Alkoholizm

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
Oj, to rzeczywiście nieciekawie z tą pracą- ile tam pracowałaś? Zawsze to jakieś doswiadczenie do cv :) więc pewnie szybko znajdziesz coś nowego, trzymam kciuki
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Oj, to rzeczywiście nieciekawie z tą pracą- ile tam pracowałaś? Zawsze to jakieś doswiadczenie do cv :) więc pewnie szybko znajdziesz coś nowego, trzymam kciuki

Miesiac. No widzisz, mi chyba latwo obnizyc samoocene, , mniemanie o sobie, gdy uslyszalam, ze nie przedluza umowy pomyslalam, ze sie do niczego nie nadaje i ze zle pracowalam, ale gdy na spokojnie to przemyslalam. to sobie uswiadomilam i moje kolezanki tez , ze naprawde dobrze pracowalam, mialam juz niezly kontakt z klientem, orientowalam sie zazwyczaj gdzie co jest w sklepie, a to istotne, bylam mila , uporzejma, usmiechnieta, sprawnie obslugiwalam klientow, nie obijalam sie.. naprawde zaslugiwalam by nadal tam pracowac.. ale wiadomo ze nikt nie powie wprost ze np zwalniaja po to by zmniejszyc sobie koszty (bo w salonach partnerskich kazdy pracownik to koszt)... tylko czemu padlo na mnie? moze tez dlatego, ze bede miec zajecia w szkole w piatek, sobote , niedziele i po prostu woleli sie mnie pozbyc.. smutne ale nie moge przestac wierzyc w siebire
 

mumin112

Nowicjusz
Dołączył
18 Wrzesień 2010
Posty
9
Punkty reakcji
0
witam.od razu zaczynam
moj ojciec pije,juz od dawna pare dobrych lat.tzn dawniej to nie bylo takie uciazliwe,wypil ale bylo widac ze az takiego duzego uzaleznienia nie ma,pozniej bylo coraz to gorze-padaczki alkoholowe,utrata pracy( i to nie jednej)wkoncu doszlo do leczenia odwykowego(pierwszego) nie pil przez ponad rok,w koncu znow sie zaczelo.pil codziennie,mocno,na umur.jak sam przyzal pozniej ze zaczelo sie znow od malego piwa.doszlo do 2 leczenia nie pil przez przez pare dni( chyba tydzien) teraz znow to samo.
co robic?? 3 odwyk?
sluszeliscie juz o hipnozie>? ciekawi mnie jakby to zadzialalo.
pozdrawiam
 

nieznajomy10

Nowicjusz
Dołączył
12 Październik 2010
Posty
1
Punkty reakcji
0
Witam, mam problem z tatą...
Można się domyślić - jest alkoholikiem. Po prostu mnie to wszystko dobija, te ciągłe awantury w domu, to że od jakiegoś czasu ciągle widzę go pijanego... Na leczenie nie chce iść, nawet nie chce o tym słyszeć.
On pije od kiedy pamiętam (mam 14 lat). Może by mi nawet aż tak nie zależało, ale trochę ponad rok temu sięgnął dna, niebezpiecznego dna. Całkowicie stracił kontakt ze światem, szybko wezwaliśmy pogotowie. W karetce przestał oddychać, cudem go uratowali. Wtedy poszedł na odwyk i przez 4 miesiące nie pił. To były cudne miesiące, z prawdziwym tatą - inteligentnym, zabawnym, mądrym, zaradnym ... :( No i niestety, znowu zaczął pić. Najpierw niewinnie jedno piwko, potem dwa, trzy i tak doszedł do takiego stanu jak teraz, kiedy 10 piw dziennie to norma. Pracuje normalnie, w pracy nie pije. Ale tylko kiedy wraca, od razu piwo na stół i ... wiadomo co dalej. Wstydzę się zaprosić kogokolwiek do domu, bo co? Ma wiedzieć mojego tatę napitego? :( Już sam nie wiem co robić, do niego nic nie przemawia. :(
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Witam, mam problem z tatą...
Można się domyślić - jest alkoholikiem. Po prostu mnie to wszystko dobija, te ciągłe awantury w domu, to że od jakiegoś czasu ciągle widzę go pijanego... Na leczenie nie chce iść, nawet nie chce o tym słyszeć.
On pije od kiedy pamiętam (mam 14 lat). Może by mi nawet aż tak nie zależało, ale trochę ponad rok temu sięgnął dna, niebezpiecznego dna. Całkowicie stracił kontakt ze światem, szybko wezwaliśmy pogotowie. W karetce przestał oddychać, cudem go uratowali. Wtedy poszedł na odwyk i przez 4 miesiące nie pił. To były cudne miesiące, z prawdziwym tatą - inteligentnym, zabawnym, mądrym, zaradnym ... :( No i niestety, znowu zaczął pić. Najpierw niewinnie jedno piwko, potem dwa, trzy i tak doszedł do takiego stanu jak teraz, kiedy 10 piw dziennie to norma. Pracuje normalnie, w pracy nie pije. Ale tylko kiedy wraca, od razu piwo na stół i ... wiadomo co dalej. Wstydzę się zaprosić kogokolwiek do domu, bo co? Ma wiedzieć mojego tatę napitego? :( Już sam nie wiem co robić, do niego nic nie przemawia. :(

Nie wiem co Ci poradzicv.. to taka trudna sytuacja.... moj tata tez pije, ale jak mowilam tak co kilka miesiecy... mzoe wrecz sprobowac sie od niego ciut odsunac i olewac go, moze wtedy zrozumie, ze straci cos waznego...
 

olesiamua

Nowicjusz
Dołączył
28 Styczeń 2009
Posty
13
Punkty reakcji
0
Miasto
Wieluń
najważniejsze to rozmawiać. i uświadomić mu ile traci - pijąc!

to strasznie trudne ale myślę że trzeba mówić mu ile dla was znaczy, że wam na nim zależy i może to pomoże. . .

wiem, że łatwo jest mi powiedzieć. no cóż..
 

a1den

Nowicjusz
Dołączył
29 Czerwiec 2007
Posty
87
Punkty reakcji
0
Ja miałem dziadka alkoholika. Moja babcia wytrzymała z nim blisko 45 lat. Niezwykle silna kobieta :) Ja pewnie przez to mam totalny wstręt do alkoholu.
 

asiuuulaczek93

Nowicjusz
Dołączył
22 Sierpień 2010
Posty
7
Punkty reakcji
0
Wiek
14
Dokładnie... Alkoholizm to nałóg z którego NIE da się wyleczyć ! ! ! Bardzo dobrym przykładem jest moja ciotka, która po śmierci męża zaczęła wpadać w to bagno.... Była 4razy na terapii, jeździła po całej Polsce była we wszystkich ośrodkach terapeutycznych, gdy wróciła było dobrze przez rok i na święta poszła napić się lampkę wina TYLKO jedną lampkę... No i tak poszła potem do "pijalni" i przyszła zaje... Działy się przeróżne rzeczy z nią... Dziadkowie stracili totalnie nadzieje na jej powrót do normalności... Zostawiła dwójkę dzieci i poszła chlać... Wszystkie pieniądze(a było ich dużo bo wujek-jej mąż miał firmę) WSZYSTKIE dosłownie przepiła w niecałe dwa lata. Teraz wszystko układało się dobrze, pracowała miała nawet konkubenta bardzo dobrego człowieka.. Zrobił wszystko by było normalnie. Była nawet w ciąży ale poroniła bo POZWOLIŁA sobie właśnie na "JEDNĄ" lampkę wina !! :////// Potem, znów było dobrze no a teraz na święta jak co roku to już jest jej tradycja ;/ znów zaczęła... Tamten wyprowadził się od niej, zabrał wszystkie rzeczy no i cześć.. Najgorsze jest to że moja mama(jej siostra) bardzo zawsze to przeżywa i cierpi a my wraz z nią... Do tego ojciec zaczął też sobie popijać niby to "jedno" piwko po pracy w weekend no i mama razem z nim :( Było tak dobrze jeszcze niedawno i wszystko przez tą małpę się zepsuło! :( Brakuje mi tej starej normalnej rodziny co kiedyś... kochanej mamy i taty.. A teraz boje się ze ja sobie nie poradzę... Mam młodszą siostrę, która wszystko to tak samo przeżywa i patrzy na to wszystko... A ja NIE MAM JUŻ SIŁ....
 

Bardock247

Killer Insektów
Dołączył
25 Czerwiec 2008
Posty
4 238
Punkty reakcji
86
Miasto
nie znam
@up

Tak, ciotka to bez wątpienia alkoholiczka, ale fakt, że Twoi rodzice wypiją tak małą ilość alkoholu na tydzień nie oznacza, że są alkoholikami. Wiem, że patrzysz przez pryzmat ciotki i boisz się o rodziców, ale jeżeli wypicie piwa w weekend jest czymś złym, to w takim razie całe moje grono znajomych jest alkoholikami (taki przykład)...
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Tak niestety patrzy sie na kogos przez pryzmat alkoholika z rodziny.. nawet jak ktos wypije jedno piwo. Raz w plecaku mojego chlopaka byla buetlka po wodce, otwieral i bylo widac. Koledzy z pracy mu podrzucili, oni to maja dowcipy :D
A wypil raz 4 piwa, przyznal mi sie po fakcie ( tzn wczesniej mowil ze idzie spac, ale potem jakis miesiac moze pozniej w koncu przyznal sie ze spotkal sie z kolegami i nocowal u jednego, spotkanie na piwa )), pewnie bal sie reakcji ,ale udalo mi sie, zeby nie denerwowac tym, powiedzialam tylko, zeby juz nie klamal, bo klamstwo ma krotkie nogi :) No nie powiem zabolalo mnie klamstwo , ze niby idzie spac, a jednak do kolegi na piwo i spedzil u niego nocke, bo juz pozno bylo.. chociaz rozumiem intencje, ale wiem, ze jemu moge ufac i nie chcial zle. A nie moge zyc przeszloscia, ze jak tata ejst alkoholikiem chociaz ciagi mu sie nie zdarzaja codzien, to juz kazdy kto wypije tez jest.
 

Karol Marley

Nowicjusz
Dołączył
27 Lipiec 2010
Posty
315
Punkty reakcji
6
Wiek
34
nie radzę pić alkoholu alkohol jest niezdrowy szkodzi na wątrobę
Toś faktycznie wiele wniósł do dyskusji tym postem.
Ja osobiście w rodzinie żadnych alkoholików nie mam chodź był taki okres gdy sam byłem weekendowo uzależniony od procentów.W każdym razie nie jakoś strasznie.
 

tommy66692

Jestem Bogiem
Dołączył
6 Grudzień 2008
Posty
1 953
Punkty reakcji
2
Miasto
Polska
no ja jestem juz weekendowo uzależniony od alko, ostatnio coraz czesciej na tygodniu sie zdarza, teraz swieta ehh znowu picie.
Choc nie powiem bo coraz gorzej ze mna, zaczyna mi czesto odrzucac alkohol...
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
A moj ojciec znow pije,.. od Wigilii.... ech .. wiedzialam, ze tak bedzie.. i ciagle prawie wymiotuje.. jak to on... co najlepsze pewnie w Sylwester bedzie to smao, rodzice ida do Babci, lepiej niby , zeby zostal w domu, zeby Babcia go nie widziala w takim stanie, czyli jego mama, ale w naszym domu na Sylwestra bedzie moj chlopak, wiec mama chce , bym miala wolna chate. A wie tez, ze u chlopaka nie mozemy byc na Sylwestra, bo z pewnych wzgledow mialam scysje z jego rodzicami okolo poltora roku temu i od poltora roku oni mysla, ze on nie ma za mna kontaktu i sie ze mna nie spotyka.. i dobrze, bo inaczej mogliby robic mu awantury lub wyrzucic z domu.. bo tacy sie zrobili... no ale jak ja juz z nim zamieszkam mam nadzieje ze to kwestia 2- 3 lat, ale wiadomo jak bedzie trzeba to i 10 poczekam, to wtedy za te 2- 3 lata lub wiecej nawet 10 lat powiemy im prawde, ze jestesmy razem i wtedy nic mu nie ebda juz mogli zrobic.. a teraz na razie im nie mowimy,. coz jak sie po tylu latach dowiedza ze jestesmy razem to beda w szoku.. ale nie zniszcza naszej milosci , o nie.. :) a na razie lepiej ze nie mowimy, po co komu awantury.. ale sory bo nie o tym.. ten moj ojciec.. heh.. kiedys nawet wstyd by mi zrobil przy kolezance jak byl pijany.. wszyscy sasiedzi chyba wiedza, ze pije.. nawet pani z monopolowego...
czesto go olewam i mam gdzies czasem mam nadzieje, ze cos do niego dotrze
a jak kiedys prosil o kase na alko to absolutnie nie dalam
ale on ma swoja i domowe wino :/
heh i jeszcze ma chora watrobe
na codzien nawet jak nie pije to w sumie nie gadamy, ja juz nie mam sily gadac z tkaim czlowiekiem.. i on nadal nie rozumie, ze jest alkoholikiem
nie rozumie
a jak mu sie powie, ze ma problem , to sie obraza
gdybym miala juz prace i kase, to bym juz sie wyprowadzila, byloby im smutno, ale trudno, ja nie znosze pijanstwa
w kazdym razie zrobie wszystko by wyprowadzic sie jak najszybciej.. bo mam tego serdecznie dosc,. i to nie sa tylko slowa.. jak juz naprawde bede mogla to od razu sie wyprowadzam a on niech sobie gnije, skoro tak chde ! :/
i wierzcie mi, naprawde wyprowadze sie z tego domu jak najszybciej, naprawde moglabym nawet teraz gdybym miala kase i jestem tego pewna.. moglabym zyc nawet o chlebie i wodzie.. ale z dala od niego.. nie dam sie wyniszczyc.. owszem.. jezeli dopiero za kilka lat bede mogla sie wyprowadzic.. no to coz dopiero wtedy... albo za 10 lat jakbym nie mogla wczesniej. . ale ja sie zapre i wyprowadze sie wczesniej.. wierze w to.. nie pozwole by ktos mna pomiatal..
do niego to nic nie dociera, wiec juz nawet nie ludze sie, ze sie zmieni
a mam szacunek do samej siebie, dlatego nie mam zamiaru mieszkac tu jak juz bede mogla sie wyprowadzic
zreszta.. ja zawsze mialam taki plan, ze nawet jak rodzice beda cudo, mili, kochani, to jak juz bede miala odpowiednia kase, to w wieku 18 czy 19 lat sie wyprowadze.. mam duze parcie na samodzielnosc
ale to normalne, kazdy w koncu chce wyfrunac z gniazdka , usamodzielnic sie, a nie oznacza to przeciez ze nie kocha sie rodzicow.. owszem ,nadal sie ich kocha i sa wazni, ale jest sie juz gotowym na samodzielnosc :0 ja mentalnie to gotowa , szkoda, ze finansowo nie
 

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
Monique problem w tym, że nawet jak sie wyprowadzisz, to problem alkoholizmu niestety nie zniknie...
Coś o ty wiem, nie da się od tego uwolnić, choćbyś sie na drugi koniec Polski czy swiata wyprowadziła
Ale trzymam kciuki za szybkie spełnienie marzeń o usamodzielnieniu :)
U mnie też nie jest kolorowo, ojciec także zadbał o "wspaniały" nastrój na wigilii :/
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Monique problem w tym, że nawet jak sie wyprowadzisz, to problem alkoholizmu niestety nie zniknie...
Coś o ty wiem, nie da się od tego uwolnić, choćbyś sie na drugi koniec Polski czy swiata wyprowadziła
Ale trzymam kciuki za szybkie spełnienie marzeń o usamodzielnieniu :)
U mnie też nie jest kolorowo, ojciec także zadbał o "wspaniały" nastrój na wigilii :/

Wiem, ze jezeli wyprowadze sie, to nie zniknie jego problem alkoholizmu. Ja chcialam mu pomoc, chcialam, zeby sie zmienil, ale skoro on nic do siebie nie bierze, nie chce sie zmienic, to ja za niego tego nie zrobie. Powiedzmy, ze kapituluje. A zrobie wszystko, by jak najszybciej znalezc prace i wyprowadzic sie (jak mowie gdybym mogla to zrobilabym to nawet dzis czyli wyprowadzila sie) , a zrobie to po to, bo jezeli wyprowadze sie, to chociaz nie bede musiala patrzec na jego pijacka twarz i sobie od niego odpoczne, odpoczne przynajmniej psychicznie. To chyba duzo, nie ? Od toksycznych ludzi powinno sie uciekac, od takich , ktorzy niszcza Ciebie psychicznie.
Chcialam mu pomoc, ale niestety.. teraz zadbam o swoje dobro, nie jego. Stane sie zdrowa egoistka.
A jak sie wyprowadze to w koncu znajde spokoj, nie ebde musiala na niego patrzec i nie bede myslec o nim ,jak zamieszkam to RACZEJ z chlopakiem , bo mam nadzieje, ze nasz zwiazek sie nie skonczy .. no i bede szczesliwa z chlopakiem (mam nadzieje , jak teraz :) ) a przy chlopaku umiem zapomniec o Bozym swiecie.. i w koncu bede szczesliwa. szczesliwa z dobrym czlowiekiem ktory nie rani mnie.. chybga na to zasluguje :)
jednym slowem przestane sie zamartwiac o ojca, moja cierpliwosc sie skonczyla

Tobie tez wspolczuje pamelo

Dziekuje za to ze mi zyczysz tego, przyda sie, chociaz czasem mam czarne mysli, ze nie dam rady sie szybko wyprowadzic albo nigdy nie bede w stanie, bo nie ebde miec funduszy.. ale postaram sie juz to czarnowidztwo porzucic... po prostu czasem boje sie przyszlosci.. ze cos wyjdzie nie po mojej mysli.,. ze jestem gorsza od innych.. i nigdy nie zdobede tego co chce.. ale dam rade.. musze psotarac sie myslec pozytywnie.. nie przerazac sie tak tym co bedzie.. chcialabym znac przyszlosc.. bo czasem zachowuje sie jak paranoiczka, wymyslam najgorsze scenariusze.. jakbym nie wierzyla, ze przyszlosc moze byc cudowna
ale rzadko mam az takie zle mysli, czarne.. pewnie kazdy tak ma :) takie chwile zwatpienia, brak wiary w sibie i swoje mozliwosci, taki strach nawet ze nie znajde pracy lub sobie w niej nie poradze.. :( mam nadzieje ze pokonam ten strach calkiem

dobrze, ze jutro go nie bedzie... bede z chlopakiem.. udalo mi sie ich namowic, zeby poszli wieczorem do Babi, spali u niej i wrocili nastepnego dnia, tak po obiedzie, np 16, bo chlopak zje u mnie.. a jego rodzice niech nawet mysla ze jest u kolegow, co mi tam :D a tak rodzice, pewnie by wrocili do domu na noc.. a tak chyba tam zostana i wroca po poludniu.. niechetnie ale sie zgodzili.. cvhociaz jak wroca wczesniej to teudno.. i tak bedzie wspaniale :)

sorry ze sie tak rozpisalam...czasem jest we mnie tyle emocji... mowie poki nie widze picia ojca to mam dobry nastroj, mimo ze wiem ze jest alkoholikiem.. ale jak widze go to ma spartaczony humor.. dlatego pamelo wierz mi, ze jak juz wyprowadze sie to bede miec dobry humor, bo nie bede musiala widziec jego pijanego.. :0 a dla mnie to juz duzo.. ja po prostu nie znosze widoku pijanych osob, nie chce takich w domu.. dlatego mysle, ze moj dom bedzie wolny od takich,. i dlatego tak mi zle sie tu mieszka i chce jak najszybciej sie wyprowadzic
z drugiej strony chcialam pomoc, ale nic na sile.
 

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
Żeby nie było że uważam ze źle robisz, chcąc sie wyprowadzić, bo tak nie myślę, chodzi mi o to, ze ja niestety z doświadczenia wiem, że nawet jak sie wyprowadziłam to nie jest lepiej...Zamartwiam sie tak samo jak to było gdy mieszkałam z nimi- czy ojciec nie robi awantur, czy matka znowu nie wpadła w cug, zamartwiam się momentami nawet bardziej, bo nie jestem tam na miejscu i nie mogę zareagować w razie czego...A najbardziej chodzi mi o brata, gdyby nie on to pewnie nie utrzymywałabym z nimi nawet kontaktu :/
Alkoholik sam musi chcieć sie leczyć, bez tego choćbyś na rzęsach stawała to nic to nie da...Wiec lepiej będzie jak uda Ci się myśleć tylko o sobie, taki egoizm jest czasem dobry :)

Jeżeli Ty siebie uważasz za paranoiczkę to ja nie wiem jak siebie określić - u mnie pozytywne scenariusze i postrzeganie świata czy przyszłości w fajnych barwach zdarzają się tak często jak u Ciebie złe myśli- czyli rzadko

A mimo wszystko jakoś się to kręci do przodu, wiec Ty ze swoim pozytywnym nastawieniem na pewno spełnisz wszelkie swoje marzenia, wierzę w to
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Żeby nie było że uważam ze źle robisz, chcąc sie wyprowadzić, bo tak nie myślę, chodzi mi o to, ze ja niestety z doświadczenia wiem, że nawet jak sie wyprowadziłam to nie jest lepiej...Zamartwiam sie tak samo jak to było gdy mieszkałam z nimi- czy ojciec nie robi awantur, czy matka znowu nie wpadła w cug, zamartwiam się momentami nawet bardziej, bo nie jestem tam na miejscu i nie mogę zareagować w razie czego...A najbardziej chodzi mi o brata, gdyby nie on to pewnie nie utrzymywałabym z nimi nawet kontaktu :/
Alkoholik sam musi chcieć sie leczyć, bez tego choćbyś na rzęsach stawała to nic to nie da...Wiec lepiej będzie jak uda Ci się myśleć tylko o sobie, taki egoizm jest czasem dobry :)

Jeżeli Ty siebie uważasz za paranoiczkę to ja nie wiem jak siebie określić - u mnie pozytywne scenariusze i postrzeganie świata czy przyszłości w fajnych barwach zdarzają się tak często jak u Ciebie złe myśli- czyli rzadko

A mimo wszystko jakoś się to kręci do przodu, wiec Ty ze swoim pozytywnym nastawieniem na pewno spełnisz wszelkie swoje marzenia, wierzę w to

Spoko, no mi rzadko zdarzaja sie takie zle mysli, wiec chyba nie bedzie tak zle, mysle ze nie bedzie tak Zle jak czasem sie obawiam.

no mysle, ze umiem znalezc w sobie ten zdrowy egoizm i ze jak wyprowadze sie ,to odpoczne psychicznie. wiem, ze to nie jest latwe, ale samo to, ze nie bede musiala na niego patrzec, to dla mnie wiele. Po prostu teraz juz bardziej mam go dosc niz chce mu pomoc i mysle, ze to zrozumiale.
Tak, to prawda, jezeli alkoholik nie widzi problemu i nie chce nic z tym zrobic, to nic z tego nie bedzie, dlatego ja juz nie walcze, by bylo lepiej.
po prostu czuje juz do niego wiecej zlosci niz checi pomocy jemu.. wiec jak wyprowadze sie to pewnie poczuje po prostu ulge. No i raczej nie bede sie przejmowac co on tam robi, chce sobie nsizczyc zycie, to prosze bardzo. Ja juz interweniowac nie mam zadnego zamiaru. Po prostu to olewam :) Szkoda moich nerwow, zebym ciagle probowala mu pomoc, martwila sie, przejmowala. dlatego juz sie tym nie przejmuje i nie martwie, teraz dbam o siebie , dopiero tak bede mogla spokoj psychiczny, komfort szczescie.. a jakbym mogla ciagle martwiac sie o niego i majac nadzieje, ze sie zmieni on ? nie, on sie raczej nie zmieni. Trudno.
A jezeli nie daj Boze mu cos sie stanie , nawet smierc (chociaz tego nie chce, bo to rodzina , prawda) , to i tak bede miec poczucie, ze zrobilam wszystko co moglam.

nawet dzis przy mamie powiedzialam mu, ze zrobie wszysrko, by sie wyprowadzic i na niego nie patrzec,. podpity zasmial sie i powiedzial, ze za co bede zyc... powiedzialam, ze jak tylko bedzie stac mnie na mieszkanie, chociaz wynajem, to zrobie to, pojde sobie, chocbym miala zyc o chlebie i wodzie.. niepotrzebne mi jego pieniadze.. niech sie wypcha
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
No to życzę powodzenia, tak akurat na ten Nowy Rok :)

Ok, dziekuje. Wzajemnie A tak nawiasem mowiac, to szybko mi strasznie zlecial poprzedni. A moze tez ten niepokoj i czarne mysli mnie wziely, bo Nowy Rok idzie , a przeciez nikt nie wie co przyniesie nowy Rok. Czasem jest lepszy od poprzedniego , a czasem gorszy. Tym bardziej, ze ludzie tak hucznie obchodza przyjscie Nowego Roku, wiec to chyba normalne, ze czlowiek sie zaczyna zastanawiac jak to bedzie w Nowym Roku.. bylo pare zlych chwil w tym roku, czlowiek pragnie, by w nastepnym bylo ich jak najmniej
wiec mysle, ze moj niepokoj wynika z tego, ze zbliza sie Nowy Rok i nie wiem co przyniesie
 
Do góry