Mama...

kataryna

Po burzy ZAWSZE wschodzi Słońce! Nawet po najwięks
Dołączył
6 Grudzień 2005
Posty
6 512
Punkty reakcji
1
Wiek
32
Miasto
lepiej nie wiedzieć :P
Od razu na wstępie chcę powiedzieć, że moja mama jest cudowną kobietą. Jest dla mnie ideałem. Miała ciężkie życie, a mimo to wychowała mnie i brata na porządnych ludzi.
No właśnie. Zawsze bardzo dużo ode mnie wymagała. Jako jej jedyna córka i (wyglądzie) jej dokładna kopa musiałam być zawsze najgrzeczniejsza, najładniej ubrana, najlepiej się uczyć. Weszło mi to w krew i chciałam być zawsze we wszystkim najlepsza. Na początku nawet mi to wychodziło, moze nie wszystko w 100% ale nie miałam dziedziny, w której byłabym słaba. I wtedy wszystko było w porządku.
Poszłam do LO, rzecz jasna najlepszego w regionie. I zaczęły się schody. Nie jestem aż tak zdolna jak mój brat, który prawie nic nie robił, a miał świetne wyniki, dostał się na jedną z najlepszych uczelni w Polsce. Ja też nie muszę uczyć się godzinami, ale przychodzi mi wszystko nieco ciężej. I mama ciągle ma do mnie pretensje, że za mało się uczę (mimo, że przynoszę praktycznie same 5 i 4 co jest ciężkie w LO), a jak już siedzę po nocach to przychodzi o 2 i krzyczy, że się nei wyśpię i znowu będę narzekać rano. Z przyjaciółmi i chłopakiem widuję się tylko w weekendy, bardzo rzadko w środku tygodnia, ale i tak ciągle mam zakazy, np. muszę wracać do domu 20-21, bo się nic nie uczę. Ona chyba nie wie, czego chce, bo potrafi mówić mi przez tydzień, że muszę kupić sobie nowy ciuch, a jak już pójdę na zakupy (jeśli znajdę czas), to narzeka, że wydaje na mnei za dużo pieniędzy, no i - za mało się ucze. Dochodzi do tego, że jak wejdę na chwilę na gadu pogadać ze znajomymi lub położę się na godzinkę wykończona po całym dniu w szkole to mam wyrzuty sumienia, że się w tym czasie nie uczę i zaraz przyjdzie do mnie mama, "nakryje mnie" i znowu będzie miała pretensje. Ja naprawdę chcę spełniać jej oczekiwania, ale jak dostanę ocenę niższą od 5 (choć z 2 przedmiotów 4 mnie zadowala...) albo czegoś nei rozumiem, to czuję się jak śmieć. Powoli przestaję wytrzymywać ta presję, płaczę po nocach, nie mogę spać. Jestem już wykończona. W weekend nie mogę nawet spokojnie pójść z chłopakiem do kina, bo zaraz muszę wracać do domu, bo dla rodziców powrót 18-letniej córki o 20 do domu to już przegięcie. Z imprezy Sylwestrowej musiałam wyjść o 2, kiedy reszta się bawiła...
Oczywiście, mama nie widzi, jak mnie to męczy. Dla niej ocena 5 lub 4 to normalka, ona sobie nie wyobraża, ile pracy wkładam w każdy przedmiot. A jak jest 3 i niżej to przez jakiś tydzień mam ciągłe kontrolę czy się uczę. Wysyła mnie na różnego rodzaju korepetycje, dochodziło do tego, że miałam 4h lekcji dodatkowych w 1 dniu!
Nie da się jej też nic powiedzieć. Ona nie słucha. Nie widzi. Chce dla mnie dobrze, wiem, żebym dostała się na dobre studia, tak jak mój brat, miałą świetlaną przyszłość przed sobą. Ja też o tym marzę i dąże do tego, ale nie chcę się zarzynać. Mam jeszcze rok do matury, mi wystarczy jak będę się uczyła na bieżąco. A mama mi już każe robić arkusze mimo, że jeszcze nie miałam rocznego materiału!

Ciężko mi z tym. Naprawdę. Wysiadam. W odreagowaniu pomagają mi treningi (1,5h 2 razy w tygodniu), ale nei wiem, czy długo jeszcze sobie potańczę. Jestem w 2 klasie a mama już mówiła mi o rezygnacji. Już teraz. Żeby zakuwać do matury.

Co mam robić? Jak z nią rozmawiać? Ona nie rozumie, że mam jeszcze chłopaka, przyjaciół, taniec, prawo do chwil dla siebie? Albo czasem po prostu padnąć przed tv i zmieniać kanały w niedzielę po kościele? Jeśli wydaje sie to komuś głupi i banalny problem, niech nie pisze obraźliwych słów, pretensji. To akurat jest mi teraz najmniej potrzebne, mam to na co dzień...
 

izuniakn

Nowicjusz
Dołączył
8 Październik 2007
Posty
354
Punkty reakcji
0
Wydaje mi się, że szczera rozmowa powinna pomóc. :)
Może powiedz, że Ci źle, że jesteś zadowolona z ocen, że już nie jesteś małym dzieckiem, żeby Ci tak nie kontrolowała :)

Trzymam kciuki !! ;)
 

magdalapaj

chrześcijanka
Dołączył
12 Marzec 2009
Posty
1 595
Punkty reakcji
0
Musisz z nia pogadać i powiedzieć jej co czujesz, jak czujesz, musisz jej owiedzieć, że nie jesteś swoim bratem ani nią, że masz swoje życie, swoje potrzeby....
 
M

malina.

Guest
Istny ideał z ciebie. ; )
Zrozumiałam, że spełniasz ambicje swojej mamy, tylko to jest trochę chore.
Masz 18 lat, i ona nie powinna Ci mówić jak masz żyć i co masz robić. Nawet to, że chcę dla ciebie jak najlepiej jej do tego nie upoważnia.

Musisz z nią porozmawiać, tak bardzo poważnie. Nawet bym powiedziała, że 'nawrzeszczeć' [ nie w pełnym tego słowa znaczeniu.] Po prostu zrobić coś, żeby do niej dotarło, że jesteś już dorosła i sama wiesz, jak chcesz przeżyć swoje życie.


Trzymam kciuki. ; )
rozmowy z rodzicami bywają dosyć uciążliwe. :D
 

Quality

Marzyciel realista
Dołączył
26 Październik 2008
Posty
1 039
Punkty reakcji
8
Wiek
16
Miasto
Opole
primo: Uczysz się dla siebie , a nie żeby zaspakajać rodziców którzy nie dowartościowali się w przeszłosći i teraz zażynają potomstwo aby wmówić im , że muszą być ideałem.

po drugie , jesteś w liceum , po cholere zakuwasz do przedmiotów z którymi nie wiążesz swojej przyszłośći ? aby zaspakajać kochaną mame ?

po trzecie: Liberalizm , przemyśl to

konkluzja : porozmawiaj z nią , zwróc jej uwage , nie wiem , rozpłacz się , to często działa , potraktuj to jak rozprawke , wstęp , argumenty i zakończenie ,

XXI wiek

era komputerów

wolności osobistej


aa deklaracja praw człowieka i obywatela zainicjowana została w 1789 roku.
 

kataryna

Po burzy ZAWSZE wschodzi Słońce! Nawet po najwięks
Dołączył
6 Grudzień 2005
Posty
6 512
Punkty reakcji
1
Wiek
32
Miasto
lepiej nie wiedzieć :P
Ale jak mam to zrobić? Ja jej ciągle mówię, że nie dość, że szkoła mnie męczy, to jeszcze ona mi dokłada, że wiem co robię, w końcu nie po to mnie wychowywała 18 lat, żebym dalej trzymała się jej spódnicy. Czasem też zdarzało mi się krzyknąć przez łzy, choć naprawdę rzadko podnoszę głos na mamę. Ona za każdym razem mówi "dobrze, wiesz co robisz, obiecuję, że nigdy już nie będę Cię męczyć bla bla bla...". Ale ona zawsze rzucała słowa na wiatr, zawsze za dzień, dwa, trzy było to samo. Jak mam do niej dotrzeć? Hmmm, wykończenie. To chyba tak. Zaraz padnę na łóżko, bo nic innego nie jestem w stanie zrobić już dzisiaj...

Kumpela mi podpowiedziała, by opozorować... Tak na niby. Ale ja raczej nie byłabym tego w stanie zrobić najbliższym osobom. Nawet, gdyby to był tylko teatrzyk.


Quality: próbowałam nie zakuwać do niepotrzebnych przedmiotów, dostawałam 3 i dla mnie było ok. Ale wiesz? To, co ja mam potem w domu to wystarczający powód, by przed nastepnym sprawdzianem zarwać noc... Z historii. Mimo, ze zdaję min. fizykę.
 
M

malina.

Guest
Kumpela mi podpowiedziała, by opozorować... Tak na niby.
możesz spróbować nią trochę wstrząsnąć.
to może być trudne, ale jeśli nic nie działa, to może to pomoże.

np. powiedzieć, że jeśli ma zamiar dalej wchodzić Ci z butami w Twoje życie, to Ty wolisz się rozglądnąć za własnym mieszkaniem, żeby żyć wreszcie na własny koszt.
 

Quality

Marzyciel realista
Dołączył
26 Październik 2008
Posty
1 039
Punkty reakcji
8
Wiek
16
Miasto
Opole
geez..masz prawie 18 lat. Jesteś notabene dorosła , to co robi twoja matka to (nazwijmy po imieniu) psychiczne znęcanie. Ona usiłuje wzbudzić w Tobie wyrzuty sumienia , po to aby wyrobić w Tobie kogoś idealnego , niestety musisz się od niej wyrwać , to nie jest już tak , że ty chcesz po prostu sprawiać jej radość , ona wymaga , robi to dla swojej satysfakcji , nieumiejętnie postrzega ten świat, na wymarzony kierunek dostanie się nawet taka osoba która w ogóle w LO nie pracowała. przykro mi to mówić , ale jesteś kujonem, nie jest tak , że ty jesteś zmuszana do tego , po prostu nie jesteś asertywna , boisz się jej reakcji..w związku z tym..istotne pytanie , Ile chłopak ma lat i czy posiada własne miejsce zamieszkania ?
 

kataryna

Po burzy ZAWSZE wschodzi Słońce! Nawet po najwięks
Dołączył
6 Grudzień 2005
Posty
6 512
Punkty reakcji
1
Wiek
32
Miasto
lepiej nie wiedzieć :P
Staram się być asertywna, ale średnio mi to wychodzi. Zawsze musiałam spełniać jej oczekiwania, to trudno jest nagle się z tego zamkniętego koła wyrwać.
Jest rok starszy, w tym roku zdaje maturę. Mówiłam mu trochę o swojej sytuacji, on stara się mi pomóc jak może, wspiera mnie, ale nie go za bardzo obciążać, w końcu on teraz musi się uczyć. Nie lubię ogólnie rozmawiać o swoich problemach, bo ludzie i tak mają swoich dużo, ale pomyślałam, że Wy mi pomożecie... Mam się wyprowadzić? Ale co dalej? Kiedyś będe musiała i tak wrócić, a wtedy to już w ogóle bym życia nie miała. Wiem, jak to wygląda, Wy się staracie, mi nic nie pasuje :/ ale rozmowa już nie pomaga. Jakaś chyba terapia wstrząsowa jest potrzebna. Tylko jaka? Ja już nie mam żadnych pomysłów. Może boję się myśleć. Może jestem trochę zastraszona. Pewnie tak. Ale ja naprawdę chcę z tym skończyć, zbuntować się! Moi znajomi mi to cały czas mówią, jak np. gdzieś wychodzimy a ja albo nie mogę albo muszę się zmywać przed północą. Ja chcę, mówię "tak, na pewno następnym razem oleję to i zostanę dłużej, w końcu kiedyś trzeba". Ale co tydzień jest to samo. Ciągle patrzę na zegarek gorączkowo. Do domu wracam jak najszybciej, bo boję się, że zaraz mama zadzwoni z okrzykiem gdzie ja się podziewam, czeka obiad no i przeciez jutro mam to i tamto...

Nigdy nie zapomnę takiej sytuacji. Jechałam z chłopakiem na łyżwy, rzecz jasna na pół dnia, żeby po południu wrócić do domu i grzecznie się pouczyć. Zapomniałam telefonu. Niechcący. Mama zawsze dzowni co najmniej 3 razy co robię gdzie jestem i kiedy wrócę. A on na koniec powiedział, że było tak cudownie bez telefonów mamy... Czułam to samo, ale było mi trochę przykro. Bo on też jest przez to ograniczany. Moi znajomi też. A ja nie chcę być ciągle dla wszystkich ciężarem.

Hmmm. Wiem, to jest chore. Bo dziś wieczorem się nie uczyłam. A idąc do kuchni po herbatę odruchowo w myśli planowałam co jutro z rana zrobię żeby się wyrobić ze wszystkim, co sobie zaplanowałam... Da się to wszystko jeszcze jakoś zmienić?
 

Quality

Marzyciel realista
Dołączył
26 Październik 2008
Posty
1 039
Punkty reakcji
8
Wiek
16
Miasto
Opole
ciężko będzie.. To nie jest tak , że ty musiałaś spełniać jej oczekiwania , ty robiłaś to chętnie póki nie zauważyłaś , że zaczyna sprawiać Ci to kłopot. Jesteś bardzo zastraszona , żyjesz w strachu , jesteś troche jak organ wykonawczy , kontrolujeCie organ ustawodawczy , w tym przypadku twoja matka..nie wiem czego ty się tak boisz , koniec końców ona też jest człowiekiem.U know...masz dużo alternatyw..Rodzina ? Ojciec , dziadkowie , ciotka , wujkowie etc. , masz brata który co prawda studiuje i nie ma czasu , ale pewnie wyciągnie do Ciebie pomocną ręke , mogłabyś także porozmawiać z jakimś psychologiem , oni zawsze coś poradzą. Niestety sama możesz nic nie zdziałać , bez obrazy , ale jesteś całkowicie bierna , może nawet masz jakieś zaburzenia osobowości z tym związane chociaż pewnie nie , ale naprawde masz taką osobowość , bierna czyli uległa.
 
Dołączył
14 Luty 2008
Posty
2 390
Punkty reakcji
91
Wiek
38
Twoja mama chyba chce zaleczyć to czego sama w życiu nie dokonała wykorzystując Ciebie.
W ogóle jak sobie wyobrażasz przyszłość? Co po liceum? Studia? Praca?
Wiesz, że ona Tobą manipuluję? Ty nie masz się uczyć ani żyć dla niej, Ty masz żyć dla siebie.
Domyślam się, że to trudne ale chyba już czas abyś pokazała mamie, że nie jesteś bezmyślną roślinką czy zaprogramowanym robotem.
Tak patrzę na to co piszesz... Chyba ją o wszystkim informujesz,o planach, zajęciach, prawda?
Więc może zacznij od tego... Nie mów jej o sprawdzianach, itd.
Jeśli masz gdzieś wyjść ze znajomymi czy chłopakiem to po prostu informuj, ze wychodzisz bez wgłebiania się w to gdzie i z kim.
Podawaj jej orientacyjną godzinę kiedy ma się Ciebie spodziewać i proś aby w tym czasie nie dzwoniła bo będziesz zmuszona wyłączyć telefon.
Zacznie widzieć jakieś "ale" - odeprzyj jej słowa jej własnymi - dbasz o to aby do końca życia nie trzymać się jej spódnicy.
Tak aby nie dyktowała Ci grafiku co i kiedy masz robić.
I troche więcej asertywności ;)
 

Quality

Marzyciel realista
Dołączył
26 Październik 2008
Posty
1 039
Punkty reakcji
8
Wiek
16
Miasto
Opole
tak smerfetka dobrze to ujeła , ona Cie eksploatuje , wykorzystuje do własnych celów i bardzo skutecznie manipuluje
 

krzywowlinie

Nowicjusz
Dołączył
11 Luty 2009
Posty
379
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
Nowhere
Gdybym ja przynosił same 4 i 5 w LO, to by mnie rodzice chyba ozłocili :D Ja już w gimnazjum przyzwyczaiłem ich, że dostaję 3, a teraz 3 to norma u mnie. Ale sytuacje masz nieciekawą trzeba przyznać. Ja bym się przestał totalnie uczyć przez jakiś miesiąc i powiedział, że dopóki nie da mi więcej luzu, to się nie uczę i już. Albo ogólnie ją olał i robił po swojemu. Moi rodzice mi cały czas mówią, że mam warunki, żeby się uczyć, że się marnuję itp. Ale ja po prostu nie lubię siedzieć nad książkami i wkuwać coś, co mi się prawdopodobnie nigdy nie przyda. Ale wracając do Ciebie: chyba niepotrzebnie przyzwyczaiłaś mamę do tak dobrych ocen. Gdybyś zrobiła tak jak ja w gimnazjum, zaczęła olewać pewne sprawy, to może miałabyś teraz lepiej. Nie wiem w sumie co Ci poradzić, bo nie byłem nigdy w takiej sytuacji i na pewno nie znam rozwiązania. Szczera rozmowa, może to co napisałem wyżej odnośnie olewania. Życzę powodzenia.
 
M

malina.

Guest
Ja bym się przestał totalnie uczyć przez jakiś miesiąc i powiedział, że dopóki nie da mi więcej luzu, to się nie uczę i już.
tak, tak. na pewno zmarnuje sobie wszystko co do tej pory zrobiła.


ale podejście masz nie powiem, dobre. :D
tylko nie u każdego się sprawdza.
 

kataryna

Po burzy ZAWSZE wschodzi Słońce! Nawet po najwięks
Dołączył
6 Grudzień 2005
Posty
6 512
Punkty reakcji
1
Wiek
32
Miasto
lepiej nie wiedzieć :P
To z kłamaniem było do mnie?
Nie, nie chcę przestac się uczyć. Tzn. przedmiotów maturalnych, bo tamtych mam dosyć. Manipuluje... Może to i racja? Tak, zawsze ją o wszystkim informuję. A czego się boję? Może raczej "kogo"? Wątpię, czy by mnie wypuścili, gdybym ich tylko informowała. Zawsze muszę podawać dokładną trasę, co robię, gdzie i z kim. Mam tak po prostu wyjść, nic nie mówiąc? Nie wiem, czy się odważę...

Pomyślicie, że jestem tragiczną osobą. Może i tak. Bo np. jak wracałam z chłopakiem z basenu i zadzwoniłam do mamy, by po mnie nie przyjeżdżała (bo zachoruję i nie będe mogła chodzić do szkoły...) tylko wróce na pieszo, to potem przez 0,5 słyszałam, ze takie sprawy powinnam z nią ustalać wcześniej, że nie powinnam stawiać jej w takiej sytuacji itp. Albo jak proszę o godzinę dłużej to jest cyrk. Mam wyjśc ot tak... Może trzeba? Parę razy?

Szczerze mówiąc, to nie tak do końca mamy się boję. Raczej ojca. On zawsze był nieprzewidywalny. Raz mnie zaczął dusić jak nie zmyłam po nim naczyń. A mama zawsze leci na skargę do niego i wtedy oboje się na mnie wydzierają. Bo inaczej tego nie można nazwać. Ja wtedy staram się spokojnie mówić, co wiadomo, jeszcze bardziej denerwuje drugą osobę. Zdarzały się różne rzeczy. Raz rzucił mną o ścianę. Swego czasu straszył czego to niby mi nei zrobi jak nie będe wypełniać jego poleceń. Nie chcę tego robić, ale czasem zwyczajnie się boję o swoje życie. Zwracałam się z tym już do babci, rozmawiałam z mamą. Brat nie reaguje, jemu to obojętne, ba - uważa nawet, że to jest normalne. A co do psychologów... Byłam u 3. Nawet u psychiatry. Głównie depresja. Szczerze? Mało mi pomogli. Dopiero jak poznałam mojego chłopaka, znalazłam światełko w tunelu.


Boże, co Wy teraz musicie o mnie myśleć... Sama nei wiem co bym pomyślała o takiej osobie jak ja. Że jest żałosna? Jak ona może się tak dawać? Potocznie "pier.doła"? Pewnie tak. I tak właśnie o sobie myślę. Ojciec zawsze mi mówił, że jestem nikim i do niczego nie dojdę. Może ta nauka to taka obrona? Ja już sama nie wiem. wiem jedno: chcę się z tego wyrwać. Chcę przestać o sobie myśleć jak o osobie niewartej szczęścia, miłości. Chcę zasługiwać na dobra tego świata. Chcę spojrzeć w lustro bez obrzydzenia. Prosto w oczy. I powiedzieć "jestem dumna z tego, jaka jestem".

Chcę. Na razie na tym koniec...



edit: Jeszcze bardziej żałosne jest to, że się popłakałam, czytając ostatni akapit swojej wypowiedzi przed chwilą... Czy ktoś mi pomoże? :(
 

Quality

Marzyciel realista
Dołączył
26 Październik 2008
Posty
1 039
Punkty reakcji
8
Wiek
16
Miasto
Opole
próbują Ci tu pomóc wszyscy , niestety każdą dostępną forme pomocy odrzucasz , lub po prostu boisz się spojrzeć swoim rodzicom w oczy.Boisz się podjęcia inicjatywy.
 
Dołączył
14 Luty 2008
Posty
2 390
Punkty reakcji
91
Wiek
38
Nie odpowiedziałaś jakie masz plany na przyszłość...
I ja bym Ci z tym radziła wiązać swoją zmianę.
 

kataryna

Po burzy ZAWSZE wschodzi Słońce! Nawet po najwięks
Dołączył
6 Grudzień 2005
Posty
6 512
Punkty reakcji
1
Wiek
32
Miasto
lepiej nie wiedzieć :P
Chciałabym pójść na stomatologię na Akademię Medyczną. No i wiadomo, pracować jako stomatolog, ale co to ma związek z tym, co mam teraz zrobić? Jeszcze 1,5 roku zanim wyjadę z domu. W moim wieku to dużo czasu.
 
Do góry