Moja dziewczyna ze mna zerwala 5 wrzesnia. ("mily" poczatek roku) <_< moze opowiem wszystko od poczatku:
zanim zaczelismy ze soba chodzic, poznala mojego kumpla. uwazala go za milego i fajnego kolesia. na poczatku sierpnia zaczelismy ze soba chodzic. w tym czasie jak bylismy ze soba, pisala z moim kumplem na gg. jakis tydzien jak zaczelismy razem, kumpel na gg mi powiedzial ze.... moja dziewczyna zdradza mnie z nim na gg!! :niepewny: twierdzil on ze robil sobie z niej jaja (pisal ze mu sie podoba, ze ja kocha itp) a ona mu pisala to samo, ze go kocha i zeby mi nic nie mowil bo to sie dzieje za moimi plecami. pogadalem z nia i powiedziala ze to nie prawda, ze robila sobie z niego jaja. no nic, uwierzylem jej, bylismy potem jeszcze 2 tyg i nagle zaczelo sie cos psuc. nie chciala sie spotykac i byla dziwna w moim towarzystwie. na drugi dzien tak samo nie chciala sie spotkac i tylko na gg napisala ze ze mna zrywa. :mruga:
powiedziala ze nie chce juz ze mna byc bo jestem jakis dziwny i w ogole... ale ze mozemy nadal byc przyjaciolmi. ( :lol: )bardzo przezylem nasze rozstanie, naprawde ja kochalem. po kilku dniach kumpel pokazal mi smsa od niej. pisalo w nim ze tak naprawde mnie nie kocha i ze zakochala sie w nim (kumplu) od razu jak go poznala, i ze ja ją juz dawno nie interesuje i ze kocha tylko jego (kumpla).
teraz za nia tesknie, ale jak sobie pomysle co mi zrobila, ze mnie nie kochala i mnie oszukiwala codziennie to mam dosc. w szkole ch**nia, w nauce sie pogorszylem, teraz zaczela rozpowiadac ze jej najlepsza przyjaciolka sie we mne zakochala i jej powiedzialem zeby przestala, to zwyczajnie mnie zbluzgała :/
pozdrawiam, nikomu nie zycze takich przygod jak moja.
ps. fajnie byc wych***nym przez wlasna dziewczyne
ps2. ja i ona mamy 14 lat
a kumpel 13 :/
ps3. teraz ja KOMPLETNIE olewam