Śniło mi się, że byłam na meczu koszykarskim, nagle wszystko zmieniło się na kształt cyrku, hala zatrzęsła się w posadach, fotograf wypadł w widowni i złamał sobie kark, a organizatorka całej imprezy chcąc zatuszować wypadek rozrzucała wśród obecnych bilety na następne widowisko. Tłum rzucał się dziko po te bilety. Organizatorka - kobieta na oko 60 lat, nagle jakaś dziewczyna z widowni zawołała, że wie dlaczego organizatorka wygląda tak młodo i że musi być cyborgiem. Tamta roześmiała się, przyznała rację i powiedziała, że dobrze jej w nowym ciele, nie ma serca, ale, bodaj, nadrabia wyglądem.
Dziwne, ale bywały dziwniejsze.