To chyba oczywiste, że znakomita większość ludzi wolałaby mieć atrakcyjniejszego partnera, o ile nie będzie to osioł. Niemniej, są tez ludzie, którzy nie za bardzo chcą mieć bardzo atrakcyjnego partnera, ponieważ niekomfortowo się czują w jego towarzystwie. Rzadko się takich spotyka, ale są.
niekomfortowo czuje sie w towarzystwie atrakcyjnego partnera, bo? :027:
Musimy obracać się w trochę innym otoczeniu, ponieważ tak jak patrzę na pary we Wrocławiu to jest naprawdę różnie. Czasami naprawdę brzydka dziewczyna ma bardzo zadbanego, fajnego faceta, czasami niezbyt urodziwy facet prowadza się z naprawdę piękną kobietą. To nie jest tak, że mało urodziwe osoby wiążą się zazwyczaj ze swoimi odpowiednikami płci przeciwnej. Z tego, co zaobserwowałem jest zwyczajnie różnie.
nie mowie przeciez, że takich par nie ma, znam też przystojniakow z kobietami, ktore (moim zdaniem) nie są atrakcyjne, jak i atrakycjne (moim zdaniem) kobiety, z masakrcznymi facetami, w dodatku z masakrycznym charakterem. Mowimy oczywiscie o zwiazkach stałych i długich, a nie o jakiś chwilowych przewidzeniach albo przygodzie na jedną , dwie noce.
Wszyscy patrzą na wygląd - każdy, kto twierdzi inaczej jest zwyczajnym hipokrytą. Jedyna różnica pomiędzy ludźmi polega na tym, jak istotnym czynnikiem ów wygląd jest - dla jednych jest najważniejszy i partner musi mieć 10/10, a innym wystarczy, że wygląda w miarę normalnie. Dodajmy do tego różne gusta, a otrzymamy naprawdę spore zróżnicowanie podejścia do kwestii aparycji.
dokladnie każdy patrzy na wygląd, pytanie jaki priorytet ma ta cecha, jak jest przed wspólnym jęzkiem, swoboda przebywania, uczuciem no to nazwaniem tego zwiazkiem jest bezsensem. Co najwyzej to pusta, powierzchowna relacja.
Nie zgodzę się z tym. Znam kilka przypadków, w tym jeden z autopsji, gdzie pociąg seksualny nie wynikał z wyglądu, ale z naprawdę wspaniałego kontaktu, jaki wytworzył się pomiędzy dwiema osobami. Co więcej, znam naprawdę wiele przypadków, gdzie jakaś osoba przy bliższym poznaniu bardzo dużo zyskiwała i nagle okazywało się, że choć pierwotnie nie wzbudzała zachwytu pod względem wyglądu u partnera/ki to po opatrzeniu i rozwinięciu kontaktu okazało się, że podobał/a się mu/jej dużo bardziej.
nie wiem, ja nie wchodziłabym w zwiazek z osoba, ktora mi sie nie podoba, bez chemii mozemy być conajwyzej kumplami, tak jak napisalam wczesniej. Poprostu wiem jak działa na mnie mój facet, a jak reaguje na kolegów.
Popęd czujemy wiadomo nie tylko przez to co widzimy, ale do tego dochodza bodzce psychiczne, czyli charakter tej osoby czy nam odpowiada czy nie, uczucie jakim go darzymy itd. ale z samego faktu że z facetem np. fajnie się gada, albo że go kobieta poprostu lubi, nie wytwarza się napiecia seksualnego :] (długotrwałego, bo o przygodach nie mówmy).
Moim zdaniem za bardzo to wszystko uprościłaś. To naprawdę nie jest tak, że w każdym wypadku jak ktoś się nie podoba to nie pociąga, nie ma intymności, więc nie ma związku. Mógłbym się z tym zgodzić w przypadku, gdy doprecyzujemy Twoją wypowiedź o określenie, jak bardzo się nie podoba - jeżeli "skrajnie" to fakt, tutaj raczej intymności nie będzie, jeżeli "trochę" to wiele może się zmienic przy poznaniu.
jak ktoś pociąga kogoś skrajnie to zazwczaj to zwykly seks na jedną noc, tak samo jak nie pociaga wogole to moga byc kumplami. W zwiazkach czuje sie porządanie bo raz, że partner nam sie podoba, a dwa że go kochamy i chcemy być z nim jak najbliżej , tworzy sie intymna strefa tylko dla dwojga. Jak nam sie on fizycznie nie podoba to wedlug mnie intymności (udanej) nie będzie. I nie mówimy, że na atrakcyjność fizyczną jest jakiś schemat, po prostu jedna powie: o jezu ale ciacho, fajny jest, podoba mi się, a druga: brzydki, nie dla mnie, nie podoba mi się, nie w moim typie itd.
I jak to jest zdrowa relacja, a facet jest bardzo fajny, ma super charakter, te same poglądy, to zawsze jestesmy w stanie nagiąć trochę nasz typ , ale w granicach rozsądku :]
Ktora kobieta dobrowolnie choćby pocałuje brzydkiego (w jej mniemaniu )faceta (oczywiscie okoliczności zakrapanej imprezy pomińmy)?
Mam nadzieję, że to tylko taki ponury dowcip i tak na poważnie nie uważasz, że relacja piękna-bogaty bez jakiejkolwiek głębi ma jakikolwiek sens.
Dla mnie kobieta, która jest z facetem jedynie z powodu pieniędzy jest dużo gorsza od zwykłej prostytutki.
no bo to jest prosytucja, nic więcej. Ale nabiera takiej ładnej otoczki i formy "zwiazku", dla zachowania pozorów i zatarcia poczucia winy.