Książka, przy której płakaliście...

dagusia

Nowicjusz
Dołączył
16 Sierpień 2010
Posty
3
Punkty reakcji
0
Wiek
29
Miasto
Jarocin :)
Płakałam przy "Wszystko co wiem o miłości" i przy "Psie, który..." również. A czytając "Oskar i pani Róża" wzruszyć, się wzruszyłam, ale nie popłakałam.
 

Blackthorn

Nowicjusz
Dołączył
7 Listopad 2010
Posty
63
Punkty reakcji
1
Miasto
Phraxos
Może "płakałem" to za dużo powiedziane :) , ale wzruszałem się przy fragmentach sagi Sapkowskiego(tak, tak :) ), poza tym wielu wzruszeń dostarczyły mi też:

"Prawiek i inne czasy"
"Szafa"
"Podróż Ludzi Księgi" Olgi Tokarczuk

"Sto lat samotności" G.G.Marqueza

"Śmieszne miłości" Kundery

"Mag" Johna Fowlesa

i jeszcze pewnie sporo by się znalazło...
 

hannina

Nowicjusz
Dołączył
9 Listopad 2010
Posty
38
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
Kutno
Ja ostatnio przy książkach nie płaczę, ale bardzo dużo płakałam w liceum. Wielokrotnie podczas całej Trylogii i oczywiście przy Lalce. Przy Mistrzu i Małgorzacie i przy sadze o Wiedźminie. No i przy moich najukochańszych Chłopach wielokrotnie, najbardziej przy słowach "Chodź do domu, żono". Właśnie się dziś tak rozczuliłam nad Chłopami, że muszę znów przeczytać, bo znalazłam fragment na moim ulubionych blogu - http://www.klub.dilmah.pl/blog/entry/lektura-obowiazkowa/ Cieszę się, że ludzie cały czas piszą o tej książce, bo dla mnie była najważniejsza w życiu.
 

aifoza

Nowicjusz
Dołączył
25 Maj 2010
Posty
534
Punkty reakcji
5
Beczę podczas oglądania filmu i często przy książkach :) Ostatnio przy książce Nicholasa Sparksa " I wciąż ją kocham" :)
 

acidation

Nowicjusz
Dołączył
27 Listopad 2010
Posty
65
Punkty reakcji
1
Ja ostatnio przeczytałem "Stokrotki na śniegu" Evansa Richarda Paula i muszę powiedzieć, że bardzo wzruszająca jest ta książka. Zresztą na mnie zawsze mocno działają wszelkie kwestie związane z miłością i stosunkami międzyludzkimi. W jednym momencie pociągnąłem nosem. Polecam tą książkę...
 

Reila_

Nowicjusz
Dołączył
18 Czerwiec 2009
Posty
614
Punkty reakcji
2
Wiek
33
Miasto
JG
Ja też przy Nicholasie Sparksie ryczę jak bóbr =] ostatnio przy "Noce w Rodhante", "Jesienna miłość"
Ostatnio też przy "Jedyna z archipelagu"
"Labirynt"
 

Gressil

®
Administrator
Dołączył
17 Kwiecień 2009
Posty
6 075
Punkty reakcji
561
Osobiście uważam, że trzeba być "lekko" niezrównoważonym, żeby płakać po przeczytaniu książki lub obejrzeniu filmu. Oczywiści są filmy które mogą skłonić do głębszych refleksji, zadumy albo wzruszyć, ale żeby płakać ? Nie zdarzyło mi się.
 

Miyoshi

Nowicjusz
Dołączył
3 Marzec 2007
Posty
453
Punkty reakcji
0
Osobiście uważam, że trzeba być "lekko" niezrównoważonym, żeby płakać po przeczytaniu książki lub obejrzeniu filmu. Oczywiści są filmy które mogą skłonić do głębszych refleksji, zadumy albo wzruszyć, ale żeby płakać ? Nie zdarzyło mi się.
Ooo, ile niezrównoważonych ludzi mamy na forum.
Nie ma to jak mierzenie wszystkich swoją miarą... Są ludzie mniej i bardziej wrażliwi, dziwne, że tego nie rozumiesz i oceniasz tych 'bardziej wrażliwych' jako zaburzonych.
 

Gressil

®
Administrator
Dołączył
17 Kwiecień 2009
Posty
6 075
Punkty reakcji
561
W którym miejscu napisałem, że tego nie rozumiem ? Ok użyłem złego słowa. Bardziej będzie pasowało - przewrażliwiony
 

e_moll_ka

Nowicjusz
Dołączył
6 Styczeń 2009
Posty
250
Punkty reakcji
8
Wiek
62
W którym miejscu napisałem, że tego nie rozumiem ? Ok użyłem złego słowa. Bardziej będzie pasowało - przewrażliwiony

Z płaczem jest tak,że niekiedy potrzebujemy wypłakać swoje emocje, a w książkach odnajdujemy podobieństwa i analogie, które uwalniają skojarzenia.Niekiedy utożsamiamy sie z którymś z bohaterów, albo najnormalniej na świecie komuś współczujemy.Żółw chowa wszystko pod skorupą, a stokrotka chwieje sie na wietrze.Tak jest i to jest normalne, bo taka jest natura tych stworzeń.
 

Miyoshi

Nowicjusz
Dołączył
3 Marzec 2007
Posty
453
Punkty reakcji
0
W którym miejscu napisałem, że tego nie rozumiem ? Ok użyłem złego słowa. Bardziej będzie pasowało - przewrażliwiony
'Przewrażliwiony' to również złe słowo. Ma wydźwięk negatywny, a powinno mieć neutralny. Ja mogę powiedzieć o Tobie, że jesteś gruboskórny, a Ty uznasz, że to nieprawda, czyż nie? Dlatego, że wrażliwość to cecha indywidualna. A stwierdzać nadwrażliwość dlatego, że ktoś zapłakał nad losami fikcyjnych bohaterów to gruba przesada.
 

Gressil

®
Administrator
Dołączył
17 Kwiecień 2009
Posty
6 075
Punkty reakcji
561
stwierdzać nadwrażliwość dlatego, że ktoś zapłakał nad losami fikcyjnych bohaterów to gruba przesada

Według mnie nie jest to przesada.

Może i jestem gruboskórny. Jeżeli tak uważasz to takie jest twoje zdanie i nie będę starał się go zmienić. Ja uważam osoby które płaczą nad losami książkowych bohaterów za przewrażliwione.
 

Miyoshi

Nowicjusz
Dołączył
3 Marzec 2007
Posty
453
Punkty reakcji
0
Według mnie nie jest to przesada.

Może i jestem gruboskórny. Jeżeli tak uważasz to takie jest twoje zdanie i nie będę starał się go zmienić. Ja uważam osoby które płaczą nad losami książkowych bohaterów za przewrażliwione.
zatem tkwij w błędzie.
i nie uważam, że jesteś gruboskórny. Ale gdybym miała taki sposób myślenia jak Ty, to pewnie tak właśnie bym sądziła. O to mi chodziło.
 

adam333

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2011
Posty
58
Punkty reakcji
0
Wzruszajace było opowiadanie Teda Kosmatki "Boza maszyneria". Troche onityczne opowiadanie opisuje naukowca, ktory bierze udzial w nietypowym eksperymencie, w ktorym geniusz jest klonowany po kazdym samobojstwie aby dokonczyc pewien skomplikowany projekt, ktory za kazdym razem do prowadza go do szalenstwa. Finalowy zwrot akcji naprawde wyciska lzy. rzeczytac mozna w "Krokach w nieznane"
 

Werka600

Nowicjusz
Dołączył
2 Luty 2011
Posty
157
Punkty reakcji
2
Ja z kolei zawsze, ilekroć sięgam po tę książkę - płaczę przy "Kamieniach na szaniec"... Wzruszają mnie w ogóle historie walki o wolność, w których niestety - giną ludzie, i w których prawdziwa miłość zostaje brutalnie przerwana, śmiercią na przykład... Poza tym, bardzo wzruszyłam się czytając "Sto lat samotności" Marqueza" - tu z kolei akcja osadzona jest w czasie zupełnie odległym historycznie ale jest tak opowiedziana, że nie można odłożyć książki z rąk i czyta się ją zupełnie jednym tchem.
 

matrioszka

Nowicjusz
Dołączył
18 Sierpień 2008
Posty
177
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Miasto
Mazury
Płakałam przy "Bracia Lwie Serce", "Moje drzewko pomarańczowe", "świat według Garpa" (jak umarł Walt), "Chłopcy z Placu Broni", "Małże na kolację" i tyle, chyba, że o czymś zapomniałam.
 

Jumping_Bean

Nowicjusz
Dołączył
21 Czerwiec 2011
Posty
352
Punkty reakcji
7
Co prawda nie płaczę po książkach, ale są takie, które mocno na mnie podziałały. Najbardziej chyba wbiły mnie w fotel 'Biesy' Dostojewskiego. Finał jest przerewelacyny, bohaterowie cudownie skonstruowani, depresyjny nastrój- no po prostu perełka. To utwór, po którym czytelnik gapi się pięć minut w martwy punkt na ścianie, przynajmniej we mnie uruchomił takie odczucia. Ktoś wcześniej wymieniał 'Idiotę', też sądzę, że to bardzo smutna księga. A zwłaszcza to, że tytuł opisuje jedynego kompletnie bezinteresownego i obdarzonego wręcz idyllicznym charakterem człowieka na Ziemi. No i potem to zakończenie, człowiek zdążył polubić księcia Myszkina,a tu koniec sielanki i brutalna prawda o tym, jak kończą persony wprowadzające w życie swoje utopijne wizje. Ostatnio przeczytałam 'Lot nad kukułczym gniazdem' z książek wywołujących melancholijne nastroje i warte to jest zarekomendowania. Z innych to bym jeszcze poleciła 'Mistrza i Małgorzatę' Bułhakowa.
 
Do góry