Alkoholizm

darek411

Nowicjusz
Dołączył
2 Wrzesień 2010
Posty
3
Punkty reakcji
0
Objawy uzależnienia od alkoholu:
1. Utrata kontroli nad wypijanym alkoholem
2. Głód alkoholowy
3. Zwiększona tolerancja na alkohol
4. Objawy abstynencyjne po odstawieniu alkoholu
5. Koncentracja życia wokół alkoholu
6. Picie pomimo wiedzy o szkodliwości picia alkoholu

Wystarczą trzy z sześciu aby stwierdzić chorobę alkoholową!
 

ZackDK

Nowicjusz
Dołączył
28 Grudzień 2008
Posty
7
Punkty reakcji
1
Monique19 czy życzysz śmierci swojemu ojcu? Pytam poważnie. Czy masz w sobie do niego tyle żalu, że chciałabyś, żeby umarł?

Bo ja tak miałem. Tyle wiochy co on mi narobił przy kumplach,znajomych itd... 2,5 roku temu umarł. Nie płakałem, nawet nie żałowałem... Teraz w domu jest normalnie. Ale w moim życiu już nie bardzo. Zaczynam mieć ten sam problem co ojciec. Zdarzyło mi się przez ostatni rok zrobić kilka urwań filmu a przy tym parę bardzo głupich i złych rzeczy. A zaczęło się od tego, że poszedłem na studia. Imprezka, leczenie po imprezce i leczenie po leczeniu to ostatnio brutalna rzeczywistość...

Przydałby mi się bat nade mną w postaci dziewczyny... Była nawet jedna chętna, śliczna, inteligentna, w sumie nie wiem co we mnie widziała ale ja skutecznie ją wyleczyłem z pociągu do mnie... Przez alkohol rzecz jasna... I chociaż ona tak do końca mnie nie skreśliła to jej rodzice nie chcą mnie znać...

Fajnie tak się wirtualnie poużalać nad sobą bo w realu nikomu bym o tym nie powiedział... Nienawidziłem swojego ojca a jestem teraz jego wierną kopią, tzn. jestem na dobrej drodze, żeby nią być... Ostatnio kupiłem książkę Jamesa Freya "Milion małych kawałków" o tym jak ciężko wyrwać się z tego gówna... Zrobiła na mnie duże wrażenie i mam w związku z tym pewne plany... Tylko czy starczy asertywności i samokontroli? Trzymajcie kciuki... Dobranoc.
 

Belial71

Nowicjusz
Dołączył
7 Styczeń 2011
Posty
29
Punkty reakcji
0
Wiek
52
Miasto
Warszawa
Witam Was , mój ojciec był alkoholikiem od 11 lat nie żyje i nie się co łudzić z tego się nie wychodzi alkoholikiem jest sie do końca życia albo czynnym albo suchym.Miał bardzo dobry zawód introligator i jak pamiętam zawsze był czysty , uśmiechnięty , ogolony i pachnący .Zawsze lubił wypić ale uzależnił się tak jak ja zauważyłem w 1990r. i w 2000rumarł.Te 10 lat to był dla mnie ,mojej matki i pewnie dla ojca koszmar.Jak pamiętam ojca jak już pił to tylko wódkę i to z górnej półki i z ludźmi na poziomie.I potem zaczoł się zjazd w dół coraz tańsza wódka ,strata pracy ,tanie winka , i w końcu denaturat i inne wynalazki.Ojciec przestał o siebie dbać chodził brudny pamietam go ważył 120 kg przy 190 cm.wzrostu pod koniec zrobił się z niego wiór.Zwidy , omamy, delirki wszystko to miałem w domu.W końcu umarł w 10 lat wóda zabiła wartościowego człowieka ,którym był i pod koniec zamieniła go w degenerata.
 

Verlaine.

Nowicjusz
Dołączył
21 Lipiec 2010
Posty
48
Punkty reakcji
2
Wiek
33
Co w tym dziwnego? Nie ma czegoś takiego jak weekendowe uzależnienie alkoholowe. To, że lubisz imprezować w weekendy i nie wyobrażasz sobie imprezy bez alkoholu, to nie znaczy, że jesteś 'weekendowym alkoholikiem'. Albo jesteś alkoholikiem, albo nie.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Monique19 czy życzysz śmierci swojemu ojcu? Pytam poważnie. Czy masz w sobie do niego tyle żalu, że chciałabyś, żeby umarł?

Bo ja tak miałem. Tyle wiochy co on mi narobił przy kumplach,znajomych itd... 2,5 roku temu umarł. Nie płakałem, nawet nie żałowałem... Teraz w domu jest normalnie. Ale w moim życiu już nie bardzo. Zaczynam mieć ten sam problem co ojciec. Zdarzyło mi się przez ostatni rok zrobić kilka urwań filmu a przy tym parę bardzo głupich i złych rzeczy. A zaczęło się od tego, że poszedłem na studia. Imprezka, leczenie po imprezce i leczenie po leczeniu to ostatnio brutalna rzeczywistość...

Przydałby mi się bat nade mną w postaci dziewczyny... Była nawet jedna chętna, śliczna, inteligentna, w sumie nie wiem co we mnie widziała ale ja skutecznie ją wyleczyłem z pociągu do mnie... Przez alkohol rzecz jasna... I chociaż ona tak do końca mnie nie skreśliła to jej rodzice nie chcą mnie znać...

Fajnie tak się wirtualnie poużalać nad sobą bo w realu nikomu bym o tym nie powiedział... Nienawidziłem swojego ojca a jestem teraz jego wierną kopią, tzn. jestem na dobrej drodze, żeby nią być... Ostatnio kupiłem książkę Jamesa Freya "Milion małych kawałków" o tym jak ciężko wyrwać się z tego gówna... Zrobiła na mnie duże wrażenie i mam w związku z tym pewne plany... Tylko czy starczy asertywności i samokontroli? Trzymajcie kciuki... Dobranoc.


No az tak to moze nie, lecz chce jak najszybciej sie wyprowadzic i nie widziec go. Po prostu.

Nom, moj chlopak tak nie pije, lecz zdarzylo mu sie pare razy, jak byl zalamany czy wsciekly nawet na mnie, ale pogadalam z nim i mam nadzieje, ze ta sytuacja sie nie powtorzy. No i raz bylo to co pisalam, ze mowil ze idzie spac, a potem okazalo sie przypadkiem za dluzszy czas ze u kolegi byl i spal u niego.. a oszukal bo bal sie ze sie nie zgodze.. rozumiem bylam czasem wredna :) wiec nie dziwie mu sie.. a wydawalo sie bo widzialam smsa jakiegos do jakiejs panny takiego kolezenskiego lecz to byl jego kumpel, ale nawert jesli nie to w sumie nie gniewam sie, moze miec kolezanki i np spotkac sie kolezensko to nie zbrodnia :) ok ale nie o tym temat jakby co to sorry ;p

Czasem tak jest, ze sie nienawidzi np ojca, a potem sie staje kims takim jak on :/ i to przechodzi mimowolnie ..... ja watpie, zeby na mnie przeszlo nie mam ciagot do alkoholu, raczej inaczej sobie radze z problemami, poza tym jestem dziewczyna, ale zawsze pewnie uraz jakis bedzie, bo dzieci alkoholikow cierpia chyba cale zycie....

Nie dziwie sie, ze nie plakales na jego pogrzebie.. to na pewno taka ulga, ze nie bedziesz musial juz widziec go pijanego... bo ja nienawidze pijanych ludzi, wiec on irytuje mnie stad moje parcie na przeprowadzke jak najszybciej
chce zyc w normalnym domu bez alkholu
moglabym mieszkac nawet sama i byc samotna, byle z dala o niego
mysle,ze kto ma podobny problem to zrozumie
sluchaj moj ojciec to szkodzi sobie bardzo bo wiesz co ma wirus watroby wiec chyba nawet w zlosci powiedzialam ze mu zycze tego raka skoro na wlasne zyczenie tak sie stacza
wiem mocne slowa, ale kto przezyl ten rozumie

sluchaj widzisz moj chlopak to nawet jak wypil piwko lub troche to feeeee..... nawet jak troche wypil wodki i calowal mnie to mialam taki wstret ze masakra.... na pewno to poteguje wlasnie to, ze mam ojca alkoholika i po prostu to normalne ze nie chce calowac sie z chlopakiem ktory jest po alkholu i nie chce by pil bo jak pije to prostu nie moge sie uwolnic od tego koszmaru.. ale mysle ze on juz to rozumie
ktos inny by powiedzial o mnie histeryczka ale w momencie gdy ma sie ojca alkoholika to jest naturalne

ja nie wiem co ludzie widza w alkoholu naprawde

widzisz poznales dziewczyne.. wcale nie wyleczyles sie przy niej z tego.. Ty to rob przede wszystkim dla siebie.. bo moze trafisz na dziewczyne, ktora bedzie przy Tobie trwac mimo picia lecz zniszczysz jej zycie lub sobie

wiesz czemu tez nienawidze ojca ??? dlatego, ze moja mama ma raka szyjki macicy i przez niego tylko miala i w sumie nadal ma nerwy !!! niby nie pije na codzien, lecz i tak przeholowuje.. bo nikt nie powie mi ze normalne jest picie raz na 2, 3 miesiace czasem raz na pol roku i picie przez caly tydzien lub dwa i jeszcze ma problemy by przestac.. dla kohos moze to nie tak czesto.. ale dla mnie to czesto i gehenna... tym bardziej ze pije tyle dni,.. gdyby to bylo zwykle picie piwka to nie byloby wyrzutow
'i gdyby to nie byl tygodniowy ciag alkoholowy tylko jeden dzien gdy wiecej sobie pozwala to ok
a mama jest mi bardzo bliska osoba, dlatego tez znienawidzlam go i moglabym wyprowadzic sie juz dzis i jestem tego pewna , nic by mnie tu nie zatrzymalo.. oczywiscie przyjezdzalabym tu czesto dla mamy , ale raczej wtedy jak jego by nie bylo ... ale niestety jeszcze nie stac mnie na wyprowadzke.. ale gdyby bylo stac to nie wahalabym sie, mowie szczerze
 
A

Aulelia

Guest
Przyznam, że mój Tata również ma problemy z alkoholem, ale dla mnie i dla Mamy stara się mniej pić, od prawie roku już nie pali papierosów {zamiast tego, raz dziennie fajkę drewnianą, a jej amfora kosztuje miesięcznie o wiele mniej, niż papierosy kupowane co 2 dni}... Parę lat temu było gorzej, bo najgorzej było, kiedy się wałęsał z kolegami i przepijał pieniądze - dwa razy mu okradli wypłatę oraz dowód osobisty i musiał od nowa wyrabiać. Raz znaleźli dowód w Kościele, tzn. jakieś dziecko zaniosło to do Kościoła i potem nad dzwoniono. Było ciężko, ale Tata chodzi do pracy, zarabia, stara się nas utrzymać i bardzo Go kocham . Mnie i Mamę rozpieszcza, ile tylko może, choć już się starzeje i ma swoje humorki. Ale nigdy nie było tak poważnie, że musiałabym uciekać z domu czy coś. Najbardziej denerwuje mnie to popijanie piwska, mój tata już nie należy do najmłodszych, by tak sobie łykać między meczami. A jak wypije więcej, powiedzmy setkę na pół z kolegą, to potem cały dzień śpi. Kiedyś to się jeszcze awanturował, raz nawet do drugiej w nocy i to było okropne, bo musiałam iść do szkoły a tu krzyki. Również irytuje mnie, że niekiedy jak wypije, to późno w nocy puszcza sobie płytę Dżemu {przez to nie cierpię tego zespołu} i sobie śpiewa. Tak że bywa irytujący jak wypije, ale ostatnio na szczęście mamy z nim spokój, bo cały dzień leży w łóżku.

Za to ś.p ojciec mojego ukochanego tak samo był alkoholikiem za życia {możliwe, że z moim tatą pił, bo bywali w tej samej knajpie} i opowiadał mi jak to ciężko było z pieniędzmi, bo tata narobił długów... Potem przez 2 lata był sparaliżowany, bo dostał wylewu. Umarł w zeszłym roku, w październiku i chyba dopiero teraz mój chłopak jest w stanie wybaczyć swojemu tacie, bo nawet odnalazł jego fotografie i trzyma w kieszeni spodni, gdzie ma dokumenty. Ma też akt zgonu, ich wspólne zdjęcie... wszystko.
 
M

Mam-Problemy.pl

Guest
Pije ale okazyjnie,nie to że tam codziennie pijany chodzę:)

Polecam Piwo Perła.Jest to najlepsze piwo moim zdaniem.
 
E

emilios

Guest
Ja piłem przez 15 lat w tym 6 lat codziennie byłem pijany!!! Rano wstawałem i zamiast zjeść to pierwsze co to piwo lub coś innego aż doszło do tego że nie mogłem się ruszyć z łóżka nawet do ubikacji co mam 5 m!! - tak mnie rzucało i nawet czasem ktoś musiał mi dosłownie wlać alkohol do ust bo nie mogłem utrzymać szklanki albo puszki! Z czasem nie mogłem przejść ani kroku nawet po wypiciu 5 piw!! Aż wreszcie w ogóle nie mogłem się ruszać!! - nikomu nie rzyczę tego. Straciłem wszystko: rodzinę, pieniądze, dom i ZDROWIE (dwa razy przedawkowałem i gdyby nie przypadkowi przechodnie to bym nie żył, 2 razy miałem wypadek i kilka razy mnie pobito) - to tak po krótce
Długo musiałbym opisywać - nawet te forum by nie starczyło!

TERAZ JESTEM WOLNY!!! - wstałem rano i organizm i ja sam sobie powiedziałem - KONIEC. Matce zakomunikowałem żeby nie wychodziła z domu jakby co bo może być potrzebny szpital (padaczka alkoholowa, którą dostałem i trzepało mnie 5 godzin zanim dali mi relanium, potem przez 2 tyg. relanium i pierwsze reakcje antyalko przeżyte)) i że jak nie wypiję do 12.00 to nie piję do końca życia - TAK ZROBIŁEM NIE PIJĘ OD 05.05.2010 do dzisiaj!! , nawet nie wącham!! I JEST SUPER.

DA SIĘ ŻYĆ BEZ PICIA!!! DA SIĘ RZUCIĆ PICIE!!
 

jacobbs

Pan Demonium
Dołączył
11 Sierpień 2007
Posty
6 077
Punkty reakcji
31
Miasto
Paradise
A relanium dalej bierzesz? Znam paru alkoholików, którzy po odstawieniu alkoholu uzależnili się od benzodiazepin. Sam nie wiem co gorsze.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Moj ojciec potrafi wziac relanium, a potem pic. Masakra.
 

jacobbs

Pan Demonium
Dołączył
11 Sierpień 2007
Posty
6 077
Punkty reakcji
31
Miasto
Paradise
No to już przesada faktycznie. Z miksu benzo z alkoholem nigdy nic dobrego nie wyniknie.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
No to już przesada faktycznie. Z miksu benzo z alkoholem nigdy nic dobrego nie wyniknie.

Taa, jak ktos jest alkoholikiem to nic do niego nie dociera.


A i wiecie co ? Wiele razy pisalam Wam o moim ojciu, o mojej wrecz nienawisc do niego i tym, ze jak najszybciej chce wyprowadzic sie z domu i ze gdybym mogla to zrobilabym juz to teraz, bo nie chce z kims takim mieszkac i mowie to szczerze. No, ale najlepsze haha w moim ojcu jest to, ze on wiecie niby zalowal tego picia, potem byl zaszyty np rok, a potem tylko jak zblizal sie koniec zaszywki, to juz mowil, ze sobie niedlugo wypije :D
I najlepsze jest to, ze on uwaza, ze nic zlego nie robi bo co w rtym zlego, ze wypije raz na 3 miesiace tak, ze bedzie caly tydzien pijany i w ogole.. skoro sa ludzie co pija dzien w dzien. Genialna wymowka :lol::lol:
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Od autora:
Dlaczego jeżeli ktoś był alkoholikiem, potem poszedł na odwyk i teraz nie pije już, to potem nie może spróbować wogóle żadnego alkoholu? Nie może się napić raz na rok np w Sylwestra lampke szampana?

Dlatego, alkoholizm jest silnie związany z homeostazą. W początkowej fazie organizm broni się przed toksynami, jednakże przy długotrwałym nadużywania alkoholu dochodzi do uodpornienia się na jego działanie, a sama toksyna zostaje wdrożona w ogólne procesy życiowe, jak niezbędna. Wtedy też występuje zjawisko "Piję bo muszę" - każdy człowiek na pewno doświadczył w swoim życiu nieprzyjemnego kaca. Przeciętniak jednak odczuwa taki stan chwilowo i następnego dnia czuje się już całkiem nieźle. Alkoholik jednak, aby móc czuć się dobrze musi wypić, aby takie objawy jak trzęsienie rąk, bóle, potliwość, zawroty głowy czy nudności po prostu minęły. Tutaj właśnie wchodzi się w błędne koło - Piję, bo chcę normalnie funkcjonować.
Kiedy jednak wychodzi się na nałogu i zakładając, że w wyniku leczenia homeostaza wróciła do normalnego cyklu sprzed choroby alkoholowej, w organizmie zostaje zapis informacji - tak jak na twardym dysku pozostaje jakaś informacja o usuniętym pliku - tak w cyklu homeostazy zostaje zapis, że 'alkohol' był kiedyś niezbędny do utrzymania funkcji życiowych. Dlatego też po wyjściu z choroby nie powinno się wypijać choć kropli - można wypić tylko jedną lampkę wina, ale dla organizmu będzie to informacja "Wszystko wróciło do normy, niezbędny składnik homeostazy do nas wrócił". Objawy, które występowały podczas leczenia zaostrzają się, a samemu pacjentowi trudniej jest wyjść z choroby po raz wtóry.

Przepraszam za tak prosty schemat, ale jest to bardzo skomplikowana sprawa, a nie chciałam się tutaj rozwodzić. Mam też do czynienia z alkoholizmem na co dzień i naprawdę człowiek, któremu brak, jest bardzo nieprzyjemny, a sam proces odwyku jest po prostu straszny - zarówno dla pacjenta, jak i dla osób postronnych.
 

albo_albo

Pan i Władca
Dołączył
20 Marzec 2009
Posty
2 757
Punkty reakcji
78
Wiek
43
Miasto
SKM Kraków
Objawy uzależnienia od alkoholu:
1. Utrata kontroli nad wypijanym alkoholem
2. Głód alkoholowy
3. Zwiększona tolerancja na alkohol
4. Objawy abstynencyjne po odstawieniu alkoholu
5. Koncentracja życia wokół alkoholu
6. Picie pomimo wiedzy o szkodliwości picia alkoholu

Wystarczą trzy z sześciu aby stwierdzić chorobę alkoholową!

bzdura kompletna jak już nie wiesz o czym piszesz to nie pisz w ogóle albo przeczytaj zagadnienie lepiej takich testów jest multum i są specjalistyczne akurat w tego typu to tylko i wyłącznie pierwszy najprostszy zestaw i odpowiedzenie 3 razy tak nie jest jednoznaczne z choroba alkoholową tylko stanowi dopiero wstęp to kolejnych badań.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Dlatego, alkoholizm jest silnie związany z homeostazą. W początkowej fazie organizm broni się przed toksynami, jednakże przy długotrwałym nadużywania alkoholu dochodzi do uodpornienia się na jego działanie, a sama toksyna zostaje wdrożona w ogólne procesy życiowe, jak niezbędna. Wtedy też występuje zjawisko "Piję bo muszę" - każdy człowiek na pewno doświadczył w swoim życiu nieprzyjemnego kaca. Przeciętniak jednak odczuwa taki stan chwilowo i następnego dnia czuje się już całkiem nieźle. Alkoholik jednak, aby móc czuć się dobrze musi wypić, aby takie objawy jak trzęsienie rąk, bóle, potliwość, zawroty głowy czy nudności po prostu minęły. Tutaj właśnie wchodzi się w błędne koło - Piję, bo chcę normalnie funkcjonować.
Kiedy jednak wychodzi się na nałogu i zakładając, że w wyniku leczenia homeostaza wróciła do normalnego cyklu sprzed choroby alkoholowej, w organizmie zostaje zapis informacji - tak jak na twardym dysku pozostaje jakaś informacja o usuniętym pliku - tak w cyklu homeostazy zostaje zapis, że 'alkohol' był kiedyś niezbędny do utrzymania funkcji życiowych. Dlatego też po wyjściu z choroby nie powinno się wypijać choć kropli - można wypić tylko jedną lampkę wina, ale dla organizmu będzie to informacja "Wszystko wróciło do normy, niezbędny składnik homeostazy do nas wrócił". Objawy, które występowały podczas leczenia zaostrzają się, a samemu pacjentowi trudniej jest wyjść z choroby po raz wtóry.

Przepraszam za tak prosty schemat, ale jest to bardzo skomplikowana sprawa, a nie chciałam się tutaj rozwodzić. Mam też do czynienia z alkoholizmem na co dzień i naprawdę człowiek, któremu brak, jest bardzo nieprzyjemny, a sam proces odwyku jest po prostu straszny - zarówno dla pacjenta, jak i dla osób postronnych.


ładnie napisane

ja nigdy kaca nie miałam i nie byłam pijana , więc nie powiem jak to jest .. ale... z tego co obserwuje u mojego ojca alkoholika to taki schemat jak piszesz. dlatego my rodziny alkoholików tak boimy się żeby wypił nawet kroplę.. chociaż ja juz mam na to wylane, to on musiałby chcieć by się zmienić, ja tylko jak najszybciej chce sie stad wyniesc jak juz pisalam. tyle
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
ładnie napisane

ja nigdy kaca nie miałam i nie byłam pijana , więc nie powiem jak to jest .. ale... z tego co obserwuje u mojego ojca alkoholika to taki schemat jak piszesz. dlatego my rodziny alkoholików tak boimy się żeby wypił nawet kroplę.. chociaż ja juz mam na to wylane, to on musiałby chcieć by się zmienić, ja tylko jak najszybciej chce sie stad wyniesc jak juz pisalam. tyle

Współczuję. Osobiście całkowicie zerwałam kontakt ze swoim Ojcem. Z tego, co wiem, moja siostra także już nie mieszka w domu. Przyznam zatem, że o wiele lżej żyje się bez alkoholika w swoim otoczeniu, więc jedyne, co mogę Ci życzyć to abyś jak najszybciej znalazła spokojny zakątek na tej ziemi.
Mi jednak przyszło zmierzyć się z tym jeszcze raz. Poznając swojego obecnego mężczyznę nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak duży ma problem. Przez pewien czas bałam się także zapytać i ogólnie porozmawiać na ten temat, mimo, iż wiedziałam, jakie konsekwencje mi grożą. Wypijał jedno lub dwa piwa codziennie, mówił o potrzebie picia "mam ochotę". Tłumaczyłam sobie to tym, że ja też pochłaniam góry czekolady czy słodyczy (osobiście jestem uzależniona od cukru), ale jak nie ma pieniędzy potrafię się powstrzymać.
Doszło jednak do konfrontacji na ten temat i co się okazało: Po prostu potrzebował pomocy, gdyż ze względu na zdarzenia z życia wcześniejszego popadł w to wszystko. Rozpoczęliśmy więc oboje rekonwalescencję i przyznam, że nieźle nam idzie - Co jest jednak ważne: Należy dać tylko jedną szansę, a sam 'pacjent' musie być świadomy tego, że nie będziemy jej dawać po raz kolejny. Dlatego też taka uwaga - nie skreślajmy od razu tylko starajmy się zagłębić w powody i znaleźć rozwiązania. Mam nadzieję, że w jakimś stopniu uda mi się osiągnąć zamierzony cel, lecz dzieci alkoholików powinny także pamiętać (a szczególnie córki), że podświadomie wypieramy takich partnerów, którzy podobni są do naszych rodziców, więc tylko od nas zależy jak do owego problemu podejdziemy.
 
Do góry