Nie wiem jak sobie poradzic z tym uczuciem! :((

A

Aulelia

Guest
Hmmm... jak na moje oko, Wasz powtórny związek to tylko kwestia czasu. Widać, że on Cię kocha, ale boi się zaryzykować, podobnie jak Ty. Chce dobrze dla Was, stara się odbudować Twoje zaufanie... Sądzę, że powinniście wrócić do siebie, to chyba będzie lepsze, niż takie męczarnie i przygodny seks?
 

lesslis

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2008
Posty
406
Punkty reakcji
20
Miasto
tam gdzie nie sięga wzrok...
Nie wiem czy czytałam niedokładnie, czy cos mi umknęło, ale nie przypominam sobie jakie były powody waszego rozstania. W ogóle dziwna ta sytuacja. Bo z tego co piszesz, to jasno wynika, że on Cie nadal kocha. Bardzo to dziwne. Poza tym, przeczysz co chwila sama sobie. Raz mówisz, że patrzył sie, był zły o kontakty z innymi, a w kolejnym zdaniu, że na pewno Cie nie chce. Mooja droga, to ze sobą nie współgra. W ogóle moim zdaniem za długo tak to ciągnęłaś. Po kiego grzyba, powiedziałas mu że to nie miało znaczenia i sie nie loczy co mu powiedzials po pijaku? Już dawno sprawa mogła się pozytywnie zakończyć. Trzeba się zdecydować którą drogą iśc po całości. Albo wyznajesz prawde i pytasz wprost o co tak naprawde chodzi bo masz wiarę, albo od razu ucinasz kontakty, znajomośc itd. Ja wiem, że podobno dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi, ale to właśnie zależy od tego co było powodem rozstania. Widac, że ma siebie na siebie wzajemnie taki wpływ jak nikt inny...
Nie masz szans "wyleczenie się" będąc z nim w takich zażyłościach. Szkoda mi Ciebie bo wiem co czujesz. Ale chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że sama do tego doprowadziłaś... Uważam, że mogliście jednak porozmawiać o ewentualnym powrocie do siebie.
 

olka8724

Nowicjusz
Dołączył
23 Wrzesień 2008
Posty
23
Punkty reakcji
1
Wiek
36
Miasto
Łódź/ Kielce
Hmmm... jak na moje oko, Wasz powtórny związek to tylko kwestia czasu. Widać, że on Cię kocha, ale boi się zaryzykować, podobnie jak Ty. Chce dobrze dla Was, stara się odbudować Twoje zaufanie... Sądzę, że powinniście wrócić do siebie, to chyba będzie lepsze, niż takie męczarnie i przygodny seks?


Aulelia...uwierz mi ze to moje marzenie...ale musze dac mu troche do myslenia. Napisalam mu list, wyznalam wszystko i pozegnalam sie, jako ze to ostatnie spotkanie. Nie bede odbierac telefonow, nie bede odpisywac, zero spotkan!!!! Moze wtedy cos zrozumie i zateskni, jak bedzie wiedzial ze nie moze mnie miec na zawolanie!!!!!!!!!!! Nie moge zyc jak teraz. I albo On cos zrozumie po jakims czasie, moze zacznie odczuwac moj brak i dojdzie do akis wnioskow, albo znaczy ze nic nie czuje i to koniec..ale chociaz dla mnie bedze to zdrowe i moze sie wylecze.
Jak mu powiedzialam, ze to ostatnie spotkanie ne mogl uwierzyc, widzial ze mowie serio, zaczal mowic ze On mi tak nie da, ze i tak sie ze mna spotka, ze jak zmienie numer to go zdobedzie...plus zaczal cos mowic, ze jest nad czym dewagowac, ze to nie jest tak ze On nic nie czuje czy cos w tym stylu
ale ja bede konsekwentna...to jedyny sposob. Do tej pory wiedzial, ze mnie ma.
Chcialabym zeby zatesknil kiedys, zeby cos zrozumial, ale czuje ze tak nie bedzie.
Dziwne to wszystko...bo przeciez tak sie nie zachowuje facet, ktory nic nie czuje. Te wszystkie spotkania, przyjazdy do mojego domu jak kiedys. i to wszystko...ehhhh..
 
A

Aulelia

Guest
Ola, ale spójrz no na siebie. Płaczesz za nim, kochasz go, a równocześnie dajesz mu powody do zazdrości, okłamujesz, potem wyznajesz miłość, żeby co- później znowu się tego wyprzeć? Nie pomyślałaś, że on robi podobnie jak Ty z tymi koleżankami- żeby właśnie wzbudzić zazdrość i sprawić, byś o niego walczyła?

Nie bede odbierac telefonow, nie bede odpisywac, zero spotkan!!!! Moze wtedy cos zrozumie i zateskni, jak bedzie wiedzial ze nie moze mnie miec na zawolanie!!!!!!!!!!!

Ale co Ty piszesz, co to jest za chora gra? Czemu non stop siebie oszukujesz? Przecież on się stara/ starał o Ciebie, a Ty zimna, zmienna księżniczka traktowałaś go nieświadomie jak zabawkę. Może to jest w końcu ten moment, w którym pozbędziesz się niedomówień? Takim uciekaniem od niego nie sprawisz, że on jak piesek będzie skakał koło Ciebie, to nie jest film romantyczny. Jeśli stracisz go na zawsze, to tylko z Twojej winy.

Jak mu powiedzialam, ze to ostatnie spotkanie ne mogl uwierzyc, widzial ze mowie serio, zaczal mowic ze On mi tak nie da, ze i tak sie ze mna spotka, ze jak zmienie numer to go zdobedzie...plus zaczal cos mowic, ze jest nad czym dewagowac, ze to nie jest tak ze On nic nie czuje czy cos w tym stylu

Masz jeszcze jakieś wątpliwości? Weź skończ z tą błogą nieświadomością o jego uczuciu i nie katuj go "by coś zrozumiał", bo facet nie jest domyślny i zadziałać może tylko szczera rozmowa.

ale ja bede konsekwentna

Raczej bezmyślna.

Chcialabym zeby zatesknil kiedys, zeby cos zrozumial, ale czuje ze tak nie bedzie.

Ten mężczyzna tęskni za Tobą każdego dnia i nie potrafi zrozumieć co takiego strasznego zrobił, że ciągle mu uciekasz, testujesz go i trzymasz się na dystans, bo on Cię kocha i chciałby, żebyś była jego.

Dziwne to wszystko...bo przeciez tak sie nie zachowuje facet, ktory nic nie czuje.

Tak się również nie zachowuje kobieta, która jest zakochana.
 

lesslis

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2008
Posty
406
Punkty reakcji
20
Miasto
tam gdzie nie sięga wzrok...
Ale co Ty piszesz, co to jest za chora gra? Czemu non stop siebie oszukujesz? Przecież on się stara/ starał o Ciebie, a Ty zimna, zmienna księżniczka traktowałaś go nieświadomie jak zabawkę. Może to jest w końcu ten moment, w którym pozbędziesz się niedomówień? Takim uciekaniem od niego nie sprawisz, że on jak piesek będzie skakał koło Ciebie, to nie jest film romantyczny. Jeśli stracisz go na zawsze, to tylko z Twojej winy.

Masz jeszcze jakieś wątpliwości? Weź skończ z tą błogą nieświadomością o jego uczuciu i nie katuj go "by coś zrozumiał", bo facet nie jest domyślny i zadziałać może tylko szczera rozmowa.


Prawda. Chcesz oszukać siebie, jego i wszystkich ludzi dookoła. A potem znów będziesz się użalać, zamiast zrobić wszystko żeby sobie pomóc, ewentualnie wyjasnic sprawę raz na zawszke. W przeciwnym razie, nawet jak uczucie już wygaśnie i więcej go nie spotkasz, to i tak pamięć zostanie, a razem z nią wyrzuty i jakiś wewnetrny stłumiony żal, że wolałas odwrócić się do tego wszystkiego plecami.
Nie wykluczam istnienia w życiu fabuły filmu romantycznego, że facet leci za dziewczyną na drugi koniec świata by tylko powiedzieć jej, że nigdy nie przestał jej kochać itp. Ale w realnym świecie szanse na takie coś są takie jak pradopodobieństwo wylosowania konkretnych liczb w totolotku. Dla faceta czarne jest czarne, a białe jest białe. Może z początku Ci nie wierzył, ale nie licz na to, że po tylu Twoich przekonaniach jeszcze się odezwię. Powiesz, że to koenic i że nie chcesz żadnego kontaktu, to tak też się stanie. Uwierz, że naprawdę możesz stracic go na zawsze przez to. Niczego mu nie odowodnisz. A jedynie może utwierdzisz w przekonaniu, że nie jest dostatecznie dobry byś go chciała, bo pisałaś że ma problemy z samooceną.
Wybór należy do Ciebie.
 

olka8724

Nowicjusz
Dołączył
23 Wrzesień 2008
Posty
23
Punkty reakcji
1
Wiek
36
Miasto
Łódź/ Kielce
Aulelia i reszta ale czy Wy nie rozumiecie..ile razy ja mam mu powtarzac to, ze chcialabym byc z Nim znow, ze Go kocham i jest dla mnie najwazniejszy??? Przeciez On doskonale o tym wie, w liscie tez o tym wszystko jest. Napisane i powiedziane mial ze Go kocham.
Myslisz ze ja bym nie chciala wrocic?? To wlasnie w Nim tkwi problem!!!!!!!!!! Nie we mnie...BO ja jestem zdecydowana, to On sie boi. I mi to powiedzial ostatnio. ZE wiele razy zastanawial sie nad powrotem, jakby to bylo gdybysmy znow byli razem ale sie boi poki co zwiazkow, wiec co mam GO na litosc brac albo na sile?? Ja mu powiedzialam, ze ja bylabym gotowac jeszcze raz sprobowac.

Skoro mnie kocha i teskni kazdego dnia jak mowisz, to czemu nie przyjdzie taki dzien, ze przyjedzie i powie, ze chce znowu byc ze mna??? Tylko niby Go ciagnie do mnie okropnie ale nie jest zdecydowany na to zeby wrocic bo sie boi?? Mial mnie na kazde zawolanie, na kazdym kroku mu pokazywalam jaki jest dla mnie wazny, to wszystkko tez mu powiedzialam pozniej, te spotkania to wszystko. Mial mnie kiedy chcial, zachowywlismy sie jak para ale tak naprawde On potem wracal do swojego towarzyskiego zycia.

Ile mam sie za NIm uganiac?? On wie co czuje, czego oczekuje..teraz ruch nalezec bedzie do Niego. Ja sie usuwam, a On zrobi z tym co zechce. Albo pozwoli mi odejsc na zawsze, albo cos zrozumie, i dotrze do Niego ze beze mnie nie chce zyc, czyz nie tak??? Ja rozumiem gdybym mu nie powiedziala co czuje, i tak po prostu odeszla...ale tak ne zobilam, napisalam czarne na bialym ze GO Kocham!!!!!!!!!!

Nie moge Go naciskac, powiedzialam i napisalam co mialam do powiedzenia, bez owijania, i wiecej nic zrobic nie moge. Bo gdyby mnie kochal tak jak mowisz nie zastanawialby sie nad powrotem, ale byc moze potrzebuje na to czasu albo byc moze nie chce. Czy zle mowie???
 
A

Aulelia

Guest
Olu, bo nigdy nie będzie tak, że on któregoś dnia się obudzi i dozna cudu... Relacje trzeba budować krok po kroku, a nie testować się nawzajem, zapominać o sobie, potem iść do łóżka, itd. Nic na siłę... oboje musicie się do siebie od nowa przekonać- i Ty masz wątpliwości, i on, ale Ty sobie utrudniasz dodatkowo i pisałam o tym wyżej.

Mam radę dla Ciebie- zapomnij o tym, co było kiedyś, zapomnij o jego błędach i skupiaj się tylko na tym, co dobre. Postaraj się wypracować u siebie optymistyczne myślenie- on się stara i każdy na forum Ci to powie, tylko to nie jest jeszcze Was czas na zbudowanie czegoś większego.
 

olka8724

Nowicjusz
Dołączył
23 Wrzesień 2008
Posty
23
Punkty reakcji
1
Wiek
36
Miasto
Łódź/ Kielce
Przez tyle czasu, nie jestesmy juz razem 7 miesiecy, On nie pozwalał mi o sobie zapomniec, czasem czulam, ze tak jakby chcial mnie zatrzymac, ciagle zeby mial mnie kolo siebie, te spotkania wszystkie inicjowane przez Niego wylacznie ( ja pierwsza nigdy nie zaproponowalam, nawet na urodziny moje sam sie wprosil:)) ) na wypadek, gdyby Jemu nagle sie odmienilo i przestalby miec obawy co do naszej powtornej szansy. Ale takie przetrzymywanie mnie i zycie w kropce to nie dla mnie. Wytrzymywalam to tyle czasu, ale dluzej nie moge.
Jak juz powiedzialam, On wie co do Niego czuje, zna moje stanowisko w tej calej naszej sprawie. Sam mi ostatnio powiedzial, ze On wie, ze Go kocham, i powracal osttanio czesto do Nas.
Teraz kolej na Niego. Ja nie moge ciagle byc na kazde zawolanie. Niby jestesmy blisko a zarazem tak daleko, bo nie jest moj.
Jak dla mnie facetowi trzeba dac czasem troche do myslenia, dac zatesknic, niech wie, ze teraz mnie nie bedzie, niech ma ta swiadomosc, jezeli mnie kocha nie pozwoli mi tak po prostu odejsc, jak to wspomnial przy osttnim spotkaniu, a jezeli nie kocha, to pozwoli na ta cala sytuacje.

dziekuje Ci mimo wszystko Aulelio za dobre rady i za swoje zdanie w tej sprawie. Mimo iz nie ze wszystkim sie zgadzam to szanuje Twoje zdanie i dzieki za dobre slowo:)
Ja juz chyba zadecydowalam, teraz Jego kolei:)
Moze kiedys moje marzenie sie spelni.
Ja zawsze bede gotowa, zeby dac Nam druga szanse, ale do tego potrzebuje jeszcze Jego:) Poki co chce zyc normalnie, bez zadnych zbednych nadziei, zludzen i bez tych spotkan, ktore tylko mnie bolaly, bo wiedzialam ze nie jestesmy razem, a sie spotykamy jak para.
Jezeli zycie da Nam druga szanse kiedys, bede najsczesliwsza osoba na ziemi, i chcialabym zeby Twe slowa sie spelnily, ze jeszcze nie jest nasz czas ale, ze On byc moze kiedys nadejdzie:)
 
A

Aulelia

Guest
Znam pary, które dały sobie spokój ze sobą na więcej niż pół roku lub rok i teraz są naprawdę szczęśliwym, udanym związkiem, kochają się i nic nie zapowiada, żeby to się miało zakończyć.

Ja również musiałam zrezygnować z mojej Miłości, dać nam trochę oddechu i poukładać sobie moje życie osobiste- 18 stycznia już mam psychologa, chcę naprawić to, co zepsułam w swojej psychice.

Jesteś mądrą dziewczyną i na pewno dasz sobie radę, wierzę w Ciebie, ale odzyskasz go tylko pod warunkiem, że przestaniesz doprowadzać do dwuznacznych sytuacji z innymi. Czytałam Twój temat a marca '10, flirtowałaś z drugim, chociaż twierdzisz, że kochasz swojego byłego. Musisz się zdecydować na jednego- jeśli Ci zależy na byłym, to nie rań go i nie sprawiaj, żeby był zazdrosny i skrzywdzony.
 

Interek

Nowicjusz
Dołączył
11 Styczeń 2011
Posty
14
Punkty reakcji
0
Jak czytałem Twój temat to aż się wzruszyłem, mam prawie ten sam problem co Ty...Chciałem sobie znaleść inną dziewczyne nawet wmawiałem sobie że ją kocham ale to nie pomagał... Najgorsze jest to ze mój zwiazek rozpadł sie z mojej winy. To ja wszystko zepsułem, ona dawała mi mustwo szans a ja ich nie wykorzystywałem. Teraz prosiłem jao kolejną ze zmienie... Nic to nie dało..Wczoraj byłęm u niej bo jej rodzice zaprosili moich gadałem z nią lecz nie wytrzymałem powiedziałem że ją dalej kocham...Jednak ona do mnie juz nigdy nie wróci bo tak mi mówiła, poza tym ona znalazła sobie już innego mowiła mi ze go kocha i ze bedzie z nim do końca i że on ją tez kocha...Chcialbym z nia jeszcze być bo wiem ze potrafie coś zmienić ale jak widze (bo mi pokazała) co piszą do siebie a nie są jeszcze ze sobą to sie popłakałem..."dobranoc skarbie" o taki przykład sms'a ...I to ona do niego pisała...Ja ją kocham chce być z nią ale ona juz nie chce i chyba nigdy ze mna nie bedzie...Nie umiem sie odkochać..nie umiem bez niej żyć..nie umiem kochać innej...
 

olka8724

Nowicjusz
Dołączył
23 Wrzesień 2008
Posty
23
Punkty reakcji
1
Wiek
36
Miasto
Łódź/ Kielce
On tez mnie ranil...jak mi opowiadal, ze to spotyka sie z ta, to potem z tamta...nawet mu kiedys doradzalam jaki bukiet ma kupic;/ ale to bylo wtedy...kiedy myslalam, ze sie z Niego wyleczylam..wiec to ta nie bolalo...Dopiero potem dotarlo do mnie wszystko, ze to ta milosc jedyna.

Poki co bede sobie zyla wlasnym, spokojnym zyciem. A tamta historia z marca...to byla glupia odskocznia...wiem...ale myslalam ze cos z tego wyjdzie, ale sie nie udalo.
Zajme sie soba, przestane zyc marzeniami. Moze zycie jeszcze sprawi, ze bedziemy razem, a moze ulozy mi calkiem inny scenariusz. Wiem tylko jedno: nie moge sie z NIm juz tak spotykac jak do tej pory, bo to za bardzo boli. Kocham Go i chyba bym nie zniosla tego, jakbysmy sie spotykali po kolezencku a On by mi nagle oznajmil ze ma inna. Wole tego uniknac.
Troszke odetchnelam jak postanowilam zrobic ten ostatni krok. Co bedzie, czas pokaze.
Tobie Aulelio tez zycze, by Ci sie w zyciu ulozylo, tak, zebys byla szczesliwa, i tez wierze ze Ci sie uda. Moze malutka iskierka tknie w serce mojego bylego i uswiadomi mu, ze jestem dla Niego wazna, najwazniejsza. O to sie modle juz dluuugi czas;P ale zaczne zyc normalnie, z mysla ze to juz koniec.
 
A

Aulelia

Guest
Dziękuję, ja Tobie też życzę wszystkiego najlepszego, bo jesteś wartościową dziewczyną. Dobrze robisz, on również powinien się wykazać. Jeśli macie być ze sobą, to i tak będziecie, obojętnie kiedy. Nie przejmuj się tymi panienkami, z którymi się umawiał, tego już nie ma, skup się na tym, co może być. :)
 

olka8724

Nowicjusz
Dołączył
23 Wrzesień 2008
Posty
23
Punkty reakcji
1
Wiek
36
Miasto
Łódź/ Kielce
Tez mam taka nadzieje, ze dam rade...Ale dziwnie sie dzis poczulam..Jak Go nie widzialam tyle dni jest fajnie....a dzis przyszedl dzien uczelni.
Od kiedy dalam mu ten list a to bylo w piatek to zero, nic nie napisal, ani na gg ani smsem, a mogl chociaz podziekowac za list, cokolwiek. TYmczasem cisza...
A dzis na uczelni siadl naprzeciwko mnie, w sumie nic sie do siebie nie odzywalismy.
Potem poszlam skserowac z kolezanka notatki, On sie patrzyl tez przyszedl, ja wogole sie na Niego nie patrzylam, w koncu tak jakby chcial cos zagadac, i podszedl i zapytal z czego kseruje..wiec tylko odpowiedzialam

Nie wiem dziwne to wszystko. Myslalam ze cos Go ruszy ten list ale chyba za wczesnie o tym mowic. W kazdym badz razie dziwnie sie czuje. Z jednej strony wole Go unikac, przechodzic obojetnie..a z drugiej jakos tak dziwnie..
ale coz postnowione..z czasem moze sie do tego przyzwyczaje :-/ sama tak postanowilam.
Sorki ze tak pisze..ale lubie sie tu wygadac....lzej mi na sercu potem.
 
A

Aulelia

Guest
Tez mam taka nadzieje, ze dam rade...Ale dziwnie sie dzis poczulam..Jak Go nie widzialam tyle dni jest fajnie....a dzis przyszedl dzien uczelni.
Od kiedy dalam mu ten list a to bylo w piatek to zero, nic nie napisal, ani na gg ani smsem, a mogl chociaz podziekowac za list, cokolwiek. TYmczasem cisza...
A dzis na uczelni siadl naprzeciwko mnie, w sumie nic sie do siebie nie odzywalismy.
Potem poszlam skserowac z kolezanka notatki, On sie patrzyl tez przyszedl, ja wogole sie na Niego nie patrzylam, w koncu tak jakby chcial cos zagadac, i podszedl i zapytal z czego kseruje..wiec tylko odpowiedzialam

Nie wiem dziwne to wszystko. Myslalam ze cos Go ruszy ten list ale chyba za wczesnie o tym mowic. W kazdym badz razie dziwnie sie czuje. Z jednej strony wole Go unikac, przechodzic obojetnie..a z drugiej jakos tak dziwnie..
ale coz postnowione..z czasem moze sie do tego przyzwyczaje :-/ sama tak postanowilam.
Sorki ze tak pisze..ale lubie sie tu wygadac....lzej mi na sercu potem.

Przede wszystkim, miej poczucie, że zrobiłaś coś dobrego dla samej siebie. Jego postawę zostaw w spokoju, będzie co ma być, Ty już nie masz na to wpływu. Sądzę, że to dobry znak, że się nie odzywa na ten temat, choć mogę się mylić. On musi sobie w głowie poukładać to, co mu napisałaś... Jakbyś jeszcze dookreśliła co jest tam napisane, to byłabym wdzięczna. To dobrze, że piszesz nam tutaj o postępach, powinnaś właśnie tu pisać, żeby odczuwać ulgę.
 
Do góry