Carrie zwróciła uwagę tutaj na bardzo ważną rzecz: moralność. Ta, jak łatwo można zauważyć, dzisiaj przestaje odgrywać jakąkolwiek rolę w życiu - liczy się pozycja, pieniądz i sprawy materialne, zaś podstawowe ludzkie wartości jak bezinteresowność, pomoc drugiemu człowiekowi, umiejętność poświęcenia się czy choćby życie w zgodzie z innymi ludźmi schodzą na drugi plan. Kasia_na stwierdziła, że to prawdopodobnie wina starszych i metod ich wychowania. Niewątpliwie, mamy do czynienia z masą rodziców, którzy posiadając dziecko w młodym wieku nie potrafią przekazać mu moralnego kodeksu, przez co ono samo nie wie co jest dobre, a co złe. Mimo to, polemizowałbym jednak, czy jest to główny powód. Wydaje mi się bowiem, że chodzi tu o pewien bunt młodych, modę na sprzeciwianie się temu co powszechne, negowanie idei, zaprzeczanie podstawowym wartościom i mam wrażenie, że tu tkwi problem. Młodzi ludzie często odrzucają naukę starszych, chcąc pokazać wszystkim swoją niezależność, sceptycyzm, krytyczność i nonkonformizm. Myślę, że wyjaśnia to aktualną falę ateizmu i wszelkiego rodzaju pełnych buntu ugrupowań, nurtów i organizacji. Wszędzie węszymy spisek, sprzeciwiamy się normom i udowadniamy na każdym kroku, że odcinamy się od masy, że idziemy swoją drogą. A to często prowadzi do wspomnianego w temacie zła, często nieświadomego. W efekcie wszystko sprowadza się do chęci imponowania i zaznaczenia swojej inności, co przejawia się mniej lub bardziej bzdurnymi ideologiami (vide JP, kult Che czy skrajny "faszyzm ekologiczny"), a także chwalenia się piciem na umór, ćpaniem, czy w skrajnych przypadkach przestępstwami.
~SimonStorm