatr z prędkością ok 101km/h który obrazowo mówiąc zgarnął wodę odsłaniając wspomniany garb.

Odpływ to nie to samo co cud. Odpływ ma swoją przyczynę i skutek, nie widzę zatem związku z tym, co zrobił Mojżesz, przeprowadzając lud. Albo był to odpływ spowodowany obecnością Księżyca, albo moc boska - zdecyduj się i uzasadnij swoją wypowiedź.

Nie, moja miła to ja proszę Ciebie o dowód na nieistnienie Boga. Jeszcze na początku lat 80 nie wiadomo było czym spowodowana jest epidemia zapalenia wątroby, podejrzewano konserwanty w żywności, bakterie, wirusy, ale nikt nie posiadał twardych dowodów w ręce, aż odkryto udział wirusa HBV w tym zjawisku - teraz pytanie czy ten wirus wcześniej nie istniał? Przecież nie było dowodów na jego istnienie... Na świecie codziennie dokonuje się wiele nieprawdopodobnych zjawisk, których nauka nie potrafi wytłumaczyć (cuda, opętania...) a może to są właśnie te poszlaki które wskazują na Boga?

Te niesamowite zjawiska to nic innego, jak odkrywanie tego, co jeszcze nam nieznane. Kiedyś niesamowitym zjawiskiem była błyskawica - obecnie to całkiem normalne. Wirusy rozwijają się w zależności od warunków, które są dla nich korzystne. Kiedy u Ciebie rozwinie się wirus grypy jest to spowodowane karą boską czy po prostu Twoją osłabioną odpornością?

Mam do Ciebie jeszcze jedno pytanie: czy uważasz, że rozwinięcie się życia na naszej planecie było tylko jednym wielkim przypadkiem?

Podam cytat z jednej z moich ulubionych stron:


Nadal uważasz, że to tylko przypadek?

Przytoczyłeś bardzo nieobiektywny cytat. Najpierw odpowiedz mi na pytanie w jaki sposób wg. Ciebie powstało życie na Ziemi, a następnie odeślę Cię do swojej wypowiedzi na tym forum, ukazującej owe zjawisko powstania i ewolucji życia.

Znów Twoje lenistwo :p Hitler(i cała jego menażeria), Stalin (i cała jego menażeria), Mao Zedong, Czerwoni Khmerowie - mam dalej wymieniać? Od razu odpowiem na argument: że Hitler był Katolikiem - większość ateistów była ochrzczona, dodatkowo Hitler masowo łamał większość z przykazań, nie spowiadał się i był ekskomunikowany z KK (excommunicatio latae sententiae).

Lenistwo? Jeśli nie potrafisz wyjaśnić czegoś wystarczająco prosto, znaczy, że tego nie rozumiesz. Poza tym nie obchodzi mnie to, co ktoś napisał - chcę Twoich wypowiedzi. Głównie dlatego też Tobie zadaję pytania, bo gdybym chciała poznać zdanie kogoś innego, owszem wpisałabym odpowiednie frazy w Google.
No i Twój ostatni akapit pokazuje, iż nie wszyscy byli sadystycznymi ateistami, a tak jak Szpak napisał - Stalin także miał świadomość.
 

szpak123

Bywalec
Dołączył
16 Październik 2007
Posty
3 102
Punkty reakcji
43
Wiek
54
Miasto
kędzierzyn
Tylko krowa nie zmienia poglądów - masz przykład innego ateisty który nie dość, że był w seminarium to jeszcze je ukończył - redaktor naczelny Faktów i Mitów. Jeśli nie on jest ateistą/antylkerykałem to ja nie wiem kto może nim być :p
Posłuchaj radia FiM ,możesz mu nawet zadać to pytanie (Agnostyk)To co napisał e słowa:
..."Jako agnostyk mówię: nie wiem. Ale przecież każdy, nawet zadeklarowany ateista, chciałby aby "bajka o bogu" okazała się prawdą. Sam się na tym złapałem kilka tygodni temu kupiłem książkę "Bóg Urojony" Dawkinsa. Przeczytałem kilka stron i odstawiłem na półkę. Zupełnie bezwiednie. Teraz wiem, że bałem się, iż znajdę tam argumenty na nieistnienie Boga, które pozbawią mnie nadziei".

 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Tylko krowa nie zmienia poglądów - masz przykład innego ateisty który nie dość, że był w seminarium to jeszcze je ukończył - redaktor naczelny Faktów i Mitów. Jeśli nie on jest ateistą/antylkerykałem to ja nie wiem kto może nim być :p

Na wydziale Religioznawstwa (z mojego otoczenia) jest pewien taki człowiek, który jest z gruntu ateistą lecz zafascynowany wierzeniami. Widocznie jest tą krową, gdyż twardo zostaje przy swoim zdaniu.
 

fire_next

Nowicjusz
Dołączył
16 Kwiecień 2011
Posty
38
Punkty reakcji
0
Mysle, że ci, którzy nie wierzą w Boga też mogą liczyć na Jego zrozumienie. Ludzie przestają wierzyć w Boga z różnych przyczyn. Chociaż tak naprawdę myśl, że On jest gdzieś tam się tli w ich sercach.

No ja myślę, że na zrozumienie Boga mogą liczyć wszyscy, wierzący i niewierzący, katolicy i wyznawcy innych religii bo przecież Bóg jest miłosierny i sprawiedliwy.

Swoją drogą, życie bez nadziei jest dość smutne.
Bo gdy przyjmie się, że Boga nie ma, to jedyny cel w życiu to: wydać na świat potomstwo, zapewnić im utrzymanie i... i co dalej?
Niektórzy wyznają zasadę: jedzmy i pijmy, bo jutro pomrzemy.
Gdyby nie było Boga, to życie polegające na używaniu sobie w końcu dobiegnie kresu, a nam żal bedzie, że trwało tak krótko. Bo co to jest 80 lat w najlepszym przypadku.

No, to troche straszne jeśliby patrzeć na życie człowieka jak na zbiór reakcji chemicznych, które po jakimś czasie przestają zachodzić w organizmie człowieka. Ja na szczęście wierzę, w to że Bóg istnieje.
 

Vesemirus

Christopheros
Dołączył
1 Marzec 2010
Posty
1 855
Punkty reakcji
38
Może powiesz mi, że płomienie dodatkowo przemawiają? To, że się go podpali lub odpowiednie warunki atmosferyczne wykonają to zadanie nie tłumaczy 'faktu' na niespalanie się, gdyż jeśli coś się podpali - to spłonie. Tak samo jak przyczyna - skutek.
Prosiłaś o wytłumaczenie oto i ono - widać, że nie bawiłaś się nigdy spirytusem salicylowym - polej sobie palec i go podpal - spirytus (jego opary) się palą, a Twój palec nie - czysta fizyka dziecinko (jak olejki eteryczne się skończą, to ogień a wygasa, b nadpala roślinę - w obu przypadkach roślina przeżywa). Co do "przemawiania" - Bóg który przemówił przez Metatrona to jest to w co wierzę - dlatego nazywamy to wiarą, a nie - wiedzą.

Odpływ to nie to samo co cud. Odpływ ma swoją przyczynę i skutek, nie widzę zatem związku z tym, co zrobił Mojżesz, przeprowadzając lud. Albo był to odpływ spowodowany obecnością Księżyca, albo moc boska - zdecyduj się i uzasadnij swoją wypowiedź.
Taka sytuacja powtarza się raz na 50 tysięcy lat i trwa zazwyczaj bardzo krótko - jakimś "cudem" stało się to właśnie wtedy kiedy Żydzi tego potrzebowali, dodatkowo trwało to na tyle długo, że wszyscy zdążyli przejść (szacunkowo było ich 500tyś-2 milionów). Wyobraź sobie sytuacje gdy człowiek bez wiedzy o mierzejach, odpływach i wiatrach uciekając przed wrogimi wojskami staje nad brzegiem morza, wznosi do góry laskę i prosi Pana o cud i nagle bum, morze się rozstąpiło - ja w takie przypadki nie wierzę :p - a jeśli Ty wierzysz to jesteś bardzo naiwna :]

Przytoczyłeś bardzo nieobiektywny cytat. Najpierw odpowiedz mi na pytanie w jaki sposób wg. Ciebie powstało życie na Ziemi, a następnie odeślę Cię do swojej wypowiedzi na tym forum, ukazującej owe zjawisko powstania i ewolucji życia.

Oj bardzo nieobiektywny :eek:k: Na czym polega jego brak obiektywizmu?

Lenistwo? Jeśli nie potrafisz wyjaśnić czegoś wystarczająco prosto, znaczy, że tego nie rozumiesz. Poza tym nie obchodzi mnie to, co ktoś napisał - chcę Twoich wypowiedzi. Głównie dlatego też Tobie zadaję pytania, bo gdybym chciała poznać zdanie kogoś innego, owszem wpisałabym odpowiednie frazy w Google.
No i Twój ostatni akapit pokazuje, iż nie wszyscy byli sadystycznymi ateistami, a tak jak Szpak napisał - Stalin także miał świadomość.

Tak, to się nazywa lenistwo, jak prezentujesz swoje poglądy to ja nie zachowuje się jak uczeń w pierwszej klasie podstawówki i nie proszę o wyłożenie kawy na ławę tylko szukam odpowiedzi na Twoje argumenty - Tobie się nie chce tego robić - leniuszku :lol:

Te niesamowite zjawiska to nic innego, jak odkrywanie tego, co jeszcze nam nieznane. Kiedyś niesamowitym zjawiskiem była błyskawica - obecnie to całkiem normalne. Wirusy rozwijają się w zależności od warunków, które są dla nich korzystne. Kiedy u Ciebie rozwinie się wirus grypy jest to spowodowane karą boską czy po prostu Twoją osłabioną odpornością?

Zazwyczaj naukowcy nie robią założeń, że coś nie istnieje, oni dzielą rzeczy na odkryte i nieodkryte. Pokazuję tylko, że niewłaściwe z punktu widzenia nauki jest zakładanie, że czegoś nie ma na pewno - dopóki nie ma dowodu na nieistnienie nie ma też pewności...

P.S. Natasho a może Paulino/Edyto? Twoje posty mnie nudzą, a Twoje zaślepienie drażni. O wiele lepiej wychodziło Ci pisanie o tym jak bardzo kochasz Chrisa z US5 - kontynuuj to w czym jesteś dobra :p

Szpak ma durny zwyczaj edytowania swoich postów po tym jak już ktoś odpowie na jego wypociny...
"Oczywiście jak na gumce powraca tu stary argument, że Hitler, Stalin, Mao, Pol Pol, Kim Il Sung to banda ateistów. Problem z tego typu tyranami nie polega jednak na tym, że odrzucają dogmaty religijne, ale że tworzą wokół siebie quasi-religijny kult jednostki i są najdalsi od propagowania rozumu. "Auschwitz, radzieckie gułagi, kambodżańskie pola śmierci to nie są przykłady tego co się dzieje kiedy ludzie stają się nazbyt racjonalni. Przeciwnie, te koszmary są dowodem niebezpieczeństwa politycznego i rasowego dogmatyzmu." Ateizm to nie kolejny dogmat, tu nikt nie wymaga od ciebie przyjmowania czegokolwiek na wiarę. Tymczasem zarówno religie, jak i nazizm czy stalinizm nie mogą się obejść bez dogmatów.
Ateizm też jest dogmatyczny - wierzycie w dogmat nieomylności nauki która jak wszyscy dobrze wiemy myli się co chwilę :p po drugie w tej wypowiedzi jest jeden błąd logiczny - może lud myślał o Stalinie jak o bogu, ale on sam siebie nie traktował jak boga - nie mógł sam sobie oddawać czci (był tylko cynicznym ateistą który wykorzystał strach i zaślepienie swoich rodaków). I w końcu po trzecie primo ( :D ) Stalin wielokrotnie mówił o sobie jako o ateiście (jeśli ktoś chce cytatów to odsyłam do książki "Dwór Czerwonego Cara")
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Prosiłaś o wytłumaczenie oto i ono - widać, że nie bawiłaś się nigdy spirytusem salicylowym - polej sobie palec i go podpal - spirytus (jego opary) się palą, a Twój palec nie - czysta fizyka dziecinko (jak olejki eteryczne się skończą, to ogień a wygasa, b nadpala roślinę - w obu przypadkach roślina przeżywa). Co do "przemawiania" - Bóg który przemówił przez Metatrona to jest to w co wierzę - dlatego nazywamy to wiarą, a nie - wiedzą.

Olejki eteryczne spalają się w temp. 150 - 300 stopni C. Iskra osiąga temp. 1000 do 3000 stopni C. - Drzewko płonie w kilka sekund.
Znów zadam znienawidzone przez Ciebie 'pytanie' - Wytłumacz mi proszę dlaczego to drzewko nie spłonęło, skoro temperatura, którą dostał przewyższała kilkakrotnie temperaturę spalania olejków? Chodzi mi o spojrzenie na to okiem naukowym. Możesz także tutaj zebranym wytłumaczyć zjawisko palca, a ja osobiście przeprowadzę parę eksperymentów z olejkami i podzielę się wnioskami.
Odpowiadasz na te pytania nie dla mnie, gdyż mam pod ręką rozbudowaną bibliotekę domową i internet. Omawiasz je dla czytających temat ludzi.

Taka sytuacja powtarza się raz na 50 tysięcy lat i trwa zazwyczaj bardzo krótko - jakimś "cudem" stało się to właśnie wtedy kiedy Żydzi tego potrzebowali, dodatkowo trwało to na tyle długo, że wszyscy zdążyli przejść (szacunkowo było ich 500tyś-2 milionów). Wyobraź sobie sytuacje gdy człowiek bez wiedzy o mierzejach, odpływach i wiatrach uciekając przed wrogimi wojskami staje nad brzegiem morza, wznosi do góry laskę i prosi Pana o cud i nagle bum, morze się rozstąpiło - ja w takie przypadki nie wierzę :p - a jeśli Ty wierzysz to jesteś bardzo naiwna :]

"Zazwyczaj krótko" - jaki to wymiar czasu? Godzina, kwadrans, kilka godzin? Czy owego czasu wystarczyłoby, aby lud liczący sobie 500 tyś - 2 mln osób, bezpiecznie przeszedł przez dno morskie?
Miałam znaleźć w internecie to znalazłam, gdyż nie wierzysz w napisane przeze mnie słowa: http://gadzetomania.pl/2010/09/22/komputerowa-symulacja-czesci-biblijnego-exodusu-przejscia-przez-morze-czerwone - jedna z hipotez.
Ja znów zadam pytanie: Przyjmując, że w tamtym czasie tak się stało. Czy ludzie przechodzący przez dno morskie (W takiej ilości, gdyż nie chodzi mi o jednego spacerowicza), po prostu w większości nie ugrzęźliby w błocie?
Czas: 11 godzin, aby wody ustąpiły. maksymalnie 2 godziny, aby wróciły na swoje miejsce. Czy wystarczyłoby czasu, aby lud przeszedł bezpiecznie?

Oj bardzo nieobiektywny :eek:k: Na czym polega jego brak obiektywizmu?

Obiektywizm to nieobieranie żadnej ze stron. Gdyby artykuł był na poziomie wziąłby pod uwagę jedną io drugą stronę po czym skonfrontował je ze sobą we wnioskach.

Tak, to się nazywa lenistwo, jak prezentujesz swoje poglądy to ja nie zachowuje się jak uczeń w pierwszej klasie podstawówki i nie proszę o wyłożenie kawy na ławę tylko szukam odpowiedzi na Twoje argumenty - Tobie się nie chce tego robić - leniuszku :lol:

Jest taki nurt w filozofii polegający na zadawaniu pytań i na podstawie odpowiedzi pytanego ukazać paradoks jego wypowiedzi. Pragnę poznać Twoje zdanie jako osoby, a nie autorów stron internetowych, gdyż wnioski wysnute zarówno przez jedną jaki i drugą stronę mogą się diametralnie różnić.

Zazwyczaj naukowcy nie robią założeń, że coś nie istnieje, oni dzielą rzeczy na odkryte i nieodkryte. Pokazuję tylko, że niewłaściwe z punktu widzenia nauki jest zakładanie, że czegoś nie ma na pewno - dopóki nie ma dowodu na nieistnienie nie ma też pewności...

P.S. Natasho a może Paulino/Edyto? Twoje posty mnie nudzą, a Twoje zaślepienie drażni. O wiele lepiej wychodziło Ci pisanie o tym jak bardzo kochasz Chrisa z US5 - kontynuuj to w czym jesteś dobra :p

Czy ja gdziekolwiek zaznaczyłam, iż coś NA PEWNO nie istnieje? Podkreślam cały czas iż nie ma na to dowodów.
Pewnych rzeczy można być jednak pewnym i tak jak Ty jesteś pewny swojej wiary tak ja jestem pewna swojej niewiary.
PS - Nie widzę związku z tematem. Ponadto nie oceniam Ciebie jaklo osoby pod względem tego, co wypisywałeś, jak miałeś 15 lat.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Natasho dyskutujesz z faktami naukowymi. Płonące krzewy (Dyptamy) rosną i w Polsce (rezerwat Skotniki koło Wiślicy) Oczywiście do zapalenia, dochodzi tylko w bardzo upalne dni, a płomienie widać kiedy się ściemni. Racjonalizm podpowiada, że to nie możliwe, a empiria podpowiada co warty jest racjonalizm.
Co do samego krzewu. To, że Bóg objawił się akurat w takiej formie nie jest przypadkiem. Krzew jest paradoksem, albo lepiej powiedzieć zagadką natury podobnie Bóg, który Jest, ale nie przemija. Symbol, który potrafi przekazać coś czego inaczej się nie da opisać.Kwintesencje słowa "Byc". Ale to przecież dla głupich pastuchów z epoki brązu. Dzisiejszy człowiek ma komputery i centra handlowe, to już nawet nie musi "byc".
 

Vesemirus

Christopheros
Dołączył
1 Marzec 2010
Posty
1 855
Punkty reakcji
38
PS - Nie widzę związku z tematem. Ponadto nie oceniam Ciebie jaklo osoby pod względem tego, co wypisywałeś, jak miałeś 15 lat.
Paulinko ale Twoje wynurzenia są takie słodkie, że nie mogłem się powstrzymać (zwłaszcza fragment jak Cię "podniecał" ten zespół) :]

Olejki eteryczne spalają się w temp. 150 - 300 stopni C. Iskra osiąga temp. 1000 do 3000 stopni C. - Drzewko płonie w kilka sekund.
Znów zadam znienawidzone przez Ciebie 'pytanie' - Wytłumacz mi proszę dlaczego to drzewko nie spłonęło, skoro temperatura, którą dostał przewyższała kilkakrotnie temperaturę spalania olejków? Chodzi mi o spojrzenie na to okiem naukowym. Możesz także tutaj zebranym wytłumaczyć zjawisko palca, a ja osobiście przeprowadzę parę eksperymentów z olejkami i podzielę się wnioskami.
Odpowiadasz na te pytania nie dla mnie, gdyż mam pod ręką rozbudowaną bibliotekę domową i internet. Omawiasz je dla czytających temat ludzi.

Jestem studentem medycyny, nie botanikiem, więc nie wytłumaczę Ci dokładnego mechanizmu - mnie starczą dwie wymienione przeze mnie pozycje w których jest napisane, że takie zjawisko jest możliwe. Wiem, że Ty jesteś biologiem, biochemikiem, botanikiem w jednej osobie i dodatkowo zwyczajem zombie pożarłaś jeszcze parę innych umysłów więc spokojnie z wrodzoną pewnością zakładasz, że wypisuje bzdury i taka roślinka na pewno by się spaliła :p

"Zazwyczaj krótko" - jaki to wymiar czasu? Godzina, kwadrans, kilka godzin? Czy owego czasu wystarczyłoby, aby lud liczący sobie 500 tyś - 2 mln osób, bezpiecznie przeszedł przez dno morskie?
Miałam znaleźć w internecie to znalazłam, gdyż nie wierzysz w napisane przeze mnie słowa: http://gadzetomania....-morze-czerwone - jedna z hipotez.
Ja znów zadam pytanie: Przyjmując, że w tamtym czasie tak się stało. Czy ludzie przechodzący przez dno morskie (W takiej ilości, gdyż nie chodzi mi o jednego spacerowicza), po prostu w większości nie ugrzęźliby w błocie?
Czas: 11 godzin, aby wody ustąpiły. maksymalnie 2 godziny, aby wróciły na swoje miejsce. Czy wystarczyłoby czasu, aby lud przeszedł bezpiecznie?
Opierając się tylko na faktach historycznych (np. hieroglifach egipskich) rzeczą nie podlegającą dyskusji jest to, że Izraelici opuścili Egipt. Czy przeszli przez Morze Czerwone? Kiedyś ateiści twierdzili bzdura - nie można było tego dokonać, teraz jak okazało się, że można to znów piszą, że ugrzęźliby w mule... Ciekawe... zapominasz jednak, że Napoleonowi też to się udało - tyle, że z małą (ok. 100) grupą żołnierzy i o mało co nie zginął przy tej przeprawie.
Co do czasu - tutaj tkwi właśnie cała istota Boskiej Potęgi - wiatr utrzymywał się na tyle długo, że udało im się przejść. Jak już wcześniej napisałem, nie wierzę w takie przypadki - Ty tłumaczysz to zrządzeniem losu i ślepym szczęściem Żydów, ale ja opierając się na zwykłym rachunku prawdopodobieństwa mówię - to niemożliwe, żeby mieli aż takie szczęście, bo nawet gdyby morze się rozstąpiło to bez Boskiej interwencji nie trwałoby to, aż tak długo.

Obiektywizm to nieobieranie żadnej ze stron. Gdyby artykuł był na poziomie wziąłby pod uwagę jedną io drugą stronę po czym skonfrontował je ze sobą we wnioskach.
Nie wiem czy wstałaś dziś lewą nogą, czy może jesteś tak zaspana, że piszesz takie głupoty... Jak autor pisze artykuł o słuszności teorii ewolucji w kontekście istnienia Boga to przytacza argumenty które za tym przemawiają, dodatkowo pisze o tezach które miałyby zaprzeczać istnieniu Boga i wysuwa kontrargumenty przeciwko nim - na tym polega pisanie artykułu - może gdybyś bardziej uważała na lekcjach j. polskiego, a nie zajmowała się pisaniem o cudownych chłopcach z US5 to wiedziałabyś co co znaczy artykuł. Spokojnie wujcio Vesemirus jeszcze Cię podszkoli, to definicja artykułu:
Artykuł prasowy, artykuł – ogólna nazwa drukowanej wypowiedzi publicystycznej, od notatki informacyjnej na temat polityczny, społeczny, kulturalny, sportowy – krótki esej. Dobry artykuł powinien być przejrzysty kompozycyjnie, zawierać logiczny wywód, w którym kolejne argumenty stanowią potwierdzenie tezy lub opis sytuacji

Jest taki nurt w filozofii polegający na zadawaniu pytań i na podstawie odpowiedzi pytanego ukazać paradoks jego wypowiedzi. Pragnę poznać Twoje zdanie jako osoby, a nie autorów stron internetowych, gdyż wnioski wysnute zarówno przez jedną jaki i drugą stronę mogą się diametralnie różnić.
(...)
Czy ja gdziekolwiek zaznaczyłam, iż coś NA PEWNO nie istnieje? Podkreślam cały czas iż nie ma na to dowodów.
Pewnych rzeczy można być jednak pewnym i tak jak Ty jesteś pewny swojej wiary tak ja jestem pewna swojej niewiary.

Chcesz mi wykazać paradoks? Jesteś śmieszna - o sama piszesz skrajne rzeczy - piszesz raz że nigdzie nie zaznaczyłaś, że coś na pewno nie istnieje, a kilka postów wcześniej: "Tak, jestem na 100% pewna, że Boga nie ma"... zdecyduj się. Po drugie - ja mam prawo być pewien swoich racji, w końcu jestem tylko zaślepionym Katolikiem, ale Ty kochanie nie możesz być pewna - musisz mieć dowód który obali moją teorię.

Ja wierzę - mam wątpliwości, ale mimo wszystko wierzę. Ty nie masz żadnych wątpliwości - czyli nie postępujesz jak naukowiec, raczej jak zahukana dziewczynka która na siłę próbuje siebie i innych przekonać do swoich tez...
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Jeśli masz zamiar rozpatrywać wszystko poprzez pryzmat moich młodzieńczych fascynacji boysbandem, z całym szacunkiem, kończę z Tobą dyskusję.

Nie nazywam się Paulina.

Jeszcze raz podkreślę - zadaję pytania, aby dowiedzieć się czegoś od Ciebie i nic ponadto.

Dziękuję.
 

Vesemirus

Christopheros
Dołączył
1 Marzec 2010
Posty
1 855
Punkty reakcji
38
Jejku, Natasha się zdenerwowała - może rzeczywiście, nie powinienem wyciągać twoich "fascynacji", przepraszam, za ten mały OT :eek:czko: Za dużo przebywam, ze Szpakiem...

Szkoda, że ustosunkowałaś się tylko do pierwszego zdania mojego postu, czekam na kontrargumenty do dalszej części mojej wypowiedzi.

Jeszcze raz podkreślę - zadaję pytania, aby dowiedzieć się czegoś od Ciebie i nic ponadto.
Ciekawe - kiedy mnie zapytasz o teorie hadronów, to ja nie mogę wskazać Ci książki/artykułu/strony internetowej tylko muszę siąść, nauczyć się tej teorii i Ci sparafrazować źródła które przeanalizowałem? Szczerze - nie chce mi się...
 
Do góry