Mag: Wstąpienie - olbrzymia plastyczność systemu, dające szerokie pole manewru między stylami rozgrywki a konwencjami. Mimo, iż klasyfikuje się pod Świat Mroku, koncepcja świata (Gobelinu) pozwala stworzyć nawet najbardziej odległe, paradoksalne rzeczywistości (Dziedziny Marzeń). Sami magowie przeistaczają świat wokół siebie, co po sumiennym przerobieniu podręcznika lub odpowiedniej dozie wyobraźni zapewnia kapitalną rozrywkę. Na korzyść Maga przemawia także wyjątkowy system magyi (czyli prawdziwej magii, przeistaczającej świat u podstaw, a nie powierzchownie), gdzie do uzyskania odpowiednego efektu prowadzi kilka dróg (Umysł, Entropia, Korespondencja, Materia, Czas, itd.). Prywatnie, zainspirował mnie także do pogłębienia wiedzy religioznawczej i kulturoznawczej.
O ile w Magu nastawiam się na powiedzmy... poważniejszą grę, to systemem który najlepiej równoważy poziom czystej rozrywki, jaki chce wynosić z RPG, daje mi 7th Sea. Solidnie podrasowana Europa z pomiędzy średniowiecza a wojen napoleońskich, do której wepchnięto większość odpowiednio zmodyfikowanych znanych nam legend. Jednak najbardziej liczy się bohater, jakiego tworzysz. Po prostu czujesz, że urodziłeś się, po to aby Twoje imię zostało zapamiętane. I to jest właśnie esencja heroizmu. Zamiast dwudziestoczterolevelowych trójklasowców, bohaterowie nabierają kolorytu. Już samo tworzenie postaci, zamiast standardowego - człowiek; mag/wojownik; 28 lat; praworządny; rodzina wymodowana przez orki, bla bla bla... wymusza stworzenie barwnego opisu, np. Douglas O'Griffin, Adept Szkoły Szermierczej stylu Aldana, w służbie Jej Kólewskiej Mości Elaine - władczyni Avalonu; bękart, chociaż obdarowany domieszką czarnoksięskiej krwii Magii Legend Dworu Shide; z zawodu pojedynkowicz i najmita, tymczasowo na usługach królestwa; zhańbiony w walce o rękę ukochanej nieustanie rywalizuje z niejakim Malcolmem McDouglasem, ostanio nieco w cieniu dworskich intryg, gdyż wyszły na jaw pewne tajemnicze powiązania z Niewidzialnym Kolegium... itd. Idealne warunki dla wszelkiej maści Robinów Hoodów, Jacków Sparrowów, trzech muszkieterów i innych mścicieli pokroju Zorro. A! I najlepsze - Siódme Morze nie zakłada śmierci bohatera, hehe. (chyba że takiej na własne życzenie)