hyhy, to chyba jakis rekordzista
Nie kumam jak mozna tanczyc majac tylko jedna reke wolna
Zreszta, balbym sie, ze wyleje
[/qoote]
Chyba jest z niego straszny uparciuch nie poddawał się tak łatwo.. po mojej prośbie jak odłożył butelke z piwem znow do mnie podszedł
,ale spotkał sie niestety z kolejną odmową - musiałam wymyśleć jakiś pretekst na poczekaniu , żeby zatańczył z kimś innym nie chciałam zostawić samej kolezanki na parkiecie
To było jakieś stowarzyszenie ogolonych chłopaków na całkiem łyso albo lekko ostrzyżonych każdy próbował do mnie podbić na swój sposób - złapał przez chwile za biodro , sturchnął przypadkiem gdzieś z boku spoglądał z uśmiechem na mnie z podestu na którym stali i te ich maślane oczka.. gdyby uslyszeli ile ja mam lat w porównaniu do nich to mocno by sie zdziwili , bo nie wyglądam na swój wiek hehe
Jak chcieliśmy zrobić sobie krótką przerwe z koleżanką to wychodziliśmy co jakiś czas na taras , a oni w tym samym momencie podążali krokiem za nami . Stanęli sobie w grupce zawsze gdzieś niedaleko , żeby mieć nas na horyzoncie wzroku . Czułyśmy się jakbyśmy były śledzone..
no to jakis po prostu kretyn pewnie byl. Nie musisz od razu wnioskowac o calej populacji na podstawie pojedynczego przypadku. Zmien klub z takiego, w ktorym graja hity radia Eska na jakis normalniejszy to i beda normalni ludzie: faceci normalnie ubrani, a kobiety bez tony tapety i różu.
Fajnym zbiegiem okoliczności okazało się jak poznaliśmy pierwszy raz , że studiujemy razem ten sam kierunek , ale na innych uczelniach.. tyle, że on rok niżej ode mnie . Jak zaczął opisywać na drugim spotkaniu o swoich wyczynach na imprezie - jak to złamał komuś nos , albo jechał z zawrotną szybkością , aż miał wypadek to przestał mi się tak podobać jak na początku..
Rozni ludzie roznie sie bawia. Szczerze mowiac, o ile ktos sie w stosunku do mnie nie jest nieprzyjemny i jakos tam nie narusza mojej "przestrzeni" no to jest mi obojetne jak sie bawi. Jakichs daleko idacych wnioskow nie wyciagam bo rozne sa sytuacje, rozne sa okazje itd. itp. Jasne, jak dziewczyna lezy pod stolem to juz nie jest dobrze, ale tak naprawde to (o ile nic mnie z taka osoba nie laczy) co mnie to obchodzi ? Nie siedze w jej glowie, nie wiem co nia kieruje wiec nie pietnuje jej na wejsciu. Zreszta, nie jestem hipokryta - sam tez czasem sie napije, ale trzeba umiec sie zachowywac po alkoholu - niektorzy ewidentnie nie umieja, sloma im wtedy z butow wychodzi. Ja czasem pije na roznych spotkaniach biznesowych z osobami bedacymi "nade mna" i jakos wstydu sobie nie przynosze. Albo sie czlowiek umie zachowac, albo nie umie, albo wie czlowiek ile moze wypic i tego sie trzyma, albo jest slaby i pije na umor.
Fakt, po alhokolu wychodzi buractwo czlowieka wiec jak ktos jest burakiem to niech faktycznie lepiej nie pije.
To były nastolatki w wieku 18 lat.. znam je z widzenia , bo jeden dobry znajomy mi je przedstawił widocznie jeszcze do tej pory mnie pamiętały zobaczyli , że jest po poprzeciwnej stronie tam gdzie siedzieliśmy wolne miejsce w sam raz dla nich to dosiedli sie dalej rozmowa rozkręciła się do przodu..
Jak siedziałam z nimi i patrzyłam jak zachowuje sie ta dziewczyna to zaczelo mnie to denerwować , ale udawałam , że nie zwracam na to uwagi..
Doszłam do wniosku , że skoro była ze swoimi znajomymi to oni biora za nia odpowiedzialność zamiast wyprowadzić ją z klubu , żeby posiedziała przez chwile w samochodzie albo pojechać z nią do domu to jeszcze nakłaniali ją do kolejnych drinków , a ona naprawde miała już dosyć .