magdalapaj
chrześcijanka
- Dołączył
- 12 Marzec 2009
- Posty
- 1 595
- Punkty reakcji
- 0
zioomal może i umie, ale co z tego, że się postawi, jesli potem może mieć brak wstępu do domu? ...
Tak, ale 'zabiją' albo bardziej, albo mniej.Niezłą akcję miałam wczoraj i dzisiaj. Ale to przez własną głupotę.
Więc wyszłam. Najpierw do mojego chłopaka do domu. Jakoś nie pomyślałam, by cokolwiek ustalić z rodzicami, coś mamie wspomniałam o 12 i tyle. 21.30 - rozpaczliwie dzwonią do mnie czemu mnie w domu nie ma. Ja na to, że mówiłam, że chcemy do knajpy iść jeszcze itp. Kazali mi wracać. Ale byli wściekli, więc pomyślałam, że czy wrócę teraz czy za 2h to bez różnicy, i tak mnie zabiją.
Gorsze rzeczy w życiu słyszałam, za 'nic' w porównaniu z tym, a na takie zachowanie z pewnością bym sobie pozwolić nie mogła.Na drugi dzień miałam sceny że jaka ja jestem okropna, nieodpowiedzialna, że ich całe życie oszukuję, itp. Gorszych cytatów nie będę przytaczać. Ja im, że to ich wina, że jestem ich niewolnicą. To do mnie znowu, że do niczego nie dojdę, czeka na mnie lada sklepowa itp. Jakieś chore zasady zaczęli wprowadzać. Więc wyszłam.
Potem przyszła mama do pokoju i spokojniej rozmawiałyśmy. Nie wiem czemu, ale obie się popłakałyśmy i pogodziłyśmy. Aż sama się sobie dziwię. Mamy wspólnie ustalać. Na razie "ustalanie" polegało na podaniu przez nich godziny bez możliwości negocjacji, może dlatego olałam to sobie przy wychodzeniu. Jak będzie to formą dialogu, to będzie wszystko ok. Ale jak ustawy - będę walczyć. W końcu się przełamałam. Jak zaczęłam to muszę skończyć.
Rodzice to rodzice. Z własnego przykładu wiem, iż dzieci są dla nich najlepszym obiektem wyładowywania wszelkich frustracji. A i przyznam, że w tym przypadku sobie w pełni zasłużyłaś.Jedna rzecz mnie tylko boli. Była 21.30. A nie 5 rano. A tyle rzeczy przykrych usłyszałam jak nigdy w życiu....
Rodzice to rodzice. Z własnego przykładu wiem, iż dzieci są dla nich najlepszym obiektem wyładowywania wszelkich frustracji. A i przyznam, że w tym przypadku sobie w pełni zasłużyłaś
Tak. Zawsze cudowni rodzice, winne jest dziecko. A ja myslę, że jest odwrotnie.
powiedz ze to zart?Ja ci dam pare przykładów ode mnie, pomogły:
1. W gimnazjum starsi odcięli mi neta za złą naukę - w rewanżu przeciąłem ich kable od TV i internetu - wiecej sie nie odważyli ruszać
2.Kiedys miałem jakąś karę za coś i zabrałem starszej telefon służbowy - więcej kar nie było chyba.....
Ogólnie kłóć się zawsze jeśli wiesz, że masz racje, warto walczyc o swoje.
Uzyskałem swój cel, byłem i jestem z tego zadowolony. Ciebie niech nie obchodzi tyle rzeczy, zajmij sie sobą, za dorosły na takie sprawy jesteś. I nie powiem, że to żart bo bym skłamał. Więcej było dobrego, niz złego. Widze, że ciężko pojmujesz ludzi.....