hmmmm...Ja nie zrobie tego Ciotce...Miałaby zal, nie ona jedna...Ja gdybym była Rodzicem to bym pokierowała innaczej tą sytuacją,bo to tylko dzieki sobie i Wam coś z tym zrobiłam.Otoż Mama o tym wiedziala od dawna... Opowiadałam jej prawie wszystko... Ona mowila ze Z nim pogada ja mowie ,żeby tego nie robiła... I nie robiła... No i ja juz nie mogłam tego wytrzymać,niby Mama czekała na to,żeby go jak to mowiła "przyłapać",ale mimo wszystko chciała narazić mnie na to by dalej to robił a ja juz go unikałam ,czułam taki wstret... No i pewnego wieczoru dałam mu kartke , czym jest molestowanie i jego objawy.No i... rozpetało się piekło,bo ,gdy powiedziałam o tym mojej Mamie,nakrzyczała na mnie,byłą złą i stwierdziłą ,że wszystko zepsułąm,że powinnam jej powiedzieć,że jestem dzieckiem i ze nie mam prawa zalatwiać takich spraw...Mowiłam jej ,że nie mogłam juz tego wytrzymać,że się bałam i ze ona nic sobie z tym nie zrobiłą -płakałam ,ona sobie poszła byla złą krzyczała powiedziała o tym Tacie poem przyszła spokojniejsza i powiedziała,że ona nie pozwoli zeby mnie ktos krzywdził,i że bardzo mnie kochają i wogole...
Najpierw na mnie nawsrzeszczała ,powiedziała,że to moja wina potem przeprosiła i powiedziała ze mnie kocha i ze Tata z nim pogada, ja wyjechałam do Cioci po tamtym wieczoru i Tata nie pogadal z nim,bo wyjechał ,Mama gadałą z ciocią.Jak on przyjechał to mnie przeprosił i wkoncu nikt z nim nie gadał.... Przyjezdza tu w dalszym ciągu.I zachowuje się jakby nic się nie stało,rodzice też jest mi ciężko,jestem z tym zupełnie sama...
Nie powiem in nic o tym,bo straciłam całkowicie zaufanie do mamy ,bo do taty nigdy go nie miałam.Nie wsparła mnie tylko nakrzyczała...
Nie pomogła tylko oskarzyła...
Moja własna Matka...
Nie wiem co mam robić,nie pojde na policje i nie pogadam z nikim o tym...
Co teraz??
http://www.forumowisko.pl/index.php?showtopic=59706 -moj kolejny problem...Jak chcecie to przeczytajcie!!
Najpierw na mnie nawsrzeszczała ,powiedziała,że to moja wina potem przeprosiła i powiedziała ze mnie kocha i ze Tata z nim pogada, ja wyjechałam do Cioci po tamtym wieczoru i Tata nie pogadal z nim,bo wyjechał ,Mama gadałą z ciocią.Jak on przyjechał to mnie przeprosił i wkoncu nikt z nim nie gadał.... Przyjezdza tu w dalszym ciągu.I zachowuje się jakby nic się nie stało,rodzice też jest mi ciężko,jestem z tym zupełnie sama...
Nie powiem in nic o tym,bo straciłam całkowicie zaufanie do mamy ,bo do taty nigdy go nie miałam.Nie wsparła mnie tylko nakrzyczała...
Nie pomogła tylko oskarzyła...
Moja własna Matka...
Nie wiem co mam robić,nie pojde na policje i nie pogadam z nikim o tym...
Co teraz??
http://www.forumowisko.pl/index.php?showtopic=59706 -moj kolejny problem...Jak chcecie to przeczytajcie!!