Ostatni wykład

riave

Nowicjusz
Dołączył
5 Maj 2008
Posty
27
Punkty reakcji
0
Po pierwsze w najnowszych charakterach jest artykuł o nim. Warto przeczytać. Jest tłumaczenie jego wykładu.
Po drugie na za miesiąc albo trochę dłużej jest zapowiadane tłumaczenie książki: http://www.gandalf.com.pl/b/ostatni-wyklad/
Po trzecie zgadzam się ze skandalem - nie żyjemy sami na świecie. Ponosimy odpowiedzialność za tych których oswoiliśmy.
 

koala-29

Nowicjusz
Dołączył
19 Sierpień 2008
Posty
85
Punkty reakcji
0
Jeśli nikt nie ma nic do powiedzenia nie powinno się z nikim wiązać. A nie egoistycznie odbierać mu później prawa.

scandal przepraszam, ale zawsze krytykowałam j. polski za podwójne przeczenia. i teraz on się zemścił...
nie rozumiem, tego co wyżej.
wyjaśnisz?
 

scandal

Nowicjusz
Dołączył
23 Czerwiec 2007
Posty
271
Punkty reakcji
1
Wiek
43
scandal przepraszam, ale zawsze krytykowałam j. polski za podwójne przeczenia. i teraz on się zemścił...
nie rozumiem, tego co wyżej.
wyjaśnisz?

Yhm.
Uważam że jeśli ktoś wyznaje pogląd że jego bliscy nie mają żadnych praw do jego życia to nie powinien tych bliskich mieć. To znaczy nie powinien sam nikogo oswajać. Nawiązywać bliskich relacji. Budować więzi.

Trzeba być konsekwentnym i jeśli mówi się a to powiedzieć cały alfabet. Budujesz więzi to dajesz prawo bliskim by się o Ciebie martwili troszczyli tęsknili za Tobą i mieli wpływ na Twoje życie.
 

riave

Nowicjusz
Dołączył
5 Maj 2008
Posty
27
Punkty reakcji
0
Zgadzam się ze scandalem. Jeśli wiążemy się z kimś dajemy mu prawo do wpływania na nasze życie.
 

koala-29

Nowicjusz
Dołączył
19 Sierpień 2008
Posty
85
Punkty reakcji
0
no to trochę podyskutujemy.
bo tak - po pierwsze na to, czy mamy bliskich czy nie to nie do końca jest wpływ. mamy rodzinę, której, jak mówi przysłowie - się nie wybiera. i co, ciocie wujki mają z definicji prawo to wściubiania nosków w nasze życie?
po drugie fakt - zbliżając się do drugiego człowieka, oswajając go, nadajemy mu przywilej interesowania się i nami i naszym życiem, losem.
prawo do życia - być może.
ale prawo do śmierci?
upieram się - nie ma nic intymniejszego, bardziej osobistego niż śmierć.
i to jak ją przeżywamy to jest nasza sprawa.
 

scandal

Nowicjusz
Dołączył
23 Czerwiec 2007
Posty
271
Punkty reakcji
1
Wiek
43
Mówię bliscy czyli ci naprawdę bliscy a nie ci z którymi łączy nas tylko krew. Jest różnica?
 

koala-29

Nowicjusz
Dołączył
19 Sierpień 2008
Posty
85
Punkty reakcji
0
jest różnica :)
i rozumiem, że dopuszczasz również możliwość, że zbiór bliskich z powodu więzów krwi i bliskich w wyniku wyboru i oswojenia może posiadać części wspólne?
i tak gwoli tematu - cieszę się, że "Ostatni wykład" będzie można dostać w polskich księgarniach :)
 

scandal

Nowicjusz
Dołączył
23 Czerwiec 2007
Posty
271
Punkty reakcji
1
Wiek
43
Oczywiście że może posiadać części wspólne. Chociaż wolę myśleć że jeśli ktoś związany ze mną więzami krwi jest mi naprawdę bliski to znaczy że po prostu dokonałam takiego wyboru.
 

pozi

Nowicjusz
Dołączył
6 Październik 2008
Posty
99
Punkty reakcji
0
Nie należy do najbardziej oryginalnych myśli twierdzenie, że jesteśmy odpowiedzialni za to, co oswoimy, ale trudno zaprzeczyć, że tak właśnie jest. Bliscy to nie Ci, z którymi dzielimy nasz kod DNA, ale Ci, których kochamy i, z którymi dzielimy nasze życie. Wybierając ich (oswajając) bądź powołując do życia ( w przypadku dzieci) musimy wziąć za nich pełną odpowiedzialność, ale też musimy liczyć się z tym, że oni biorą odpowiedzialność za nasze życie. Decydując się na ten krok, musimy liczyć się z tym, że z chwilą podjęcia takiej decyzji przestajemy istnieć dla siebie, ale jesteśmy już częścią większej całości.
 

koala-29

Nowicjusz
Dołączył
19 Sierpień 2008
Posty
85
Punkty reakcji
0
pozi prawda w 100%.
ale czy wg Ciebie bliscy biorą również odpowiedzialność za naszą śmierć?
czyli czy mamy prawo przeżyć nasze umieranie (oczywiście zakładając, że nie zaskoczy nas nagle i nie będzie trwało ułamki sekund) tak, jak chcemy?
i jeśli chcemy uciec, schować się, albo nie mówić o tym, albo pojechać na Antarktydę tuż przed, to co? mamy prawo czy nie?

a tak na marginesie to mi się film o tym przypomniał. bardzo dobry zresztą - z Nicholsonem i Freemanem. tytuł angielski "The bucket list", po polsku mistrzowie słowa przetłumaczyli "Choć goni nas czas". widział ktoś?
 

scandal

Nowicjusz
Dołączył
23 Czerwiec 2007
Posty
271
Punkty reakcji
1
Wiek
43
Tak. Dajesz im prawo do swojego życia. Śmierć jest częścią życia. Więc dajesz im prawo do bycia z Tobą w jej momencie.
 

pozi

Nowicjusz
Dołączył
6 Październik 2008
Posty
99
Punkty reakcji
0
pozi prawda w 100%.
ale czy wg Ciebie bliscy biorą również odpowiedzialność za naszą śmierć?
czyli czy mamy prawo przeżyć nasze umieranie (oczywiście zakładając, że nie zaskoczy nas nagle i nie będzie trwało ułamki sekund) tak, jak chcemy?
i jeśli chcemy uciec, schować się, albo nie mówić o tym, albo pojechać na Antarktydę tuż przed, to co? mamy prawo czy nie?

a tak na marginesie to mi się film o tym przypomniał. bardzo dobry zresztą - z Nicholsonem i Freemanem. tytuł angielski "The bucket list", po polsku mistrzowie słowa przetłumaczyli "Choć goni nas czas". widział ktoś?

Tak, przy założeniu, że śmierć jest naturalną częścią (konsekwencją) życia. Decyzja o związaniu się z kimś nie może być połowiczna, pt. tu będziemy razem, ale od tego trzymaj łapy daleko bo to tylko moja sprawa. Z drugiej strony, natomiast, osoba bliska powinna wiedzieć ile może od Ciebie wziąć, w myśl zasady, że Ty dajesz osobie, którą kochasz wszystko, a ona bierze tylko tyle, ile powinna (to, oczywiście, jest wersja idealna).
 

what-2-do

Nowicjusz
Dołączył
23 Wrzesień 2008
Posty
27
Punkty reakcji
0
a tak na marginesie to mi się film o tym przypomniał. bardzo dobry zresztą - z Nicholsonem i Freemanem. tytuł angielski "The bucket list", po polsku mistrzowie słowa przetłumaczyli "Choć goni nas czas". widział ktoś?

Ja widziałam i w rzeczy samej jest on "na temat". Dwójka głównych bohaterów poznaje się w szpitalu, ten grany przez Nicholsona jest bogatym biznesmenem. Obydwoje dowiadują się, że zostało im pół roku życia. Biznesmen namawia kolegę na "podróż życia" - jadą zobaczyć wszystkie miejsca, które chcieliby odwiedzić przed śmiercią, robią to, o czym zawsze marzyli (np.ścigają się samochodami na torze). W filmie jest wątek żony Freemana - ma ona wielkie pretensje, że bogacz "kradnie jej męża", że nie może być z nim przed jego śmiercią. Bohater grany przez Freemana tłumaczy, że to jego życie, to jego śmierć, ma prawo do tych ostatnich dni, do przeżycia ich tak ja chce.
 

riave

Nowicjusz
Dołączył
5 Maj 2008
Posty
27
Punkty reakcji
0
Nie zgadzam się że ma prawo przeżyć jak chce. Jeśli wcześniej sprawił że ktoś stał się bliski musi się z tym liczyć.
 

h3lix

Bad Mutha Fucka
Dołączył
2 Listopad 2006
Posty
3 458
Punkty reakcji
13
Wiek
36
Miasto
www.forumovision.com
Ostatni Wykład Znacie historię profesora Pausha?
Co byście powiedzieli na swoim ostatnim wykładzie gdybyście wiedzieli że umieracie? Że zostało Wam kilka miesięcy swojego życia?
Na pewno nie opowiadałbym o swoim życiu... Co to kogo obchodzi... Jak dla mnie to trochę dziwne
żałosne
Podziękowałbym swoim przyjaciołom, rodzinie, jakieś słówko do wrogów, coś na pokrzepienie serc i tyle. Wolałbym lepiej spożytkować ten czas.

A może to było tylko pod publikę i dla kasy? Od tak walne sobie wykład, żeby wypromować moją nową książkę - rodzinka na tym zarobi :)
 
Do góry