Różnice wyznaniowe wśród forumowiczów

zapraszam do oddania głosu i wypowiedzi

  • Array

    Votes: 0 0,0%

  • Total voters
    0

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Katoliczka. Praktykująca. Wierząca w Boga, a nie w Kościół. Nie daję na tacę. ;)


Skład apostolski:
Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego,
Stworzyciela nieba i ziemi,
i w Jezusa Chrystusa,
Syna Jego Jedynego, Pana naszego,
który się począł z Ducha Świętego,
narodził się z Maryi Panny,
umęczon pod Ponckim Piłatem,
ukrzyżowan, umarł i pogrzebion,
zstąpił do piekieł,
trzeciego dnia zmartwychwstał,
wstąpił na niebiosa,
siedzi po prawicy Boga Ojca Wszechmogącego,
stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych.
Wierzę w Ducha Świętego,
święty Kościół powszechny,
Świętych obcowanie,
grzechów odpuszczenie,
ciała zmartwychwstanie,
żywot wieczny.
Amen
I jeszcze nicejskie wyznanie wiary:
Wierzę w jednego Boga,

Ojca Wszechmogącego,
Stworzyciela nieba i ziemi,
wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych.

I w jednego Pana Jezusa Chrystusa,
Syna Bożego Jednorodzonego,
który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami,

Bóg z Boga,
Światłość ze Światłości,
Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego.
Zrodzony a nie stworzony,
współistotny Ojcu,
a przez Niego wszystko się stało.
On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba.
I za sprawą Ducha Świętego
przyjął ciało z Marii Dziewicy i stał się człowiekiem.
Ukrzyżowany również za nas,
pod Poncjuszem Piłatem został umęczony i pogrzebany.
I zmartwychwstał dnia trzeciego,
jak oznajmia Pismo.
I wstąpił do nieba, siedzi po prawicy Ojca.
I powtórnie przyjdzie w chwale, sądzić żywych i umarłych,
a Królestwu Jego nie będzie końca.

Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela,
który od Ojca i Syna pochodzi,
który z Ojcem i z Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę,
który mówił przez proroków.


Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół.
Wyznaję jeden Chrzest na odpuszczenie grzechów.
I oczekuję wskrzeszenia umarłych
i życia wiecznego w przyszłym świecie.
Amen.
Jak radzisz sobie z tym, że nie uznajesz takiego minimum wiary katolika jak nicejskie wyznanie wiary? Równie dobrze możesz napisac, że jesteś katoliczką tylko w Boga nie wierzysz, albo zmartwychwstanie. Katoliczką nie jesteś, nie myl.
 

Platter

Nowicjusz
Dołączył
10 Lipiec 2011
Posty
7
Punkty reakcji
0
Wiek
28
Miasto
lubelskie
Jak radzisz sobie z tym, że nie uznajesz takiego minimum wiary katolika jak nicejskie wyznanie wiary? Równie dobrze możesz napisac, że jesteś katoliczką tylko w Boga nie wierzysz, albo zmartwychwstanie. Katoliczką nie jesteś, nie myl.

Wiem o tym doskonale, już "kłóciłam" się o to z księdzem. Proszę spojrzeć na to z innej strony. Dlaczego mam wyznawać kult Kościoła jak większość ludzi? Oni widzą tylko złoconą świątynię i kilku ubranych na czarno facetów z tacą. Idąc na Mszę Świętą myślą nadal o sprawach doczesnych, nie dając szans na rozmowę z Bogiem. Poza tym czym jest Kościół? Kościół to ludzie. Ja nie wierzę w ludzi. To moja sprawa. I nie możesz mi mówić kim jestem, bo mnie nie znasz.
 

El Mattador

Nowicjusz
Dołączył
11 Lipiec 2011
Posty
4
Punkty reakcji
0
Właśnie to, nie rozumiem dlaczego trzeba robić i wierzyć tylko w to co każe nam Kościół mieliśmy masę przykładów przez 2000 lat jak Kościół często się myli, jaki jest sam w sobie zakłamany i grzeszny przykłady mamy po dziś dzień jak mam wierzyć i słuchać ludzi którzy mówią mi w kościele że mam żeby skromnie, a sami poza nim wyzyskują i żyją w warunkach o jakich ich parafianie mogą tylko pomarzyć. Co prawda nie wszyscy ale przez parę lat obserwuje i widzę że znaczna większość księży żyje w warunkach dla większości ludzi nieosiągalnych. Jeśli Bóg jest sprawiedliwy tak jak mówią to czy należę do Kościoła czy nie nie ma żadnego znaczenia, najważniejsze to jest dobrze żyć? Czy tak? Kościół w takiej postaci w jakiej go widzę teraz i widziano go kiedyś (wyprawy krzyżowe, inkwizycja, walka o władze, morderstwa) nie jest mi do niczego potrzebny.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Wiem o tym doskonale, już "kłóciłam" się o to z księdzem. Proszę spojrzeć na to z innej strony. Dlaczego mam wyznawać kult Kościoła jak większość ludzi? Oni widzą tylko złoconą świątynię i kilku ubranych na czarno facetów z tacą. Idąc na Mszę Świętą myślą nadal o sprawach doczesnych, nie dając szans na rozmowę z Bogiem. Poza tym czym jest Kościół? Kościół to ludzie. Ja nie wierzę w ludzi. To moja sprawa. I nie możesz mi mówić kim jestem, bo mnie nie znasz.

A ja jestem wegetarianinem który zajada szynkę i nie mów mi, że nie jestem, bo mnie nie znasz. Nie pisałem Ci, że masz wierzyć w Kościół, bo mnie to nie obchodzi. Pisałem, że nie jesteś katoliczką, bo katolik uznaje chociaż credo, zreszta Ty nawet nie uznajesz składu apostolskiego, który uznają wszystkie wyznania chrześcijańskie, choć one Kościół rozumieją inaczej.
Jeśli uważasz, że do bycia katolikiem wystarczy wiara w Boga, to masz mierne pojecie o tej wierze.
 

El Mattador

Nowicjusz
Dołączył
11 Lipiec 2011
Posty
4
Punkty reakcji
0
Fakt, katolik to osoba która wierzy w to w co podaje Kościół i należy do niego przestrzegając jego zasad, ktoś kto wierzy w Boga ale odcina się od Kościoła nie jest katolikiem. Nazewnictwo jest jednak mniej istotne niż to co się sobą prezentuje i w co się wierzy.

Ja już nie wierze, powodów było kilka. W pewnym momencie zacząłem myśleć na swój sposób, szukałem odpowiedzi na wiele rzeczy i coraz bardziej mi się to nie składało, nie widziałem już logiki w wierze, jak byłem mały to się nie zastanawiałem, nie myślałem nad tym co robię. Trzeba było wierzyć, chodzić do kościoła i klepać modlitwy, tak był dobrze jednak gdy zacząłem stawiać pytania po co? w odpowiedzi nie usłyszałem nic sensownego. Po pewnym czasie zacząłem interesować się historią Kościoła (chciałem poznać chociaż część faktów) wiedziałem że wszędzie trafią się źli ludzi, że nie mogło być tak że Kościół jest święty i dobry i zawsze taki był jednak nie sądziłem że był aż tak zły. Wyprawy krzyżowe, inkwizycja, palenie na stosie niewinnych osób i to robią ludzi którzy są dobrzy? To że mówili że ziemia jest płaska jeszcze można zrozumieć, to że zabijali ludzi którzy twierdzili inaczej już nie, to że świętymi Kościoła - osoby które Kościół podał jako wzory do naśladowania! - są ludzie którzy mordowali, i wygadywali głupoty przez całe życie też nie mogłem jakoś zaakceptować. To było kiedyś, ale dziś też przykładów odpychających od Kościoła jest sporo, nie muszę szukać daleko widzę zbyt dużo hipokryzji, ksiądz gnojący z ambony osoby które popadły w alkoholizm a za 2 lata ten sam ksiądz też do nich należy tylko zamiast siedzieć pod sklepem i pić piwo on prowadzi msze świętą (oczywiście pod wpływem), widziałem na własne oczy jakie robią przekręty z darami dla biednych, jak gnoją ludzi za inne zdanie niż swoje. Nie spotkałem się nigdzie z pedofilią ale wiemy że gdzieś tam jest, nie wiemy w jakiej skali ale jest. Nie mogę wierzyć i utożsamiać się z takimi ludźmi, nie potrafię. Nie uważam się za gorszego że jestem ateistą, moje życie ma sens, jestem szczęśliwy nawet bardziej niż gdy ślepo chodziłem do kościoła, słuchałem nie zadając pytań. Żyje zgodnie ze swoim sumieniem, z zasadami moralnymi i patrząc na wielu katolików myślę że żyje lepiej i jeśli Bóg jest, i jest sprawiedliwy to po śmierci nie trafie do piekła w przeciwieństwie do niektórych katolików. Nie wiem skąd mają tyle nienawiści ale czasami to przeraża. Cieszę się że się od tego odciąłem, szkoda tylko że w naszym kraju poinformować że jest się ateistą w rodzinie, wśród znajomych sprawia tyle problemów że lepiej udawać katolika. Być może kiedyś się to zmieni i każdy będzie mógł żyć tak jak sam chce, a nie tak jak za niego zdecydowano.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Cieszę się że się od tego odciąłem, szkoda tylko że w naszym kraju poinformować że jest się ateistą w rodzinie, wśród znajomych sprawia tyle problemów że lepiej udawać katolika. Być może kiedyś się to zmieni i każdy będzie mógł żyć tak jak sam chce, a nie tak jak za niego zdecydowano.
Ale tego nie rozumiem akurat. Co za sztuka przyznawać się do poglądów, które inni akceptują? Mojej rodzinie też nie podoba się to, co myślę o religii czy bogu jako takim, ale swoje poglądy traktuję jak własność, której należy bronić.
 

inicwiecei

Nowicjusz
Dołączył
11 Lipiec 2011
Posty
9
Punkty reakcji
0
Miasto
Cieszyn
W naszym kraju faktycznie lepiej jest być konformistą, Polak- katolik nigdy nie będzie tolerował ateisty. Tak naprawdę niewielu z nas potrafi się przyznać do swoich poglądów, być może wydaję się to dziwne, ale ludzie boją się opinii innych. Trzeba bronić swoich poglądów, ale nie każdy to potrafi.
 

haima

Nowicjusz
Dołączył
12 Grudzień 2010
Posty
361
Punkty reakcji
1
Miasto
Kraków
Ja nie mam problemów z wyrażaniem swoich poglądów na temat wiary, po prostu mówię co mi nie pasuje, w co wierzę a w co nie... Według mnie wiara jest na tyle istotnym tematem, że nie powinno się kłamać czy milczeć na ten temat. Niestety wygląda na to, że w naszym kraju wiara jest przez niektórych traktowana jako temat tabu... Pewnie prędko się to nie zmieni.
 

El Mattador

Nowicjusz
Dołączył
11 Lipiec 2011
Posty
4
Punkty reakcji
0
Powiedzieć co mi się podoba a co nie to jedno ale powiedzieć wszystkim że nie wierze w Boga to drugie ;) mało kto to zaakceptuje, wszyscy będą chcieli nawracać a po co mi to? Znam wiele osób w sytuacji jak moja, nie wierzą ale udają że wierzą żeby nie zranić bliskich, wziąć ślub kościele żeby rodzinka była zadowolona etc. powodów jest mnóstwo, religia i tradycja z nią związana bardzo silne w naszej ojczyźnie, mało jest miejsc w Polsce gdzie ktoś kto nie przestrzega tradycji katolickiej jest traktowany jak każdy normalny człowiek.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Pociesz się, że chrześcijanie kiedy zaczynali mieli jeszcze gorzej.
 

Andreyew

Nowicjusz
Dołączył
13 Lipiec 2011
Posty
4
Punkty reakcji
0
Miasto
3Miasto
Wychowany w wierze katolickiej, lecz w 100% ateista. Kiedyś wierzyłem lecz ze zbiegiem lat i paroma incydentami doszedłem do wniosku że może i bóg istnieje, ale ma na razie przerwę na papierosa :D
Poważnie jestem osobą która realnie podchodzi do tematu, jeżeli coś istnieje czemu nie ma ku temu żadnych przesłanek. Jestem bardzo tolerancyjny wobec osób wierzących, lecz nie lubię kiedy ktoś próbuje mi coś zaprogramować do głowy.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Powiedzieć co mi się podoba a co nie to jedno ale powiedzieć wszystkim że nie wierze w Boga to drugie ;) mało kto to zaakceptuje, wszyscy będą chcieli nawracać a po co mi to? Znam wiele osób w sytuacji jak moja, nie wierzą ale udają że wierzą żeby nie zranić bliskich, wziąć ślub kościele żeby rodzinka była zadowolona etc. powodów jest mnóstwo, religia i tradycja z nią związana bardzo silne w naszej ojczyźnie, mało jest miejsc w Polsce gdzie ktoś kto nie przestrzega tradycji katolickiej jest traktowany jak każdy normalny człowiek.
Myślę, że dramatyzujesz. Po pierwsze, czy kwestia wiary ma jakikolwiek wpływ w naprawdę istotnych kwestiach jak np. znalezienie pracy czy jakość usług lekarskich? Nie sądzę. Jeśli nikt na Ciebie nie podnosi głosu, ani nie gania z pałką = nie nawraca na siłę ;), bo możesz taką osobę zwyczajnie olać. Schemat Polaka-katolika zaczyna zanikać, bo kończy się też pokolenie osób wychowanych w konserwatywny sposób, choć na pewno wciąż ów schemat pozostaje widoczny, gdyż to element tradycji. I powiem nawet, że do pewnego stopnia użyteczna sytuacja, gdyż pozwala zachować jakąś więź we wspólnocie, choć tylko w kontekście czysto pragmatycznym. Ludzie, którzy traktują niewierzących jak gorszych to dla mnie oszołomy, odsetek. A poza nimi jest mnóstwo sensownych osób. Prawdę mówiąc spokojnie 90% wierzących jakich znam to osoby, z którymi normalny dyskurs jest możliwy. Rodzice kiedyś narzekali, ale z drugiej strony pierwotnej reakcji im się nie dziwię, choć mometami też przesadzali, ale w kwestie wiary mają to do siebie, że emocje łatwo biorą górę. Jak mówiłem, wiem że w rodzinie są osoby, którym moja niewiara wręcz przeszkadza, ale nie czuję się też prześladowany.
Dopiero władza i wyższe stołki wypaczają ludzi religijnych, ale wtedy znowuż poglądy jako takie nie są tyle ważne, co sam wymóg afirmacji danej grupy czy kościoła (jesteś z nami lub przeciwko nam).
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Pewnie żaden z ateistów nie potwierdzi, ale ja uważam, ze ta obawa jest podsycana podświadomym poczuciem winy. Człowiek żyjący w społeczeństwie o określonej moralności od wieków katolickiej, nie jest w stanie całkiem porzucić wiary, bez skłócenia się ze swoim superego. Stąd ten wasz brak odwagi.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Trudno mówić większości, bo to sprawy niezbadane, ale wg mnie to raczej kwestia charakteru: na ile jest się konformistą. Osoba, która wręcz lubi iść pod prąd będzie chełpiła się, że nie należy do ogółu i vice versa - ludziom ugodowym trudniej przyjdzie decyzja wyłamania się z większej grupy. Także nie widziałbym tu poczucia winy a sam strach przed reakcją otoczenia. Po sobie widziałem, że kiedyś w tego typu sytuacjach bardziej bałem się co ludzie powiedzą a nie, że to decyzja nieprawidłowa. Ale wiadomo, ja to ja. Z innymi osobami może być zupełnie inaczej.
 

pan k

Bywalec
Dołączył
7 Lipiec 2011
Posty
3 448
Punkty reakcji
107
Miasto
Dąbrowa Górnicza
Wolny chrześcijanin. Świadek Jezusa.

Wierzę w :
- Jehowę Boga i Jego Syna Jezusa.
- Działanie Ducha Świętego.
- Zmartwychwstanie w Niebie i na Ziemi.
- Koniec Bezbożności w Armagedonie.

Nie wierzę w :

- Trójcę
- Piekło i czyściec
- że jakaś religia ma monopol na prawdę.
Czemu nie wierzysz w Piekło ??. Biblii wyraźnie jest napisane że po śmierci idzie się do piekła lub do Nieba. Opowieść o żebraku i Bogaczu pokazuje że dobrzy ludzie idą do nieba a źli do piekła.



Wizje św. siostry Faustyny Heleny Kowalskiej.

...zapytałam się Pana Jezusa, za kogo jeszcze mam się modlić? Odpowiedział mi Jezus, że na przyszłą noc da mi poznać, za kogo mam się modlić. Ujrzałam Anioła Stróża, który mi kazał pójść za sobą. W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a w nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą. Płomienie, które je paliły, mnie nie dotykały. Mój Anioł Stróż nie odstępował mnie ani na chwilę, l zapytałam się tych dusz, jakie jest ich największe cierpienie? l odpowiedziały mi jednogłośnie, że największe dla nich cierpienie to tęsknota za Bogiem. Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w Czyśćcu. Dusze nazywają Maryję "Gwiazdą Morza". Ona im przynosi ochłodę. Chciałam więcej z nimi porozmawiać, ale mój Anioł Stróż dał mi znak do wyjścia. Wyszliśmy za drzwi więzienia cierpiących. Usłyszałam głos wewnętrzny, który powiedział: Miłosierdzie Moje nie chce tego, ale Sprawiedliwość każe. Od tej chwili ściślej obcuję z duszami cierpiącymi. (Dz 20)

Wyjątki z książki Miłość Boga i Ojczyzny w życiu sługi Bożej, Wandy Malczewskiej.

Dziś w nocy gdy się przebudziłam, usłyszałam głos płaczliwy: Zmiłujcie się nad nami przynajmniej wy, krewni i przyjaciele nasi, gdyż bardzo cierpimy w więzieniu czyśćcowym. Wy, żyjący nie macie pojęcia jakie tu męki ponosimy. Cierpimy moralnie, bo się rwiemy do oglądania Pana Boga, a osiągnąć tego nie możemy, bo najmniejsza plamka grzechowa, pokutą_ nie zmazana, przeszkadza nam do wyjścia stąd. Cierpimy fizycznie, bo te same prawie męki ponosimy, co potępieni w Piekle, z tą tylko różnicą, że my cierpimy do czasu, a tamci na wieki. My sami nic dla siebie zrobić nie możemy, ale wy możecie zrobić dużo, ofiarujcie za nas słuchanie Mszy Ś w., różne modlitwy odpustowe, ofiarujcie - dajcie jałmużnę - a najskuteczniejszą pomoc nam dacie, gdy się postaracie o odprawienie Mszy Św. za nas. Krew Pana Jezusa we Mszy Św. przez kapłana ofiarowana zgasi płomienie czyśćcowe... O jakże szczęśliwi, którzy za żywota pamiętają, aby się tu nie dostali. Zachowują przykazanie Boskie i Kościelne, unikają grzechów, spełniają dobre uczynki, odbywają często Spowiedź, słuchają Mszy Św. i nauk w kościele, dają jałmużny na kościoły i ubogich, i nikpgo nie krzywdzą. Biada tym, co zapominają o przestrodze Pisma Św., że cudzołożnicy, przeklętnicy, pijacy i złodzieje Królestwa Bożego oglądać nie będą... Jak liście z drzewa w jesieni, tak dusze tych grzeszników lecą do Piekła. A jeżeli przez szczerą Spowiedź i pokutę Piekła uniknęli, to tu do Czyśćca na długie straszne męki są skazani, bo nic nieczystego nie wejdzie do Królestwa Niebieskiego. Teraz to poznajemy, ale już za późno...

"Powiedz to żyjącym na ziemi"... Skoro się rozwidniło poszłam do kościoła, gdzie już śpiewali wigilie za zmarłych. Po wigiliach otrzymałam Komunię Sw., którą ofiarowałam za dusze moich rodziców i krewnych i usłyszałam głos wewnętrzny: "Wielu z nich jest już w Niebie, o tych wiesz, inni jeszcze czekają na modlitwę o pomoc dla nich". Podczas sumy w czasie ofiarowania pokazał się Pan Jezus w modrej sukni z Krzyżem drewnianym, na którym był ukrzyżowany, z Ranami otwartymi i rozkrwawionymi w Boku, Rękach i Nogach. Obok klęczeli Aniołowie z różnymi narzędziami użytymi podczas męki Pana Jezusa i usłyszałam głos: "Za tę cenę wydobyłem was z niewoli szatana... Tę cenę ofiarujcie dziś za więźniów czyśćcowych". Po podniesieniu, gdy kapłan modlił się w cichości za zmarłych, obok Pana Jezusa zjawiła się Najświętsza Maria Panna w ciemnej sukni i zasłonie na głowie, trzymając w ręku Serce mieczem przebite i mówiła: "Do ceny ofiarowanej przez Mojego Syna na wykup dusz z Czyśćca daję Serce Moje, które wycierpiało wszystkie męki" - i widziałam, opowiada dalej nasza ekstatyczka, jak (gdy kapłan śpiewał: Requiem satarnum) jeden Anioł z ampułki złotej puszczał krople łez Matki Boskiej do Czyśćca, a drugi puszczał krople Krwi Pana Jezusa, ogień gasł, a dusze w dużej liczbie bielusieńkie wychodziły, składały hołd Panu Jezusowi i Matce Boskiej i unosiły się do Nieba. Po odśpiewaniu przy katafalku modlitw widzenie zniknęło.

Objawienia św. Brygidy

Św. Brygida opowiada nam w Objawieniach Św. Brygidy, że Matka Boża posiada tytuł Matki Dusz Czyśćcowych. "Jestem" - powiedziała świętej - "Matką tych wszystkich, którzy znajdują się w miejscu odbywania pokuty. Moje modlitwy łagodzą kary nałożone na nich za ich grzechy".Można uznać że te kobiety mają racje i mówią prawdę. Wykształcenia wielkiego nie posiadały i Bóg je wybrał by służyły.
 
Do góry