Jedyne, co konkretnego teraz zrobiłeś, to wklejenie cytatu jednego człowieka spośród wielu milionów wierzących, jak nie więcej. I co to daje? Nic. Każdy człowiek wierzący ma prawo modlić się tam, gdzie chce. Niektórzy robią to zapewne nawet w domach publicznych prosząc o przebaczenie za dokonanie grzechu i mają do tego pełne prawo. Tak jak my, jako niewierzący, mamy prawo to akceptować i darzyć obojętnością. Krzyż przy drodze to swego rodzaju symbol. Że w tym miejscu ktoś zmarł. Często widzę takie krzyże przy trasach kolejowych, postawione wskutek samobójstwa, a jak wiadomo, kiedyś nie chowano samobójców na cmentarzach. Być może jest to tego pozostałość. A być może ten ktoś nie życzył sobie być pochowanym na cmentarzu lub rodzina nie miała pieniędzy, by pozwolić sobie na zakup miejsca na cmentarzu. Wyobraź sobie, że nie każdy jest na tyle bogaty. Dla człowieka, którego słowa wrzuciłeś, jest to profanacja. Dla innego jest to najzwyczajniejszy grób. W jaki sposób zatem ten pierwszy ma być bardziej wiarygodną osobą wierzącą od przeciętnego teisty? W tym, że się doskrobał pozycji? Litości. Na groby na cmentarzach też sikają psy, wyobraź sobie, że nawet sr**ą ptaki. I co? Może specjalne zadaszenie? Może zabronimy cmentarzy i wystąpimy o nakaz pochówku jedynie w katakumbach, gdzie z kolei srać i sikać będą szczury?