sens życia

władcydobroci

Nowicjusz
Dołączył
21 Grudzień 2008
Posty
240
Punkty reakcji
1
Zawsze przed snem pytam swojej podświadomości: ,,co jutro będziemy robić'' a ona zawsze odpowiada: ,,to samo co dzisiaj - będziemy zdobywać świat!''. To mój cel - zawładnąć nad światem wuahaha wuahahaha wuahahahahaha

Na mózg mi chyba padło...

Dalsza droga przez którą będę szedł z ciekawością co niespodziewanego przyniesie jakie sytuacje jakie przeszkody jakie osoby jakie próby. Co mi sie przytrafi czy wszystkim będę potrafił od razu przebaczyć gdy mnie skrzywdzą a ilu ludziom będę dziękował za okazanie mi dobrego serca. Ilu ludzi spotkam którym będę mógł pomóc. Czy zdołam wytrwać w modlitwie. Czy zdołam wytrwać w założeniach które przyjąłem. Jak sobie poradzę w świecie który stoi przedemną nadal otworem. Czy będę potrafił nie zejść na złą drogę tylko tak jak teraz coraz bardziej ufać Bogu i chcieć do Niego dotrzeć.
To nadaje mi sens. Nie pieniądze nie używki nie chęć zapomnienia o kłopotach nie bieganie codziennie na dyskoteki i dupczenie się z pierwszą lepszą dziewczyną nie walenie konia przy pornosach nie uniżanie i wywyższanie się kosztem innych.

Miłość do bliźniego;)
 
L

ldreamer

Guest
Miłość do bliźniego;)

jedynie z tym sie zgodze.
Zdaj sobie sprawe z tego, że sam możesz torować swoje życie i wybrać co jest naprawde dobre a co złe a nie kierować się słowami równie ułomnych ludzi co ty, a nawet bardziej, bo uważają że mają bezwzględną rację ;]
 

władcydobroci

Nowicjusz
Dołączył
21 Grudzień 2008
Posty
240
Punkty reakcji
1
Zdaj sobie sprawe z tego, że sam możesz torować swoje życie i wybrać co jest naprawde dobre a co złe a nie kierować się słowami równie ułomnych ludzi co ty, a nawet bardziej, bo uważają że mają bezwzględną rację ;]

Twierdzisz więc że jestem ułomny? Czy może ja to źle odebrałem? Wiedz też że ja sam decyduje o tym jak postąpię i niekoniecznie muszę się wzorować na twierdzeniach innych ludzi. Jeżeli więc nie potrafisz tego uszanować to chociaż rozwiń swoje przekonania bądź wyjaśnij o co Ci konkretnie chodzi ;)

Widzę że się nie doczekam...

Sądzę że nie do końca zgadzasz się ze mną w kwestii miłości do bliźnich ponieważ gdyby tak było nie wznosiłbyś tu sprzeciwu który zresztą jest nie na miejscu ponieważ moje cele w życiu nie mają pasować czy nadawać motywacji do dalszej kontynuacji żywota Tobie tylko mi. Więc zastanawiam się dlaczego w ogóle mnie skrytykowałeś choć to teraz może nie jest najważniejsze;) Masz swoje poglądy i szanuje to lecz chcę Ci także coś uświadomić:
Miłość do bliźniego to nie tylko cieplutkie słówka które nawet mogą nie wywodzić się z tego stanu lecz nawet pogardy na zasadzie zwykłego - odczep się - czy chęci wmówienia sobie lub innym którzy przyglądają się temu że jesteś ,,dobry''. Z mojego punktu widzenia człowiek będzie sądzony przede wszystkim z miłości a potem z czynów które z niej się wywodzą a nie z czynów bez miłości ponieważ czy dobrem jest gdy komuś pomożesz a za ten fakt że straciłeś na niego czas lub coś swojego będziesz go przeklinał? Czyli miłość do bliźniego to także czyny mu oferowane. Więc jeżeli wiedziałbyś o tym to także zgodziłbyś się z resztą mych poglądów czy tam/i wyrzeczeń. Jeżeli kogoś darzysz miłością choćby taką braterską a jesteś np chrześcijaninem jak to jest w moim przypadku nie chcesz stawać nikomu na przeszkodzie do zbawienia. Nie chcesz także być powodem grzechu - tyczy się to zacytuje: ,,nie bieganie codziennie na dyskoteki i dupczenie się z pierwszą lepszą dziewczyną'' ponieważ to przez Ciebie także ona grzech będzie miała. Nie chcesz także by Ty popełniając grzech ktoś był Ci w tym przyczyną i zgorszeniem kimś kto właśnie Ciebie do tego nakłonił i tyczy się to np: ,,nie walenie konia przy pornosach''. Zapewne stwierdzisz że nie tylko ja czy tam Ty oglądasz takie filmy ale to Ty możesz być dla tej osoby ,,ostatnim gwoździem do trumny'' dlatego lepiej jest się pomodlić za jej zbawienie niżeli dać kolejny powód do jej potępienia. Jeżeli chcesz dla kogoś dobrze czy nie starasz się by ta osoba nie czuła się przy Tobie uniżona wyśmiewana poniżana niedoceniona i to właśnie przez Ciebie? Myślę że tak dlatego też napisałem: ,,nie uniżanie i wywyższanie się kosztem innych''. Chcesz dążyć do Boga i do zbawienia - nie wystarczy tylko modlitwa. Ale wytrwanie w niej także jest trudne - ,,czy zdołam wytrwać w modlitwie'' - jednak połączona musi być z uczynkami także z wybaczaniem które nie zawsze jest taką prostą sprawą. Dopóki jestem tu gdzie jestem także radość sprawia mi fakt że jeszcze wiele przede mną. Dlatego ciekaw jestem z kim będę miał szczęście się spotkać co nowego doświadczę. Zastanawiam się jakie próby mnie czekają. A dlaczego miałbyś się z tym nie zgadzać... nie wiem. Potrafisz mi to wytłumaczyć? To jak i argument dla którego postanowiłeś mnie nazwać ułomnym:)

Taki krótki wykładzik:) (z ciekawości).

Co do mojego nicku - zauważ że jest tam znak zapytania:)
 
L

ldreamer

Guest
Miszczu nie mam oporu przed miłością do bliźniego :D
Tak, jesteś ułomny tak samo jak ja i każdy inny człowiek, łącznie z facetami w czerni, zaprawionymi w praniu mózgów ;D

słyszałem kiedyś bardzo fajne powiedzenie o człowieku, było to mniej wiecej tak.

" Człowiek jest jak dom. Gospodarz z niego wyjechał a pozostała służba. Kiedy ktoś zadzwoni do drzwi, najbliższy sługa je otwiera i przedstawia się jako gospodarz.
Takimi sługami są seks, egoizm, zazdrość, gniew i wiele innych ludzkich rzeczy"
Wynika z tego tyle, że musimy dążyć do pełnego opanowania swojej jaźni i ciała, do umiejętności obserwowania emocji a nie działania pod wpływem tego impulsu
;)

zbawienie? grzechy? itp.
Problemem i błędem kościoła jest to, że tzw. grzechy powodują że jesteśmy nieczyści i niegodni. Taka gadka na pewno zniesmacza. O wiele bardziej pasuje mi buddyjski pogląd, że jest dążenie do doskonałości i dążymy do doskonałości, zjednania z absolutem a nie do świętości. Bo świętość to jest sacrum. I to jest naprawdę temat który warto drążyć

problem ze świętością jest taki, że nigdy się tej świętości nie dorobisz. Nigdy nie poczujesz się święty, bo to przecież jest herezja. Co Ci da, że uznają cię świętym po śmierci?? Kur** nie masz pojęcia co nas czeka po tamtej stronie :D
z doskonałością jest inaczej, bo do doskonałości dążysz dla siebie a nie dla jakiegoś tam boga i możesz czuć tą doskonałość jak na początkowych fazach doskonalenia duchowego tak i na końcu.



Nie zazdroszczę ci, ani nie współczuję. Masz swoje poglądy i jakoś tam żyjesz.
Ja chcę żyć tak , jak ...chcę :D i jak podpowiada mi moje wnętrze. Nie potrzebuję guru, księży, papieża ani dalajlamy do tego aby być duchownym i kochać :)
nie twierdzę że jestem ale dążę ku temu z dnia na dzień.

Dla mnie religia, to ruch polegający na manipulacji, nigdy nie dający pełni prawdy. Pozdrawiam ;)
 

władcydobroci

Nowicjusz
Dołączył
21 Grudzień 2008
Posty
240
Punkty reakcji
1
Tak, jesteś ułomny tak samo jak ja i każdy inny człowiek, łącznie z facetami w czerni, zaprawionymi w praniu mózgów ;D

Nie wykręcaj się teraz :p Skoro tak twierdzisz to dobrze wiesz że człowieka o pełni zdrowym rozumem nie ma ale ułomność to pogłębione stadium niedorozwoju a nie swoje poglądy. Ale skoro tak spojrzeć z Twojej perspektywy... to fakt. Ty też jesteś ułomny :p

Wynika z tego tyle, że musimy dążyć do pełnego opanowania swojej jaźni i ciała, do umiejętności obserwowania emocji a nie działania pod wpływem tego impulsu
Różni nas tylko tyle że ja to robie dla Boga i bliźniego (by TEŻ sam zostać zbawionym) - Ty dla samego siebie ;)

Problemem i błędem kościoła jest to, że tzw. grzechy powodują że jesteśmy nieczyści i niegodni.
To nie Kościół to ogłosił lecz Bóg. Kościół natomiast może teraz tą naukę rozprzestrzeniać dając złudne wrażenie że to robi dla np. własnej korzyści.

Co Ci da, że uznają cię świętym po śmierci??
Świętym masz być w oczach Boga nie w oczach ludzi. Jeżeli ktoś to robi by zyskać tylko i wyłącznie sławę na ziemi nie do końca rozumie sens.

Kur** nie masz pojęcia co nas czeka po tamtej stronie
Ty także ;) Ja jedynie mam wyobrażenia.

z doskonałością jest inaczej, bo do doskonałości dążysz dla siebie a nie dla jakiegoś tam boga i możesz czuć tą doskonałość jak na początkowych fazach doskonalenia duchowego tak i na końcu.
Egoisto Ty... Poza tym czy ja chcę być świętym? Jak już wspomniałem mam takim być przede wszystkim w oczach Boga ale takżę po to by być zbawionym czyli także robię coś dla siebie.

Nie potrzebuję guru, księży, papieża ani dalajlamy do tego aby być duchownym i kochać
Jesteś czlowiekiem z wolna wolą. To ze nie wierzysz nie nie umożliwia Ci kochać czy być przez kogoś kochanym.

Samo słowo - wiara - chyba mówi samo za siebie. Wierzyć. Wierzyć Bogu. Wierzyć że jest i wierzyć w to co objawił. Łączy się z tym wolna wola.

Także pozdrawiam ^^
 
L

ldreamer

Guest
Nie wykręcaj się teraz :p Skoro tak twierdzisz to dobrze wiesz że człowieka o pełni zdrowym rozumem nie ma ale ułomność to pogłębione stadium niedorozwoju a nie swoje poglądy. Ale skoro tak spojrzeć z Twojej perspektywy... to fakt. Ty też jesteś ułomny :p


Różni nas tylko tyle że ja to robie dla Boga i bliźniego (by TEŻ sam zostać zbawionym) - Ty dla samego siebie ;)


To nie Kościół to ogłosił lecz Bóg. Kościół natomiast może teraz tą naukę rozprzestrzeniać dając złudne wrażenie że to robi dla np. własnej korzyści.
Jeśli to co mówi kościół, jest zdaniem i chęciami Bożymi to z całym szacunkiem do Niego, jest idiotą i egoistą :D
bo stworzył nas ułomnymi i tak zbudował świat abyśmy my w swojej głupocie popełniając błędy, pozornie skazywali SIĘ na potępienie wieczne, chociaż tak naprawde wyrok został z góry przesądzony przez Boga


Świętym masz być w oczach Boga nie w oczach ludzi. Jeżeli ktoś to robi by zyskać tylko i wyłącznie sławę na ziemi nie do końca rozumie sens.
Co Cie obchodzi opinia Boga i co Boga interesuje taka szara komórka jak Ty? Zastanawiałeś się nad głębszym sensem tego co mówi kościół?
Powiem Ci tak: Bóg na pewno nie jest osobowy bo osoba nie mogłaby zbudować tak wspaniałego świata. To że Bóg niby chce żebyśmy go czcili nadaje jemu EGOIZMU. Bóg przedstawiony przez kościół jest bogiem ludzkim a nic co ludzkie nie jest doskonałe.
Jeśli obierzemy jak ziemniaka chrześcijanizm z tych wszystkich bzdur co nam wyjdzie? Buddyzm- religia kosmiczna, uznająca absolut.
Może zostałbym buddystą gdybym chciał zostać wyznawcą jakiejś religii

Ty także ;) Ja jedynie mam wyobrażenia.
Ja mogę przemierzać strefy duchowe ;] eksterioryzacja, bardzo mądre słowo. Lucid dreaming i out of body experiences już prostsze o ile znasz angielski

Egoisto Ty... Poza tym czy ja chcę być świętym? Jak już wspomniałem mam takim być przede wszystkim w oczach Boga ale takżę po to by być zbawionym czyli także robię coś dla siebie.

Jestem egoistą :D to prawda. Ale dla mnie egoizm to miłość do siebie, która owocuje miłością do innych. Robiąc co mi się podoba nie unieszczęśliwiam nikogo :)

Jesteś czlowiekiem z wolna wolą. To ze nie wierzysz nie nie umożliwia Ci kochać czy być przez kogoś kochanym.
w d**pie mam wiare, sorka za wszystkie herezje ale mamy wolność słowa :p
można wybrać między wiarą a wiedzą i eksploracją na własną rękę. Wybrałem to drugie

Samo słowo - wiara - chyba mówi samo za siebie. Wierzyć. Wierzyć Bogu. Wierzyć że jest i wierzyć w to co objawił. Łączy się z tym wolna wola.
Wolna wola- albo wierzysz i zostajesz w Bogu, albo nie i skazujesz niby skazujesz SIĘ na wieczne potępienie
:cenzura: wybór ;d

pozdrawiam ;)
Także pozdrawiam ^^
 

szybki_rumcajs

Nowicjusz
Dołączył
18 Lipiec 2008
Posty
172
Punkty reakcji
0
Kasa,Siano,Mamona,Klops,Sałata,Forsa...P I E N I Ą D Z E

No i jeszcze tworzenie muzy i rysowanie , nawet to lubie :D
 

sonkacs

Nowicjusz
Dołączył
22 Październik 2008
Posty
90
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
Łódź
hmm co mi nadaje sens zycia...
Wiara, Nadzieja i Przedwszystkim optymizm...
Wiara w lepsze jutro nadzieja w to ze bedzie lepiej i pelny optymizm dostrzegane wszystkich pozytywnych stron dnia codziennego... poczawszy od tego ze zyje ze mam przyjazne grono przyjaciol dom kochajacych rodzicow... wszystko co nie jest normalnie dostrzegalne... kazda chwila dnia... ;)
 

Vozone.

Nowicjusz
Dołączył
1 Styczeń 2009
Posty
866
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
Osw.x]
Zawsze kiedy mam doła powtarzam sobie...

Urodziłeś się po to żeby mieć życie piękne, nie urodziłeś się po to żeby cierpieć...

To na pała mnie optymizmem... xD
 

ave666

Nowicjusz
Dołączył
18 Wrzesień 2008
Posty
721
Punkty reakcji
2
Wiek
17
ukochana
chwile ktorym towarzyszy kontakt z natura : np siedzenie latem nad rzeka z dala od wszystkiego w ciszy
 

FL8

Black Dynamite!
Dołączył
4 Styczeń 2009
Posty
2 469
Punkty reakcji
8
Wiek
33
Mnie osobiście dziwi podejście, że coś musi mieć sens. Ostatnio taki przykład z mego życia. Od jakichś 2 lat mam gitarę, gram sobie na niej (ale na zasadzie, że coś pod rytm muzyki która leci albo po prostu freestyle) i kumpel ostatnio mnie zapytał jaki jest w tym sens, skoro i tak się nie ucze grać. Wg. mnie jest to debile podejście, gdyż są rzeczy które nie muszą mieć sensu. Jeśli granie na gitarze w takim stylu jaki robie daje mi satysfakcję i radość (a po to to robię) to po co doszukiwać się sensu (najgorsze jest to, że podczas dążenia do tego celu, można paradoksalnie stracić to co najważniejsze było w tej czynności - czyli to że dawało mi to radość). Tak samo jest z życiem, często podczas starania się nadawania temu życiu sensu, paradoksalnie się go traci, gdyż przez tą mozolną pracę, traci się radość z życia. Tak więc czasami nie potrzebny jest cel by być szczęśliwym. Można po prostu żyć a sens sam przyjdzie...

Mimo to życzę powodzenia w szukaniu go!
Pozdrawiam!
 

Milenkaa

Nowicjusz
Dołączył
15 Styczeń 2008
Posty
326
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Miasto
mazowsze
Mój sens życia zależy od mojego życia i momentów wielu.
Głównym sensem jest stawianie sobie celów życiowych które chciałabym osiągnąć.
Sensem życia jest również moja wiara w Boga , granie w siatkówkę , rodzina i zdradliwi przyjaciele.


Co do kolegi Fl8 Bo widzisz dla Ciebie takie "brzdąkanie na gitarce" jest sensem. Robisz to bo daje CI to satysfakcję, lubisz to to jest ten właśnie cel :)
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Tak samo jest z życiem, często podczas starania się nadawania temu życiu sensu, paradoksalnie się go traci, gdyż przez tą mozolną pracę, traci się radość z życia. Tak więc czasami nie potrzebny jest cel by być szczęśliwym. Można po prostu żyć a sens sam przyjdzie...
Po części prawda. Ciągle drałując do przodu zatraca się bieżącą chwilę. Najpierw trzeba nauczyć cieszyć się właśnie nią, aby tworzyć zgrabniejsze filozofie.
Jednakże swoje cele trzeba, przynajmniej w zarysie znać. Bez świadomości swoich czynów łatwo narobić głupot.
 
Do góry