Rasta wcale nie narzuca nam co możemy robić a czego nie. Według mnie nie trzeba być czarnym by zostać prawdziwym rastamanem. Rastamani nie potrzebują księdza, proboszcza czy pastora by rozmawiać z Bogiem. "ja i Ja" - wszystko tutaj tłumaczy, w rozmowie z Panem stoisz tylko ty i On, więc po co ksiądz czy inny człowiek zupełnie taki sam jak ja czy Ty ?. Mięso uważam że powinniśmy jeść normalnie. Lew, który jest symbolem nieustraszoności Jah, przecież nie jest roślinożerny. Alkohol, hmm nie pije, ale nie widzę nic złego w spożywaniu z umiarem wina do obiadku. Przecież nie raz słyszymy o tym w Biblii. Konopia święta roślina, Jan Chrzciciel namaścił jednego z wybrańców Pana olejkiem właśnie z konopii. Marihuana otwiera umysł i pomaga na pewno w sprawach duchowych. Pokazuje nam coś zupełnie z innej strony, staramy się to zrozumieć, lecz nie zawsze nam to wychodzi. Reggae zobaczcie jakie jest spokojne, można się wsłuchiwać godzinami, pomarzyć, pomyśleć na pewno pomaga się zrelaksować. Większość pewnie słyszała że "Rasta to droga życia", przez całe życie zastanawiamy się czy Bóg istnieje czy nie. Jeśli tak to jak ma na imię ? Jahwe ? Jah a może Budda ? Ludzie powinni zrozumieć, że zło do niczego nie prowadzi, że z Bogiem zawsze może porozmawiać, i wcale nie chodzi tutaj o to ile dasz na tace w niedziele na mszy, bo nikt Ci nie każe tam iść. Pieniądze są złe i niszczą ludzi. Masz Biblie w domu ? Czytaj, interpretuj ją na swój sposób. Na pewno kiedyś odnajdziesz własną drogę, jeśli tylko będziesz chciał, ktoś lub coś Ci ją wskaże. Właśnie w taki sposób rozumiem ruch rastafarian. Może nie jestem jeszcze jednym z nich, popełniam wiele błędów, coś robię nie tak, ale mam nadzieję że kiedyś nim zostanę.
Przepraszam jeśli coś wydaje Wam się nie zrozumiałe, ale jestem jak to powiedzieć "spalony innym śłońcem".