Moda na ateizm a apostazja.

Arcael

Nowicjusz
Dołączył
28 Lipiec 2012
Posty
89
Punkty reakcji
5
Wiek
34
Miasto
Rzeszów
Czytając ten temat doszedłem do wniosku,że tutaj wypowiadali się niemalże sami konformiści i hipokryci. Z jednej strony nie pasuje wam fakt, że zostaliście chrześcijanami na przymus i nie dano wam wyboru, a z drugiej strony szukacie wszelkich możliwych wymówek. A to, że za daleko do kościoła rodzinnego, że za dużo procedur, aż po teksty, że nie robi wam to różnicy, że nic to nie zmieni.

Tak naprawdę, to znaczna część niewierzących nie chce dokonać aktu apostazji ze względu na swoje najbliższe otoczenie: rodzina, sąsiedzi itp. Wolą mieć święty spokój i żyć w hipokryzji. Krótko mówiąc nie mają odwagi, żeby pokazać swoją odrębność. Nie macie jaj po prostu. Obawiacie się reakcji ze strony otoczenia.

Nie namawiam nikogo do apostazji. Osoby rozważające ten akt albo mają mocno ugruntowane poglądy, albo przechodzą głęboki kryzys. Tylko zastanawia mnie jedno, czy te wasze stanie okrakiem na płocie nie jest czasem ukrytą nadzieją na nawrócenie? Nie myślicie czasem, że może kiedyś nadejdzie dzień, w którym na nowo uwierzycie?

Czasem ateiści mogą być bardziej wierzący niż może się nam wydawać. Bo skoro Boga nie ma, to po co te wszystkie dyskusje, polemiki i kłótnie, co? ;)
 

dorkfargog

Bywalec
Dołączył
14 Czerwiec 2011
Posty
869
Punkty reakcji
31
Wiek
31
Miasto
Pomorze Zachodnie
Bo skoro Boga nie ma, to po co te wszystkie dyskusje, polemiki i kłótnie, co?

Dyskusje światopoglądowe, same w sobie są bardzo rozwijające :)

Z resztą ludzie są gotowi prowadzić zażarte dyskusje nawet tak błahych kwestiach jak wybór przeglądarki internetowej, a cóż dopiero gdy tematem są kwestie wiary :D
 

Huehuecoyotl

Bywalec
Dołączył
20 Wrzesień 2011
Posty
2 732
Punkty reakcji
54
Tak naprawdę, to znaczna część niewierzących nie chce dokonać aktu apostazji ze względu na swoje najbliższe otoczenie: rodzina, sąsiedzi itp. Wolą mieć święty spokój i żyć w hipokryzji. Krótko mówiąc nie mają odwagi, żeby pokazać swoją odrębność. Nie macie jaj po prostu. Obawiacie się reakcji ze strony otoczenia.

Jestes interentowym psychologiem, czy szamanem iz rozcisz sobie prawo do wnioskow na temat "znacznej czesci niewierzacych" ?
Cos ci sie znaczaco pomylilo, do niewiary nie trzeba zadnych aktow, na tym to wlasnie polega. To wiara wymaga aktow, procedur i obrzedow.

Niewierzacy nie chce miec nic wspolnego z wiara, chce miec swiety spokoj. Z apostazja wiecej problemow niz korzysci. Po co niewierzacy mialby dokonywac takiego aktu ? Ci ktorzy to robia to tacy ktorzy chca sie obnosic z tym swoim gestem, walczyc z Kosciolem, etc?

Hipokryzja to jest katolicyzm w Polsce. To ksieza i katolicy posluguja sie obludna statysytka ze "99% Polakow to katolicy".

Nie namawiam nikogo do apostazji. Osoby rozważające ten akt albo mają mocno ugruntowane poglądy, albo przechodzą głęboki kryzys. Tylko zastanawia mnie jedno, czy te wasze stanie okrakiem na płocie nie jest czasem ukrytą nadzieją na nawrócenie? Nie myślicie czasem, że może kiedyś nadejdzie dzień, w którym na nowo uwierzycie?

Jezeli by tak bylo, to jest cos w tym zlego ? Lepiej byc niewierzacym z "nadzieja" lub rozwazniem przyszlego nawrocenia niz takim "wierzacym" jak co poniektorzy, czyli w niedziele do Kociola a po mszy w sercu nienawisc do wszystkiego co sie rusza...

Czasem ateiści mogą być bardziej wierzący niż może się nam wydawać. Bo skoro Boga nie ma, to po co te wszystkie dyskusje, polemiki i kłótnie, co?

Bo po to jest forum. Aby dyskutowac. Skoro katole w Polsce moga wszedzie i zawsze wszem i wobec narzucac swoje stanowisko inni tez proboja sie wypowiadac.
 

Arcael

Nowicjusz
Dołączył
28 Lipiec 2012
Posty
89
Punkty reakcji
5
Wiek
34
Miasto
Rzeszów
Jestes interentowym psychologiem, czy szamanem iz rozcisz sobie prawo do wnioskow na temat "znacznej czesci niewierzacych" ?
Twój miecz jest obosieczny, przyjacielu ;) Ateiści też mają w zwyczaju generalizować i roszczą sobie prawo do wnioskowania na temat, dajmy na to, 90% katolików. Także trzymaj pewnie miecz, bo jeszcze sam się zranisz :p

Cos ci sie znaczaco pomylilo, do niewiary nie trzeba zadnych aktow, na tym to wlasnie polega. To wiara wymaga aktow, procedur i obrzedow.
No dobrze, ale dla państwa w polu wyznanie będziesz miał wpisane katolickie. Dla kościoła będziesz kolejnym numerem statystycznym. Odpowiada ci uznawanie ciebie za kogoś kim nie jesteś?

Hipokryzja to jest katolicyzm w Polsce. To ksieza i katolicy posluguja sie obludna statysytka ze "99% Polakow to katolicy".
Temu nie mogę już zaprzeczyć jako iż jestem dość krytycznie nastawiony do facetów w czerni i nie mam o nich zbyt dobrego zdania.

Jezeli by tak bylo, to jest cos w tym zlego ? Lepiej byc niewierzacym z "nadzieja" lub rozwazniem przyszlego nawrocenia niz takim "wierzacym" jak co poniektorzy, czyli w niedziele do Kociola a po mszy w sercu nienawisc do wszystkiego co sie rusza...
Tego nie powiedziałem. Również uważam, że lepiej jest być ateistą z "nadzieją" niż hipokrytą.

Bo po to jest forum. Aby dyskutowac. Skoro katole w Polsce moga wszedzie i zawsze wszem i wobec narzucac swoje stanowisko inni tez proboja sie wypowiadac.
Oczywiście, że można dyskutować i przedstawiać swoje poglądy. Nikt nikomu tego nie zabrania. Bardzo sobie cenię wymianę poglądów, szczególnie gdy rozmawiam z kimś o zupełnie odmiennym światopoglądzie od mojego. To poszerza moje horyzonty. Tylko skoro tak bardzo hołdujecie logice i racjonalizmowi, to jak można dyskutować na temat czegoś czego nie ma. Rozmowa o niczym? Wydaje mi się, że takie dyskusje powstaje powstają ze względu na to, że wiele różnych poglądów jest narzucanych w społeczeństwach, a każda niezależna, myśląca osoba nie lubi jak ktoś zmusza ją do myślenia w określony sposób.
 

lynx_

Nowicjusz
Dołączył
19 Lipiec 2012
Posty
116
Punkty reakcji
4
Czytając ten temat doszedłem do wniosku,że tutaj wypowiadali się niemalże sami konformiści i hipokryci. Z jednej strony nie pasuje wam fakt, że zostaliście chrześcijanami na przymus i nie dano wam wyboru, a z drugiej strony szukacie wszelkich możliwych wymówek.

Twoje myślenie jest bardzo nieobiektywne.

Krótko mówiąc nie mają odwagi, żeby pokazać swoją odrębność. Nie macie jaj po prostu. Obawiacie się reakcji ze strony otoczenia.

Zgadza się. Dlatego mam wytatuowany odwrócony krzyż na ramieniu i non serviam na drugim.
 

Arcael

Nowicjusz
Dołączył
28 Lipiec 2012
Posty
89
Punkty reakcji
5
Wiek
34
Miasto
Rzeszów
Twoje myślenie jest bardzo nieobiektywne.
Ależ jest, bo nie stwierdziłem tego kierując się niechęcią do ateistów, ale wnioskując po waszych wypowiedziach. To co pisaliście wzajemnie się wykluczało i widać, że dobrze wam w obecnej sytuacji, bo nie musicie słuchać np. gderania swojej babci, która jest zapatrzona w Rydzyka.
 

h3lix

Bad Mutha Fucka
Dołączył
2 Listopad 2006
Posty
3 458
Punkty reakcji
13
Wiek
36
Miasto
www.forumovision.com
Tak naprawdę, to znaczna część niewierzących nie chce dokonać aktu apostazji ze względu na swoje najbliższe otoczenie: rodzina, sąsiedzi itp.
bull. shit.
Nawet gdybym wystąpił z Kościoła to i przecież nadal nie musiałbym się tym chwalić. Skąd sąsiad czy rodzina by o tym wiedziała?
Moim zdaniem Twój problem polega na tym, że traktujesz ateizm jako wyznanie, z którym trzeba się afiszować. A to nie jest tak. Bo nie wierząc w boga po prostu nie masz w głowie jego obrazu i tym samym nie masz czym się chwalić (pomijam niedojrzałych, gimbusowych ateistów, którzy chcą nawracać cały świat i aktywnie "walczą" z kościołami wszelkiej maści na siłę pokazując jacy wierzący są głupi...). Owszem, jeśli w trakcie spotkania z kimś pojawi się temat wiary, to z przyjemnością go podejmę i przedstawię własną opinię, chociaż zazwyczaj w dyskusji z mocno wierzącymi lub starszymi osobami taka dyskusja prowadzi do nikąd i zwyczajnie staram się zmienić temat.
Będąc ateistą masz po prostu w d*pie to, że nie wierzysz. Liczy się teraz, życie masz jedno i lepiej wykorzystać je na lepsze rzeczy niż fatygowanie dwóch znajomych do księdza i czekanie w zakrystii....
 

Le'a

Nowicjusz
Dołączył
7 Luty 2011
Posty
220
Punkty reakcji
3
O jacie padłam ^^
Chrześcijanin niewierzący :D .
A już myślałam, że mnie ludzie nie zadziwią :D .
.....
A jak ktoś rezygnuje dajmy na to z katolicyzmu i przechodzi na islam, to jest niewierzącym chrześcijaninem czy muzułmaninem xD ?
Całe życie czegoś się uczymy i czasami nawet nas zadziwia.
Nikt nie powinien Ci wypominać w podjęciu decyzji, to Twój wybór i Twoja sprawa, jednak ja probuję Wam uświadomić, że jest to nieodwracalność, tak jak nie można odwrócić bycia małżonkiem po rozwodzie. Po rozwodzie nikt takiego nie nazwie kawalerem, ani żonatym, bo nim nie jest...zwany jest rozwodnikiem.Dlaczego np. katolik po apostazji ma być ateistą? tak jak rozwodnik przechodzi fazę kawalera, żonatego i rozwodnika, to podobnie apostata: chrześcijanin np. katolik, apostata i katolik niepraktykujący/niewierzący. Dla mnie taki nie jest ani katolikiem ani ateistą, stąd inne niż ateista określenie.
Otrzymanie papierów o apostazji nikt normalny nie będzie takiego nazywać ateistą, bo ateista to niewierzący w Boga od początku swego istnienia, ale jeśli przyjmuje sakramenty na nakaz rodziców czy z własnej woli, to już ateistą nie być nie może...ja podkreślam tę różnicę.
Gdy katolik przejdzie na protestantyzm czy buddyzm, to moim zdaniem nazywać powinien się katolik/buddysta lub katolik/protestant, albo katolik/muzułmanin. Nie ma w j.pol. takiego nazewnictwa, więc używam pojęć, które wydawać mogą się dziwne, ale chodzi mi bym została zrozumiana-że jest to inny stan niż katolik i obecne wyznanie lub ateizm.
To prawda, że w papierach będzie figurować w jednym i drugim Kościele, mimo jego decyzji o wypisaniu się ze społeczności...taką procedurę przyjął Krk (pozostałe nie wiem, czy tak samo). Ludzie zmieniają poglądy i drogę wybierają inna niż tę, którą kroczą/li i dobrze, bo to ich sprawa, ale spróbuj zrozumieć, że nigdy przeszłość nie znika z naszego życia.
Każdy z Kościołów chce swoją wielkość podkreślić ilością wyznawców i dlatego nie ma formy pośredniej określania ludzi przechodzących do innego Kościoła, bo każdy z nich zawłaszcza sobie tegoż osobnika., ale to inny temat.
 

dorkfargog

Bywalec
Dołączył
14 Czerwiec 2011
Posty
869
Punkty reakcji
31
Wiek
31
Miasto
Pomorze Zachodnie
Ludzie zmieniają poglądy i drogę wybierają inna niż tę, którą kroczą/li i dobrze, bo to ich sprawa, ale spróbuj zrozumieć, że nigdy przeszłość nie znika z naszego życia.

Przeszłość pozostaje przeszłością, były katolik nie jest katolikiem, były socjalista nie jest socjalistą, były wegetarianin wegetarianinem nie jest :D
 

Hanadai

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2012
Posty
801
Punkty reakcji
15
le'a napisał:
jest to nieodwracalność, tak jak nie można odwrócić bycia małżonkiem po rozwodzie.
Różnica jest taka, że małżonkiem zostajesz z własnej woli, a do chrztu biorą cię, gdy nie masz świadomości.

le'a napisał:
Otrzymanie papierów o apostazji nikt normalny nie będzie takiego nazywać ateistą, bo ateista to niewierzący w Boga od początku swego istnienia
Przecież większość ateistów pochodzi w wierzących rodzin. To znaczy, że mają nie być nazywani ateistami?
 

Le'a

Nowicjusz
Dołączył
7 Luty 2011
Posty
220
Punkty reakcji
3
Ateista jest określeniem konkretnego światopoglądu nie wiążącej się z żadną przynależnością organizacyjną, określenie katolik może natomiast oznaczać zarówno przynależność organizacyjną jak i wyznawany zbiór poglądów (jedno z drugim nie koniecznie musi iść w parze). O ile do momentu opuszczenia Krk można jeszcze człowieka od biedy nazwać formalnym katolikiem to po apostazji katolikiem już pod żadnym względem nie jest.

Streszczając nie ma czegoś takiego jak "formalny ateista", a to że próbujesz nadać określeniu "katolik" jakieś nowe znaczenie wcale nie oznacza, że je posiada.



Przeszłość pozostaje przeszłością, były katolik nie jest katolikiem, były socjalista nie jest socjalistą, były wegetarianin wegetarianinem nie jest :D
No tak, ale gdyby nie korzystać z przeszłości, to nie dokonalibyśmy niczego nowego; albo brak pogłębienie tego co znamy lub poznanie zupełnie czegoś odmiennego.
Czy tę bazę/fundament można pominąć?
Nie, dlatego wyjaśniam, że na fundamencie (katolik/chrześcijanin) zbudowane jest coś innego.
Myślisz, że zwany przez Cię ateista (chrześcijanin niewierzący) nie zgłębiał danego wyznania bardziej niż wierzący by podjąć decyzję?
 

Huehuecoyotl

Bywalec
Dołączył
20 Wrzesień 2011
Posty
2 732
Punkty reakcji
54
Twój miecz jest obosieczny, przyjacielu ;) Ateiści też mają w zwyczaju generalizować i roszczą sobie prawo do wnioskowania na temat, dajmy na to, 90% katolików. Także trzymaj pewnie miecz, bo jeszcze sam się zranisz :p

heh, przyjacielu.. za generalizowanie o katolikach winny jest Kosciol, ktory obnosi sie iz 99% Polakow to katolicy, co jest raczej wstretna manipulacja i ten katolik katolikowi dosc nierowny...

No dobrze, ale dla państwa w polu wyznanie będziesz miał wpisane katolickie. Dla kościoła będziesz kolejnym numerem statystycznym. Odpowiada ci uznawanie ciebie za kogoś kim nie jesteś?

Ja jestem agnostykiem, to po pierwsze :) Jezeli chodzi o ateiste, jak mniemam, wisi mu czy Kosciol sobie go zalicza do katolikow czy nie, wisi mu bo mu Kosciol wisi, a jak ma z tym problem to wazy piorytety czy az tak mu to przeszkadza aby zniesc tyle trudnu i problemow jakie trzeba przejsc aby dokonac tej apostazji. W moim mniemaniu wiekszosci ateistow to zwisa i nie chce im sie tego robic. Ci antyklerykalni i wojujacy z Kosciolem moze sie na to porywaja tylko.

Tak czy siak dosc ccyniczne jest ze aby dostac chrzest to wystarczy przyjsc z pieniazkami a aby dokonac apostazji to szereg bezsensownych procedur wymyslili.
Mysle ze bylo to celowe.
 

dorkfargog

Bywalec
Dołączył
14 Czerwiec 2011
Posty
869
Punkty reakcji
31
Wiek
31
Miasto
Pomorze Zachodnie
Myślisz, że zwany przez Cię ateista (chrześcijanin niewierzący) nie zgłębiał danego wyznania bardziej niż wierzący by podjąć decyzję?

Bardzo nie lubię, gdy ktoś wprowadza chaos pojęciowy.
To chyba naturalne, że aby coś odrzucić wypada najpierw to znać. Zgłębianie Marksa nikogo nie czyni jeszcze marksistą, podobnie jak czytanie mitologii poganinem, więc raczej trudno niewierzącego który jest zaznajomiony z Biblią i Katechizmem nazwać z tego powodu katolikiem czy też chrześcijaninem.
 

ALAN06

Nowicjusz
Dołączył
10 Październik 2011
Posty
1 196
Punkty reakcji
18
Tak czy siak dosc ccyniczne jest ze aby dostac chrzest to wystarczy przyjsc z pieniazkami a aby dokonac apostazji to szereg bezsensownych procedur wymyslili.
Mysle ze bylo to celowe.

Będzie mały offtop,ale chciałem sprostowac nieprawdziwe słowa odnośnie formalności przy chrzcie.

Do udzielenia chrztu w innej parafii,potrzebna jest zgoda proboszcza danej parafii.
Chrzest zgłasza matka lub ojciec dziecka.
Potrzebe są:
-akt urodzenia dziecka.
-dowód matki lub ojca.
-swiadectwo slubu kościelnego.
W przypadku braku ślubu kościelnego lub cywilnego,lub gdy matka sama wychowuje dziecko,potrzebna jest pisemna deklaracja,że dziecko będzie wychowywane w wierze katolickiej,aż do ukończenia szkoły ponadgimnazjalnej.

Rodzice chrzestni muszą miec ukończone 16 lat i być po bierzmowaniu.
Jeżeli pochodzą z innej parafii musza przedstawić odpowiednie dokumenty od proboszcza swojej parafii.
To ,że są ochrzczeni,bierzmowani oraz,że uczęszczają na eucharystię .
Ponadto rodzice chrzestni muszą odbyć przed uroczystością chrztu obowiązkową spowiedż.
W niektórych parafiach odbywają się nauki przed chrztem dla rodziców i chrzestnych. :tongue:
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
To jeśli chodzi o chrzest niemowląt. Jeśli zaś chodzi o chrzest dorosłych, to dopiero jest utrudnione. Obowiązkowy katechumenat. Tak więc nie jest tak jak tu piszą.
 

Huehuecoyotl

Bywalec
Dołączył
20 Wrzesień 2011
Posty
2 732
Punkty reakcji
54
To jeśli chodzi o chrzest niemowląt. Jeśli zaś chodzi o chrzest dorosłych, to dopiero jest utrudnione. Obowiązkowy katechumenat. Tak więc nie jest tak jak tu piszą.

Rozumiem ze jak przychodzi dorosly do ksiedza i mu posmaruje pieniazkiem i powie "poprosze chrzest" to ksiadz powie "nie" ?

A to ze trzeba przejsc jakas indokrynacje to logiczne, klienta trzeba zatrzymac na dluzej przeciez.

Przeszkody formalno - administracyjne jakies sa ?
 

dorkfargog

Bywalec
Dołączył
14 Czerwiec 2011
Posty
869
Punkty reakcji
31
Wiek
31
Miasto
Pomorze Zachodnie
W sumie to logiczne, że wstąpienie do jakiejś organizacji jest trudniejsze niż wystąpienie z niej.
Problemem w przypadku Krk, jest właśnie to że by z niego wystąpić nie wystarczy zwyczajne oświadczenie woli.
 

Hanadai

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2012
Posty
801
Punkty reakcji
15
Huehuecoyotl napisał:
Jezeli chodzi o ateiste, jak mniemam, wisi mu czy Kosciol sobie go zalicza do katolikow czy nie
Mojej mamie nie wisiało ;) Dlatego dokonała apostazji, ha.

Dork napisał:
Problemem w przypadku Krk, jest właśnie to że by z niego wystąpić nie wystarczy zwyczajne oświadczenie woli.
Ano mnie właśnie zastanawia, po co kościołowi trzeba dwóch świadków, którzy potwierdzą, że dana osoba z kościołem nie ma i nie chce mieć nic wspólnego?
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Rozumiem ze jak przychodzi dorosly do ksiedza i mu posmaruje pieniazkiem i powie "poprosze chrzest" to ksiadz powie "nie" ?

A to ze trzeba przejsc jakas indokrynacje to logiczne, klienta trzeba zatrzymac na dluzej przeciez.

Przeszkody formalno - administracyjne jakies sa ?
Ochrzcić może każdy katolik, i nie potrzeba nawet chrzestnch, ani nic. Ale tylko w obliczu śmierci. Natomiast to naturalne, że się nie robi trudności osobom, które chcą się ochrzić. Nawet nie powinno się, ale po prostu Kościół to taka instytucja, która nie uznaje pośpiechu.
 
Do góry