olka8724
Nowicjusz
Przepraszam z góry ze bedzie to taka dluga ma wypowiedz..ale mam nadzieje ze ktos poswieci dla niej troszke swego czasu
Nie wiem co sie ze mną dzieje...Wiem że pisałam tu już dużo postów, ale zaglądam tu co jakiś czas, żeby sie wygadać, jak mi źle, bo wiem że mi pomożecie.
Odkąd nie jestem już ze swoim byłym, z tym co byłam prawie 2 lata, NIE potrafię się znów zakochać, poznałam już tylu fajnych chłopaków i nic, do żadnego mnie nie ciągnie aż tak bardzo, bo w głowie ciągle gdzieś mam Jego Bardzo smutna
A najgorsze jest to że z byłym mam ciągle kontakt, studiujemy razem, ja na szczęście unikam zajęć, tak żeby go nie widzieć, niby pogodziłam się już z faktem, że nie jesteśmy razem, ale jak z Nim jestem jakieś głupie wspomnienia wracają.
On w ogóle ciągle się do mnie odzywa, jeździmy na obiad, raz na 2 tygodnie przychodzi do mnie do mieszkania jak jestem sama, ostatnio prawie się ze sobą przespaliśmy, nie umiem mu sie oprzeć, mimo iż stanowczo stawiam przed nim sprawę. Ostatnio we Wszystkich Świętych zadzwonił zapytał co robię i przyjechał do mnie z Tomaszowa, od tak sobie, zaskoczyło mnie to, jak rozmawialiśmy, powiedział mi, że poznał jakąś tam dziewczynę na weselu i że chyba coś w nim się pierwszy raz ode mnie obudziło. I zapytał, czy nie czuję już do Niego nic i przeprosił że mi to mówi, ale potrzebował mi sie wygadać, bo wie że ja go wysłucham i mu pomogę i zrozumiem. Ja oczywiście okłamując samą siebie, odpowiedziałam mu, że już nic do Niego nie czuję, On zapytał się 3 razy czy naprawdę, bo nie chciał w to uwierzyć, ale ja zacisnęłam zęby i powiedziałam, że przecież jest fajnie, przyjaźnimy się, i żeby nie krępował się ze mną rozmawiać nawet i o dziewczynach.
On ma teraz problemy ze sobą, pije, ostatnio prawie się popłakał przy mnie mówiąc mi, że ma chyba depresję, że budzi się każdego dnia i nie ma chęci do życia, że nic mu sie nie udaję, że nie ma szczęścia do dziewczyn, że byłam jedyną ładną i atrakcyjną dziewczyną, która na niego zwróciła uwagę, a że ta z wesela napewno nie zwróci na niego uwagi i że nic nie wyjdzie.
Kocham go, mimo, iż boli mnie to, jak mówi mi i pokazuję zdjęcia z inną dziewczyną jak chciałam zobaczyć jak wygląda to chcę żeby był szczęśliwy. Poświęcając siebie i swoje uczucia i to co czuję, chce mu pomóc, wiem że tylko ja to mogę, muszę mu znów przywrócić wiarę w siebie, bo zawsze miał oparcie we mnie w tych sprawach. Ale najgorsze jest to, że jak pojechał się z nią spotkać to życzyłam mu, żeby się nie udało, wszystko jest fajnie, ale nie wiem co zrobię jak znajdzie sobie jakąś inną, która zajmie moje miejsce;/
A najgorzej chyba męczą mnie nasze relacje, ja w ogóle się nie odzywam pierwsza, On na gg zawsze napiszę, zawsze pierwszy dzwoni, ostatnio miał pretensję, że się do niego pierwsza nie odezwę, że go nie zaprosiłam na urodziny, które organizuję.
Ja mu ciągle mówię jak ma robić z tą nową poznaną dziewczyną, założyliśmy się nawet, że do grudnia będzie z nią. On jest przekonany, że nie, ale ja mu powiedziałam, że będą. Ehh...oszukuję samą siebie, ale chcę jego szczęścia.
Pokręcone to wszystko, wczoraj jak jechaliśmy, jak mnie odwoził, zapytał jakie mam plany na sylwestra, ja mu na to, że nie wiem jeszcze, a On na to: ze mną to byś pewnie nie chciała iść, a może poszlibyśmy na bal, poszłabyś ze mną gdybym Cię zaprosił??\" ehh ja mu na to, że pewnie żartuje, a On , że mówi serio i że nie pytałby gdyby nie chciał...
Ehhh...i jak ja mam żyć normalnie?? powiedźcie mi??? Smutna Tylu chłopaków się o mnie stara naprawdę fajnych, ale żaden z nich nie jest dla mnie tym jedynym...nie wiem jak mam się uwolnić od tego wszystkiego, co robić, jak postępować, czy robię dobrze, czy źle, jak sobie z tym wszystkim poradzić, ciągle mam myśli, że ja się już nigdy nie zakocham jak wtedy, że wszystko jest bez sensu;/ proszę...pomóżcie mi w tej sprawie.
PO niecalych dwóch miesiacach
Hej.
Ehhhh...wiem ze znowu sie bede nad soba uzalala...dałyscie mi tyle rad ale ja nadal swoje robie i nie moge wyjsc z tej przedziwnej sytuacji!!!!
Zrobilam ostatnio urodziny...jak moj były..sie o tym dowiedzial..to mial zal, ze nie mialam go za bardzo w planach zapraszac...za kazdym razem jak sie widzielismy, to mowil, ze ja go tam nie chce, tak jakby wywolywal we mnie to, ze mu smutno ze nie chce go zaprosic. Wiec po przemysleniach stwierdzialm ze go zaprosze. Ucieszyl sie strasznie. Caly czas marudzil, ze pewnie go tam nie chce ale w sumie stwierdzilam..ze co mit am, odzywamy sie normlanie..wiec jak tak bardzo chce to go zaprosze.
Przyjechal....bylo swietnie...dal mi prezent...Caly czas sie na mnie patrzyl, chodzil za mna...rozmawial...spiewal za moje zdrowie.
W pewnym momencie wyszlismy do przedpokoju...zaczal mnie przytulac...i calowac...mowil, ze cieszy sie ze tu jest, ze ladnie wygladam itp. Zaczal cos gadac, ze jakis dziwny ten uklad miedzy Nami, ale przytulal mnie dalej.
Potem jak przyszedl z bratem z papierosa...zobaczyl jak siedze z dwoma moimi kumplami, ze jeden mnie objal, ze super sie smialismy i bawilismy.
Wyszedl...dlugo go nie bylo...jak sie skapnelam ze Go nie ma pobieglam na dwor, siedzial w samochodzie, wbieglam i zapytalam Co sie stalo, oboje bylismy troszke ale to tylko troszke wcieci, wiadomo urodziny, kazdy wypil. On zaczal mi mowic, ze obsciskuje sie z jakims gosciem, ze widzi ze ON na mnie leci, ja zaczelam cos tam mowic, ze to moj kolega, ze My tak zawsze...i nie wiem jak to sie stalo.. bo przyznam szczerze, ze ja vbylam gorzej pijana niz On, i to o wiele..nie pamietam jak ale skonczylo sie to na tym, ze On mnie przytul i zapytal, czy ja go ciagle kocham...i Ja WTEDY NIE WYTRZYMALAM!!! CZLOWIEK jak jest pijany to wlacza mu sie szczerosc...przypomnialy mi sie wedy Wasze wypowiedzi na poscie, w sumie nie wiedzialam co robie, rozplkalam sie i poWIEDZIALAM ZE NADAL GO KOCHAM!!!! ON zaczal co tam mowic.., ze od naszego rozstania nie mial zadnej dziewczyny.,,i cos tam jeszcze
Najgorsze to jest to, ze ja nie pamietam za bardzo tej rozmowy!!! Potem przyszedl moj brat i rozmowa sie uciela...
Poslzismy spac...zostal u mnie na noc...bo nie mial jak wracac...
Jak se obudzilismy...zapytal mnie czy to co mu mowilam wczoraj t prawda, a jak zaczelam mowic, ze ja nic nie pamietal, zaczal mowic, ze klame, zapytal pote drugi raz o to, rowniez zaprzeczylam..powiedzialam ze nic nie pamietal i ze gadalam pewnie jakies glupoty i zeby o tym zapomnial, ze to !
On wtedy na to, ze On to bedzie pamietal i ze do tematu powroci bo to wazne. Plus zaczal cos mowic, i tak jakby sie tlumaczyc, ze On nie wie jak to jest, ze nie wyklucza tego co moze byc iedys, ale ze poki co tak mui byc...Ja mu wtedy przerwalam i powiedzialam, zeby przestal, ze ja Nic nie mowilam, ze Po co sie wogole tlumaczy, ze dla mnie jest wszyrko jasne, i ze to nieporozumienie.
On mi jednak nie uwierzyl...ehhh...i co?? znow sie osmieszylam!!!! Dlaczego tak wspaniale nam ze soba, tak dobrze sie ze soba czujemy, zostal u mnie koljengo dnia, pojechalimy na obiad, jak za dawnych czasow, zabralismy moja mame z pracy, bylo jak kiedys!!!
Kocham go kurcze, znow to powrocilo!!!! Moj brat, mama, cala rodzina za nim przepada, On to wie, mama mu powiediala, ze ma do Niego slabosc, ze go lubi, brat na urodzinach ciagle z nim mowl, ze mimo iz wie ze nie jesemy juz razem to jest super gosc itp!!
Ale ja Go nie moge miec!!! Dlaczego??? Placze teraz...bo boje sie ze go stracilam..tym co powiedzialam.. Z jednej strony sie ciesze...ze to powiedzialam..nawet po pijaku, i ze wiem, ze nic z tego i On bedzie zachowywal do mnie teraz dystans, ze juz nie bedzie sie chcial spotykac, widziec ze mna, tak jak ostatnio, zaprosil mnie do siebie, cos nas ciagnie cholernie do siebie, strasznie sie oboje pociagamy!!! ae z drugiej strony nie wiem czy dam rade to znow przezywac!!!
Czemu to wszystko jest takie beznadziejne?? Jego rodzina tez mnie strasznie lubi, dziadek sie pytal Go czy pzypadkiem ze mna nie przyjezdza p tych urodzinach..
Kurcze wszystko wrocilo, wiem ze sama na to pozwolilam, sama pozowlilam mu sie spotykac...ale myslalam ze mi minelo...jednak nie, czuje sie beznadziejne... nie chce mi sie nic, doslownie nic!!! Czemu nie moge byc szczesliwa?? Czemu nie mozemy by znow razem skoro nas do siebie ciagnie?? To ON za mna przez ten caly czas latal, to On sie przystawial nie ja!!!! Za co mnie to tak wszystko kara???Smutna
Ostatnio...tydzien temu
Zrobilam to!!!!!!! Postapilam tak, jak juz chyba dawno powinnam!!! a wszystko przez jedna sytuacje: wczoraj zaprosil mnie do siebie, mialobyc paru znajomych, potem impreza, bylo fajnie, ON z kolega sie troce opili, tanczylismy, przyszedl moj kolega, z ktorym zaczelam tanczyc, On tak jakb wtedy zly wtedy On zarwal nasza kolezanka z roku, tanczyl z nia az do 4 rano!! widzialam jak sie na nia patrzyl....a ja znosilam ten widok!!!!jak tanyczli, jak sie na nia slinil, ni wytrzymalam tego, to byl cios, ten dzieki ktoremu zmadrzalam.
Dzis sie spotkalismy, wyznalam mu to, ze klamalam GO ze nic do niego nie czuje, ze go kocham, ze nie potrafie juz tak dalej, ze tylko sie spotykamy jak przyjaciele, ze naobam sobie nadzieji ale ze nie moge na nic liczyc, ze musze sie wyleczyc z Niego, bo poki co nie daje sobie rady.
On byl w szoku, zaczal sie obwiniac, ze nie wiedzial, ze tak to wyjdzie, ze mu ciezko teraz, ze nie chce mnie tracic.
ALe porpsilam go, zeby wykaowal moj numer, wszystko!!! On sie jednak nie zgodzil, powiedzialam ze, widzimy sie ostani raz, skoro mnie nie chce, bo ja tak dluej nie moge,
i ze mnie to boli, jak patrze jak bawi sie z inna.
Wyznalam wszysko co mi lezalo na sercu, doslownie wszystkko, co czuje itp.
ON jescze jak sie zegnalam powiedzial, ze ON to wszysrko przemsli co mu powiedzialam, ja na to ze ja Nic od niego nie oczekuje, ze szkoda ze nie dalismy naszemu zwiazku drugoej szansy, bo wiem ze by sie udalo, i zyczylam mu zeby go ktos pokochal tak bezgranicznie jak ja. POwiedzial tez, ze spotkamy sie za jakis czas, ja zaprzeczylam.
Ulzylo mi troche, wole nie wiedziec, i nie widziec jak kreci z innymi, musze o Nim zapomniec, kocham go, wiem ze to bedzie trudne, plakac mi sie chce ae tak bedzie lepiej, nie wiem ttlko co zrobic ze studiami:Smutna
Naprawde musze go wymazac ze swego zycia a jedynym wyjsciem jest totalna izolacja i brak kontatku, moze wtedy zobaczy co stracil, chociaz watpie.
Che zeby mnie wogole nie widzial, ale jak to zrobic((!!!???
PRZEPRASZAM ZA OBSZERNY TEMAT
Nie wiem co sie ze mną dzieje...Wiem że pisałam tu już dużo postów, ale zaglądam tu co jakiś czas, żeby sie wygadać, jak mi źle, bo wiem że mi pomożecie.
Odkąd nie jestem już ze swoim byłym, z tym co byłam prawie 2 lata, NIE potrafię się znów zakochać, poznałam już tylu fajnych chłopaków i nic, do żadnego mnie nie ciągnie aż tak bardzo, bo w głowie ciągle gdzieś mam Jego Bardzo smutna
A najgorsze jest to że z byłym mam ciągle kontakt, studiujemy razem, ja na szczęście unikam zajęć, tak żeby go nie widzieć, niby pogodziłam się już z faktem, że nie jesteśmy razem, ale jak z Nim jestem jakieś głupie wspomnienia wracają.
On w ogóle ciągle się do mnie odzywa, jeździmy na obiad, raz na 2 tygodnie przychodzi do mnie do mieszkania jak jestem sama, ostatnio prawie się ze sobą przespaliśmy, nie umiem mu sie oprzeć, mimo iż stanowczo stawiam przed nim sprawę. Ostatnio we Wszystkich Świętych zadzwonił zapytał co robię i przyjechał do mnie z Tomaszowa, od tak sobie, zaskoczyło mnie to, jak rozmawialiśmy, powiedział mi, że poznał jakąś tam dziewczynę na weselu i że chyba coś w nim się pierwszy raz ode mnie obudziło. I zapytał, czy nie czuję już do Niego nic i przeprosił że mi to mówi, ale potrzebował mi sie wygadać, bo wie że ja go wysłucham i mu pomogę i zrozumiem. Ja oczywiście okłamując samą siebie, odpowiedziałam mu, że już nic do Niego nie czuję, On zapytał się 3 razy czy naprawdę, bo nie chciał w to uwierzyć, ale ja zacisnęłam zęby i powiedziałam, że przecież jest fajnie, przyjaźnimy się, i żeby nie krępował się ze mną rozmawiać nawet i o dziewczynach.
On ma teraz problemy ze sobą, pije, ostatnio prawie się popłakał przy mnie mówiąc mi, że ma chyba depresję, że budzi się każdego dnia i nie ma chęci do życia, że nic mu sie nie udaję, że nie ma szczęścia do dziewczyn, że byłam jedyną ładną i atrakcyjną dziewczyną, która na niego zwróciła uwagę, a że ta z wesela napewno nie zwróci na niego uwagi i że nic nie wyjdzie.
Kocham go, mimo, iż boli mnie to, jak mówi mi i pokazuję zdjęcia z inną dziewczyną jak chciałam zobaczyć jak wygląda to chcę żeby był szczęśliwy. Poświęcając siebie i swoje uczucia i to co czuję, chce mu pomóc, wiem że tylko ja to mogę, muszę mu znów przywrócić wiarę w siebie, bo zawsze miał oparcie we mnie w tych sprawach. Ale najgorsze jest to, że jak pojechał się z nią spotkać to życzyłam mu, żeby się nie udało, wszystko jest fajnie, ale nie wiem co zrobię jak znajdzie sobie jakąś inną, która zajmie moje miejsce;/
A najgorzej chyba męczą mnie nasze relacje, ja w ogóle się nie odzywam pierwsza, On na gg zawsze napiszę, zawsze pierwszy dzwoni, ostatnio miał pretensję, że się do niego pierwsza nie odezwę, że go nie zaprosiłam na urodziny, które organizuję.
Ja mu ciągle mówię jak ma robić z tą nową poznaną dziewczyną, założyliśmy się nawet, że do grudnia będzie z nią. On jest przekonany, że nie, ale ja mu powiedziałam, że będą. Ehh...oszukuję samą siebie, ale chcę jego szczęścia.
Pokręcone to wszystko, wczoraj jak jechaliśmy, jak mnie odwoził, zapytał jakie mam plany na sylwestra, ja mu na to, że nie wiem jeszcze, a On na to: ze mną to byś pewnie nie chciała iść, a może poszlibyśmy na bal, poszłabyś ze mną gdybym Cię zaprosił??\" ehh ja mu na to, że pewnie żartuje, a On , że mówi serio i że nie pytałby gdyby nie chciał...
Ehhh...i jak ja mam żyć normalnie?? powiedźcie mi??? Smutna Tylu chłopaków się o mnie stara naprawdę fajnych, ale żaden z nich nie jest dla mnie tym jedynym...nie wiem jak mam się uwolnić od tego wszystkiego, co robić, jak postępować, czy robię dobrze, czy źle, jak sobie z tym wszystkim poradzić, ciągle mam myśli, że ja się już nigdy nie zakocham jak wtedy, że wszystko jest bez sensu;/ proszę...pomóżcie mi w tej sprawie.
PO niecalych dwóch miesiacach
Hej.
Ehhhh...wiem ze znowu sie bede nad soba uzalala...dałyscie mi tyle rad ale ja nadal swoje robie i nie moge wyjsc z tej przedziwnej sytuacji!!!!
Zrobilam ostatnio urodziny...jak moj były..sie o tym dowiedzial..to mial zal, ze nie mialam go za bardzo w planach zapraszac...za kazdym razem jak sie widzielismy, to mowil, ze ja go tam nie chce, tak jakby wywolywal we mnie to, ze mu smutno ze nie chce go zaprosic. Wiec po przemysleniach stwierdzialm ze go zaprosze. Ucieszyl sie strasznie. Caly czas marudzil, ze pewnie go tam nie chce ale w sumie stwierdzilam..ze co mit am, odzywamy sie normlanie..wiec jak tak bardzo chce to go zaprosze.
Przyjechal....bylo swietnie...dal mi prezent...Caly czas sie na mnie patrzyl, chodzil za mna...rozmawial...spiewal za moje zdrowie.
W pewnym momencie wyszlismy do przedpokoju...zaczal mnie przytulac...i calowac...mowil, ze cieszy sie ze tu jest, ze ladnie wygladam itp. Zaczal cos gadac, ze jakis dziwny ten uklad miedzy Nami, ale przytulal mnie dalej.
Potem jak przyszedl z bratem z papierosa...zobaczyl jak siedze z dwoma moimi kumplami, ze jeden mnie objal, ze super sie smialismy i bawilismy.
Wyszedl...dlugo go nie bylo...jak sie skapnelam ze Go nie ma pobieglam na dwor, siedzial w samochodzie, wbieglam i zapytalam Co sie stalo, oboje bylismy troszke ale to tylko troszke wcieci, wiadomo urodziny, kazdy wypil. On zaczal mi mowic, ze obsciskuje sie z jakims gosciem, ze widzi ze ON na mnie leci, ja zaczelam cos tam mowic, ze to moj kolega, ze My tak zawsze...i nie wiem jak to sie stalo.. bo przyznam szczerze, ze ja vbylam gorzej pijana niz On, i to o wiele..nie pamietam jak ale skonczylo sie to na tym, ze On mnie przytul i zapytal, czy ja go ciagle kocham...i Ja WTEDY NIE WYTRZYMALAM!!! CZLOWIEK jak jest pijany to wlacza mu sie szczerosc...przypomnialy mi sie wedy Wasze wypowiedzi na poscie, w sumie nie wiedzialam co robie, rozplkalam sie i poWIEDZIALAM ZE NADAL GO KOCHAM!!!! ON zaczal co tam mowic.., ze od naszego rozstania nie mial zadnej dziewczyny.,,i cos tam jeszcze
Najgorsze to jest to, ze ja nie pamietam za bardzo tej rozmowy!!! Potem przyszedl moj brat i rozmowa sie uciela...
Poslzismy spac...zostal u mnie na noc...bo nie mial jak wracac...
Jak se obudzilismy...zapytal mnie czy to co mu mowilam wczoraj t prawda, a jak zaczelam mowic, ze ja nic nie pamietal, zaczal mowic, ze klame, zapytal pote drugi raz o to, rowniez zaprzeczylam..powiedzialam ze nic nie pamietal i ze gadalam pewnie jakies glupoty i zeby o tym zapomnial, ze to !
On wtedy na to, ze On to bedzie pamietal i ze do tematu powroci bo to wazne. Plus zaczal cos mowic, i tak jakby sie tlumaczyc, ze On nie wie jak to jest, ze nie wyklucza tego co moze byc iedys, ale ze poki co tak mui byc...Ja mu wtedy przerwalam i powiedzialam, zeby przestal, ze ja Nic nie mowilam, ze Po co sie wogole tlumaczy, ze dla mnie jest wszyrko jasne, i ze to nieporozumienie.
On mi jednak nie uwierzyl...ehhh...i co?? znow sie osmieszylam!!!! Dlaczego tak wspaniale nam ze soba, tak dobrze sie ze soba czujemy, zostal u mnie koljengo dnia, pojechalimy na obiad, jak za dawnych czasow, zabralismy moja mame z pracy, bylo jak kiedys!!!
Kocham go kurcze, znow to powrocilo!!!! Moj brat, mama, cala rodzina za nim przepada, On to wie, mama mu powiediala, ze ma do Niego slabosc, ze go lubi, brat na urodzinach ciagle z nim mowl, ze mimo iz wie ze nie jesemy juz razem to jest super gosc itp!!
Ale ja Go nie moge miec!!! Dlaczego??? Placze teraz...bo boje sie ze go stracilam..tym co powiedzialam.. Z jednej strony sie ciesze...ze to powiedzialam..nawet po pijaku, i ze wiem, ze nic z tego i On bedzie zachowywal do mnie teraz dystans, ze juz nie bedzie sie chcial spotykac, widziec ze mna, tak jak ostatnio, zaprosil mnie do siebie, cos nas ciagnie cholernie do siebie, strasznie sie oboje pociagamy!!! ae z drugiej strony nie wiem czy dam rade to znow przezywac!!!
Czemu to wszystko jest takie beznadziejne?? Jego rodzina tez mnie strasznie lubi, dziadek sie pytal Go czy pzypadkiem ze mna nie przyjezdza p tych urodzinach..
Kurcze wszystko wrocilo, wiem ze sama na to pozwolilam, sama pozowlilam mu sie spotykac...ale myslalam ze mi minelo...jednak nie, czuje sie beznadziejne... nie chce mi sie nic, doslownie nic!!! Czemu nie moge byc szczesliwa?? Czemu nie mozemy by znow razem skoro nas do siebie ciagnie?? To ON za mna przez ten caly czas latal, to On sie przystawial nie ja!!!! Za co mnie to tak wszystko kara???Smutna
Ostatnio...tydzien temu
Zrobilam to!!!!!!! Postapilam tak, jak juz chyba dawno powinnam!!! a wszystko przez jedna sytuacje: wczoraj zaprosil mnie do siebie, mialobyc paru znajomych, potem impreza, bylo fajnie, ON z kolega sie troce opili, tanczylismy, przyszedl moj kolega, z ktorym zaczelam tanczyc, On tak jakb wtedy zly wtedy On zarwal nasza kolezanka z roku, tanczyl z nia az do 4 rano!! widzialam jak sie na nia patrzyl....a ja znosilam ten widok!!!!jak tanyczli, jak sie na nia slinil, ni wytrzymalam tego, to byl cios, ten dzieki ktoremu zmadrzalam.
Dzis sie spotkalismy, wyznalam mu to, ze klamalam GO ze nic do niego nie czuje, ze go kocham, ze nie potrafie juz tak dalej, ze tylko sie spotykamy jak przyjaciele, ze naobam sobie nadzieji ale ze nie moge na nic liczyc, ze musze sie wyleczyc z Niego, bo poki co nie daje sobie rady.
On byl w szoku, zaczal sie obwiniac, ze nie wiedzial, ze tak to wyjdzie, ze mu ciezko teraz, ze nie chce mnie tracic.
ALe porpsilam go, zeby wykaowal moj numer, wszystko!!! On sie jednak nie zgodzil, powiedzialam ze, widzimy sie ostani raz, skoro mnie nie chce, bo ja tak dluej nie moge,
i ze mnie to boli, jak patrze jak bawi sie z inna.
Wyznalam wszysko co mi lezalo na sercu, doslownie wszystkko, co czuje itp.
ON jescze jak sie zegnalam powiedzial, ze ON to wszysrko przemsli co mu powiedzialam, ja na to ze ja Nic od niego nie oczekuje, ze szkoda ze nie dalismy naszemu zwiazku drugoej szansy, bo wiem ze by sie udalo, i zyczylam mu zeby go ktos pokochal tak bezgranicznie jak ja. POwiedzial tez, ze spotkamy sie za jakis czas, ja zaprzeczylam.
Ulzylo mi troche, wole nie wiedziec, i nie widziec jak kreci z innymi, musze o Nim zapomniec, kocham go, wiem ze to bedzie trudne, plakac mi sie chce ae tak bedzie lepiej, nie wiem ttlko co zrobic ze studiami:Smutna
Naprawde musze go wymazac ze swego zycia a jedynym wyjsciem jest totalna izolacja i brak kontatku, moze wtedy zobaczy co stracil, chociaz watpie.
Che zeby mnie wogole nie widzial, ale jak to zrobic((!!!???
PRZEPRASZAM ZA OBSZERNY TEMAT