witam.
W lubelskim byłem kilka razy. W okolicach Brzezin i Cycowa. Pierwszy raz byłem w 1974 roku. Drugi raz, w 1988, a trzeci raz w 2003. Wiecie co mnie zaszokowało w tamtym regionie? Stosunek do życia.
Piszecie o podziale na Polskę A i B i w tej kwestii się zgodzę, że taki podział istnieje. A szkoda, bo jesteśmy jednym narodem i jednym państwem i dzielić się nie powinniśmy.
Napiszę wam, co mnie zszokowało. Mieszkam w Wielkopolsce i uchodziłem tam za kogoś lepszego, co mnie wprawiało w zakłopotanie i czułem się niezręcznie, bo nikim lepszym od nikogo nie jestem, ani się nie czuję. A więc sami ludzie, których spotkałem spychali się na drugi plan. Uważam że to bardzo źle, bo każdy człowiek jest wartością, bez względu na miejsce urodzenia i miejsce zamieszkania.
Następną rzeczą, która mnie szokowała, to to, że uchodziłem za kogoś super zarabiającego. A kiedy zaczęliśmy rozmawiać o zarobkach, to okazało się, że ci z którymi rozmawiałem zarabiali więcej niż ja. Nie dawali wiary temu, że mam to co mam, że dorobiłem się tego czego się dorobiłem własnymi rękami przez wiele lat i że napewno skądś dostałem, lub odziedziczyłem, bo nie możliwe, że mogłem się dorobić tego, co posiadam.
Urzekła mnie otwartość, gościnność i ciepło. To naprawdę mnie urzekło.
No i pierogi. Naprawdę super smaczne.
Pozdrowienia do wszystkich z lubelskiego, a w szczególności z okolic Brzezin i Cycowa.