2. Jezus powiedział: "Każdy, kto się wpatruje w kobietę, aby zapałać do niej namiętnością, już popełnił cudzołóstwo - w swoim sercu".
A skąd wziąłeś ten cytat?
Ja znam taki: "Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa" Ewangelia św. Mateusza rozdział 5 wers 28
Myślę, że jest on pochopnie interpretowany i nadużywany. Kto powiedział bowiem, że cudzołóstwo w sercu określają te same warunki co cudzołóstwo w czynie? Tzn. Jeżeli przyjmujemy np., że seks przedmałżeński jest nierządem i zalicza się do cudzołóstwa, to czy możemy na podstawie tego cytatu z Pisma stwierdzić, że pożądanie kobiety przed ślubem jest grzeszne?! Otóż moim zdaniem w warunkach normalnej ludzkiej percepcji jest to niemożliwe do udowodnienia. Pan Jezus z całą pewnością przestrzega nas, że zgrzeszyć można już samym "pożądaniem", że grzech dokonuje się już w sercu człowieka. Niemożliwym jednak jest stwierdzić na podstawie wskazanego cytatu, że Pan Jezus pod każdym względem zrównuje "cudzołóstwo w sercu" z cudzołóstwem w czynie.
Co ja myślę na temat masturbacji? Że należy uważać.
Z jednej strony bowiem masturbacja wydaje się aktem fizycznie naturalnym i usprawiedliwionym, wiadomo bowiem jakie są ogólne właściwości ludzkiego ciała, tzn. mięśnie używane itd. ulegają rozwojowi i wzmocnieniu, a nieużywane podlegają zwiotczeniu, oczywiście w różnym stopniu zależnie od ich rodzaju i charakterystyki, ale jednak...
Zalety wykorzystywania narządów rozciągają się także na inne pochodne zdrowia fizycznego niż tylko bezpośredni rozwój i wzmocnienie, ale także przeciwdziałanie rozmaitym patologiom...
Ponadto mnie osobiście samo pożądanie czy rozmaite fantazje wydają się być czymś naturalnym a nawet pożądanym, a być może nawet niezbędnym, przecież akt miłosny rządzi się określonymi prawami, dla jego zaistnienia musi np. nastąpić erekcja, koniczna wydaje się zatem "namiętność". Czy ową namiętność można literalnie podzielić na dobrą i złą? Myślę, że odpowiedź znowu daje Pan Jezus, cytuję z pamięci starając się zawrzeć główną myśl: Czyż nie wiecie, że nieczystość to nie jest sprawa tego co się je albo pije ale to sprawa serca! No właśnie, a jak serca to już nie litery ale sumienia. Czytałem w "Dzienniczku siostry Faustyny", że Pan Jezus powiedział, że żaden człowiek nigdy do końca nie pojmie duszy, że to ponad jego siły. Któż z nas zatem jest na tyle mądry aby pouczać drugiego człowieka i zabraniać mu czegoś, tym bardziej nie mając obiektywnych dowodów? Niestety w moim rozeznaniu czyni to Kościół Katolicki, bezdowodowo "dowodzi", czego dowieść nie można, tzn. człowiek dowieść nie może. I co najgorsze czyni to w sposób niejako definitywny a co gorsza zaborczy, ustalając, że masturbacja jest grzechem, oraz narzucając tym samym niejako swoje zdanie wiernym, co w materii tak "niemierzalnej" i intymnej jest czymś moim zdaniem niedopuszczalnym.
Z drugiej strony... zawsze trzeba uważać i modlić się o prawdziwe rozeznanie.
Dodam jeszcze, że grzeszymy tylko wtedy, jeżeli jesteśmy tego świadomi. Grzech bowiem aby zaistniał wymaga jego świadomości oraz dobrowolności w jego uczynieniu ze strony człowieka. Odsyłam do nauki Kościoła Katolickiego.
Jak widać miewam odmienne zdanie, ale jednak jestem Katolikiem. Tak myślę, taką mam nadzieję.