Prezydenci Duda i Komorowski,którego bardziej cenisz?

kszyrztofff

Nowicjusz
Dołączył
31 Grudzień 2016
Posty
1 005
Punkty reakcji
20
Bianka napisał:
Jednym z ruchów "wetopodobnych" Andrzeja Dudy w ostatnim czasie było skierowanie ustawy o zgromadzeniach do TK :D To zawsze coś ;- )
Musiałas sie odzywać? "Wielbiciele Dudy" nawet tego nie wiedzieli. Pozbawilas mnie całej radochy z naśmiewania sie nich
 

Kaagular

Bywalec
Dołączył
12 Grudzień 2006
Posty
1 712
Punkty reakcji
39
Wiek
37
Miasto
wawa
Czy to znowu ironia?
Po pierwsze jacy "wielbiciele Dudy"? Że ktoś woli Dude od Komorowskiego? To raczej jak jest odwrotnie to coś z głową nie tak. Komorowski nie miał ani klasy, ani bystrości - oba bezdyskusyjnie. Jedyne w czym się nie różnią to to, że to pionki (zgodnie z konstytucją zresztą).
Po drugie po co śledzić weta? Co one zmieniają oprócz samopoczucia takich jak ty?
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW
Bianka napisał:
A tak na poważnie, nie można mieć za złe, że taki czy innym prezydent podziela linię rządową obozu politycznego, z którego się wywodzi. Taki stan rzeczy wynika z wielu czynników charakterystycznych dla systemu. Aby wystartować w wyborach i mieć szansę na zwycięstwo, kandydat musi ulokować się w jednej ze stron barykady i zyskać jej poparcie
Moim zdaniem zawsze można, ponieważ A. Duda jasno deklarował, że będzie prezydentem wszystkich Polaków. Tymczasem realizuje konsekwentnie politykę PiS "bez szemrania".
W Polsce funkcja prezydenta w zasadzie obejmuje głównie działania ambasadorskie względem innym Państw. A więc głównie koncentruje się na kreowaniu wizerunku Państwa poprzez odpowiednią politykę zagraniczną.
Nie jest dobrze w Państwie jeżeli Prezydent wikła się w układ wewnątrzpolityczny. Komorowski był prezydentem żyrandolowym, w zasadzie nieobecnym w życiu Polaków jak i kompletnie nie reprezentował Polski za granicą w sposób w jaki ja sobie to wyobrażam.
Sam udział w świętach narodowych, jakieś pojedyncze wystąpienia i wizyty to trochę za mało jak na tyle milionów z budżetu Państwa. Równie dobrze mogłoby go nie być - żylibyśmy tak samo z nim jak bez niego.
 

kszyrztofff

Nowicjusz
Dołączył
31 Grudzień 2016
Posty
1 005
Punkty reakcji
20
danielr9 napisał:
Moim zdaniem zawsze można, ponieważ A. Duda jasno deklarował, że będzie prezydentem wszystkich Polaków
Sorry w kampanii wyborczej oni wszyscy cos podobnego deklarowali wiec nie uważam tego za powazny argument
.
danielr9 napisał:
Komorowski był prezydentem żyrandolowym, w zasadzie nieobecnym w życiu Polaków jak i kompletnie nie reprezentował Polski za granicą
I dlatego proponowałem dyskusje Kaczyński-Duda niestety jednak komuś tu cieżki glaz na głowe spadł i wymyslił plebiscyt Komorowski-Duda.
 

Bianka

Bywalec
Dołączył
28 Kwiecień 2016
Posty
440
Punkty reakcji
132
Miasto
Łódź
danielr9 napisał:
Moim zdaniem zawsze można, ponieważ A. Duda jasno deklarował, że będzie prezydentem wszystkich Polaków. Tymczasem realizuje konsekwentnie politykę PiS "bez szemrania".
To przecież zwykły slogan :) Każdy chce być prezydentem "wszystkich", do takich deklaracji skłania język dyplomatyczny i jakaś kultura polityczna. Podobnie program wyborczy, który w optymistycznych założeniach jest skierowany do wszystkich. I oczywiście, w teorii jak najbardziej, ponieważ to wynika wprost z Konstytucji (prezydent reprezentuje nas wszystkich), natomiast w praktyce jest to raczej niemożliwe. Jak to w demokracji, głosy są podzielone i nawet gdyby np. Duda stanął na głowie i byłby superobiektywny - to nadal część społeczeństwa czułaby się niedoceniona czy też poszkodowana. Do tego dochodzi konflikt interesów grup społecznych. Ludzie lewoskrętni mają zazwyczaj inne pomysły na państwo niż prawoskrętni. Inne też mają wyborcy centrowi. Do tego dochodzą również ambicje poszczególnych polityków, którzy żyją z polaryzowania sceny. A zatem w związku z tym, jak i moją poprzednią wypowiedzią - nie da się być prezydentem wszystkich. Jest się po prostu prezydentem większości. Przynajmniej tej, która się pofatygowała i poszła do lokalu wyborczego i wrzuciła papierek do urny. A, że to robi tylko połowa z uprawnionych do głosowania, to nietrudno przyjąć, iż pozostałe 50% ma w poważaniu kto pełni ten zaszczytny urząd.


danielr9 napisał:
Sam udział w świętach narodowych, jakieś pojedyncze wystąpienia i wizyty to trochę za mało jak na tyle milionów z budżetu Państwa. Równie dobrze mogłoby go nie być - żylibyśmy tak samo z nim jak bez niego.
Dlatego powinniśmy się zdecydować na jakiś konkretny system, czyli taki jak w Niemczech (wybór w Zgromadzeniu Federalnym/lub Narodowym) albo np. taki jak we Francji (w wyborach powszechnych). Czyli albo słaby prezydent, który ma niewiele do powiedzenia i to się odzwierciedla w jego urzędzie albo silny, z określonymi uprawnieniami. Bo u nas walka na szczytach władzy następuję dopiero wtedy, gdy prezydent i premier pochodzą z przeciwnych obozów politycznych. Wtedy mamy walki o stołek i pytanie: kto prestiżowo ważniejszy?
 

Kaagular

Bywalec
Dołączył
12 Grudzień 2006
Posty
1 712
Punkty reakcji
39
Wiek
37
Miasto
wawa
danielr9 napisał:
Moim zdaniem zawsze można, ponieważ A. Duda jasno deklarował, że będzie prezydentem wszystkich Polaków. Tymczasem realizuje konsekwentnie politykę PiS "bez szemrania".
A jak byś sobie wyobrażał to "szemrania" w praktyce? Plus jaka jest różnica między polityką Dudy a polityką PIS?
Moim zdaniem reprezentując politykę PIS reprezentuje wszystkich Polaków (tylko część bez ich świadomości) - nie wnikając oczywiście w kwestie generalne (lewo/prawo itp.). Ta reprezentacja jest pochodną systemu w jakim żyjemy (większość go wybrała plus "większość" wybrała PIS -> większość reprezentuje całość) oraz zwykłej praktyki (TK, służba cywlina, media dotyczą wszystkich). Indywidualne chcenie lub niechcenie ,takie czy inne poglądy nie mają tu znaczenia (bo nie da się każdemu dogodzić - można tylko wspomnianej większości).
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW
Pisząc o tym że dla Was co innego mówienie w kampanii a co innego robienie po wyborach jest czymś normalnym oznacza jedno: przyzwyczailiśmy się do takich standardów polityki w których kłamstwa nie są po pierwsze rozliczane a po drugie są nawet akceptowane. W takiej sytuacji nie ma się co dziwić że mamy taką jakość polityki jaką mamy.

To że PiS wygrał wybory to po pierwsze wcale nie oznacza że reprezentują większość bo dostali ok 7mln głosów w 40 milionowym kraju a po drugie umawiali się z wyborcami na konkretny program. Prezydent jest m.in po to by zadbać o interes wszystkich Polaków a nie tylko i wyłącznie o interes wyborców PiS.
To nie jest tak ze w demokratycznym państwie mniejszości nie mają nic do gadania tylko dlatego że są mniejszością.
Andrzejowi Dudzie można zarzucić stronniczosc a to nie przystoi prezydentowi Polski. Prezydent musi być niezależny w swoich decyzjach i kierować się szerokopojeta rozważnoscia. Te przepychane nocami ustawy i szybko podpisywane pokazały jednak coś innego. Stąd odnosząc się konkretnie: Duda nie wypełnia dobrze misji prezydenta i za to zapłaci w kolejnych wyborach. Taka jest kolej rzeczy.
 

kszyrztofff

Nowicjusz
Dołączył
31 Grudzień 2016
Posty
1 005
Punkty reakcji
20
danielr9 napisał:
przyzwyczailiśmy się do takich standardów polityki w których kłamstwa nie są po pierwsze rozliczane a po drugie są nawet akceptowane. W takiej sytuacji nie ma się co dziwić że mamy taką jakość polityki jaką mamy.
Zakladając że Masz racje jak chcesz to skutecznie zmienić skoro w tym kraju poza narzekanie rzadko sie wychodzi?
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW
Choćby od tego trzeba zacząć żeby potrafić mówić i pisać obiektywnie.
Tak się składa że znam Dude z działalności harcerskiej w Krakowie bo należelismy do 5 drużyny harcerskiej szczepu "Wichry". Ja byłem gówniarzem a on już starszym drużynowym. Głosowałem na niego i uważam go za spoko gościa ale mimo to patrzę obiektywnie na niego i nie wszystko mi się u niego podoba jeśli chodzi o prezydenturę.
 

Kaagular

Bywalec
Dołączył
12 Grudzień 2006
Posty
1 712
Punkty reakcji
39
Wiek
37
Miasto
wawa
danielr9 napisał:
Pisząc o tym że dla Was co innego mówienie w kampanii a co innego robienie po wyborach jest czymś normalnym oznacza jedno: przyzwyczailiśmy się do takich standardów polityki w których kłamstwa nie są po pierwsze rozliczane a po drugie są nawet akceptowane. W takiej sytuacji nie ma się co dziwić że mamy taką jakość polityki jaką mamy.

To że PiS wygrał wybory to po pierwsze wcale nie oznacza że reprezentują większość bo dostali ok 7mln głosów w 40 milionowym kraju a po drugie umawiali się z wyborcami na konkretny program. Prezydent jest m.in po to by zadbać o interes wszystkich Polaków a nie tylko i wyłącznie o interes wyborców PiS.
To nie jest tak ze w demokratycznym państwie mniejszości nie mają nic do gadania tylko dlatego że są mniejszością.
Andrzejowi Dudzie można zarzucić stronniczosc a to nie przystoi prezydentowi Polski. Prezydent musi być niezależny w swoich decyzjach i kierować się szerokopojeta rozważnoscia. Te przepychane nocami ustawy i szybko podpisywane pokazały jednak coś innego. Stąd odnosząc się konkretnie: Duda nie wypełnia dobrze misji prezydenta i za to zapłaci w kolejnych wyborach. Taka jest kolej rzeczy.
Moment.
W demokracji mniejszość nie ma nic do gadania. Nic. Dlatego stworzono taką poczwarę pojęciową jak "liberalna demokracja". Tylko po to, żeby zdeklarowani demokraci od czasu do czasu mogli zaprzeczać demokracji mając za plecami "demokratyczne" farmazony. Coś jak "nie ma demokracji czego dowodem jest to, że 100 000 ludzi demonstruje" lol. W demokracji jak 51% ludzi będzie chciało wsadzić pozostałe 49% ludzi do więzienia to wsadzi (zmieniając konstytucje, występując z układów międzynarodowych czy robiąc co trzeba) - będzie to wzorowy przykład tejże demokracji. Dbanie o mniejszości jest wynikiem praktycznego realizowania demokracji czyli tego, że jednak te 51% ludzi nie chce wsadzić do więzienia 49% ludzi (czasem te wentyle zawodzą - jak w Niemczech wiadomo kiedy).

Idąc takim tropem Prezydent reprezentuje wszystkich czy to się tym 49% podoba czy nie. To znaczy: reprezentuje ich zaocznie, działa w ich imieniu nawet jeśli niekoniecznie zgodnie z ich doraźną wolą. "Prezydent wszystkich Polaków" to farmazon, że zęby bolą. Nie odpowiedziałeś jak konkretnie Duda miałby nim być wg. Ciebie. Wetowanie ustawy (tylko na pokaz jak wiadomo), którą forsuje "większościowy" rząd byłoby takim działaniem? Przecież byłoby to wbrew większości czyli od razu nie byłoby to działanie na rzecz wszystkich. Mógłby jeszcze tak np. co trzecią ustawę zawetować, tak dla zasady żeby było "ładnie" no i dla wszystkich, tzn. ta ustawa dla tych, tamta nie bo się nie podoba tamtym. Ewentualnie mógłby być super spryciarzem i np. w mediach krytykować ustawy ale je podpisywać. Czyli mógłby uprawiać takie malkontenctwo "no ale konstytucja mu wiele uprawnień nie daje to podpisuje". Miód.

Analogicznie co mógłby zrobić Komorowski, żeby być prezydentem wszystkich Polaków?
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW
Jak to co...
Na biurku Komorowskiego wylądowalo 7 dużych projektów obywatelskich np w sprawie lasów państwowych który podpisało 2.5 mln Polaków. Projekt wylądował w koszu.
Polacy podpisem 1.5 mln głosów chcieli referendum w sprawie wieku emerytalnego. Poszło do kosza.
Liczne projekty o edukacji narodowej podpisane przez ponad 1 mln ludzi - kosz.

Więc moje pytanie brzmi dla kogo ten prezydent jest? Dla Polaków czy dla PO?
Bo jeśli dla PO to należałoby zrobić jedne wybory do parlamentu i Rząd nominowalby zarówno Prezydenta jak i Premiera.
Inaczej to się mija z celem.
Organizowanie 2.5 mln ludzi do podpisu projektu również.
 

Kaagular

Bywalec
Dołączył
12 Grudzień 2006
Posty
1 712
Punkty reakcji
39
Wiek
37
Miasto
wawa
A gdzie ma wylądować projekt podpisany przez milion (czy dwa) ludzi i jednocześnie niepodpisany przez 37 milionów? Wszystkie te projekty by przepadły w referendach (był tego przykład), które byłyby masowo olane przez tych "wszystkich Polaków".
To tylko propaganda, tak samo dziś opozycja krzyczy, że rząd olewa jakieś projekty typu świecka szkoła ledwo podpisana przez 100 000 ludzi. A też byś mógł powiedzieć, że "prezydent wszystkich Polaków" by z tą ustawą "coś" zrobił (do końca nie wiadomo co). Tylko wtedy ten właśnie Prezydent nie byłby wszystkich Polaków tylko tych dwóch milionów albo tych 100 000 (czyli właśnie przeciwnie do "wszystkich").
Zresztą zauważ prawidłowość: jak ci dwa miliony ludzi pasuje to sobie ich użyjesz, ale jednocześnie partii rządzącej wyliczysz, że wybrało ich tylko 7 milionów. To chyba aż 7 milionów? W przypadku wspomnianych referendów to było np. 2 mln kontra podpisów kontra 5,5 mln głosów na PO. No to jak Komorowski ma egzekwować bycie prezydentem wszystkich Polaków?
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW
Nie no proszę Cię....projekty obywatelskie nie muszą zbierać 37 milionów podpisów, żeby łaskawy "prezydent narodu" mógł się zastanowić na ich skierowaniem do Sejmu.
W referendach uczestniczy zwykle 2-3 miliony ludzi więc o czym piszesz, że projekt pod którym podpisuje się 2,5mln ludzi...gdzie podpisy zbierają jacyś zorganizowani "z dupy" wolontariusze byłby odrzucony w referendum. Bzdura do kwadratu.
W ważnych sprawach dla obywatela - a prywatyzacja lasów państwowych to jedna z takich spraw - prezydent powinien słuchać głosu narodu, wszystkich Polaków a nie być marionetką w rękach partii rządzącej.
Jeśli prezydent ma być taką marionetką to tak jak napisałem wyżej - nie powinna a funkcja w państwie w ogóle istnieć bo i po kiego chuja nam taki prezydent?
Po co? Po co żeby siedział i zżerał co roku 300 baniek z budżetu państwa?
 

Kaagular

Bywalec
Dołączył
12 Grudzień 2006
Posty
1 712
Punkty reakcji
39
Wiek
37
Miasto
wawa
Po pierwsze co to jest "kierowanie do sejmu" oprócz tego, że ładnie wygląda? Oczywiście jest mega praktyczne kiedy rząd to opcja przeciwna. Taka "mina", bo wiadomo, że rząd g. z tym może zrobić ale prasę będzie miał gorszą. A jak rząd jest z tej samej linii? To jaka musi być logika Prezydenta, żeby wsadził na "minę" rząd, który reprezentuje większość (a na pewno więcej niż zebrało referendum podpisów), reprezentuje jego poglądy (w rozumieniu: jego zdaniem poglądy najlepsze dla każdego obywatela)? No przecież nie ma takiej logiki (Komorowski chyba się nie wyspał jak się decydował na referendum).

Rozumiem, że w ogóle pomijamy, że właściwie jakiekolwiek tego typu referendum jest wątpliwe konstytucyjnie? Nasza konstytucja nigdy nie przewidywała referendum w sprawie "lasów, JOWów czy emerytur". Lasy to nie jest "ważna sprawa" w rozumieniu Konstytucji - to nie Szwajcaria. Na takiej zasadzie mogłoby być referendum na każdy dzień roku (emerytury, ustrój polityczny, każdy miliardowy przetarg, każde ważne działanie każdego z ministerstw, leki, spółki państwowe, własność państwowa itd.). Tak samo jak problematyka samych pytań (jakie pytanie taka odpowiedź) oraz konsekwencji samego referendum (kij wie co z nim zrobić i jak). Po prostu merytorycznie takie tematy się na referendum nie nadają.
A no i trochę się wkręciłem ale przecież to Sejm przyjmuje te miliony podpisów i decyduje a nie Prezydent. Prezydent po prostu, z senatem, ogłasza referendum (tak jak własnie Komorowski).
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
tu akurat Komorowski powiedział prawdę, jak ktoś nie umie kłamać i manipulować nie ma po co do polityki się brać, to nie zakon
 

Kaagular

Bywalec
Dołączył
12 Grudzień 2006
Posty
1 712
Punkty reakcji
39
Wiek
37
Miasto
wawa
Wiadomo.

Ale tam są trzy wątki:
- Olejnik powiedziała "Może gdyby Pan więcej oszukiwał" Ciekawe czy byłaby skłonna wymienić te "nieliczne" kłamstwa Komorowskiego :]
- Komorowski powiedział "A gdyby Pani dała z siebie więcej…" Coś jak Wajda z TVNem. Żenada.
- no i Komorowski, wbrew wcześniejszej tezie Olejnik twierdzi, że jest "inaczej skonstruowany". "Aż się boję to powiedzieć, ale lękam się, że kiedyś będzie trzeba kłamać i obiecywać rzeczy bez pokrycia, aby wygrać. (…) Ja tak nie potrafiłem i się nie nauczę". W dodatku chyba niezbyt pilnie śledził programy wyborcze i ich realizację z byle którego kraju demokratycznego. W sumie włącznie ze swoim własnym oraz z "tablicą" PO.

Takiego bystrego mieliśmy Prezydenta :]
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
jakoś w 2010r był w lepszej formie niż w 2015r.

On do tej pory nie rozumie swoich błędów, niech on już idzie na polityczną emeryturę
 

Bianka

Bywalec
Dołączył
28 Kwiecień 2016
Posty
440
Punkty reakcji
132
Miasto
Łódź
danielr9 napisał:
Andrzejowi Dudzie można zarzucić stronniczosc a to nie przystoi prezydentowi Polski. Prezydent musi być niezależny w swoich decyzjach i kierować się szerokopojeta rozważnoscia. Te przepychane nocami ustawy i szybko podpisywane pokazały jednak coś innego. Stąd odnosząc się konkretnie: Duda nie wypełnia dobrze misji prezydenta i za to zapłaci w kolejnych wyborach. Taka jest kolej rzeczy.
Jak w USA na ulicach Waszyngtonu czy Nowego Jorku zapyta się ludzi czy Donald Trump jest "prezydentem wszystkich Amerykanów", będzie można usłyszeć coś takiego:
http://media3.s-nbcnews.com/j/msnbc/components/video/201611/tdy_miguel_protests_161110__752493.nbcnews-ux-1080-600.jpg
Dlaczego? Mimo, iż on chce być prezydentem wszystkich, to część Amerykanów go kocha a część wręcz nienawidzi. Trudno zatem stwierdzić, iż oni widzą w nim "swojego prezydenta".
Z kolei jeśli chodzi o Andrzeja Dudę, to jasna sprawa, że kiedyś przegra. Pytanie tylko: z kim? Na dzień dzisiejszy nie ma dla niego alternatywy z wystarczająco dużym poparciem społecznym. Choć ich notowania spadają, to wciąż odstawiona ekipa PO z ich pochodną Nowoczesną plasują się na drugiej pozycji.
Rządy PiS powinny być wedle wszystkich znaków na niebie i ziemi, rządami "przejściowymi" z ostatnich 25 lat, gdzie rządzili postkomuchy (SLD) i konfidenci w rożnych postaciach (np. PO) do nowego pokolenia. Śmiało można stwierdzić, iż w tych wszystkich latach interes polski nie stał na pierwszym miejscu, ponieważ żadna z tych grup nie identyfikowała się w pełni z polskością. To trzeba odbudować. Potrzebny jest zatem czas. Postkomuniści praktycznie już wymarli politycznie, a ich współpracownicy stracili nie tak dawno władzę i są w odwrocie. Zatem należy wszystko zrobić, by wyrosła jakaś normalna alternatywa dla PiS-u. Najlepiej by to była opcja bardziej na prawo. To nie nastąpi w ciągu 2, 3 lat, ale jest szansa, że przy owocnej pracy organicznej, może się coś w tym kierunku urodzić w przyszłości. Skostniały układ magdalenkowy nadgryzł ząb czasu, a te środowiska nie potrafią już wydać nic sensownego, wszystko wskazuje na to, że ich ostatnim akordem był Tusk. Nowy Tusk, czyli Petru to totalna wtopa.
 
Do góry