Rok temu, samodzielnie, pomalowałam sobie włosy na jasny blond. Byłam zadowolona z tej koloryzacji, lecz po kilku miesiącach stwierdziłam, że to nie "to" i postanowiłam wróciĆ do mojego naturalnego koloru włosów (średni, lekko popielaty u nasady włosa, blond). Zakupiłam więc farbę o naturalnym kolorze blondu, zbliżonym to tego, jaki miałam zanim zaczęłam koloryzowaĆ czuprynę. Niestety włosy nie ubarwiły mi sie tak, jak tego oczekiwałam. Kolor wyszedł żółty, zbyt "świecący", jaśniejszy niż mój naturalny średni blond. Odnosiłam nawet wrażenie, że kolor był lekko zielonkawy (?!) "Ufarbowany chełm" koloru sraczki nie grał. Kompletnie do mnie nie pasował. Fryzura nijak podkreślała moją urodę. Przy rudawym odcieniu włochów, odrosty wydawały się byĆ siwobrązowe. O nożyczkach nie ma mowy!
Nie poddając się nadal farbowałam włosy, a raczej odrosty, na ten "naturalny kolor", by nie wygladaĆ zanadtto źle w odrostach. Po jakimŚ czasie, gdy stwierdziłam, że moje włosy, a raczej ich kolor jest... wypłowiały, postanowiłam ufarbowaĆ je w całości na kolor CYNAMONOWY, w nadziei że to zneutralizuje żółtą barwę, doda nowego blasku, podkreśli moją cerę, jasną cerę i ogólnie bedzie mi w tym odcieniu lepiej. Jak się okazało było jeszcze gorzej. Ciepły odcień bardzo kolidował z moją urodą, ponadto kolor wyszedł "nie tak", znów zbyt jasny, marchewkowy, zgniły, bez blasku, POSTARZAJĄCY :bag: . Włosy stały się matowe, suche, brzydkie, wręcz martwe. A na dokładkę farba była taka, że brzydko mówiąc zlazła, wraz z resztką błasku, jaki jeszcze istniał w dzień po koloryzacji.
Mam zimny typ urody, z natury jasne włosy i niebieskie oczy, moja skóra łatwo się czerwini i jest nawet trochę brzoskwiniowa. W barwach żółci i jej pochodnych kompletnie mi nie do twarzy. Kolory ciemne też są złe.
Staram się dbaĆ o moje włosy.
Może mógłby mi ktoś coś poradziĆ. Będę bardzo wdzięczna.
I... czy fryzjer mógłby coŚ na to zaradziĆ? W jakim stopniu mam szansę na to, by pomalowaĆ "kudełki" u fryzjera na naturalny kolor? Mogę liczyĆ na fachową pomoc? (dodam, że nigdy nie miałam okazji gościĆ w salonie fryzjerskim w sprawie kolorowania włosów).
Nie poddając się nadal farbowałam włosy, a raczej odrosty, na ten "naturalny kolor", by nie wygladaĆ zanadtto źle w odrostach. Po jakimŚ czasie, gdy stwierdziłam, że moje włosy, a raczej ich kolor jest... wypłowiały, postanowiłam ufarbowaĆ je w całości na kolor CYNAMONOWY, w nadziei że to zneutralizuje żółtą barwę, doda nowego blasku, podkreśli moją cerę, jasną cerę i ogólnie bedzie mi w tym odcieniu lepiej. Jak się okazało było jeszcze gorzej. Ciepły odcień bardzo kolidował z moją urodą, ponadto kolor wyszedł "nie tak", znów zbyt jasny, marchewkowy, zgniły, bez blasku, POSTARZAJĄCY :bag: . Włosy stały się matowe, suche, brzydkie, wręcz martwe. A na dokładkę farba była taka, że brzydko mówiąc zlazła, wraz z resztką błasku, jaki jeszcze istniał w dzień po koloryzacji.
Mam zimny typ urody, z natury jasne włosy i niebieskie oczy, moja skóra łatwo się czerwini i jest nawet trochę brzoskwiniowa. W barwach żółci i jej pochodnych kompletnie mi nie do twarzy. Kolory ciemne też są złe.
Staram się dbaĆ o moje włosy.
Może mógłby mi ktoś coś poradziĆ. Będę bardzo wdzięczna.
I... czy fryzjer mógłby coŚ na to zaradziĆ? W jakim stopniu mam szansę na to, by pomalowaĆ "kudełki" u fryzjera na naturalny kolor? Mogę liczyĆ na fachową pomoc? (dodam, że nigdy nie miałam okazji gościĆ w salonie fryzjerskim w sprawie kolorowania włosów).