Meczęnie?

LeReaytan

Nowicjusz
Dołączył
28 Kwiecień 2010
Posty
53
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Miasto
Szara strefa biedy w kraju zwanym Polską
To Cię nie usprawiedliwia - "zbrodnia w afekcie" :]
Co kumulujesz ? Złość ?
Z gromadzenia negatywnych czynników w sobie? Na pewno nic dobrego.
Będziesz się źle czuł, wszystko Cię będzie drażniło, łatwo się będziesz
irytował (pod warunkiem, że będziesz to zbierał i trzymał w sobie).
Z całej sytuacji, też ciężko wywnioskować, nie jestem Tobą, ale z własnego
doświadczenia wiem, że takim ludziom się odechciewa, gdy nie mogą już czerpać z tego
radochy - dajesz im ją tylko wtedy, gdy unosisz się gniewem i próbujesz ich atakować.
Agresji, agresją nie zwalczysz...
 

danonki22

Nowicjusz
Dołączył
31 Maj 2010
Posty
76
Punkty reakcji
0
Tamci trochę przystopowali , ale jeden to komentuje mnie ciągle i odwraca tamtych od mnie. To on nas skłócał każdego po kolei.
 

danonki22

Nowicjusz
Dołączył
31 Maj 2010
Posty
76
Punkty reakcji
0
wracam z tym tematem.. ten rok szkolny przedtrzymałem...
Przed wakacjami wybuchła po prostu bójka z jednym z nich. No.. wygrałem. Koleś przestał mnie wyzywać. W ogóle ja widzę , że on nawet nie chce mnie wyzywac. Mysle co teraz bedzie. dojdą ludzie z podstawówki. na moim przystanku będzie tylko jeden od nich. i co przyjde na rozpoczecie i co on bedzie mnie znow jechal czy jak?... i co jak wejde do autobusu.. zblaznie sie przed podstawowka :((((
 
K

krzysztofandraszak

Guest
Tak poza tematem, cieszę się, że znalazła się osoba, która stwierdziła, że te całe JP itd jej nie kręci :D jestem bardzo mile zaskoczona, że są jeszcze takie osoby w Twoim wieku...myślałam, że wszyscy nastolatkowie tym przesiąknęli. Trzyamj się i się nie daj nikomu!
Może nie jestem na czasie, ale o co chodzi z tym JP? Bo JP to mi się tylko z papieżem kojarzy, ale nie widzę jakoś idei używania tego jako wyzwiska...

Matko, ale ja jestem zacofany...

Ach, już wiem.
 
K

krzysztofandraszak

Guest
Jak mnie w gimnazjum męczyli, ładne już chyba 5-6 lat temu, to najlepszą metodą było śmianie się z docinek. Igorowanie jest do bani, ale może samokrytyka i śmianie się z siebie (przy okazji), żeby pokazac, że nie dosc, że Cię to nie rusza to jeszcze śmieszy coś pomoże.

A jak bardzo uniemożliwia Ci to życie to zmień szkołę...
 

danonki22

Nowicjusz
Dołączył
31 Maj 2010
Posty
76
Punkty reakcji
0
łatwo powiedziec... co kazdy ze wsi pomysli zmienia szkole... tamci zara rozgadaja ze ja jestem ciota to zmieniam szkole! co pomysla rodzice! slyszalem ze ludzie przez takie cos popelniali samobojstwo. to jest straszne. z kazdym dniem kazdy sie do nich dolaczal i oddalal od mnie. przyjda nowi ludzi do gimnazjum i bedzie jeszcze gorzej. polaczylem ich ja , maja brechta ze mnie i tyle. ale nie na lekcji tylko o mnie gadaja .. tylko to ich laczy! ja juz nie wiem ;////////////////
 
K

krzysztofandraszak

Guest
łatwo powiedziec... co kazdy ze wsi pomysli zmienia szkole... tamci zara rozgadaja ze ja jestem ciota to zmieniam szkole! co pomysla rodzice! slyszalem ze ludzie przez takie cos popelniali samobojstwo. to jest straszne. z kazdym dniem kazdy sie do nich dolaczal i oddalal od mnie. przyjda nowi ludzi do gimnazjum i bedzie jeszcze gorzej. polaczylem ich ja , maja brechta ze mnie i tyle. ale nie na lekcji tylko o mnie gadaja .. tylko to ich laczy! ja juz nie wiem ;////////////////
I dalej nie masz zielonego pojęcia, o co tak konkretnie im chodzi? Bo wiadac, że muszą miec jakiś konkretny powód do tego, aby tak Ci d:cenzura:c... Nie podrąbałeś żadnemu z nich nigdy dziewczyny?

I uwierz mi, może nie na taką skalę jak Ty, ale wiem jak to jest byc męczonym. Nie tłuczonym, nie zaczepianym, ale po prostu wyzywanym, szykanowanym, szturchniętym tu i ówdzie, wciąganym w z góry przegrane potyczki słowne etc. Przechodziłem to i wiem jak to człowieka rozwala...
 

marta..

(...)
Dołączył
9 Listopad 2009
Posty
843
Punkty reakcji
71
Miasto
Home is where the heart is.
Co Cie obchodzi co sobie pomyślą jak i tak mają o Tobie złe zdanie? Jakbyś zmienił szkołę miałbyś spokój. Dużo się na takie dręczenia niestety napatrzyłam. Głownie wśród dziewczyn, więc to może inaczej wygląda.. w żeńskim przypadku to często od miłości do nienawiści często się zmienia w kółko. Nic tego nie usprawiedliwia, ale co dzieci to dzieci. Ciężko takie coś tak naprawdę odkręcić i zmienić. Jedyne rozwiązanie jakie widziałam, że dało skutek to poinformowanie dorosłych i zgłaszanie każdego przypadku dręczenia, jednak wtedy będziesz i tak z boku. Może też zamiast wdawać się w bójki, spróbuj tą sprawę rozwiązać rozmawiając, zapytaj o co im chodzi, czego od Ciebie chcą itp. Czasem też skutkuje. Nie wiem może się mylę, ale wydaje mi się, że to nie całkiem bez powodu wszystko i nie bez Twojego udziału.
 

danonki22

Nowicjusz
Dołączył
31 Maj 2010
Posty
76
Punkty reakcji
0
pytałem ich to zawsze się czymś wykrecali , śmiali się , albo jeden gadał ty wiesz dobrze jestes frajerem... ajak pytalem swoich byłych przyjacieli to zawsze tamci się wtrącali... przekrecone fakty i tyle. ten moj najwiekszy wrog pisal cos na gg do mnie z innych numerow zeby tylko znalezc haczyk. ale dlaczego jak widze oni tak latwo zdobywaja nastepnych kolegow . ja niesttety nie mam nikogo wiecej a co dopiero w nowej szkole.. jestem beznadziejny , niewychowany itd. kazdy chlopak musi byc takim kozakiem? mocny w slowach , 0 zrozumienia dla slabszych
 

marta..

(...)
Dołączył
9 Listopad 2009
Posty
843
Punkty reakcji
71
Miasto
Home is where the heart is.
Jej.. w nowej szkole ma się czystą kartę i można mieć nowych kolegów. Jeśli nie chcesz, a oni się rzeczywiście tak nakręcili na Ciebie to pisałam, zgłoś to rodzicom i nauczycielom. Taki to wiek. Na szczęście z czasem raczej się mądrzeje i znajduje bardziej ambitne zajęcia, niż gnębienie kolegów.
 

danonki22

Nowicjusz
Dołączył
31 Maj 2010
Posty
76
Punkty reakcji
0
wstydze sie to zglaszac , bo rodzina i nau mysla ze jestem lubiany i wgl. kiedys codziennie koledzy do mnie przychodzili , nie bylo mnie w domu .
 
K

krzysztofandraszak

Guest
wstydze sie to zglaszac , bo rodzina i nau mysla ze jestem lubiany i wgl. kiedys codziennie koledzy do mnie przychodzili , nie bylo mnie w domu .
A co nauczycielom do tego? Idziesz i mówisz rodzicom, że masz taki problem i że nie widzisz innego wyjścia jak zmiana szkoły. Poza tym, rodzice też bywają niegłupi i może by Ci pomogli. Nie ma co się bac starszyzny.
 

danonki22

Nowicjusz
Dołączył
31 Maj 2010
Posty
76
Punkty reakcji
0
nie mam odwagi nikomu o tym powiedzieć. więc zostaje w starej szkole.. i tera problem wiąże się z tym że co teraz?! pójde na rozpoczecie roku na przystanek i dostane pocisk od jednego (jeden na tym wsiada) ? i co
 

milusinka11

Nowicjusz
Dołączył
4 Marzec 2007
Posty
217
Punkty reakcji
0
Wiek
28
Miasto
miasto z ludźmi.
nic dobrego, nie umiesz tego "rozladowac" w pokojowy sposob? gubie sie a tym co napisales, nie chcesz stosowac agresji, jednak wdajesz sie w bojki, usuwasz konta na nk- to tez agresja, tez boli.
Moja kolezanka z gimnazjum robila podobnie, wiesz jakie zawziete sa dziewczyny. po pol roku zmienila szkole, nic nikomu nie mowiac. Jezeli jest zle- zmien szkole, to nie jest trudne.
 

luk.mamala

Nowicjusz
Dołączył
22 Sierpień 2010
Posty
13
Punkty reakcji
2
Pewnie ze zgłos rodzicom dobrym wyjsciem z problemu jest zmiana szkoły ... Wyjdzie Ci to tylko na dobre ... Powodzenia
 

trefl

Nowicjusz
Dołączył
26 Styczeń 2010
Posty
34
Punkty reakcji
0
Zmiana szkoły jest zbyt ryzykowna - inny klimat, inne zasady, inna kadra. Po 1 roku znasz nauczycieli i ich charakter. Część materiału będziesz musiał nadrobić lub powtórzyć. Nie bój się porozmawiać z wychowawcą, jeżeli nie dajesz sobie rady. Masz zaufanych nauczycieli? Jesteś ambitny, masz szczególne zdolności / zainteresowania, czy jedziesz na dwójach? Jakiej muzyki słuchasz, a jakiej oni? Czy oni tylko wyzywają cię "frajer", czy używają przemocy i wszelkich środków, by wyprowadzić cię z równowagi? Czy coś się szczególnego wydarzyło między wami? Piszesz o zwierzaniu się, ale nic z tego nie wynika. Jeżeli masz dobre oceny, idź do elitarnej szkoły z wysokim progiem. Wątpię, że takie w ogóle istnieją. Dopiero w liceum poznasz lepszych kolegów. Tamci pójdą do zawodówki albo do zakładu.
 

fagin

Nowicjusz
Dołączył
9 Grudzień 2009
Posty
184
Punkty reakcji
9
kazdy chlopak musi byc takim kozakiem? mocny w slowach , 0 zrozumienia dla slabszych

Tu się zgodzę. W dzisiejszych czasach naprawdę się popieprzyło. Ale zaraz zaraz. Ty uważasz się za słabszego od nich? To żart? Ich jest sześciu (czy tam iluś) a Ty jesteś sam. Z tym że to Ty jesteś tutaj silniejszy. Oni potrzebują grupy, atakują tylko jeśli za plecami mają swoich znajomych. Ty atakuj w pojedynkę.

Koleś będzie się z Ciebie śmiał na przystanku w obecności młodszych klas? Więc jak tylko się odezwie w sposób dla Ciebie niewygodny, strzel go w łeb. Najlepiej mocno i kilka razy. Na atak odpowiadaj atakiem, z tym że ze zwiększoną siłą. Działa, wiem z doświadczenia. A jeśli się obawiasz że dopadną Cię w kilku, noś w kieszeni batona (pod żadnym pozorem nie nóż!). Jeśli oni ułatwiają sobie kolegami, to Ty możesz ułatwić sobie pałką i nie będzie w tym nic niesprawiedliwego, nieprawdaż?

Co do kolegów. Tych kilku to nie jedyni ludzie ze szkoły. Wystarczy poszukać ;]

Nie ignoruj ich. Ignorowanie można odebrać jako strach. Tak jakbyś bał się zareagować. A jeśli oni myślą że się ich boisz to wiedzą że nic im z Twojej strony nie grozi. Taj jak mówiłem, lej ich kiedy cię zaczepią. Po kolei albo nawet jak będą w grupie (wyskoczenie do grupy robi dobrze na ego i podnosi samoocenę ;p).

Jak mnie w gimnazjum męczyli, ładne już chyba 5-6 lat temu, to najlepszą metodą było śmianie się z docinek. Igorowanie jest do bani, ale może samokrytyka i śmianie się z siebie (przy okazji), żeby pokazac, że nie dosc, że Cię to nie rusza to jeszcze śmieszy coś pomoże.

Znam jednego kolesia który całe życie śmiał się, kiedy inni z go obrażali i bili. Teraz ma 18 lat, a jego "dobrzy koledzy" którym pozwala robić imprezy u siebie w domu codziennie wynoszą mu kolejne kilogramy rzeczy z domu. Tak więc śmiania się z docinków też nie polecam.

Wiem że parę osób zaraz mnie zjedzie, ale wszystko co opisałem opisuje z doświadczenia swojego i innych. Na koniec jeszcze polecę książkę Stanisława Grzesiuka "Boso ale w ostrogach". Pomogła mi w najgorszych chwilach i dzięki niej utworzyłem kodeks moralny, którego staram trzymać się do dzisiaj.
 

danonki22

Nowicjusz
Dołączył
31 Maj 2010
Posty
76
Punkty reakcji
0
Zmiana szkoły jest zbyt ryzykowna - inny klimat, inne zasady, inna kadra. Po 1 roku znasz nauczycieli i ich charakter. Część materiału będziesz musiał nadrobić lub powtórzyć. Nie bój się porozmawiać z wychowawcą, jeżeli nie dajesz sobie rady. Masz zaufanych nauczycieli? Jesteś ambitny, masz szczególne zdolności / zainteresowania, czy jedziesz na dwójach? Jakiej muzyki słuchasz, a jakiej oni? Czy oni tylko wyzywają cię "frajer", czy używają przemocy i wszelkich środków, by wyprowadzić cię z równowagi? Czy coś się szczególnego wydarzyło między wami? Piszesz o zwierzaniu się, ale nic z tego nie wynika. Jeżeli masz dobre oceny, idź do elitarnej szkoły z wysokim progiem. Wątpię, że takie w ogóle istnieją. Dopiero w liceum poznasz lepszych kolegów. Tamci pójdą do zawodówki albo do zakładu.
Czy ja wiem czy ja ufam tak nauczycielom. Wiadomo jedni są tacy delikatni , a drudzy bardzo srodzy. Ambitny? Hmm to wlasnie ich obecnosc mnie zacofala , jeszcze w podstawówce wiedziałem że są zasady na tym świecie , a oni naprowadzili mnie na złą drogę i tera czuje się jakbym miał pełną swobodę. << Możesz tego nie zrozumieć zdania ale sam nie wiem jak to napisac ^^. 3,4,5 to oceny u mnie.. nie uczę się w ogóle - lekcje czasem odrobie , przemykają oczy nauzcyciele (patologiczna szkoła) . FRAJER , TWOI STARCZY , JEDEN ale to tylko na lekcji cos mnie tam pcha jak nauczyciel nie patrzy. TAKTO zanosi się tekstami z internetu ;D. Moglem isc do innej szkoly , ale tak kazdy mowi tam mam kolegow. Znam wielu co zdecydowalo sie opuscic kolegow i co znaleźli nowych.



Tu się zgodzę. W dzisiejszych czasach naprawdę się popieprzyło. Ale zaraz zaraz. Ty uważasz się za słabszego od nich? To żart? Ich jest sześciu (czy tam iluś) a Ty jesteś sam. Z tym że to Ty jesteś tutaj silniejszy. Oni potrzebują grupy, atakują tylko jeśli za plecami mają swoich znajomych. Ty atakuj w pojedynkę.

Koleś będzie się z Ciebie śmiał na przystanku w obecności młodszych klas? Więc jak tylko się odezwie w sposób dla Ciebie niewygodny, strzel go w łeb. Najlepiej mocno i kilka razy. Na atak odpowiadaj atakiem, z tym że ze zwiększoną siłą. Działa, wiem z doświadczenia. A jeśli się obawiasz że dopadną Cię w kilku, noś w kieszeni batona (pod żadnym pozorem nie nóż!). Jeśli oni ułatwiają sobie kolegami, to Ty możesz ułatwić sobie pałką i nie będzie w tym nic niesprawiedliwego, nieprawdaż?

Co do kolegów. Tych kilku to nie jedyni ludzie ze szkoły. Wystarczy poszukać ;]

Nie ignoruj ich. Ignorowanie można odebrać jako strach. Tak jakbyś bał się zareagować. A jeśli oni myślą że się ich boisz to wiedzą że nic im z Twojej strony nie grozi. Taj jak mówiłem, lej ich kiedy cię zaczepią. Po kolei albo nawet jak będą w grupie (wyskoczenie do grupy robi dobrze na ego i podnosi samoocenę ;p).




Znam jednego kolesia który całe życie śmiał się, kiedy inni z go obrażali i bili. Teraz ma 18 lat, a jego "dobrzy koledzy" którym pozwala robić imprezy u siebie w domu codziennie wynoszą mu kolejne kilogramy rzeczy z domu. Tak więc śmiania się z docinków też nie polecam.

Wiem że parę osób zaraz mnie zjedzie, ale wszystko co opisałem opisuje z doświadczenia swojego i innych. Na koniec jeszcze polecę książkę Stanisława Grzesiuka "Boso ale w ostrogach". Pomogła mi w najgorszych chwilach i dzięki niej utworzyłem kodeks moralny, którego staram trzymać się do dzisiaj.

Zawsze jak są w grupie i zajadą mi jednym tekstem po prostu zatrzymuje się , stopuje się... No po prostu nie umiem odpowiedzieć. Mysle ze to ignorowanie to był błąd.
Raz już prawie pękłem i po prostu podszedłem do ich grupki i zamiast od razu walnąć któregoś. Zapytałem który pierwszy? Popatrzyli się tak na mnie dziwnie. Ja pytam co dygacie się? Oni w lekki śmiech i potem jakoś się już rozeszło. Z ich szóstki miałem z trzema solówki - każda wygrana. Tzn. jeden tak naprawdę dostał , reszta to takie na niby ( albo nauczyciel zara skoczył czy coś - jeden rozszarpał mi szyje (podrapał) próbowałem mu od razu rypnąć , ale ten z rękoma do mojej szyji). Jeden dostał sporo to przystopował , mało gadał i nawet mówił (zostawcie go już) . Muszę coś z psychiką zrobić. Przełamać się.
 

trefl

Nowicjusz
Dołączył
26 Styczeń 2010
Posty
34
Punkty reakcji
0
Nie odpowiedziałeś na wszystkie pytania, a to utrudnia właściwą diagnozę :]

Poszedłeś do tej szkoły, bo masz do niej najbliżej? Zastanów się, czy naprawdę jest tak źle, czy da się przetrwać. Czym interesujesz się? Co robisz w wolnych chwilach? Jeżeli jesteś ambitny i chcesz dostać się do dobrego liceum, przepustką jest świadectwo z paskiem, dobry wynik z egzaminu i ewentualnie osiągnięcia z konkursów kuratoryjnych.

Czy przez kolegów jesteś dyskryminowany przez nauczycieli, woźnego, sprzątaczek? Potraficie zgrać się, jeżeli trzeba działać we wspólnym interesie? Są wybitni, czy wszyscy tylko JP, HWDP, szlugi, wóda i pojary?
 
Do góry