Najlepszy odlot w jakim uczestniczyłem wydażył się na obozie sportowym (piłka siatkowa) Krynica Morska 2005
A więc zaczeło się to tak:
Wieczór jak każdy inny- kupiliśym po ćwiartce Starogardzkiej + po piwie na głowe no i zaczeliśmy pić. Wszystko działo sie normalnie dopuki doputy nie zgasło światło w całym ośrodku. Przy świetle latarek dokończyliśmy nasze zapasy alkocholu i poszliśy spać. Przynajmniej tak mi się wydawało że wszyscy zasneli... Rano obudziłem sie w tym samym czasie co Loku, Dorian już nie spał. Wtedy powiedział do nas te słowa, które pamiętam jak by to było wczoraj "Ej chłopaki nie chce was martwić ale ktoś nasrał na podlage w kiblu..." No i wiadomo my zlewa z tego. Loku poszedl zobaczyć jako pierwszy, otworzył drzwi od WC no i jescze większa zlewa :lol: . Musiałem to zobaczyć, poszedłem, patrze a to: jeden baton(kupa) leżał na progu drzwi od kibła (odległość ok. 1metr od muszli) a drugi baton leżał na podłodze w toalecie i na dodatek był rozdeptany :lol: :lol: :lol: . Nikt nie miał pojęcia z kąd to tam się wzioł bo wszyscy uprzedniej nocy ostro popili. Po wyśmianiu sie do bulu ktoś wpadł na genialny pomysł "jeżeli kupa jest rozdeptana to ten kto w nią wdepnoł musiał to zrobić". No i zaczeliśmy pokolei sprawdzać stopy, okazało się że kolega Abdul ma resztki kupy na prawej stópce.
Nikt nie miał wątpliwości ze to on chociarz sprawa nie jest dokońca wyjaśniona bo przecierz nikt nie pamięta co się działo...
Przerpaszam za ortografię...