Metallica

g'core

Nowicjusz
Dołączył
18 Czerwiec 2008
Posty
256
Punkty reakcji
2
Miasto
Katowice
A nie zgodzę się. Cyanide jest za:cenzura:isty. Kozackie riffy, ciekawy tekst, wokal no i do tego świetnie buja. Dla mnie to TDTNC jest najsłabszym utworem na płycie. Jest za:cenzura:isty, ale na tle reszty wypada słabo. U III spoko chociaż oczekiwałem trochę więcej nawiązań do poprzednich części ale ogólnie bardzo fajnie (szczególnie intro). Suicide & Redemption też super, niesamowite riffy i mimo, że trwa 10 minut w ogóle się nie nuży ani nie dłuży. Ani razu nie miałem myśli żeby przewinąc, wyłączyć czy zmienić utwór a to w przypadku takich utworów bardzo ważne. No reszta płyty jest za:cenzura:ista i ogólnie rozpier.dala :D Dużo się dzieje, jest ostro. Wiekszą reckę walnę później, to tak na gorąco :p
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Instrumental jest dobry ale no wlasnie do poprzednich sie nie umywa.. bez Cliffa powstal tez To Live is to Die na justiscie i tez jest miodny :)

Cyanide - dla mnie znakomite.. jak slucham wersie audio to nawet mi juz tam nic Lars nie zgrzyta co wczesniej mi sie wydawalo.. kawalek pyszny :)

a riff co sie zaczyna Lars + Robert z basikem wypala mi mozg :D
 
A

Aqualorn

Guest
To Live Is To Die napisał Cliff jeszcze przed śmiercia. Większość riffów jest jego autorstwa. Ze wszystkich muzyków Metallici to na pierwsze 4 wpływ miał największy właśnie Cliff.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
ok.. tego nie wiedzialem :)

mozna tylko rzecz szkoda ze Cliff odszedl tak wczesnie bo pewnie Metallica z jego udzialem bylaby jescze lepsza
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Swiat byl wyglodnialy na pozadne rypanko :D

a tak z innej beczki... pochwale sie ze znalazlem (pewnie wielu juz zna to od dawna) kawalki z ...And Justice.. z pozadnym a nie wyciszonym basem Jasona !!

brzmi pieknie i jara mi mozg, to moj najelpszy album ale zawsze brakowalo mi "dołow"

And Justice For Jason

:D
 

Funky Monk

Nowicjusz
Dołączył
31 Sierpień 2008
Posty
324
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
Krakow
W tym Blackened troche slabo brzmii ten bas;/ Jest tak jak by odklejony od gitar co do takiej muzyki raczej nie pasuje ale milo uslyszec wersje z basem na wierzchu:)
 

TheDeathOne

Nowicjusz
Dołączył
17 Sierpień 2005
Posty
627
Punkty reakcji
4
Wiek
33
Jak dla mnie to ten bas brzmi tak jak brzmiać powinien... i tak powinien brzmieć cały album. I Meta powinna lepiej wtedy traktować Jasona, też bym odszedł na jego miejscu. Rzygać mi się chce widząc jak teraz traktują Trujillo czy jak mu tam w porównaniu z Jasonem. Ale miło teraz go widzieć w Voivodzie.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
W tym Blackened troche slabo brzmii ten bas;/ Jest tak jak by odklejony od gitar co do takiej muzyki raczej nie pasuje ale milo uslyszec wersje z basem na wierzchu:)

a mi w Blackened wlasnie bas brzmi najbardzej wyraznie :)

te linie sa nic specjalnego prawie to samo co gitara rytmiczna ale jesli chodzi o spektrum brzmienia to roznica jest kolosalna.. dla mnie album AJFA to bylo jak piekna kobieta ale bez piersi :D

dlaczego tak dzialo sie z basem ?? ano ponoc dwoch panow niejaki James i Lars :) usiedli razem przy miksowaniu i wycieli bass.. Jason byl dla nich wtedy tylko konieczna atrapa po stracie Cliffa .. zreszta jak wiadomo Jason zawsze byl marginalizowany w kapeli :(

sam Jason byl rozgoryczony i sie wypowiadal ze wszedl do studia nagral w pare dni wszytsko.. kupy sie to nie trzyamlo mialo wiele bledow i ulszyla tylko "swietna robota ok" jakby z gory planowano i tak go nie bedzie wiec nie trzeba sie nim przejmowac...

w wiekszosci przypadkow kawalki na AJFA byly robione z Cliffem, Jason nie byl przy kompowaniu dlatego te linie sa takie proste. orginalne ponoc sie nie zachowaly...

to tyle z plotek co gdzieniegdzie widzialem :)

co do Jasona teraz to slyszalem ze mial wypadek ... zerwany biceps i cos z barkiem bo chcial ratowac lecacy piec czy cos... rehabulituje sie dlatego tak cicho o nim :/

szkoda mi go strasznie... mial niezwykla pasje, energie i charyzme byl tez dobrym basista ale nie dawano mu sie wykazac sam James to potwierdzil.. cala afera z odejsciem tez niezbyt mila..

nie ma rodziny ani dzieci bo jak sam mowi "muzyka to jego dziecko" a trafil mu sie taki wypadek ze jest uziemiony i niewiadomo czy wroci do grania :/

wracajac do DM .. kraza burzliwe dyskusje ze podobno przy masteringu i tym razem wiele zbabrano :/
 

Funky Monk

Nowicjusz
Dołączył
31 Sierpień 2008
Posty
324
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
Krakow
a mi w Blackened wlasnie bas brzmi najbardzej wyraznie smile.gif

Niechodzilo mi o to ze cicho albo cos w tym stylu, tylko raczej o brzmienie basu, taki jakis klekoczacy? Niewiem trudno mi to opisac:) A no i ta cala historia z Newstedem, w metalice faktycznie go nie doceniano;/ a jak napisal wczesniej Troll, jest naprawde dobrym basista. I jeszcze ten wypadek, wlasnie cos tez o tym slyszalem ale nie za wiele.
 

g'core

Nowicjusz
Dołączył
18 Czerwiec 2008
Posty
256
Punkty reakcji
2
Miasto
Katowice
No miksy i mastering tej płyty jest skoapny totalnie. Widać taki już los Mety, że na zaje.bistych albumach brzmienie musi być gorsze :/
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Powiem od razu-nowa płyta Metallic'i jest udana i nie zawodzi. Co prawda po tym zespole można było spodziewać się czegoś lepszego, ale DM to spory krok do przodu. Po lawirowaniu po różnych muzycznych eksperymentach na nu kończąć(niesławne St. Anger) panowie wrócili do dawnego stylu i to cieszy. Od początku słychać przebojową odmianę thrash'u jaką raczyli nas lata temu. Choć to już nie ten sam poziom, to miło posłuchać Mety w bardziej old shool'owym stylu. Już pierwszy kawałek dobrze rokuje, odpowiednie wejście wprowadzające w klimat, zaraz tempo przyspiesza i robi się ciekawiej. Niestety już teraz słychać, że głos Hatfield'a jest gorszy(ale nie zły). Ale czego spodziewać się po ilości wiosen jaką ma na liczniku i litrów, które podczas tych wiosen pił. Później warto wymienić Broken, Beat & Scarred, które mi specjalnie przypadło do gustu. Dobrze wyważone tempo, jak zwykle solówka-gwóźdź programu bez zastrzeżeń. Dalej The Day That Never Comes-czyli najbardziej złożony utwór z płyty. Balladowy początek trochę nudzi, ale później nadrabia. Cyanide-zdecydowanie na plus, jeden z najlepszych na płycie. Ale trzeci Unfrorgiven jest pomyłką. Primo nie widzę sensu w katowaniu tego konceptu, a po drugie jedynie tekst ma powiązanie z poprzednimi częściami. Nie czuć już tego klimatu, a koniec końców kawałek zwyczajnie nudzi. Na finiszu słuchamy jeszcze instrumentalnego utworu(całkiem, całkiem) i My Apocalypse, będący miłym pożegnaniem.

Generalnie płyta jest dobra, jak na Metallicę-mocny średniak. Co natomiast się nie podoba w całości-miejscami podupada wokal, za mało słuchać bass Trujillo. Poza tym płycie brak głębi. Co mam na myśli mówiąc głębia? Płyta jest szybka, dynamiczna, gitara chodzi ładnie, Lars za perkusją napiera nienajgorzej. Ale brakuje klimatu-przesłuchałem płytę; fajne, fajne-ale co z tego, skoro późnej już nawet o niej nie myślałem. Ale żeby nie zakończyć narzekaniem, podsumuję-DM jest po prostu dobre, całość określiłbym jako echo dawnych czasów.
 

ThandoR

Nowicjusz
Dołączył
2 Listopad 2008
Posty
12
Punkty reakcji
0
Kill'em all tez jest swietny ale wedlug mnie najlepsza trojka to Ride the lightning, Master of puppets, ...and justice for all
 

sisim13

Nowicjusz
Dołączył
15 Listopad 2008
Posty
2
Punkty reakcji
0
nikt nie wspomniał, że w czasie tworzenia St. Anger panowie z M. mieli kilka problemów; może dlatego krążek nie jest idelny, ale bądźmy tolerancyjni i kochajmy go równie mocno jak pozostałe
 

Wojownik1988

Syn grzesznych ciał
Dołączył
5 Lipiec 2007
Posty
1 853
Punkty reakcji
6
Wiek
36
Miasto
Mazury
nikt nie wspomniał, że w czasie tworzenia St. Anger panowie z M. mieli kilka problemów; może dlatego krążek nie jest idelny, ale bądźmy tolerancyjni i kochajmy go równie mocno jak pozostałe

Bez obrazy, ale St. Anger to chyba najgorszy moim zdaniem album w dorobku kapeli, zresztą można go postawić na równi z Loadami. Dla mnie Metallica skończyła się na Czarnym Albumie. Najlepsze albumy to trzy pierwsze (Kill'em All, Ride The Lighting i Master Of Puppets), dobry jest też And Justice For All, ale już nie tak, jak poprzednie.
Ostatni w miarę dobry album to Black Album.
I na tym skończyła się prawdziwa Metallica. Na późniejszych albumach zaczęli grać jak jakiś inny zespół.
Ja rozumiem, że muzyka się rozwija i nie można ciągle grać tego samego, ale czym innym jest porzucenie własnego stylu na rzecz jakiegoś nowszego, tylko ze względu na zmieniającą się modę i szansę na większy nakład i zarobek.
Metallica od lat 90-tych zaczęła odwalać komerchę, moim zdanien sprzedali się maksymalnie.
Na Load, Raload, S&M, Garage i St. Anger nie czuć w ogóle tego charakterystycznego Metallicowego klimatu, ostrego grania i dawnego wykopu. To już nie to, co dawniej.

Jeszcze się wypowiem o nowym albumie - Death Magnetic. Na pewno jest lepszy od St. Angera, ale ogólnie rzecz biorąc zawiódł mnie. Zapowiadali nie wiadomo jaki, wielki powrót do starego klimatu i co prawda czasem trochę thrashowo jest, ale jest to misz masz z innymi gatunkami i klimat nie ten. W kilku kawałkach raz grają ostrzej, a co chwila zwalniają i są takie mieszanki - raz ostrzej, raz łagodnie, nie podchodzi mi takie coś zbytnio.
W każdym razie zawiodłem się.

Posiadam oryginalne trzy pierwsze albumy Metallica'i. Może jeszcze najwyżej kupię And Justice For All.

W ogóle to, że zespół najbardziej znany, nie znaczy, że najlepszy. Mimo, że Metallica razem ze Slayerem zapoczątkowała Thrash, to uważam, że jest mnóstwo o wiele lepszych kapel. Choćby np. Slayera uważam za dużo lepszą kapelę.
 

Parabola

Nowicjusz
Dołączył
19 Czerwiec 2007
Posty
1 142
Punkty reakcji
8
Miasto
Wyzima
nikt nie wspomniał, że w czasie tworzenia St. Anger panowie z M. mieli kilka problemów; może dlatego krążek nie jest idelny, ale bądźmy tolerancyjni i kochajmy go równie mocno jak pozostałe

I chyba nikt nie wspomniał, że na basie grał Bob Rock, którego panowie ostatecznie wywalili po St. Anger, po usilnych namowach fanów zresztą. Album do bani, nie zamierzam go kochac.

Death Magnetic jest OK, ale to nadal dowód, że zespół zgubił swoje ścieżki. Jak dla mnie album jest nijaki, ale postanowiłam pojechac na koncert w 2009. Chodza plotki, że zespół znów przyjedzie.
 
Do góry