Nawet nie wiesz ile istnien ludzkich po stronie radzieckiej pochłoneła walka na terenach polskich, oraz walka o Berlin , gdzie zwykli Niemcy, jako Volksturm położyli trupem 200-300 tyś. Sowietów. To dużo.
Ofiary po stronie radzieckiej były spowodowane nieudolnym dowództwem. U nich nie liczyły się straty, a efekty. A szturmowanie Berlina, było największym kretyństwem Żukowa, bo atak ten wynikał nie ze względów strategicznych a propagandowych. ( patrz: W. Suworow,
Żukow - cień zwycięstwa lub
Cofam wypowiedziane słowa )
akurat na nas interseujcym froncie wschodnim prawie nic sie nie dzialo (jedynie balkany a i to niespiesznie = bukareszt) a na terenach polski od akcji pod studzienkami nic, po prostu nic, sily niemieckie nie byly zwiazane (sowieci po 2 stronie wisly i robili sobie postoj)
Właśnie chodzi o to, że sowieci stali nieopodal Warszawy. Dowództwo AK zdawało sobie sprawę, że prędzej czy później ACz wkroczy do Warszawy. Wiedzieli również, że jeżeli to ona sama zdobędzie stolicę, to Polacy pozbawieni zostaną jakiejkolwiek karty przetargowej w późniejszym ustanawianiu powojennego ładu. Nikt z nich nie miał wtedy pojęcia, że sojusznicy nas sprzedali. Także powstanie miało znaczenie nie tylko wojskowe ale i polityczne.
A przyjmijmy, że powstania nie było. Ile teraz by się głosów podnosiło, że AK nic nie zrobiło, że zaprzepaścili szansę na wyzwolenie Warszawy?
dziwię się jedynie polskiemu podziemiu, że przez 5 lat nie potrafili zgromadzić wystarczającej ilości broni, w powstaniu brakowało nawet tych "Filipinek" podejrzewam, że nawet ja potrafiłbym wyprodukować granat.
Polskie podziemie zorganizowane przez AK było ewenementem na skalę światową. Była to prawdziwa armia, ale podziemna. Nie można porównywać np. trzech pijanych Francuzów co to w knajpie zakładali "ruch oporu". Jeśli chodzi o broń, to pamiętajcie o tym, że AK prowadziła ciągle wiele akcji dywersyjnych i sabotażowych, a do tego także potrzeba broni. Doceńmy również osiągnięcia wywiadu AK. I weźmy pod uwagę fakt, że okupacja Polski przez Niemców była o wiele bardziej brutalna niż innych krajów ( Ludność ZSRR też miała przesrane ). Więc nie było łatwo broń gromadzić.
A etraz te brednie, do których dałeś link.
Wieczorem Lipski spotkał się w restauracji hotelu Grand z Joachimem von Ribbentropem, ministrem spraw zagranicznych Niemiec. ? Nadszedł czas osiągnięcia porozumienia we wszystkich możliwych sprawach, które powodują rozdźwięki między Niemcami i Polską ? zaczął rozmowę Ribbentrop. Potem przedstawił propozycję: Polska odda Gdańsk oraz wyrazi zgodę na wybudowanie eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej, które połączyłyby Rzeszę z Prusami Wschodnimi. To nie było żądanie, lecz propozycja ugody. Oferował, że w zamian Niemcy udostępnią Polsce podobną trasę drogową i kolejową biegnące przez Gdańsk, wolny port w tym mieście i rynek zbytu na polskie produkty.
Autor chyba nie potrafi zinterpretować podstawowych faktów. Jeśli ktoś do mnie mówi: oddaj to i zrób to; to czy jest to ŻĄDANIE, czy ugoda? Gdańsk - okno na świat Polski, a gwarancje Hitlera o "zapewnieniu Polakom dostępu do portu" można wsadzić sobie w kieszeń, bo każdy wie, że dla niego podpisywanie czegokolwiek nie miało znaczenia, a było tylko środkiem realizacji celów. Następnie, autostrada. Polski rząd specjalnie, aby nie prowokować Niemiec udostępnił obywatelom Prus Wschodnich najbardziej komfortowe warunki przekraczania granicy. Nie było mowy o żadnych utrudnieniach. I dla wszystkich entuzjastów Hitlera: taki "sojusz" skończyłby się całkowitym ubezwłasnowolnieniem Polski, eksterminacją Żydów ( za którą obaczono by również Polaków ) i niewolnictwem polskich obywateli ( patrz: nazistowski antyslawizm: J. W. Borejsza:
Śmieszne 100 milionów Słowian... ). Więc na prawdę nie wiem co chciałeś osiągnąć odsyłając nas do tego "artykułu". Równie dobrze mogę ci wkleić jakiś bełkot z "Nie", gdzie jakiś baran pisze, iż należało skumać się z sowietami.