Alkoholizm

elvadero

Nowicjusz
Dołączył
15 Styczeń 2012
Posty
90
Punkty reakcji
1
Miasto
Kraina Gejzerów
Niestety to problem dość poważny - ludzie kiedy nie idzie nam tak jakbyśmy tego chcieli potrafi naprawdę się zapić na śmierć.
Mój kuzyn niestety półtora roku temu stracił pracę,wpadł w długi hazardowe i przez to sięgał częściej do kieliszka.
3 tygodnie temu byłem na jego pogrzebie - chłop (jeszcze młody miał 28 lat) niestety zapił sie na śmierć.
 

misiektygrysek

Nowicjusz
Dołączył
19 Marzec 2008
Posty
236
Punkty reakcji
8
Wiek
41
Niestety sam ostatnimi czasy zdałem sobie sprawę, że jestem alkoholikiem... Stało się to w momencie gdy straciłem pracę(5 miesięcy temu) i od tamtego czasu zacząłem regularnie dzień w dzień pić alkohol. Wcześniej co prawda po pracy też piłem parę piw dziennie, na tygodniu zdarzały się mocniejsze trunki ale jeszcze wtedy mogłem to kontrolować w jakiś sposób bo miałem ten obowiązek jakim była praca. Wróćmy do ostatnich wydarzeń.. a więc piłem tak dzień w dzień, nie schodziłem praktycznie z fazy. Po pewnym czasie zauważyłem, że na drugi dzień to nie był już zwykły kac czyli nudności, zmęczenie etc. , tylko doszły do tego zawroty głowy, wymioty i paranoje. Jedynym lekarstwem na uśmierzenie tego bólu był alkohol.. i tak brnąłem w jeszcze większe gówno aż pewnego dnia stwierdziłem, że koniec... Coś muszę z tym zrobić i zmniejszałem dawki by w końcu całkowicie przestać. Było cholernie ciężko, pojawiły się paranoje, drgawki, lęki , wymioty i ogólne rozbicie... Poradziłem sobie z tym i wyszedłem jakoś... Może to był ostatni dzwonek... Mam wielu znajomych, którzy mają problem z alkoholem i sami mówią mi, że kiedyś byli w stanie kontrolować ten nałóg ale niestety w obecnej chwili tak choroba się rozwinęła, że te stare wypróbowane sposoby nie działają... Nie chcą iść na odwyk bo jak twierdzą duma im nie pozwala. Nie wiem jak im pomóc i czy w ogóle jest szansa by pomóc im w jakikolwiek sposób.
 

Zibi455

Nowicjusz
Dołączył
19 Czerwiec 2016
Posty
38
Punkty reakcji
7
misiektygrysek napisał:
Niestety sam ostatnimi czasy zdałem sobie sprawę, że jestem alkoholikiem... Stało się to w momencie gdy straciłem pracę(5 miesięcy temu) i od tamtego czasu zacząłem regularnie dzień w dzień pić alkohol. Wcześniej co prawda po pracy też piłem parę piw dziennie, na tygodniu zdarzały się mocniejsze trunki ale jeszcze wtedy mogłem to kontrolować w jakiś sposób bo miałem ten obowiązek jakim była praca. Wróćmy do ostatnich wydarzeń.. a więc piłem tak dzień w dzień, nie schodziłem praktycznie z fazy. Po pewnym czasie zauważyłem, że na drugi dzień to nie był już zwykły kac czyli nudności, zmęczenie etc. , tylko doszły do tego zawroty głowy, wymioty i paranoje. Jedynym lekarstwem na uśmierzenie tego bólu był alkohol.. i tak brnąłem w jeszcze większe :cenzura: aż pewnego dnia stwierdziłem, że koniec... Coś muszę z tym zrobić i zmniejszałem dawki by w końcu całkowicie przestać. Było cholernie ciężko, pojawiły się paranoje, drgawki, lęki , wymioty i ogólne rozbicie... Poradziłem sobie z tym i wyszedłem jakoś... Może to był ostatni dzwonek... Mam wielu znajomych, którzy mają problem z alkoholem i sami mówią mi, że kiedyś byli w stanie kontrolować ten nałóg ale niestety w obecnej chwili tak choroba się rozwinęła, że te stare wypróbowane sposoby nie działają... Nie chcą iść na odwyk bo jak twierdzą duma im nie pozwala. Nie wiem jak im pomóc i czy w ogóle jest szansa by pomóc im w jakikolwiek sposób.
Zdecydowanie nie jesteś kolego alkoholikiem. Byłeś raczej na dobrej drodze żeby nim zostać, ale w porę się opamiętałeś. Poznałeś do tego jak to wygląda w praktyce i mam wrażenie, że nie bedziesz już chciał powtórzyć tych doświadczeń, zdając sobie sprawę jak może wyglądać Twoje dalsze życie. Sam przeszedłem coś podobnego, chociaż w nieco innych okolicznościach i u mnie dłużej to trwało. Jeżeli w porę przyjdzie opamiętanie, to jest dobrze i jedynie pozostaną wspomnienia dla przestrogi, żeby nigdy więcej nie wpakować się w takie bagno. Ja po swoich przejściach przez kilka lat nie miałem alkoholu w ustach. Teraz wypiję od czasu do czasu piwo i nie mam z tego powodu żadnych problemów. Jedno piwo całkowicie wystarczy jak przyjdzie mi na nie ochota. Czasmi na jakiejś rodzinnej imprezie wypiję lampkę wina, czy też kieliszek wódki i to wszystko. Da się tak, tylko trzeba chcieć i tak sobie życie zorganizować żeby nie było ciągłych "okazji" do wypicia. Dla alkoholika takie "okazje" są ciągle a jak akurat nie ma, to sam je stwarza. Jest to świetne usprawiedliwienie tego, że pije. Większość alkoholików nigdy też nie powie: piję bo jestem alkoholikiem. Raczej będzie to coś takiego: piję bo lubię się napić, ale jak będę chciał to nie będę pił. Sprawa więc załatwiona nawet z samym sobą i można pić dalej.
Czy można pomóc alkoholikowi? Według mnie nie można niestety, dokąd on sam nie będzie chciał wyjść z tego. Żaden specjalista, odwyki itp nie pomogą w takim przypadku. Czasmi jakiś solidny kop od życia pomaga i człowiek się wtedy obudzi z tego obłedu,, ale to też nie zasada, bo skutek może być wręcz odwrotny.
Alkohol na pewno jest dla ludzi, tylko nie wszyscy ludzie nadaja się do korzystania z niego. A jak ktoś nie wie czy się nadaje to lepiej nich nie próbuje się przekonać.
 
Do góry