Wybaczanie Zdrady

Status
Zamknięty.

Julka89

Bywalec
Dołączył
14 Luty 2010
Posty
2 342
Punkty reakcji
79
Miasto
mój kawałek podłogi
Od pewnego czasu zastanawiam się co ile ludzie potrafiliby wybaczyć. Najbardziej zastanawia mnie temat zdrady.
Czy potrafilibyście w ogóle jakąś zdradę wybaczyć? Jeśli tak to jak daleko mogłoby to zajść? Całowanie? Obmacywanie? Seks? Ile byście wybaczyli?


Czy potrafiłabym wybaczyć zdradę? Trudne pytanie.
Gdyby tyczyło się to chłopaka, którego ledwo znam i łączy nas stosunkowo mało to z pewnością nie wybaczyłabym, nie ma czego wybaczać jedynie uświadczyłabym się w przekonaniu ile dla niego znaczyłam i to, że coś nas łączyło to jedynie moja naiwna wyobraźnia i potrzeba miłości i bliskości oszukała mnie. Na pewno bolałoby, zawsze boli.... ale życie toczy się dalej i po co przejmować się kimś kto nie miał szacunku do uczucia, które chciałam mu dać. I z wdzięcznością będę patrzeć w przyszłość, że wyszło szydło z worka wcześniej niż później.
Gdyby tyczyło się to 'mojego męża' (tu wybiegam w przyszłość o ile w ogóle będę go posiadać :D ) mielibyśmy ze sobą wiele wspólnego kilka ładnych lat przeżytych razem, a przede wszystkim kochałabym go a podzieliłaby nas jego zdrada jedna jedyna zdrada to z pewnością starałabym się mu wybaczyć. STARAŁABYM SIĘ, ale to nie oznacza, że bym mu WYBACZYŁA. Czy uporałabym się z własnym żalem, złością i obrzydzeniem jaka czułabym do niego. Jak się nie umie dotrzymać wierności to nie powinno się składać żadnych deklaracji!!! Nie wiem czy potrafiłabym zbudować od nowa jakąś relacje bliskości i zaufania z takim mężczyzną. Nie wiem. Dużo czynników miała by na to wpływ.
 

USSJ

so fucking bad :]
Dołączył
11 Czerwiec 2009
Posty
3 208
Punkty reakcji
169
Wiek
32
Miasto
pdkrpc
Nie, nie umiem wybaczać. Tutaj akurat chodzi o zdradę w kontekście związków, a ja na tym polu oczekuje wierności i szczerości jak każdy - z tym że nie potrafię wybaczać, dla mnie pocałunek oznacza definitywny koniec. Nie ważne że był to jednorazowy wyskok i co miał na celu, dla mnie to się nie liczy i zapomnieć o tym i komuś darować jest równoznaczne z brakiem szacunku do samego siebie.
 

marta..

(...)
Dołączył
9 Listopad 2009
Posty
843
Punkty reakcji
71
Miasto
Home is where the heart is.
Ciężko powiedzieć.. samo wybaczenie jak ktoś żałuje tego, co zrobił to byłabym chyba w stanie, ale być dalej… może, tylko trzeba wszystko budować wtedy od nowa, nie wiedząc czy w ogołe warto i czy jest sens… bo świadomość, że ktoś, z kim się tworzy związek ma do takiego czynu zdolność byłaby dość ciężka dla mnie.
A myślę, że po czymś takim i tak nic już nigdy do końca nie może być jak dawniej.
 

Wiluu

skoorviel
Dołączył
5 Styczeń 2009
Posty
1 318
Punkty reakcji
27
Wiek
34
W tym przypadku podpinam się pod wypowiedz USSJ. Nie wybaczyłbym, nie wiadomo co by to było, macanie, całowanie a tym bardziej sex. Jestem impulsywny, wybuchowy i wydaje mi się, że jeszcze Bogu ducha winny gość oberwałby za to. Mam kobietę i w sferze czułości jest tylko dla mnie, jeżeli miałaby jej za wiele i chciała obdarowywać nią innych typów, już dawno bym się z nią pożegnał. Sam zdradziłem pare razy w poprzednim związku, nie przyznałem się bo się bałem, ale siebie zdradzić nie dam
 

melodia

Stały bywalec
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
2 064
Punkty reakcji
172
Każdy gest z podtekstem seksualnym, skierowany w stronę innej dziewczyny to zdrada i nie ma tu co analizować. Nigdy nie wybaczyłabym zdrady, bez względu na okoliczności, według mnie jest ona równoznaczna z utratą zaufania do partnera, a brak zaufania to koniec związku. Kiedy dziewczyna gwarantuje uczciwość to ma również prawo żądać tego samego od partnera. Jeśli ktoś zna swoje skłonności do skoków w bok i wie że nie potrafi żyć bez takich atrakcji, nie powinien angażować się w stały związek i na początku każdej znajomości informować, że interesuje go tylko seks. Ale który podrywacz się na to odważy.. wiedząc, że notowania gwałtownie mu spadną.
 

Julka89

Bywalec
Dołączył
14 Luty 2010
Posty
2 342
Punkty reakcji
79
Miasto
mój kawałek podłogi
W tym przypadku podpinam się pod wypowiedz USSJ. Nie wybaczyłbym, nie wiadomo co by to było, macanie, całowanie a tym bardziej sex. Jestem impulsywny, wybuchowy i wydaje mi się, że jeszcze Bogu ducha winny gość oberwałby za to. Mam kobietę i w sferze czułości jest tylko dla mnie, jeżeli miałaby jej za wiele i chciała obdarowywać nią innych typów, już dawno bym się z nią pożegnał. Sam zdradziłem pare razy w poprzednim związku, nie przyznałem się bo się bałem, ale siebie zdradzić nie dam

obrzydliwe!!! A ja Ci powiem, że dasz się wykiwać :lol: prędzej czy później do tego dojdzie, w końcu musi być jakaś sprawiedliwość na tym świecie. To co dasz z siebie to do Ciebie wróci :] Poczekać trzeba aż zakochasz się w kobiecie, która wstrząśnie twoim światem, wywróci go do góry nogami swoimi kaprysami, zaś ty jak pies będziesz jej wierny.... puści Cie kantem i dostaniesz trzykroć tego złego co dałeś z siebie...... poznasz ból poniżenia i zniewagi, będziesz się w nim rozkoszować, gnić w nim. Uświadczysz przemienienia i będziesz jeszcze bardziej zepsuty i zdeprawowany niż jesteś..... :]
 
K

krzysztofandraszak

Guest
A ja powiem tyle - sami nie wiecie, co mówicie (w większości). Takie sytuacje jak zdrada przez ukochaną osobę trzeba po prostu przeżyc, aby wiedziec, jak się zareaguje. A i też sama reakcja zależy od wielu czynników:

a) Jak dużym zakochaniem darzą siebie partnerzy.
b) Jak długo trwa związek
c) Jak bardzo sformalizowany jest związek
d) Czy zaangażowane są dzieci
e) Charaktery obu osób

I tak można wymieniac. Ot założmy sobie np. sytuację, że mamy kobietę bez pracy, matkę trójki dzieci, która bardzo kocha swojego męża, on do tej pory był wierny i wspaniały, etc. No ale zdarzyło mu się zdradzic. Myślicie, że ta kobieta nie wybaczyłaby mu? Ja uważam, że tak - jeśli nie dla siebie to dla dobra dzieci.

I dla przeciwstawienia - inna sytuacja - chłopak chodzi z dziewczyną dwa miesiące, nie są w żaden sposób od siebie zależni, czują do siebie miętę przez rumianek i nagle dziewczyna go zdradza. Wówczas bardzo możliwe, że chłopak by nie wybaczył, ale to też zależy od charaktery.

W temacie zdrady ważne jest na ile ktoś jest silny psychicznie. Niektóre osoby mają tendencję do unikania podejmowania ostatecznych, przykrych decyzji i te z cała pewnością by wybaczyły wszystko (patrz np. Princessa), a inne nie boją się przestrzegac swoich zasad moralnych i nie wybaczyłyby nawet pocałowania.

Każda sytuacja jest indywidualna i mówienie teraz "nie wybaczyłbym/nie wybaczyłabym nic, nigdy" to takie trochę strzelanie w próznię, bo tak naprawdę - nie wiecie.
 

melodia

Stały bywalec
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
2 064
Punkty reakcji
172
A ja powiem tyle - sami nie wiecie, co mówicie (w większości). Takie sytuacje jak zdrada przez ukochaną osobę trzeba po prostu przeżyc, aby wiedziec, jak się zareaguje. A i też sama reakcja zależy od wielu czynników:

Każda sytuacja jest indywidualna i mówienie teraz "nie wybaczyłbym/nie wybaczyłabym nic, nigdy" to takie trochę strzelanie w próznię, bo tak naprawdę - nie wiecie.
Tu nie strzelnica, aby strzały oddawać. Jeśli napisałam, że zdrady nie wybaczę to znaczy, że mam sprecyzowane poglądy i żadne okoliczności tego nie zmienią. Kobiety siedzące ze zdradzającym je facetem, uważam za bezradne pipy, które tkwią w chorych związkach... nie dla dobra dzieci, ale ze strachu przed pogorszeniem sytuacji finansowej. Upokorzeniem byłoby dla mnie utrzymywanie na siłę takiego związku. Jeszcze raz napisze i biorę odpowiedzialność za swoje słowa. NIGDY nie wybaczę zdrady oraz przemocy fizycznej. Nawet jakbym miała 2 dzieci to taki facet znika momentalnie z mojego zycia.
 

USSJ

so fucking bad :]
Dołączył
11 Czerwiec 2009
Posty
3 208
Punkty reakcji
169
Wiek
32
Miasto
pdkrpc
Tu nie strzelnica, aby strzały oddawać. Jeśli napisałam, że zdrady nie wybaczę to znaczy, że mam sprecyzowane poglądy i żadne okoliczności tego nie zmienią. Kobiety siedzące ze zdradzającym je facetem, uważam za bezradne pipy, które tkwią w chorych związkach... nie dla dobra dzieci, ale ze strachu przed pogorszeniem sytuacji finansowej. Upokorzeniem byłoby dla mnie utrzymywanie na siłę takiego związku. Jeszcze raz napisze i biorę odpowiedzialność za swoje słowa. NIGDY nie wybaczę zdrady oraz przemocy fizycznej. Nawet jakbym miała 2 dzieci to taki facet znika momentalnie z mojego zycia.

Nigdy się z tobą nie zgadzałem, tutaj jednak przyznaje rację i podzielam twoje poglądy. Dla mnie wybaczyć zdradę = brak szacunku dla samego siebie. Takiemu komuś nie potrafił bym popatrzeć w oczy, a co dopiero mieszkać czy wychowywać dzieci.
 

melodia

Stały bywalec
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
2 064
Punkty reakcji
172
Nigdy się z tobą nie zgadzałem, tutaj jednak przyznaje rację i podzielam twoje poglądy. Dla mnie wybaczyć zdradę = brak szacunku dla samego siebie. Takiemu komuś nie potrafił bym popatrzeć w oczy, a co dopiero mieszkać czy wychowywać dzieci.
Juz drugi raz zgadzasz się ze mną, wygląda na to, że zaczynasz rozumieć to co piszę.
 
K

krzysztofandraszak

Guest
Tu nie strzelnica, aby strzały oddawać. Jeśli napisałam, że zdrady nie wybaczę to znaczy, że mam sprecyzowane poglądy i żadne okoliczności tego nie zmienią. Kobiety siedzące ze zdradzającym je facetem, uważam za bezradne pipy, które tkwią w chorych związkach... nie dla dobra dzieci, ale ze strachu przed pogorszeniem sytuacji finansowej. Upokorzeniem byłoby dla mnie utrzymywanie na siłę takiego związku. Jeszcze raz napisze i biorę odpowiedzialność za swoje słowa. NIGDY nie wybaczę zdrady oraz przemocy fizycznej. Nawet jakbym miała 2 dzieci to taki facet znika momentalnie z mojego zycia.
Ależ ja się zgadzam z tym, że wybaczenie zdrady to masakrycznie zła decyzja w większości wypadków.
Niemniej, obserwując różne sytuacje zauważyłem po prostu, że wiele osób deklarujących, iż zdrady nigdy nie wybaczy, pod wpływem emocji i/lub sytuacji zmieniała nagle zdanie, co osobiście uważam za utratę "jaj".

To łatwo jest tak teoretyzowac na tematy, które nas nie dotykają. Przeciwstawienie siebie konkretnemu problemowi weryfikuje to, co byśmy faktycznie zrobili. Jeżeli, droga Melodio, wykopałaś juz jakiegoś faceta za zdradę to jestem w stanie uwierzyc, że trzymasz się swoich poglądów, jeżeli nie to akceptuję Twoje zdanie, aczkolwiek nie postawiłbym żadnych pieniędzy na to, że w takiej sytuacji byś jednak nie wybaczyła.

I nie jest to zarzut pod Twoim adresem:) Mówię tylko, że czasami w konfrontacji rzeczywistości z przekonaniami, bądź uczuc z przekonananiami, te drugie nie wygrywają.

Co zaś się tyczy samej zdrady - jak już napisałem - to coś bardzo złego. O ile jeszcze skończenie związku i wrócenie do siebie po jakimś czasie może byc nawet korzystne, o tyle przebaczenie z miejsca strasznie rzadko okazuje się dobrym wyborem...
 

Julka89

Bywalec
Dołączył
14 Luty 2010
Posty
2 342
Punkty reakcji
79
Miasto
mój kawałek podłogi
A ja powiem tyle - sami nie wiecie, co mówicie (w większości).
a Ty wiesz co mówisz?

Takie sytuacje jak zdrada przez ukochaną osobę trzeba po prostu przeżyc, aby wiedziec, jak się zareaguje.
To prawda! Człowiek zna się na tyle dobrze ile przeżył i potrafił znieść.

A i też sama reakcja zależy od wielu czynników:
nie wielu tylko od ogromnej ilości czynników, a kilka z nich przeważą nad decyzją

a) Jak dużym zakochaniem darzą siebie partnerzy.
zakochaniem? hm... ja się zakochiwałam i odkochiwałam kilka razy, więc gdyby mnie zdradził taki, do którego czuje tylko większe lub mniejsze zakochanie to mógłby się taki ktoś nie doczekać mojego wybaczenia.
b) Jak długo trwa związek
To nie ma znaczenia aż tak dużego. Podam przykład: mam chłopaka, od jakiegoś czasu czas planujemy założenie rodziny, oboje kochamy się jak dwa wariaty, on robi skok w bok po pijaku w momencie kiedy ze sobą pokłóciliśmy się, wręcz zerwaliśmy. I drugi: 10 lat małżeństwa, 2 dzieci 7 lat i 5lat. Mąż zdradza notorycznie od jakiegoś czasy, może przeżywa kryzys wieku średniego, może miał już kilka numerów w przeszłości. Jak myślisz któremu szybciej wybaczyłabym? Temu z dłuższym stażem, bo mam dzieci z nim i łączą nas te 10 lat? Aby wybaczyć to druga strona powinna chcieć aby jemu wybaczono, starać się odbudować zaufanie i bliskość. Jak myślisz, który bardziej będzie żałował tego co zrobił? Ten, który był wierny jak pies i w chwilowej słabości i czasowej niepoczytalności to zrobił czy facetowi, który seks traktuje z lekkością, że to tylko seks... jak to mówią '... nie jest zakochaniem od pierwszego włożenia..'
c) Jak bardzo sformalizowany jest związek
Tu nie ma problemu, jest tylko kilka formalności i ciągania się po sądach by przestać być podstawową jednostką Jaką jest małżeństwo
d) Czy zaangażowane są dzieci
W sprawy rodziców dzieci nie powinny w ogóle angażować się. Oboje mają do nich równe prawo. Nie powinno wykorzystywać się je jako kolejną płaszczyzną do kłótni. Dzieci cierpią w takich sytuacjach bo są rozdarte, ciągłe kłótnie, ciągłe napięcie, z dnia nadzień rodzice, których kochają najbardziej na świecie nie mogą na siebie patrzeć....
e) Charaktery obu osób
tu nie mam nic do dodania
I tak można wymieniac.
można w nieskończoność
Ot założmy sobie np. sytuację, że mamy kobietę bez pracy, matkę trójki dzieci, która bardzo kocha swojego męża, on do tej pory był wierny i wspaniały, etc. No ale zdarzyło mu się zdradzic. Myślicie, że ta kobieta nie wybaczyłaby mu? Ja uważam, że tak - jeśli nie dla siebie to dla dobra dzieci.
A ja myślę, że zrobiłaby błąd jeśli byłoby to tylko dla dobra dzieci, a nie ze względu dla własnego szczęścia. Na mój gust kobieta nie wybaczyłaby temu mężczyźnie tak łatwo, raczej bałaby się go zostawić, ponieważ nie widziałaby innego dobrego wyjścia z sytuacji. 3 dzieci i brak pracy... zostałaby, bo że tak powiem byłaby w pewnym sensie zniewolona przez męża i czułaby odpowiedzialność wobec dzieci. Mąż zaś długo by znosił humory, obojętność, a możne wręcz wstręt i obrzydzenie żony. Wiele nocy sam na dmuchanym materacu lub na kanapie. Ciekawa jestem ile by wytrzymaliby coś takiego? A dzieci dorosną? A kantem mieliby kochanków?
I dla przeciwstawienia - inna sytuacja - chłopak chodzi z dziewczyną dwa miesiące, nie są w żaden sposób od siebie zależni, czują do siebie miętę przez rumianek i nagle dziewczyna go zdradza. Wówczas bardzo możliwe, że chłopak by nie wybaczył, ale to też zależy od charaktery.
Dlaczego sytuacja odwrotna przedstawia w gorszym świetle kobietę? Równie dobrze chłopak może zdradzić.

Taka sytuacja nie podlega dyskusji, skoro w wierności nie umie się wytrzymać kilka miesięcy to co będzie później? bezsens!

W temacie zdrady ważne jest na ile ktoś jest silny psychicznie.
Tu psychiczna siła nie ma nic do rzeczy lecz system wartości i warunki zdarzenia zdrady.
Niektóre osoby mają tendencję do unikania podejmowania ostatecznych, przykrych decyzji i te z cała pewnością by wybaczyły wszystko (patrz np. Princessa)
niektóre osoby boją się zmian, wolą tkwić w szambie za wszelka cenę bo maja z:cenzura:... system swojej osobowości i pewności siebie z myślą, że sobie nie poradzą, że stracą np. pewien status społeczny, może nawet wygodne życie itp.

To jest TCHÓRZOSTWO!

a inne nie boją się przestrzegac swoich zasad moralnych i nie wybaczyłyby nawet pocałowania.
Lepiej mieć twardą ramę niż dostawać całe życie po :cenzura:e i być pomiataczką. Za błędy i chwile słabości płaci się. A wy faceci właśnie do takich ikon moralności macie największy szacunek, do takich delikatnych i zarazem silnych kobiet macie słabość, to za nimi biegacie jak psy i one spychają wam sen z powiek, to za nimi płaczecie po nocach tak by nikt nie widział, to je wyzywacie od najgorszych szmat i dziwek gdy znajdzie się choć najdrobniejsza skaza na szkle.....
Każda sytuacja jest indywidualna i mówienie teraz "nie wybaczyłbym/nie wybaczyłabym nic, nigdy" to takie trochę strzelanie w próznię, bo tak naprawdę - nie wiecie.

tu zgodzę się

Melodia: nigdy nie mów nigdy... Twierdzisz, że zniknąłby momentalnie? Raczej oszukiwałabyś się, że go nie ma, jak byś przeżyła amnezję i wycięła wszystkie chwile z nim spędzone, że nie byłoby ci żal... jak kochałabyś szczerze tym mocniej by Cie to zabolało, tym mocniej byś go znienawidziła, ale to nie znaczy, że nie istniałby. Może z życia pozbyłabyś się go momentalnie, ale nie z pamięci....
 

niesia87

Anioł ;)
Dołączył
26 Sierpień 2009
Posty
942
Punkty reakcji
21
Wiek
37
Miasto
Łódź
Ja wybaczyłam zdradę, teraz tego żałuję, ale w końcu zrozumiałam, że dłużej nie ma sensu ciągnąć takiego "związku" w którym jest pełno podejrzeń, obaw czy znów nie zdradzi, braku zaufania. Teraz wiem, że jeżeli raz się dopuści zdrady to prędzej czy później to się powtórzy. Jeżeli jest zdrada, to raczej już nie ma miejsca dla miłości. Gdy dochodzi do zdrady lepiej się rozstać, a nie męczyć się w ciągłej niepewności co robi partner, bo każde spóźnienie, dłuższe zostanie w pracy będzie prowadziło do kłótni, podejrzeń, oskarżeń, że byłeś/byłaś z inną/innym.
 

melodia

Stały bywalec
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
2 064
Punkty reakcji
172
Jak myślisz, który bardziej będzie żałował tego co zrobił?

Ten którego kochanka kopnie w d..ę po wcześniejszym zczyszczeniu konta.


Melodia: nigdy nie mów nigdy... Twierdzisz, że zniknąłby momentalnie? Raczej oszukiwałabyś się, że go nie ma, jak byś przeżyła amnezję i wycięła wszystkie chwile z nim spędzone, że nie byłoby ci żal... jak kochałabyś szczerze tym mocniej by Cie to zabolało, tym mocniej byś go znienawidziła, ale to nie znaczy, że nie istniałby. Może z życia pozbyłabyś się go momentalnie, ale nie z pamięci....
Owszem jeśli kogoś polubię to nie jest łatwo zapomnieć, ale jestem wyjątkowo wyczulona na oszustów, babiarzy, krętaczy i podrywaczy po kursach.
 
K

krzysztofandraszak

Guest
a Ty wiesz co mówisz?
Nie zrozumiałaś mnie.

Chodziło o to, że nie wiecie, co mówicie deklarując się tak jednoznacznie na tematy, które dotyczą wydarzeń, które same w sobie wzbudzają w człowieku na tyle duże emocje, że zmieniają (niejednokrotnie) jego wcześniejsze założenia i wyobrażenia...

Ja mogę powiedziec szczerze - łatwo jest komuś radzic, gorzej podjąc dobrą decyzję w odniesieniu do siebie. I ja to wiem. Dlatego nie wypowiadam się na takie tematy, mówiac, co to ja bym nie zrobił.

Mogę powiedziec z dużym prawdopodobieństwem np. że nigdy bym kogoś nie zdradził, fakt, ale nie mogę tego powiedziec na 100%, bo nie wiadomo, co i kiedy komuś odbije...

Mogę powiedziec, że nie wybaczyłbym zdrady, ale tego nie wiem... Wiem za to, i mogę to powiedziec śmiało, że mam taki charakter (i tego jestem pewien), że gdyby to wydarzyło się teraz, to by mnie to strasznie dotknęło. Lecz - co ostatecznie bym zrobił - po prostu nie wiem, choc wydaje mi się, że byłoby mi ciężko nie tyle wybaczyc zdradę, co ponownie zaufac tej osobie...

A więc, chodziło mi tylko o takie kategoryczne zarzekanie się. Do reszty wypowiedzi nic nie mam, choc z częścią oczywiście się nie zgadzam.

nie wielu tylko od ogromnej ilości czynników, a kilka z nich przeważą nad decyzją
I tu się zgadzam, podałem tylko parę przykładowych... Ludzie są na tyle różni, że wymienienie wszystkich czynników jest niemożliwością.

zakochaniem? hm... ja się zakochiwałam i odkochiwałam kilka razy, więc gdyby mnie zdradził taki, do którego czuje tylko większe lub mniejsze zakochanie to mógłby się taki ktoś nie doczekać mojego wybaczenia.
I chwała Ci za to! Osobiście uważam, że nie można pozwolic własnemu zakochaniu, czy jak kto woli miłości (motylki w brzuchu, etc.) na manipulowanie zdrowym rozsądkiem.

Byc może Ty byś zostawiła kogoś, kto Cię zdradził, bez względu na to, jak bolesne dla Twoich uczuc dla tej osoby by to było, ale...

Nie możesz powiedziec, że to bez znaczenia. Jest dużo osób, które po zakochaniu się dostają klapek na oczy i nie potrafią myślec racjonalnie. Zrezygnowanie z osoby, która sprawia, że czują się jakby "na haju" jest dla nich zbyt trudne.

To nie ma znaczenia aż tak dużego. Podam przykład: mam chłopaka, od jakiegoś czasu czas planujemy założenie rodziny, oboje kochamy się jak dwa wariaty, on robi skok w bok po pijaku w momencie kiedy ze sobą pokłóciliśmy się, wręcz zerwaliśmy. I drugi: 10 lat małżeństwa, 2 dzieci 7 lat i 5lat. Mąż zdradza notorycznie od jakiegoś czasy, może przeżywa kryzys wieku średniego, może miał już kilka numerów w przeszłości. Jak myślisz któremu szybciej wybaczyłabym? Temu z dłuższym stażem, bo mam dzieci z nim i łączą nas te 10 lat? Aby wybaczyć to druga strona powinna chcieć aby jemu wybaczono, starać się odbudować zaufanie i bliskość. Jak myślisz, który bardziej będzie żałował tego co zrobił? Ten, który był wierny jak pies i w chwilowej słabości i czasowej niepoczytalności to zrobił czy facetowi, który seks traktuje z lekkością, że to tylko seks... jak to mówią '... nie jest zakochaniem od pierwszego włożenia..'
Twoje przykłady są bardzo słabe w kontekście analizowania wpływy stażu związku na decyzję o wybaczeniu zdrady, gdyż długośc bycia razem wzbogacasz w nich dwoma skrajnie różnymi kontekstami, które służą udowodnieniu, że masz rację.

Naturalnie, w tych, które podałaś logiczne jest, że bardziej liczy się kontekst niż długośc trwania związku (przynajmniej w logicznej analizie).

Jednak zrównajmy konteksty - chłopak, z którym jesteś pół roku upija się i Cię zdradza, a mąż, 5 lat po slubie, po kłótni upija się i Cię zdradza. Załóżmy, że z obojgiem było ci tak samo dobrze i czułaś do nich dokładnie to samo.

Nie powiesz mi chyba, że równie łatwo byłoby Ci poświęcic pół roku i pięc lat związku?

Z tego, co wiem, wiele osób czasami daje drugą szansę, jeżeli są z kimś długo i zdarzy mu się wpadka, bazując na tym, że łączy ich bardzo dużo oraz na argumencie w stylu "tyle czasu był dla mnie dobry, więc może zasłużył na wybaczenie mu takiej wpadki"...

Tak więc - czas trwania relacji ma jakieś tam znaczenie.

Tu nie ma problemu, jest tylko kilka formalności i ciągania się po sądach by przestać być podstawową jednostką Jaką jest małżeństwo
Prawnie - masz rację. Emocjonalnie - mylisz się. Niektórzy ludzie mają tendencję do traktowania małżeństwa jako obietnicy na całe życie i zrezygnowanie z tego jest ciężkie. Poza tym, pojawia się presja społeczna. Czym innym w oczach otoczenia jest zostawienie chłopaka, a czym innym rozwód. Dodatkowo - formalności urzędowe często wiążą się z dużym stresem, koniecznoscią podziału majątku etc., którego podświadomie można chciec uniknąc, zwłaszcza w okresie rozdygotania emocjonalnego po zdradzie.

W sprawy rodziców dzieci nie powinny w ogóle angażować się. Oboje mają do nich równe prawo. Nie powinno wykorzystywać się je jako kolejną płaszczyzną do kłótni. Dzieci cierpią w takich sytuacjach bo są rozdarte, ciągłe kłótnie, ciągłe napięcie, z dnia nadzień rodzice, których kochają najbardziej na świecie nie mogą na siebie patrzeć....
I tak, i nie.
Teoretycznie dzieci nie powinny się w to angażowac same z siebie, ale czy chcesz czy nie - jeżeli rodzice kochają dzieci to przy podejmowaniu decyzji o rozstaniu biorą pod uwagę ich dobro. Czasami któreś jest w stanie wiele wybaczyc, byle dziecko "miało pełną rodzinę tak jak inne dzieci", etc.

Nie zgodzę się też z tym, że oboje mają równe prawo - na początku tak, ale jeżeli jedno z rodziców zaniedbuje dziecko to traci prawa do niego. To moim zdaniem logiczne. Dziecko to wszaksze odpowiedzialnośc, której można sprostac lub nie.

Co do podziału dzieci - nie o to mi chodziło. Mówiac o dzieciach miałem na myśli to, o czym pisałem ich wyżej. Sam podział - patrz wyżej, dzieci powinny iśc tam, gdzie będzie im lepiej, jeżeli rodzice nie mogą sie dogadac.

A ja myślę, że zrobiłaby błąd jeśli byłoby to tylko dla dobra dzieci, a nie ze względu dla własnego szczęścia. Na mój gust kobieta nie wybaczyłaby temu mężczyźnie tak łatwo, raczej bałaby się go zostawić, ponieważ nie widziałaby innego dobrego wyjścia z sytuacji. 3 dzieci i brak pracy... zostałaby, bo że tak powiem byłaby w pewnym sensie zniewolona przez męża i czułaby odpowiedzialność wobec dzieci. Mąż zaś długo by znosił humory, obojętność, a możne wręcz wstręt i obrzydzenie żony. Wiele nocy sam na dmuchanym materacu lub na kanapie. Ciekawa jestem ile by wytrzymaliby coś takiego? A dzieci dorosną? A kantem mieliby kochanków?

Masz rację - to nie byłoby zdrowe. Jednak - dzieci spowodowałyby chęc ratowania relacji. Jednak taka już natura rodziców, że w normalnych warunkach stawiają dobro dzieci ponad własne...

Dlaczego sytuacja odwrotna przedstawia w gorszym świetle kobietę? Równie dobrze chłopak może zdradzić.
To były czysto przykładowe sytuacje i oczywiście - równie dobrze role w obu sytuacjach mogły byc przestawione. Nie było moją intencją przedstawianie nikogo w złym świetle... Nie wiem, o co tak się pieklisz?:)

Tak sobie napisałem, ale niech Ci będzie - w obu wypadkach zdradził facet. Lepiej?:)

Tu psychiczna siła nie ma nic do rzeczy lecz system wartości i warunki zdarzenia zdrady.
Ależ absolutnie ma dużo do rzeczy. Albo ktoś jest na tyle wytrwały i pewny swoich wartości, że robi wszystko, aby ich się trzymac, albo jest zwykłym mięczakiem i konformistą, który rezygnuje z tych zasad...

Psychiczna siła objawia się gotowością do znoszenia cierpienia w imię zasad. Jak ktoś jej nie ma to po prostu kieruje się wygodą.

niektóre osoby boją się zmian, wolą tkwić w szambie za wszelka cenę bo maja z:cenzura:... system swojej osobowości i pewności siebie z myślą, że sobie nie poradzą, że stracą np. pewien status społeczny, może nawet wygodne życie itp.
Właśnie o to mi chodziło z tą "siłą psychiczną"

To jest TCHÓRZOSTWO!
Właśnie.

Lepiej mieć twardą ramę niż dostawać całe życie po :cenzura:e i być pomiataczką. Za błędy i chwile słabości płaci się.
Właśnie, płaci się.

Ale osobiście uważam, że najzdrowsze podejście do zasad to pragmatyzm. Najlepiej mieć zasady i kiedy tylko można je stosować, ale unikać umieranie za zasady w manifestacyjny sposób dla idei...

A to, o czym piszesz - lepiej raz dostac po tyłku i to porządnie, nauczyc się czegoś niż znosic ciągłe nakłuwanie igiełką, które nie dośc, że niczego nie uczy, to z czasem jeszcze idzie się do niego przyzwyczaic.

A wy faceci właśnie do takich ikon moralności macie największy szacunek, do takich delikatnych i zarazem silnych kobiet macie słabość, to za nimi biegacie jak psy i one spychają wam sen z powiek, to za nimi płaczecie po nocach tak by nikt nie widział, to je wyzywacie od najgorszych szmat i dziwek gdy znajdzie się choć najdrobniejsza skaza na szkle.....
A co to ma do rzeczy? I znowu... Rozumiem, że jakiś facet źle Ciebie, albo jakąś Twoją znajomą potraktował, ale na litośc pańską, nie generalizuj. Byc może większosc ma takie skłonności, ale na pewno nie wszyscy...

Jeszcze trzy sprawy:
1. Co do kontekstu - to ma chyba największe znaczenie. Wszystko zależy od tego, jak układał się związek, czy to była wpadka, czy sposób na życie, czy na trzeźwo, czy po pijaku (nie usprawiedliwia zdrady, ale zmienia delikatnie oblicze), etc. I tu akurat Julia miałaś stuprocentową rację z tym, że jeżeli ktoś zdradzi to nawet jeśli można mu wybaczyc to musi się strasznie na to napracowac. Nie można robic, absolutnie, czegoś takiego, że wybacza się takie rzeczy bez słowa, bo to takie podświadome "przyzwolenie na zdradę". Zaufanie traci się szybciutko, a odzyskuje bardzo powoli. Jeżeli jest inaczej, to zaufanie jest nic nie warte.

2. Melodia:
Owszem jeśli kogoś polubię to nie jest łatwo zapomnieć, ale jestem wyjątkowo wyczulona na oszustów, babiarzy, krętaczy i podrywaczy po kursach.
I bardzo dobrze, że jesteś wyczulona na takich facetów. Wyjdzie Ci to tylko na zdrowe. Jednak -> bierz pod uwagę, że czasami, jak pisałem wyżej, ciężko jest pokonac emocje rozsądkiem i zasadami i stąd możliwe, że gdybyś się zaangażowała emocjonalnie w kogos ponad Twoje obecne maksymalne wyobrażenie, mogłabyś wybaczyc mu nawet zdradę, choc teraz wydaje Ci się to niemożliwe.

3. Wypowiedź poniżej (Confusion):
a) Niech Ci będzie, nigdy byś nie wybaczyła. Oby życie nie zweryfikowało boleśnie Twojego poglądu.
b) Mężczyźni myślą tylko o jednym? Cholera... To ja po to pół roku biegałem za zajętą dziewczyną i ostatecznie schrzaniłem to, bo chciałem ją przeleciec... Kurde, ale ze mnie idiota.

A tak na poważnie - będę mówił o sobie i moich znajomych - znam kilka par, które są ze sobą i to faceci nie są gotowi na uprawianie seksu, bo chcą, żeby to znaczyło. A są w tych związkach, bo zależy im na ich kobietach jako osobach, a nie zwykłym mięsie jak faktycznie chyba większości.

Już widzę Drada i innych jak wytykają, że jestem pedziem, albo ciotą, albo coś:)

Jednak nie wszyscy faceci myślą tylko o seksie, mylisz się. A to, że trafiasz na osłów, to może byc wina Twojego systemu doboru...

c) Jest sens się przywiązywac do kogoś na stałe, bo nie wszyscy są tacy jak twierdzisz... Popełniasz ten sam błąd co np. z katastrofami lotniczymi. Patrzysz i oceniasz po tych parach, którym się nie udało, nie widząc, że jest tyle, którym wyszło...

d) Ludzie się zmieniają, ale muszą dostac kopa, po ryju etc. Tylko potężny bodziec prowokuje do zmiany. Bodziec, którym kłótnia na pewno nie jest.

Ja... Współczuję wam dziewczyny waszego zdania i nieufności do facetów. Wiem, że są osły i że was ranią. I chętnie wziąłbym kałacha i poszedł robic z siebie Punishera, ale to bez sensu. I tak wszystkich nie wybiję. Jednak, najbardziej żal mi tego, że uważacie wszystkich facetów za zło... To takie z deczka przygnębiające...

Takie jest życie głupie, że dobrzy chłopcy trafiają na niekoniecznie dobre dziewczynki, a dobre dziewczynki niekoniecznie na dobrych chłopców...
 

Confusion

Zbanowany
Dołączył
15 Styczeń 2009
Posty
452
Punkty reakcji
5
nigdy bym nie wybaczyła takich rzeczy.
wiem jacy są ludzie. mężczyźni myślą tylko o jednym, nie ma sensu więc przywiązywać się do kogoś na stałe.
bo można potem cierpieć.
jeśli zdradził, zawsze tak będzie robił. ludzie się nie zmieniają.
jeśli zdradził, są lepsze od Niej, nie wystarcza mu.
 
Status
Zamknięty.
Do góry