Pamietam ze przez ostatni rok meczylam mame zeby mi kupila sweter w romy bo one sa dla mnie bostwem. Nie zgodzila sie, ostatnio poszlam sama na szmatki i kupilam cale narecze ubran w tym taki golfik koloru kawy z mlekiem firmy ZARA za 2 zeta, torebke chanela rozwniez za 2 zeta, takie ladny sweter z kaszmiru w kolorach przechodacych od jasnego do ciemnego niebieskiego z victori secret, rybaczki z cienkiego dzinsu z Yessici za 6,40, rybaczki Johna Bannera z grubego porzadnego dzinsu, takie na zime i na chlapy za 4 zlote, zielona bluzke z krotkim rekawkiem z Mango razem z topem wiazanym na szyje firmy H&M za 3 zlote. I taki malutki gorsecik z bawelny, na ktory widok kierowca w miescie zatrzymal sie na srodku drogi, otworzyl okno i sie na mnei gapil i gwizdal przeciagle, robiac korek. Gosciu musial zaplacic 70 zl mandatu i wtenczas powiedzial ze dla takiej bluzki mzoe zaplacic i 100 a moja mama jak wrocilam nie chciala wierzyc.