Nauczmy się przebaczać!

Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
1 108
Punkty reakcji
186
calme chyba jednak nie za bardzo.
Ja cały czas twierdzę, że nigdy się nie zapomina odczuć z wydarzenia.
Jak mój bardzo dobry znajomy, kompletnie nie pamięta już co się wydarzyło (kobieta go zraniła, nie pamięta jak - nie, nie jego dziewczyna), ale samo wspomnienie wywołuje u niego falę negatywnych odczuć i nie jest w stanie rozmawiać z tą osobą nawet jeśli nie pamięta już wydarzenia.
 

jerry525

Nowicjusz
Dołączył
24 Sierpień 2012
Posty
17
Punkty reakcji
1
H.Joanna56:) napisał:
Czas potrafi sprawić, że rany się wygoją i ból zniknie.
Prawdą jest, że potrzeba dużo czasu.
Bywa też tak, że z czasem dziwimy się, że mogliśmy tak cierpieć.
a co w przypadku utraty bliskiej osoby...na zawsze, czy wtedy też przestanie nas to boleć?
 

H.Joanna56:)

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2012
Posty
478
Punkty reakcji
19
a co w przypadku utraty bliskiej osoby...na zawsze, czy wtedy też przestanie nas to boleć?
Kiedyś przestanie.

Od wielu lat nie mam ojca, a był (nadal jest) mi bardzo drogi. Początkowo, a zmarł bez "zapowiedzi" i zbyt wcześnie, było ciężko, bardzo bolało.
Dzisiaj wspominam tylko to, co najlepsze: jego poczucie humoru, wesołe historie z nim związane, jego miłość i oddanie (a byłam jego oczkiem w głowie) i... już nie boli.
A myślałam, że to niemożliwe.

Człowiek zniesie wszystko i upora się z każdym nieszczęściem. Potrafi wyprzeć z pamięci wszystko to, co złe.
To taka samoobrona, bo w przeciwnym wypadku niektórzy musieliby "zwariować".

Jednak najważniejszy jest czas. Powiedzenie "czas leczy rany" nie jest pustosłowiem, ale to prawda.
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Jednak najważniejszy jest czas. Powiedzenie "czas leczy rany" nie jest pustosłowiem, ale to prawda.

Nie jest pustosłowiem, ale prawdą połowiczną. Wszystko zależy od tego, co przeszliśmy i w jakim stopniu. Niektórzy do samej śmierci pamietają i ich to boli, chociaż wybaczyli.
 

Kensh

Nowicjusz
Dołączył
7 Czerwiec 2012
Posty
51
Punkty reakcji
0
Wiek
28
U mnie smierc bliskiej osoby nie wywoluje zadnych negatywnych emocji, kazdy umiera, trudno.. Nie potrafie wybaczyc ludziom ktorzy mi podpadli, ktorzy nie szanowali mnie takiego jaki jestem, i w dodatku nie widza w tym nic zlego.. "Czas leczy rany" to nie prawda, ja wciaz pamietam sytuacje przed kilku lat, prawie kazda sytuacje.. To prawda ze "ktos nam powie cos przykrego, zapominamy o tym, ale cos nas od nich odrzuca, nie jestesmy w stanie rozmawiac z ta osoba juz", mam tak do kilku osob, nie pamietam dlaczego jestem na nich zly, ale nie potrafie wybaczyc, nie potrafie porozmawiac z nimi..
 

H.Joanna56:)

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2012
Posty
478
Punkty reakcji
19
Wszystko zależy od tego, co przeszliśmy i w jakim stopniu. Niektórzy do samej śmierci pamietają i ich to boli, chociaż wybaczyli.
Nie będę się upierać, jeżeli tak twierdzisz to zapewne znasz takie przypadki.

Uważam jednak, że jesli ktoś pamięta krzywdę aż do śmierci i ciągle go boli to, albo czyn był wyjatkowo okrutny, albo wychodzenie z traumy niewłaściwe.
Niektórzy ludzie potrzebują do tego profesjonalnej terapii.

Są też tacy, którzy świadomie pielęgnują w pamięci nawet te najgorsze wspomnienia.
Inni, i ja do nich należę, chcą pamiętać tylko dobre chwile.

Uzupełnienie:
Pisałam post w tym samym czasie co poprzednik i od razu mam dowód na to, że niektórzy chowają urazę nawet nie pamiętają za co.
Wspomnieli o tym Czarny Lokaj i Kensh.
 

jerry525

Nowicjusz
Dołączył
24 Sierpień 2012
Posty
17
Punkty reakcji
1
H.Joanna56:) napisał:
Kiedyś przestanie.

Od wielu lat nie mam ojca, a był (nadal jest) mi bardzo drogi. Początkowo, a zmarł bez "zapowiedzi" i zbyt wcześnie, było ciężko, bardzo bolało.
Dzisiaj wspominam tylko to, co najlepsze: jego poczucie humoru, wesołe historie z nim związane, jego miłość i oddanie (a byłam jego oczkiem w głowie) i... już nie boli.
A myślałam, że to niemożliwe.

Człowiek zniesie wszystko i upora się z każdym nieszczęściem. Potrafi wyprzeć z pamięci wszystko to, co złe.
To taka samoobrona, bo w przeciwnym wypadku niektórzy musieliby "zwariować".

Jednak najważniejszy jest czas. Powiedzenie "czas leczy rany" nie jest pustosłowiem, ale to prawda.
wiem, co się czuje w takiej sytuacji, pustka zostaje, nie boli tak bardzo, oczywiście, ale nie jest też to uczucie neutralne.
 

H.Joanna56:)

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2012
Posty
478
Punkty reakcji
19
wiem, co się czuje w takiej sytuacji, pustka zostaje, nie boli tak bardzo, oczywiście, ale nie jest też to uczucie neutralne.
Neutralna jest chyba tylko obojętność i to jest najgorsze.
Moim zdaniem, każde inne uczucie jest jakość inspirujące.

Jeżeli zaś chodzi o, wspomnianą przez Ciebie, pozostającą pustkę, to zawsze jest nadzieja, że coś ją w końcu wypełni.
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Nie będę się upierać, jeżeli tak twierdzisz to zapewne znasz takie przypadki.

Uważam jednak, że jesli ktoś pamięta krzywdę aż do śmierci i ciągle go boli to, albo czyn był wyjatkowo okrutny, albo wychodzenie z traumy niewłaściwe.
Niektórzy ludzie potrzebują do tego profesjonalnej terapii.

Są też tacy, którzy świadomie pielęgnują w pamięci nawet te najgorsze wspomnienia.

Stąd różnice w poglądach i różnorodność argumentacji. Zatem daleka jestem od stwierdzenia : "Czas leczy rany." Słuszność widzę, ale uogólnienie nie zawsze bywa trafne.
Twoja wypowiedź pokazała, że poniekąd zaprzeczyłaś troszeczkę swojemu wcześniejszemu spojrzeniu. Dużo jest tutaj tych "albo"....
 

calme

calmeriatka
Dołączył
19 Lipiec 2011
Posty
558
Punkty reakcji
219
calme chyba jednak nie za bardzo.
Ja cały czas twierdzę, że nigdy się nie zapomina odczuć z wydarzenia.
To raczej też zależy od człowieka, ale owszem. Pamięta się o tym zawsze.


Dzisiaj wspominam tylko to, co najlepsze: jego poczucie humoru, wesołe historie z nim związane, jego miłość i oddanie (a byłam jego oczkiem w głowie) i... już nie boli.
A myślałam, że to niemożliwe.

Człowiek zniesie wszystko i upora się z każdym nieszczęściem. Potrafi wyprzeć z pamięci wszystko to, co złe.
To taka samoobrona, bo w przeciwnym wypadku niektórzy musieliby "zwariować".
Mój ojciec też nie żyje. Jakoś specjalnie z nim związana nie byłam i tak na prawdę po jakimś czasie od jego śmierci zaczęłam mu pomału przebaczać, ale jeszcze
nie doszłam do tego momentu, że już całkowicie mu wybaczyłam i raczej nie dojdzie. Nie zapomnę tego nigdy, cały czas to będzie we mnie siedzieć,
Mam swoje powody, po prostu.


Każdy jest inny, każdy ma swój charakter, każdy odczuwa wszystko inaczej.
 

jerry525

Nowicjusz
Dołączył
24 Sierpień 2012
Posty
17
Punkty reakcji
1
H.Joanna56:) napisał:
Neutralna jest chyba tylko obojętność i to jest najgorsze.
Moim zdaniem, każde inne uczucie jest jakość inspirujące.

Jeżeli zaś chodzi o, wspomnianą przez Ciebie, pozostającą pustkę, to zawsze jest nadzieja, że coś ją w końcu wypełni.
ale uczucia dla różnych osób często diametralnie się od siebie różnią
 

Gosia70

Nowicjusz
Dołączył
14 Sierpień 2012
Posty
95
Punkty reakcji
10
Miasto
Małopolska
Każdy jest inny, każdy ma swój charakter, każdy odczuwa wszystko inaczej.

Dlatego nie ma jednoznacznej odpowiedzi .......każdy dokonuje wyboru....przebacza bądź nie ....
dla mnie ważne jest kto mnie zranił i w jaki sposób...jeżeli był to ktoś bliski kogo kochałam, szanowałam, ufałam mu ,był moim przyjacielem.....powiedzieć :wybaczam !... jest bardzo trudne, choć nie mówię, że nie możliwe....
bardzo boli, że ktoś zawiódł...
Rana na sercu goi się powoli...ale jeżeli nie przebaczymy....nie będziemy próbować przebaczyć... to sami będziemy nieszczęśliwi,
bo smutek, złość, która w nas gości będzie kierowała naszym życiem....
przeczytała kiedyś ciekawą myśl :

,,człowieka można znać długo z twarzy,
ale nie z serca....możesz długo nie poznać jego prawdziwej natury.
Dla człowieka, który nie wie co to przebaczanie
życie jest gorszą karą niż śmierć.... ,,
 

H.Joanna56:)

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2012
Posty
478
Punkty reakcji
19
Twoja wypowiedź pokazała, że poniekąd zaprzeczyłaś troszeczkę swojemu wcześniejszemu spojrzeniu. Dużo jest tutaj tych "albo"....
Jeżeli tak to odebrałaś to mam problemy z komunikacją.
Bardzo mnie to zmartwiło, chyba muszę nad tym popracować

Ciekawy z Ciebie rozmówca, choć niełatwo nam o wspólną płaszczyznę porozumienia.
To najlepszy argument na to, że ludzie są różni.
My pięknie się różnimy.
Pozdrawiam:)
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Jeżeli tak to odebrałaś to mam problemy z komunikacją.
Bardzo mnie to zmartwiło, chyba muszę nad tym popracować

Ciekawy z Ciebie rozmówca, choć niełatwo nam o wspólną płaszczyznę porozumienia.
To najlepszy argument na to, że ludzie są różni.
My pięknie się różnimy.
Pozdrawiam:)

Nie masz żadnych problemów z komunikacją. Założyłaś bardzo poważny temat, na który można spojrzeć z wielu perspektyw. Stąd możliwość, że tak powiem spotkania się w pewnym punkcie. Właśnie to miało miejsce. Gdyby nie było różnic w poglądach, nie byłoby dyskusji i takich miejsc jak to. Szczęściem jest spotkać na swojej drodze Kogoś, kto ma odmienne zdanie i potrafi je na poziomie przedstawić. Zatem mogę nazwać się w tym momencie szczęściarą :)
 

H.Joanna56:)

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2012
Posty
478
Punkty reakcji
19
Rana na sercu goi się powoli...ale jeżeli nie przebaczymy....nie będziemy próbować przebaczyć... to sami będziemy nieszczęśliwi, bo smutek, złość, która w nas gości będzie kierowała naszym życiem.... przeczytała kiedyś ciekawą myśl : ,,człowieka można znać długo z twarzy, ale nie z serca....możesz długo nie poznać jego prawdziwej natury. Dla człowieka, który nie wie co to przebaczanie życie jest gorszą karą niż śmierć.... ,,

Z tego i innych postów wynika, że choć trudno, to jednak warto próbować uwolnić się od pamięci o czyjejś zdradzie, podłości, wyrządzonej krzywdzie itp.
Większość z Was uważa, że to raczej niemożliwe.
Niektórzy nie chcą, lub nie potrafią nawet wybaczyć - zbyt mocno to w nich "siedzi".

Szukając lekarstwa na własną traumę, przypomniałam sobie w jaki sposób pomagano studentom w San Francisco uporać się z traumą po atakach na USA z 11 września 2001roku.
Bardzo pozytywne skutki dała autonarracja, czyli pisanie o sobie i swoich przeżyciach.
W ten sposób mogli wyrazić emocje, nadać sens temu, co się stało, uwolnić się od bólu psychicznego.

Spróbowałam i opisałam swoją historię (dla siebie).
Wyraziłam emocje, uwolniłam się od cierpienia i dziś wiem, że wszystko, co nas spotyka jest po coś - ma sens.
Oczywiście nie stało się to natychmiast, potrzebowałam sporo czasu.

Jeśli coś tak mocno w nas siedzi i stale boli, to może warto spróbować tej metody?



P.s. Bluesia, to miłe. Też tak myślę.:)
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
co nas spotyka jest po coś - ma sens.
Oczywiście, że: "Nic nie dzieje się bez przyczyny", czy jak kto woli : "Co nas nie zabije, to nas wzmocni". Można pogodzić się ze wszystkim, ulżyć swojemu cierpieniu, ustalić wnioski,
i wybaczyć, ale nasza pamięć ma wiele zakamarków i nie da się wyrzucić niczego w całości. Zwyczajnie będziemy o tym pamiętać. W końcu, kiedy się oparzysz nabywasz doświadczenia, że w razie "w" tak nie powinno się postępować. Czy gdybyśmy tego momentu nie zapamiętali, to byłoby to możliwe ? W końcu człowiek uczy się na błędach m. in. dlatego, iż je zapamiętuje.
 

H.Joanna56:)

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2012
Posty
478
Punkty reakcji
19
Uważam, że nawet nie warto wyrzucać wszyskiego z pamięci.
Kiedy mówiłam o zapominaniu, nie miałam na myśli całkowitego wymazania z pamięci jakiegoś zdarzenia, ale raczej zapomnienie jego bolesnego wymiaru.
To byłoby straszne, gdybyśmy zapomnieli, że tamta miłość skończyła się porażką, tamta zdrada - bolała, tamte słowa - raniły....
Skąd wtedy czerpać naukę i po co uczyć się od początku tego samego?

Doświadczenie to nasz kapitał i nasz osobisty poradnik - najlepszy, bo sprawdzony.

Warto natomiast zmienić perspektywę spojrzenia na to, co nas spotkało.
 
Do góry