Właśnie przeczytałam wypowiedź Moniki i policzę do trzech by uspokoić swoje emocje. Raz, dwa, trzy...
Nie wiem dlaczego Monika mnie prześladuje, codziennie, albo prawie codziennie odwiedza mój profil jak by coś szukała, jakiejś zaczepki. Ta kobieta działa mi na nerwy, bo zawsze wsadza swoje trzy grosze, nie daje zapomnieć o swoim istnieniu (jest tyle ciekawych tematów na forum, a ona upodobała sobie właśnie mój :sciana: ) i przeinacza moje wypowiedzi i myśli, że bardzo dobrze mnie rozumie (choć nie raz mi wypominała, że uważam się za osoba która zjadła wszystkie rozumu
Ja? Ja po prostu mam swoje zdanie i nie lubię jak ktoś mi próbuje coś w perswadować, nakłonić do swojego toku rozumowania, a najbardziej szlak mnie trafia kiedy czytam coś, albo słyszę iż ja myślę to i to choć w żaden sposób nie pokrywa się to co uważam, albo kim jestem. Wtedy zaczynam się zastanawiać czy ja nie umiem wyrazić swojego zdania czy ten drugi człowiek jest tak ograniczony umysłowo by nie rozumieć co ja mam na myśli. A Moniczka właśnie taka jest. Niby tolerancyjna niby grzeczna i kulturalna... a szuka zawady na każdym kroku. Ona bardzo dobrze wie, że to mnie denerwuje, nie raz jej to pisałam, że nie mam ochoty z nią dyskutować. Do normalnego człowieka wystarczy powiedzieć raz i posłucha... ona mnie nie słucha nie czyta ze zrozumieniem. Jak by jej rozrywką było mnie denerwować. Kobiecie się nudzi, musi wygadać się. Dziwi mnie że i tak długo wytrzymała i nie wtrąciła dygresji o swoim ukochanym jak to on na nią, albo ona na nim 'używa' sztuki perswazji
My się wcale nie kłócimy, wcale! A ja wcale nie napisałam jej teraz, że jest głupia
Byłam grzeczną dziewczynką, choć raz
P.S. Powinnam założyć temat: Sztuka prowadzenia dyplomatycznej dyskusji w taki sposób, aby osoba którą obrażam podziękowała mi jeszcze za to.
Jak macie do tego jakieś materiały byłabym wdzięczna