Nakaz rodzenia dzieci z gwałtu

Status
Zamknięty.

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Oj tam Oj tam...
O co ta cała jatka - Jak mnie nie obchodzi, co ludzie wyprawiają w swoich sypialniach, jaki rodzaj mleka piją i gdzie najchętniej spędzają wakacje tak samo i ich nie powinno obchodzić moje życie, a jednym z jego aspektów jest także to czy chcę teraz mieć dziecko czy może nie. To osoba podejmująca decyzję będzie albo cierpiała lub też będzie zadowolona z podjętych działań. Później to ta właśnie kobieta będzie lub nie będzie mogła mieć więcej dzieci - Co komu do tego?

A co do praw zwierząt - Niech wegetarianie przestaną zajadać się kiełkami - to jest aborcja na roślince czy też niech mięsożerni przestaną zajadać się cielęcinką, młodą wołowinką czy JAJKAMI - To jest nie tyle morderstwo co z powodu jaj swego typu aborcja. Takimi obrońcami życia jesteście to przestańcie mordować czy też zjadać coś z czego mogło narodzić się nowe życie. W czym jesteśmy lepsi od zwierząt? Niczym ponad to, iż wszystko potrafimy przerobić 'na nasze'.
 

Vesemirus

Christopheros
Dołączył
1 Marzec 2010
Posty
1 855
Punkty reakcji
38
o osoba podejmująca decyzję będzie albo cierpiała lub też będzie zadowolona z podjętych działań.
Abortowane dziecko też będzie cierpiało... Piszesz - własna decyzja. Ok biorę pistolet i strzelam Ci prosto w ... głowę - w końcu to moja decyzja, nic Ci do tego...
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Abortowane dziecko też będzie cierpiało... Piszesz - własna decyzja. Ok biorę pistolet i strzelam Ci prosto w ... głowę - w końcu to moja decyzja, nic Ci do tego...

Dokładnie, masz rację. Strzelasz mi w głowę i po sprawie.
Jest jednak pewna różnica - Ja jestem samodzielną jednostką, żyjącą samodzielnie posiadając odruchy bezwarunkowe. Uwierz mi, iż nawet gdybyś mi w głowę strzelił, nie bolałoby. Więc wszystko mi jedno. Najwyżej dostaniesz dożywocie.
Dziecko abortowane - brak receptorów bólowych, brak zdolności samodzielnego przeżycia poza środowiskiem łona matki. Ono nawet NIE WIE, że istnieje (w pierwszym trymestrze, gdzie aborcja winna być dozwolona). Gdzie ono cierpi? Może jedynie cierpieć (lub nie) matka po jego usunięciu.
Morderstwem może się zwać aborcja, kiedy dziecko jest na tyle rozwinięte, aby przeżyć poza ciałem matki - odczuwa bodźce, jest zdolne do posługiwania się zmysłami, a w okresie późniejszym - w trybie świadomym - swym mózgiem.

Też jesz jajka, kiełki, kroisz i gotujesz rośliny. Kupujesz ciała innych istot żywych, które uwierz mi, ale cierpiały podczas zabijania. Nie bądź hipokrytą, proszę Cię.
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
Natasha, ja rozumiem,że emocje czasami biorą nad Tobą górę, ale staraj się pisać sensownie. :D

Jak tępym trzeba być, żeby nie rozumieć,że dziecko, jakie zostało poczęte w łonie matki to nie jest tylko "jej brzuch", tylko NOWY CZŁOWIEK, który ma prawo do życia.

Ujmijmy rzecz inaczej, ponieważ prawo naturalne ma kłopot z rozstrzygnięciem, i nie rozstrzygnęliśmy jeszcze, czy płód ma to prawo, czy raczej matka* ma prawo do usunięcia płodu z siebie samej. Wygodnie jest pomyśleć o tym konflikcie w kategoriach wolności: "Wolność do życia" zamiast "postulowanego prawa do życia", i tutaj dochodzimy do następującego pytania - gdzie kończy się wolność jednostki? Co do zapisu, prawo polskie pozwala zabić, jeżeli nie da się inaczej, w obronie własnej, i nie jest powiedziane, że tylko wówczas, gdy napastnik ma zamiar pozbawić nas życia. Czy jest sprawiedliwym rozwiązaniem, że kobieta ma prawo zabić wanna-be-gwałciciela? A może trzeba być tępym, aby wierzyć, że je ma?

Wolność płodu, do życia. Czy płód może zmusić matkę to znoszenia dyskomfortu swoim pojawieniem się nie z jej winy? Problem komplikuje się o tyle, że gdyby z jakichś przyczyn niewinny człowiek został wprowadzony siłą do domu kobiety, to czy sprawiedliwie byłoby, gdyby mogła ona zabić go, jeżeli nie istniałaby szansa na inną formę eksmisji niechcianego, a niewinnego, lokatora? Postawcie się w jej sytuacji - czyja wolność jest tutaj ważniejsza? Nie ma - póki co - rozwiązania obustronnie satysfakcjonującego, czyjaś wolność kończy się bliżej, niż wolność drugiej osoby. De facto nasze mieszkanie stanowi być albo nie być dla niewinnego sytuacji człowieka, ale my też nie mamy swojej winy, mamy prawo do swojego mieszkania i do tego, aby nie mieszkał w nim ten człowiek. Analogicznie - jeżeli szalony lowelas grozi kobiecie, że zabije się, jeżeli ona z nim nie będzie. Czy w związku z tym, że on się zabije(i nie ma tu znaczenia jaki jest w mechanizmie udział jego niedorozwiniętego umysłu, a jaki jest udział idealnej, czystej "konieczności", która może stanowić ważniejszą przesłankę niż mechanika wówczas, gdy mówimy o nierealnym koncepcie rzeczywistości lub wtedy, gdy nie mamy na mechanizm wpływu - a więc np. w sytuacji szalonego lowelasa-szantażysty). Podnieśmy problem przypadkowości wejścia w relację z niedorozwiniętą umysłowo(tj. taką, która np. zatrzymała się w takim rozwoju na poziomie płodu) jednostką typu lowelas - czy kobieta powinna stanowczo odmówić sobie wchodzenia w związki dlatego, że nigdy nie ma 100% pewności, iż nie trafiła na potencjalnego(tu: mającego potencjał) szantażystę - aby zachować prawo do odmówienia mu wejścia z nią w związek?

Podsumowując: Wolność kobiety kończy się za aborcją, jeżeli nie z jej woli doszło do poczęcia.

Jak się ma kwestia kobiety, która świadomie i dobrowolnie zaszła w ciążę, a następnie się rozmyśliła? Przez analogię - jeżeli kobieta zamknęła drugiego człowieka w windzie na pół-piętrze ale w międzyczasie przypomniała sobie, że zostawiła mleko na gazie, to naturalnie prawa do pozostawienia kolegi między piętrami(na potrzeby przykładu - na pewną śmierć) nie ma. Analogicznie kobieta, która zdecydowała się na ciążę, a następnie jej się odwidziało - wykracza poza swoją wolność usuwając ciążę. Przy założeniach, o których była mowa wcześniej.

W chwili, w której wywód logicznie jest kompletny, należy zastanowić się nad implementacją. Po primo dlatego, że metody określenia czy ciąża jest wynikiem woli czy przypadkiem - są niedoskonałe, wobec czego w praktyce nie jesteśmy w stanie wdrożyć w systemie(wykrywacz kłamstw?) rozwiązania, które da nam 100% pewności o poprawności rozstrzygnięcia dla każdego wyjścia, jakie jest znaczące. Co więcej rozwiązanie uczciwe w mikroskali może budzić wątpliwości społeczeństwa, co do jego uczciwości wobec naturalnej kolei rzeczy, co w demokracji tylko z pozoru stanowi punkt podparcia dla systemu(a nawet oceny z punktu widzenia analizy łącznej wolności więcej niż jednej osoby). Oparcie systemu na wzroście demograficznym nie jest winą kobiety, a z pewnością nie udowodnimy jej, że świadomie i dobrowolnie wprowadziła system emerytalny tudzież częściowo rynkową gospodarkę. W praktyce zatem pozostają rozstrzygnięcia według:

  • Prawdopodobieństwa szacowanego na oko, lub metodami statystycznymi.
  • Celu politycznego.
To drugie brzmi brutalnie, ale jest normalnym wyborem na całym świecie - przecież nie trzeba nikogo przekonywać, że gdyby zamiast na kampanie wyborcze wydawać pieniądze na leczenie dzieci - potencjał leczniczy służby zdrowia powielono by. Nie robi się tego, odmawiając de facto życia niewinnym dzieciom. A jednak nie budzi to emocjonalnych reakcji - odległość między skutkiem a przyczyną zdaje się być kluczowa dla percepcji emocjonalnej.

Reasumując: Polskie rozwiązanie jest ostrożnie-sprawiedliwe. Dobrym politycznie rozwiązaniem byłby zakaz aborcji, niesprawiedliwy, ale przy pewnych założeniach, i pewnej niedoskonałej metodzie pomiaru, korzystny dla Polski. W szczególności słynna praca o wpływie legalizacji aborcji na spadek przestępczości powinna zostać albo to obalona, albo należałoby wdrożyć rozwiązania minimalizujące szkody, co synergicznie ze wzrostem(o ile by nastąpił) ilości ludności dałoby poprawę gospodarczą. Dołączmy na koniec jeszcze kilka problemów z zakresu wykrywalności i jej konsekwencji - nielegalne schodzi do podziemia. Nie ma cudów, kobiety będą pozbywały się ciąż. Pytanie jak, w jakich warunkach i jakie to będzie miało znaczenie dla ich przyszłej skłonności do/możliwości rodzenia dzieci.

Z tego miejsca, dla formalności, odpowiem wprost do tematu: Omawiany postulowany nakaz: jest niesprawiedliwy; jest potencjalnie minimalnie korzystny dla gospodarki, ale ten potencjał jest naznaczony wpływem skutków ubocznych, które mogą go umniejszyć nawet do wartości ujemnych. Nie da się rozstrzygnąć jak by się losy potoczyły, zależy do od zbyt wielu czynników, jednak możemy od biedy szacować szanse poszczególnych klas wariantów, co wymagałoby zbudowania solidnego modelu logicznego lub przeprowadzenia sensownego modelowania statystycznego - ani na jedno, ani na drugie forum nie jest właściwym miejscem.



Krytyka powyższego ujęcia: Jeżeli pozycja płodu jest taka, jak pozycja kobiety, zaś rozpatrujemy wolność w punkcie(odrzucamy ciągłość np. posiadania(życia, mieszkania), to wówczas rozumowanie powyższe zawiera potencjalnie istotny błąd. Wówczas wolność płodu zachodziłaby na wolność kobiety, co implikowałoby konieczność wykluczenia oceny sprawiedliwości z powyższego rozumowania. Wówczas mamy jasno, że pozostaje nam wyłącznie kierowanie się korzyścią gospodarczą w szerokim jej rozumieniu, a ponieważ różne środowiska satysfakcjonowałoby najbardziej inne rozwiązanie, to wracamy na grunt sprawiedliwości, ale w kontekście podziału dóbr wśród ludności - kto dostanie więcej satysfakcji/innych korzyści(np. moralnych)? Tak czy inaczej nie byłoby wówczas istotne, czyja wolność zostanie obroniona. Alternatywnie do tego wszystkiego można szacować szkody poniesione, co wyprowadza nas na ocean różnych, równoprawnych, rozwiązań, prowadzących do różnych wyników. Na tym etapie do analizy można włączyć również zagadnienia istoty płodu, założenia dot. wyceny potencjału lub założenie zasadniczego znaczenia stanu aktualnego.



Reasumując autokrytykę: jeżeli - na przykładzie - dwoje ludzi, z których każdy wysługuje się innymi w wykonaniu swojej woli, obaj znajdują się w mieszkaniu jednego z nich, obydwaj z niewłasnej winy, to wówczas każdy z nich ma naturalnie takie samo prawo tam pozostać. LUB rozstrzygamy na podstawie arbitralnie obranej przesłanki spośród: Własność mieszkania, wysokość strat. Trzeba jednak zaznaczyć, że tutaj nie ma jednej słusznej opcji. Wówczas rozstrzygający okazuje się interes społeczeństwa. Chyba tak jest...
 

wilk_szary

Nowicjusz
Dołączył
10 Październik 2010
Posty
139
Punkty reakcji
2
Wiek
35
Miasto
Tarnów
Czy się to komuś podoba, czy nie. Niezależnie od uczyć innych osób. W kraju demokratycznym matka ma prawo sama zdecydować w takiej sprawie. Kraj, który zmusza kobiety do rodzenia dzieci nie można nazwać całkowicie demokratycznym. Tyle mam do powiedzenia w tej sprawie. :)
 

Vesemirus

Christopheros
Dołączył
1 Marzec 2010
Posty
1 855
Punkty reakcji
38
Dokładnie, masz rację. Strzelasz mi w głowę i po sprawie.
Nie nie po sprawie - będę ukarany, bo zrobiłem coś złego - tak jak powinni być karani aborterzy i matki abortujące...

Jest jednak pewna różnica - Ja jestem samodzielną jednostką, żyjącą samodzielnie posiadając odruchy bezwarunkowe.
Po raz kolejny błyszczysz swoją niewiedzą - płód też ma odruchy bezwarunkowe...

Dziecko abortowane - brak receptorów bólowych, brak zdolności samodzielnego przeżycia poza środowiskiem łona matki. Ono nawet NIE WIE, że istnieje (w pierwszym trymestrze, gdzie aborcja winna być dozwolona). Gdzie ono cierpi? Może jedynie cierpieć (lub nie) matka po jego usunięciu.
Zależy od autora - prof. Bartel twierdzi, że zdolność odczuwania bólu wykształca się już w I trymestrze. Poza tym jesteś tak ograniczona, że nie potrafisz zrozumieć jednej podstawowej rzeczy - rozwój człowieka jest procesem ciągłym - i co jak płód ma 90 dni to można go usuwać, bo nic nie czuje i jest kupką białka, a jak ma 91 dni to nagle za pomocą magicznej różdżki staje się człowiekiem - podeście naiwne i głupie, ale czego oczekiwać do Natashy jak nie naiwności i głupoty?

Też jesz jajka, kiełki, kroisz i gotujesz rośliny. Kupujesz ciała innych istot żywych, które uwierz mi, ale cierpiały podczas zabijania. Nie bądź hipokrytą, proszę Cię.
Jeżeli stawiasz istotę ludzką na tym samym poziomie co kiełki i jajko - moje gratulacje. Kolejny pokaz zezwierzęcenia (albo czystej głupoty...).
 

Ursus91

Animożerca
Dołączył
19 Grudzień 2008
Posty
1 094
Punkty reakcji
66
Miasto
Średniowiecze
A co do praw zwierząt - Niech wegetarianie przestaną zajadać się kiełkami - to jest aborcja na roślince czy też niech mięsożerni przestaną zajadać się cielęcinką, młodą wołowinką czy JAJKAMI - To jest nie tyle morderstwo co z powodu jaj swego typu aborcja. Takimi obrońcami życia jesteście to przestańcie mordować czy też zjadać coś z czego mogło narodzić się nowe życie. W czym jesteśmy lepsi od zwierząt? Niczym ponad to, iż wszystko potrafimy przerobić 'na nasze'.

Kolejna osoba, która porównuje ludzi do zwierząt... Czyli uważasz, że zwierzęta powinny mieć ludzkie prawa? Może prawo do głosowania?

Nie przyrównuj zwierząt do ludzkiej rasy, twój argument jest oklepany i nie śmieszny. Aborcja i sprawa jedzenia zwierząt to tak skrajne sprawy, że tylko ktoś bez uczuć mógłby tak przyrównywać. Zabicie dziecka do zjedzenia jajka...

Masz chyba ostro zachwiane poglądy na świat.

Co do tego, że nikt nie powinien się interesować, co jednostka robi w swoim domu...

Bez ingerencji i regulowania życia codziennego obywateli świat stanąłby na głowie. Dajmy na to, że matka bije swoje dzieci do utraty przytomności za karę. I tu twój argument, że to przecież ona decyduje i nikt nie ma prawa interesować się podjętym przez nią wyborem. Ludzie są zbyt głupi, aby puszczać ich samopas.
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Jak można porównywać bicie dzieci do nieprzytomności do usunięcia 'czegoś' co nawet nie wie, że istnieje?
Zacznijcie w końcu rozgraniczać pewne sprawy, bo wrzucanie wszystkiego do jednego worka nic nie da, a wręcz przeciwnie.
Prywatne przytyki też nie są zdaje mi się na miejscu - choć ja się tam cieszę, że jesteście zbulwersowani. W końcu ktoś pomyślał inaczej niż Wy wszyscy.

Co do regulacji poprzez państwo - Może ono jedynie decydować o sprawach związanych typowo z poziomem życia i możliwością rozwoju jednostki w danym państwie (Bardzo ogólnie powiedziane), ale nie o tym, co robię ze swoją wolną wolą. Regulacje prawne w stosunku do nakazywania czy zakazywania robienia czegoś we własnym zakresie (coś jak zezwolenie na zrobienie 100 kolczyków w twarzy) jest to prostu absurdalne. To winno się tyczyć także aborcji. Dodatkowo niech jeszcze państwo odciąga od tego podatek i wszyscy będą szczęśliwi, ale dlaczego tak nie zrobią? - Bo mamy zaściankowe i konserwatywne społeczeństwo, a brak poparcia jest równoznaczne z utratą władzy.
 

rws

Nowicjusz
Dołączył
28 Październik 2010
Posty
278
Punkty reakcji
27
Jak można porównywać bicie dzieci do nieprzytomności do usunięcia 'czegoś' co nawet nie wie, że istnieje?
Zacznijcie w końcu rozgraniczać pewne sprawy, bo wrzucanie wszystkiego do jednego worka nic nie da, a wręcz przeciwnie.
Prywatne przytyki też nie są zdaje mi się na miejscu - choć ja się tam cieszę, że jesteście zbulwersowani.

Raczej zniesmaczeni. Już po raz drugi Ci napiszę, że szkoda ze ktoś o Tobie nie pomyślał jako o "czymś". Nie jesteś poważnym partnerem do dyskusji niestety.
 
Dołączył
22 Czerwiec 2011
Posty
273
Punkty reakcji
38
A poza tym, całkowity zakaz aborcji tylko rozwinie rynek nielegalnego usuwania ciąży...

Dlatego dodatkowo powinno zwalczać się patologię aborcji poprzez edukację seksualną oraz przygotowanie do życia w rodzinie. Należy zapewnić opiekę samotnym matkom. Należy działać tak, by jak najmniejsza liczba ludzi decydowała się na ten wstrętny czyn. ponadto należy zwalczać podziemie aborcyjne (lukratywny, nielegalny, morderczy biznes) wszelkimi prawnymi środkami.
 
Dołączył
22 Czerwiec 2011
Posty
273
Punkty reakcji
38
[...] Analogicznie - jeżeli szalony lowelas grozi kobiecie, że zabije się, jeżeli ona z nim nie będzie. Czy w związku z tym, że on się zabije(i nie ma tu znaczenia jaki jest w mechanizmie udział jego niedorozwiniętego umysłu, a jaki jest udział idealnej, czystej "konieczności", która może stanowić ważniejszą przesłankę niż mechanika wówczas, gdy mówimy o nierealnym koncepcie rzeczywistości lub wtedy, gdy nie mamy na mechanizm wpływu - a więc np. w sytuacji szalonego lowelasa-szantażysty) [...]

Zawsze z entuzjazmem czytam Twoje wypowiedzi, nie tylko ze względu na ciekawy światopogląd, ale również ze względu na świetny styl. Czasami czuję się jakbym czytał Teodora Adorno. Tworzysz wielokrotnie złożone zdania, które dla mnie są ucztą sensownie wyrażanych myśli - wniosków, które są owocem przemyśleń. Ale mimo, że zajmuję w tej dyskusji to samo stanowisko, co Ty Tendencjuszu, to obawiam się, że - dla ogromnej większości innych uczestników dyskusji - sens znakomicie wyrażanych przez ciebie myśli, jest labiryntem trudnym do pokonania. Cóż... Nie każdy umie grać w szachy, i niewielu ma świadomość tego, jak wiele przemyka im przed oczami.
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
Calliope,

nie stosuj emocjonalnego szantażu, w tym projekcie ustawy jasno określono ważność bytów - płód jest ważniejszy od człowieka, kobiety! I to musi wywołać oburzenie i sprzeciw każdego wrażliwego i myślącego obywatela(telki). Niezależnie od wyznawanego zestawu wartości.
Co byś powiedziała, gdybym wyżej cenił Twój chory wyrostek robaczkowy od Ciebie? :mruga:

W naszym kraju problem przerywania ciąży jest skrajnie zideologizowany przez dominujący Kościół. Stąd, używanie w dyskusji wartościującego języka, zakłamującego rzeczywistość.
Po pierwsze: nigdzie nie stosuję emocjonalnego szantażu - jak czytasz, tak rozumiesz. Po drugie: porównywanie własnego dziecka do wyrostka robaczkowego degraduje Cię tej chwili do pozycji karalucha i upewnia mnie do 100%, żeś nie wart poświęcania mojego cennego czasu, jaki tracę na odpowiedź. Do Kościoła mam się tak, jak Ty do bycia człowiekiem, czyli nijak :] Lecz się, bo skończysz pod butem, a póki co - na liście ignorowanych przeze mnie użytkowników.

Niech wegetarianie przestaną zajadać się kiełkami - to jest aborcja na roślince czy też niech mięsożerni przestaną zajadać się cielęcinką, młodą wołowinką czy JAJKAMI - To jest nie tyle morderstwo co z powodu jaj swego typu aborcja. Takimi obrońcami życia jesteście to przestańcie mordować czy też zjadać coś z czego mogło narodzić się nowe życie. W czym jesteśmy lepsi od zwierząt? Niczym ponad to, iż wszystko potrafimy przerobić 'na nasze'.

Następna. "Aborcja na roślince" :mruga: :D
Tych ludzi trzeba koniecznie leczyć, usypiać, cokolwiek...
Czy jest tu...weterynarz?
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
Wiesz, Vesemirus, mam sentyment do tego forum, lubię tutejszych normalnych i mądrych ludzi. Dlatego nie dziw się, gdy z pogardą traktuję tych, którzy zachowują się, jak potwory i to w dodatku takie, które nie myślą.

"Jestem przeciwny aborcji, bo jak pokazuje życie, wyskrobano nie tych, co trzeba" - JKM
:papa:
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
http://wiadomosci.onet.pl/wideo/martwy-noworodek-w-damskiej-toalecie,10229386,1,klip.html#

Teraz pytanie: Co zwie się morderstwem - Zabicie już urodzonego dziecka czy usunięcie niechcianej ciąży na etapie, gdy jest to jeszcze niekształtny zlepek komórek?
 

Vesemirus

Christopheros
Dołączył
1 Marzec 2010
Posty
1 855
Punkty reakcji
38
Teraz pytanie: Co zwie się morderstwem - Zabicie już urodzonego dziecka czy usunięcie niechcianej ciąży na etapie, gdy jest to jeszcze niekształtny zlepek komórek?
Przypomniał mi się kawał który oddaje twoje błędne rozumowanie:
"Film propagandowy w moskiewskim kinie
Siedzi Stalin w ogródku i podbiega do niego 5-letni brzdąc:
- Wujek daj cukierka!
Stalin zareagował błyskawicznie - spoliczkował dziecko, brzdąc przewrócił się a potem z płaczem wybiegł za kadr.
Od razu po scenie pojawił się napis: "A mógł zabić" "

Na podsumowanie o Natashowym: "mniejszym źle"
Zło to zło. Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne a granice zatarte, jeżeli mam wybierać pomiędzy jednym złem a drugim, to wolę nie wybierać wcale.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Vesemirus wiem, że temat jest drażliwy, ale powstrzymaj się od wycieczek osobistych.
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Vesemirusm, a może zweryfikowałbyś swoje rozumowanie?
Zaczynasz mi wytykać, że 'wybieram mniejsze zło', a nawet nie zbulwersowałeś się na wieść o martwym, czterodniowym niemowlaku wyrzuconego do śmietnika w centrum handlowym...
Czy wszytko w porządku?
 

Vesemirus

Christopheros
Dołączył
1 Marzec 2010
Posty
1 855
Punkty reakcji
38
Vesemirusm, a może zweryfikowałbyś swoje rozumowanie?
Zaczynasz mi wytykać, że 'wybieram mniejsze zło', a nawet nie zbulwersowałeś się na wieść o martwym, czterodniowym niemowlaku wyrzuconego do śmietnika w centrum handlowym...
Czy wszytko w porządku?
Bulwersuj się ile chcesz, to nie pomoże temu dziecku. Poza tym nie rozumiem Twojego zdenerwowania - przecież Ty powinnaś się cieszyć - chciałaś zabić to dziecko, zostało zabite -> feministka Natasha jest happy.

Nasze "bulwersownie się" nic nie da - trzeba walczyć (również w nadchodzących wyborach parlamentarnych) o wprowadzenie programów prorodzinnych, edukacji seksualnej, walczyć z pornografią, alkoholem które są dostępne dla nieletnich itp.

Według naszej naczelnej nazifeministki lekiem na zabijanie dzieci po urodzeniu jest zabijanie ich w łonie matki - cóż za przewrotna logika! Cóż za błysk inteligencji! Czekam z niecierpliwością na firmę

Natasha&Mengele rozwiązywanie problemów społecznych
SS - Szybko i Sprawnie
W naszej ofercie ultra ciche miksery​

To byłby hit... żal...
 
Status
Zamknięty.
Do góry