Kobiety już takie są

S

Spamerski

Guest
I dlatego nie ma co poważnie traktować rad płci pięknej dotyczących tego, jak ma być podrywana :D Tymczasem wielu facetów słucha się tego, co mówią im mamy i babcie, lub co najgorsze - "koleżanki", które z kolei wyczytują różne "mądrości" z kolorowych gazetek czy for, a potem jest płacz i zgrzytanie zębów. Oberwało mi się tylko dlatego, że zwróciłem uwagę, że naiwność nie usprawiedliwia bycia z d*pkiem, wręcz przeciwnie. Kiedy wszyscy krytykowaliśmy (i słusznie) Edyha, to wszystko było w porządku, ale jak słusznie skrytykowałem postawę Bianki, to już jej zdaniem nie mam odwagi się przyznać do błędu :D

@[member='Bianka'], napisałaś, że:


Bianka napisał:
Dużo wymagasz od 17-letniej wtedy dziewczyny.
Jednocześnie, że:

Bianka napisał:
Związek choć nieudany, wiele mnie nauczył. Zdobyłam doświadczenie w relacji z chłopakiem.
Skoro do zrozumienia, że nie opłaca się być z d*pkiem musiałaś przeżyć związek z d*pkiem, a obecnie nadal twierdzisz, że do zrozumienia relacji damsko - męskich niezbędne jest dłuższe przebywanie z kimś, to nadal jesteś nastolatką. Popatrz, musiałaś być w "pół-związku", żeby go zakończyć i zapewne zrozumieć, że związek jest cały, albo go nie ma. Nie ma "pół-związków". W kolejnych związkach będziesz musiała zmierzyć się z narcyzami, Piotrusiami Panami, mamisynkami itd., aby zrozumieć, że to też błędne opcje? :D Ja Ci tego wszystkiego nie piszę złośliwie, ale zwracam uwagę, że nie tędy droga.

Ponadto dla lepszej przejrzystości staram się, żeby dyskusja była logiczna. Natomiast Ty wrzucasz wszystkie etapy relacji damsko - męskich do jednego wora. Później to mieszasz i piszesz: Spamerski wyjmuj wszystko. Ale ja przed chwilą to wszystko ładnie na półeczce ułożyłem i nie mam chęci patrzeć na ten bałagan...

Podrywanie często rządzi się innymi prawami niż budowanie związku. Podczas podrywania korzystamy z pewnych schematów, wręcz stereotypów, a dopiero później już poznajemy konkretną osobą. W sumie im mniej emocji, a więcej chłodnego osądu podczas podrywania, tym lepiej. A bez pierwszego etapu (podrywania) nie będzie drugiego. Jak ktoś tego nie odróżnia, jak np. Ty czy Edyh, to ma problem. Edyh uważa, że skoro umawia się na randkę z jedną laską, która go olewa, to nie może się umawiać jednocześnie z inną, bo byłby wobec niej nie w porządku :clap: Ponadto może się okazać, że doświadczenie wyniesione z konkretnego związku może później przeszkadzać w podrywaniu, bo przykładowo partnerka w niektórych kwestiach była nietuzinkowa, a nam się wydaje, że to norma wśród kobiet. Zresztą pewnie niejednokrotnie spotkasz na swojej drodze facetów, którzy na pierwszej randce będą Ci mówić ciągle o byłej :D Wtedy zrozumiesz, o czym piszę, ale czy przeżywanie tego wszystkiego na własnej skórze jest konieczne? Według mnie nie, ale zauważyłem taką tendencję wśród lasek, że im bardziej będzie się je przed czymś przestrzegało, tym szybciej na przekór to zrobią :D
 

Bianka

Bywalec
Dołączył
28 Kwiecień 2016
Posty
440
Punkty reakcji
132
Miasto
Łódź
No, muszę przyznać, że trzeba mieć tupet @Spamerski aby dalej w to brnąć :scary:

Spamerski napisał:
I dlatego nie ma co poważnie traktować rad płci pięknej dotyczących tego, jak ma być podrywana
Masz absolutną rację. W zupełności się z Tobą zgadzam, udzielaj im jak najlepszych rad z całego serca. Będą przydatne :D


Spamerski napisał:
Oberwało mi się tylko dlatego, że zwróciłem uwagę, że naiwność nie usprawiedliwia bycia z d*pkiem, wręcz przeciwnie.
Oberwało Ci się z zupełnie innego powodu i Ty dobrze o tym wiesz. Gdybyś nie wiedział, tobyś rozłożył na czynniki pierwsze post #136. Nie zrobiłeś tego, więc nie zgrywaj ofiary.
Co do bycia d*pkiem. Czy ja mam z tego powodu pretensje do wszystkich facetów? Nie.
Czy wiesz dlaczego akurat on sobie na takie miano zasłużył? Nie. BO NIE WIESZ CO MIĘDZY NAMI ZASZŁO. Proste ^_^ Wiesz, w życiu są niekiedy poważniejsze sprawy niż pretensje za niezapłacony rachunek w restauracji (Edyh, chyba), nieodbieranie telefonów (też Edyh) czy nos w smartfonie podczas rozmowy (dawid)...
No kurcze, mogliśmy powołać Spamerskiego na sędziego. Nikt o tym nie pomyślał, co za pech. Teraz ma problem w dyskusji i nie wie z której strony ma do tego śmierdzącego jajka podejść. Pech xD
Resztę jak i źródło problemu w tym temacie rozpisałam w poście, którego pięknie i ostentacyjnie olałeś ^_^
Więc z czym mam dyskutować? Z Twoją fantazją? :blink: Wolne żarty.


Spamerski napisał:
ale jak słusznie skrytykowałem postawę Bianki
Jestem otwarta na konstruktywną krytyką. Do błędów potrafię się przyznać. Tak, tamten chłopak sprzed 3 lat był moim błędem. Masz rację, czy ja to kwestionuję?


Spamerski napisał:
Skoro do zrozumienia, że nie opłaca się być z d*pkiem musiałaś przeżyć związek z d*pkiem, a obecnie nadal twierdzisz, że do zrozumienia relacji damsko - męskich niezbędne jest dłuższe przebywanie z kimś, to nadal jesteś nastolatką.
Rozmawiamy obok się, naprawdę nie ma sensu.
 
S

Spamerski

Guest
Postem #136 chciałaś wrócić do krytyki charakteru Edyha i dawida326, ale sęk w tym, że o ile krytyka Edyha była uzasadniona, o tyle nie można jej automatycznie powielić na dawida326. Aby przejść do drugiego etapu, trzeba się liczyć z tym, że na 100 kobiet 90 należy odesłać z kwitkiem :D Zresztą na jakiej podstawie twierdzisz, że nic on sobą nie reprezentuje? Dlatego, że nie zaprasza lasek do restauracji? Że umawia się z dużą ilością lasek, zamiast jak Edyh z jedną? :D Że nie umie pisać poprawnie po polsku? :D Tymczasem ja ciągle krążę koło tego, że do zrozumienia relacji damsko-męskich Twoim zdaniem niezbędne jest dłuższe przebywanie z kimś. Fajnie by było wrócić z powrotem do jechania po niezaradności Edyha czy dawida326, ale została poruszona inna kwestia, którą starasz się teraz schować pod kołderkę :D
 
M

MacaN

Guest
Panowie, nie martwcie się. Jak z kobietami nie wyjdzie, to można inaczej spróbować:
https://www.youtube.com/watch?v=5NueJsN2luA
 

Edyh

Nowicjusz
Dołączył
10 Wrzesień 2015
Posty
51
Punkty reakcji
0
Spamerski napisał:
Według mnie teoria, że im dłuższe przebywanie ze sobą, tym lepiej dla wzajemnego zrozumienia jest błędna. Teorię tę obala po prostu życie, które pokazuje, że często związku z długim stażem się rozpadają, kiedy np. zostaje zawarte małżeństwo czy partnerzy razem zamieszkają. Wiesz, Ty potrzebowałaś dłuższego czasu (zakładam, że co najmniej kilku miesięcy), aby sobie uświadomić, że był d*pkiem, ale inna pewnie po minucie doszłaby do takiego samego wniosku. Jest to więc kolejny dowód na wadliwość teorii, od której zacząłem. Ja nie potrzebuję dłuższego przebywania do oceny, czy mam do czynienia z niewypałem.
Zgadzam się z tym. Często dziewczynie rodzina i przyjaciele tłumaczą, że facet jest d*kiem, a ona wie swoje. Być może nawet to ją nakręca na niego jeszcze bardziej. Po kilku latach okazuje się, ze to ona nie miała racji.
RainQueen napisał:
Miłość szeroko pojęta, mało ma wspólnego z rozsądkiem. Jesteśmy gotowi do związku w chwili gdy przestajemy usprawiedliwiać swoje czyny, obwiniać drugą osobę i sami bierzemy za nie odpowiedzialność. Nie ważne ile razy upadniemy, tylko jakie lekcje z tego wyciągniemy, i jak to przełoży się na kolejny związek. Nie myli się tylko ten, kto nic nie robi. Trzeba się uczyć na błędach.
Tylko dlaczego miałbym się spotykać z dziewczyną, która za młodu puszczała się z dupkami, a w wieku lat 25 uświadomiła sobie, że oczekuje czegoś innego?
RainQueen napisał:
Nie mam problemów z zagadywaniem do mężczyzn. Wręcz przeciwnie, chętnie nawiąże jakąś luźną rozmowę w kolejce do kasy, czy czekaniu na autobus itd. Jednak, nie spodziewam się po tym żadnej randki, ani w ogóle żadnej relacji. Normalna rozmowa normalnych ludzi. Czasami, można komuś humor poprawić, pośmiać się , pogadać o pogodzie bezinteresownie, tak po prostu. I obie strony są zadowolone. Nie mam żadnych problemów z komunikacją międzyludzką. Jako kandydata na mojego mężczyznę będę szukała faceta z jajami, który będzie miał odwagę podejść i po prostu sprawić, że ten dzień będzie inny niż pozostałe. Gatunek na wyginięciu.
Zagadać w kolejce do kasy to każdy głupi potrafi, ale sprzeczności dalej nie wyjaśniłaś. To jak będę podchodziło do 20 lasek dziennie to będę zdesperowany, czy nie? Raz piszesz rak, raz inaczej, więc sam nie wiem. Czy jak ja będę podchodził to nie będę zdesperowany, a jak Ty, to będziesz zdesperowana? Nie mówiąc już o tym, że takie podchodzenie zajęłoby mi pół dnia. Oczywiście wtedy nie będę zdesperowany, więc nie będę podchodził do pierwszej lepszej. Sam wybór dziewczyn do podejścia trochę trwa, potem trzeba chwilę pogadać. Nie mówiąc już o tym, że jak podchodzisz do takiej liczby kobiet, to prędzej czy później możesz ją spotkać w zupełnie innych okoliczność, w których na pewno nie chciałabyś jej spotkać. Nigdy nie podchodziłem do takiej liczby kobiet dziennie, a miałem takie sytuacje.
 

Delilaah

Bywalec
Dołączył
5 Maj 2016
Posty
367
Punkty reakcji
51
Wiek
32
Miasto
Gorzów Wielkopolski
MacaN napisał:
Panowie, nie martwcie się. Jak z kobietami nie wyjdzie, to można inaczej spróbować:
Że też nikt inny wcześniej tego nie napisał. Być może autor nie zdaje sobie jeszcze z tego sprawy i drzemią w nim ukryte namiętności. Ja sama sobie obiecałam, że jak nie wyjdzie tym razem z facetem, to przerzucam się na dziewczyny. Nie ma co wybrzydzać.
 

Bianka

Bywalec
Dołączył
28 Kwiecień 2016
Posty
440
Punkty reakcji
132
Miasto
Łódź
Spamerski napisał:
Zresztą na jakiej podstawie twierdzisz, że nic on sobą nie reprezentuje?
Wystarczy prześledzić jego wypowiedzi w tym temacie. Ale to jest pikuś.
A w pewnym momencie wyszło szydło z worka. Po prostu wpadł, wysypał się. Przeczuwałam to i miałam rację. Na argument o nerwowości zareagował w najgorszy z możliwych sposobów. Ale to dobrze, przynajmniej był szczery.

Proszę:

Z jednej strony nerwowość nie jest dobrą rzeczą , ale trochę się nie dziwie im , jak była ta laska z klubu o której pisałem i ona zaczęła pier**lić jakieś farmazony(ta co opisywałem wcześniej) , albo kiedyś taka na ulicy co chciała wzywać swojego chłopaka (sama sobie nie umiała poradzić z sytuacją to szukała frajera co zrobi coś za nią) to dla mnie one były tak żałosne , że kurde najchętniej bym im strzelił w pysk mówiąc pół żartem.
i jeszcze dumna obrona:

Zachowanie innych ludzi bardzo często jest odbiciem lustrzanym twojego zachowania , drugi człowiek jest lustrem którym się przeglądasz
I to jest usprawiedliwianie stosowania przemocy.

Przeanalizujmy jeden z powyższych przykładów:
Dawid napastował kobietę na ulicy, ona wezwała na pomoc. Normalna sytuacja. To on najchętniej by ją z tej okazji uderzył.
Czy to jest według Ciebie normalne zachowanie? Czy jest to normalna myśl, która przechodzi człowiekowi przez głowę? Niech zgadnę, będziesz tego bronił i usprawiedliwiał :)
Teraz sobie wyobraź, że jakimś cudem (sztuczkami, kłamstwami, maskowaniem się, czymkolwiek) Dawid znalazłby się w związku. Jak myślisz, czy podobna myśl nie przeszłaby mu przez głowę w domu podczas wymiany zdań i różnicy poglądów na jakiś problem? Też by jej strzelił w pysk, gdyby np. zabrakło argumentów, albo gdyby nie poszło po jego myśli? Gdyby nie chciała zrobić tego, co on chce?
@Spamerski, serio teraz już bez żartów: masz różnych ludzi i oni mają swoje problemy, one z czegoś wynikają (nie biorą się z sufitu), wiem, że chcesz dobrze, chcesz po prostu udzielić komuś porad (super sprawa, jestem za) ale nie przykładaj ręki do nieszczęść potencjalnych dziewczyn takich ludzi.


Spamerski napisał:
Tymczasem ja ciągle krążę koło tego, że do zrozumienia relacji damsko-męskich Twoim zdaniem niezbędne jest dłuższe przebywanie z kimś.
Dlatego ciągle czekam na odpowiedz na pytanie: jak ma człowiek nauczyć się relacji związkowych nie będąc w związku?


Spamerski napisał:
Skoro do zrozumienia, że nie opłaca się być z d*pkiem musiałaś przeżyć związek z d*pkiem, a obecnie nadal twierdzisz, że do zrozumienia relacji damsko - męskich niezbędne jest dłuższe przebywanie z kimś, to nadal jesteś nastolatką.
Byłeś w jakichś związkach? Pisałeś coś o byłych dziewczynach. Dlaczego dalej nie jesteś? Co poszło nie tak? Przeliczyłeś się gdzieś? Zle oceniłeś sytuację? Niedobrze poderwałeś? W takim razie jak będziesz miał lat 40 i rozpadnie Ci się związek (z jakiegokolwiek powodu, a ich jest tyle ile sytuacji życiowych) to wychodzi na to, że mając lat 40 jesteś mentalnie nastolatkiem. Rozmawiamy obok siebie, bo mylisz dwie rzeczy.
Czego doskonały dowód dałeś pisząc o patologicznych związkach. Nikt przy zdrowych zmysłach nie pakuje się w patologiczny związek. Aby coś takiego miało miejsce, musi zostać uśpiona jego czujność, a więc strona przeciwna musi się posłużyć kilkoma nieuczciwymi zagraniami (a tutaj wachlarz jest tak szeroki, że każdy ma ogromne pole do popisu), do których zresztą sam nawołujesz.
Stawiając najpierw na efekt samego podrywu a nie stawiając w pierwszej kolejności na zdolność do zbudowania związku czyli na efekt właściwy. Sam piszesz, że podczas podrywu korzystamy ze schematów... ale do schematów można się dostosować. Czego dobrym przykładem jest Dawid, który próbuje się dostosować, jednak bezskutecznie, bo tam jednak puka ten prawdziwy Dawid od dołu i wypływa na powierzchnię, co sprawia, że jego zdolności maskujące są słabe.
To jak bardzo obracasz kota ogonem świadczy właśnie to zestawienie.
Pisząc o zrozumieniu relacji damsko - męskich, co jest chyba oczywiste, miałam na myśli zdrowy związek. Który ma swoje plusy i minusy i właśnie dlatego w sposób praktyczny uczymy się relacji między dwojgiem ludzi poprzez doświadczenie, które wynika z faktu bycia ze sobą.


MacaN napisał:
Panowie, nie martwcie się. Jak z kobietami nie wyjdzie, to można inaczej spróbować:
Spamerski napisał:
Bo kobieta idąc ulicą raczej chce mieć święty spokój, a nie być zaczepiana. Ponadto jak jest atrakcyjna, to ktoś inny mógł wcześniej wpaść na podobny pomysł i w spotkaniu z Tobą może być już mocno zdenerwowana, że znowu ktoś ją zaczepia.

Przecież idą w dobrym kierunku, trzeba po prostu zmienić taktykę na bardziej ofensywną :scary:

https://www.youtube.com/watch?v=tojicre_Qe8
 
D

dawid326

Guest
Do Bianka
na podstawie


" to jest usprawiedliwianie stosowania przemocy.



Przeanalizujmy jeden z powyższych przykładów:

Dawid napastował kobietę na ulicy, ona wezwała na pomoc. Normalna sytuacja. To on najchętniej by ją z tej okazji uderzył.

Czy to jest według Ciebie normalne zachowanie? Czy jest to normalna myśl, która przechodzi człowiekowi przez głowę? Niech zgadnę, będziesz tego bronił i usprawiedliwiał

Teraz sobie wyobraź, że jakimś cudem (sztuczkami, kłamstwami, maskowaniem się, czymkolwiek) Dawid znalazłby się w związku. Jak myślisz, czy podobna myśl nie przeszłaby mu przez głowę w domu podczas wymiany zdań i różnicy poglądów na jakiś problem? Też by jej strzelił w pysk, gdyby np. zabrakło argumentów, albo gdyby nie poszło po jego myśli? Gdyby nie chciała zrobić tego, co on chce?"



Z twoim poziomem myślenia ciężko to komentować ,nawet....

Gadasz sobie normalnie a ona znienacka wyskakuje mi z groźbami , więc prędzej to ona mnie napastowała i mi groziła.

A ten mój tekst był wstawką by zastanawiać się jaką jest się osobą w stosunku do innych , bo jak zachowujesz się tutaj w taki sposób to bym ciebie olał po 5 minutach....

Więcej nie mam zamiaru z tobą pisać bo twój niski poziom myślenia mnie przeraża. ..


Do spamerski
" Bo kobieta idąc ulicą raczej chce mieć święty spokój, a nie być zaczepiana. Ponadto jak jest atrakcyjna, to ktoś inny mógł wcześniej wpaść na podobny pomysł i w spotkaniu z Tobą może być już mocno zdenerwowana, że znowu ktoś ją zaczepia."

Podryw na ulicy jest mało popularny ,większość lasek była zdziwiona i praktycznie pierwszy raz ktoś do nich zagadał , główną barierą jest nie typowość np. Młode laski typu 17-24 są lekko zdziwione pierwszy raz to widzą by tak zagadać i lekko potrafią być zdziwione/przestraszone.
często starsze laski 24/25 i w górę lepiej reagują , w maju umówiłem się 35 latką ;)
Ostatnio częściej bywam na szybkich randkach , ale tam z podobną liczbą dziewczyn się spotkałem... , w ciągu 4-5 wypadów na ten event , więc to tak różnie bywa. ..
Nad morzem lepiej dziewczyny reagują na podryw na ulicy , bo to lato , relaks itp.

Ale nie żałuję tego że podrywałem tak...
Wiek lasek poznanych na ulicy miałem taki - 19 , 22 , 24 , 27 ,28 ,35.

Miałem kumpla co znalazł w taki sposób kochankę , ale zerwali bo on nie chciał się wiązać.
:
 
S

Spamerski

Guest
Bianka napisał:
Wystarczy prześledzić jego wypowiedzi w tym temacie. Ale to jest pikuś. A w pewnym momencie wyszło szydło z worka. Po prostu wpadł, wysypał się. Przeczuwałam to i miałam rację. Na argument o nerwowości zareagował w najgorszy z możliwych sposobów. Ale to dobrze, przynajmniej był szczery.
Ale napisał, że to było pół żartem, czyli według mnie trochę przesadzasz. Zresztą poruszył dość ciekawą kwestię przemocy lasek wobec facetów, głównie tej psychicznej, ale w tej chwili nie ma to większego znaczenia.


Bianka napisał:
Dlatego ciągle czekam na odpowiedz na pytanie: jak ma człowiek nauczyć się relacji związkowych nie będąc w związku?
Przede wszystkim powinien zacząć od siebie, czyli zrozumieć, jakimi wartościami się kieruje, czego chce od życia itd. Następnie warto wypracować umiejętność obserwacji i wyciągania wniosków, czyli zdobyć podstawową wiedzę teoretyczna o relacjach damsko - męskich. Wtedy możemy w praktyce zweryfikować naszą wiedzę. Oczywiście można zdobywać wiedzę teoretyczną wyłącznie na podstawie swych doświadczeń, ale jak widzisz na swoim przykładzie raczej nie jest to najlepsze rozwiązanie.


Bianka napisał:
Byłeś w jakichś związkach? Pisałeś coś o byłych dziewczynach. Dlaczego dalej nie jesteś? Co poszło nie tak? Przeliczyłeś się gdzieś? Zle oceniłeś sytuację? Niedobrze poderwałeś?

W poście #70 przytoczyłem post sprzed lat, jednocześnie podając link do dyskusji:


Spamerski napisał:
Byłoby ok, gdyby nie nagle pojawiające się dyskusje o ślubie, przyszłości itd. Pomimo tego, że zawsze na początku znajomości wyraźnie mówiłem, że nawet o tym nie myślę i jasno przedstawiałem sytuację... Co sądzę? Kobiety dążą do tego, aby zajść w ciąże i zniewolić całkowicie faceta :D Zwłaszcza finansowo :)

Spamerski napisał:
Nie chodzi mi o to, że chciały mnie złapać "na dziecko", ale o fakt, że na początku znajomości przedstawiałem swoje stanowisko dotyczące np. małżeństwa. Skoro na początku im pasowało, to po co poruszać ten temat później i usilnie wmawiać mi, co jest dla mnie dobre? Moim zdaniem, to ewidentne staranie się o "uzależnienie" drugiej osoby, bo jak to inaczej nazwać. Na szczęście wszystko jeszcze przede mną, oczywiście jako singiel. Co ciekawe, nie dokucza mi samotność i nie czuję potrzeby posiadania "drugiej połówki". Wiem, że to dla niektórych nie do zrozumienia, ale ja cieszę się z tego faktu. Nie mam depresji, najwyżej czasami jakąś chandrę, która szybko mija. A jak czytam, niektóre posty i widzę co przeżywają moim znajomi, to wolę nie ryzować.
Pisałem to mając mniej więcej tyle lat co Ty, kiedy byłaś w związku sprzed 3 lat.


Bianka napisał:
W takim razie jak będziesz miał lat 40 i rozpadnie Ci się związek (z jakiegokolwiek powodu, a ich jest tyle ile sytuacji życiowych) to wychodzi na to, że mając lat 40 jesteś mentalnie nastolatkiem. Rozmawiamy obok siebie, bo mylisz dwie rzeczy.
Moim zdaniem wyciągasz błędny wniosek. Jeśli będę miał 40 lat i rozpadnie mi się związek, bo:


Bianka napisał:
Po jakimś czasie, gdy pierwsze tygodnie minęły i zaczęła się szara codzienność. Każdy z tych punktów, jakie wymieniłam słabł. Myślałam, że dopada nas zwykła rutyna po tych około 3 miesiącach. Ale stawał się wulgarny i obojętny, nie chciał powiedzieć co się dzieje a w pewnym momencie doszło do punktu kulminacyjnego. I prysło.
to będę mentalnie nastolatkiem. Sądzę, że dopiero w konkretnym przypadku uwzględniając konkretny powód rozpadu możemy ocenić, czy zachowaliśmy się jak nastolatek.


Bianka napisał:
Czego doskonały dowód dałeś pisząc o patologicznych związkach. Nikt przy zdrowych zmysłach nie pakuje się w patologiczny związek. Aby coś takiego miało miejsce, musi zostać uśpiona jego czujność, a więc strona przeciwna musi się posłużyć kilkoma nieuczciwymi zagraniami (a tutaj wachlarz jest tak szeroki, że każdy ma ogromne pole do popisu), do których zresztą sam nawołujesz.
Laski robiąc sobie makijaż również usypiają czujność :D Jest różnica między dobrą reklamą a oszustwem.


Bianka napisał:
Stawiając najpierw na efekt samego podrywu a nie stawiając w pierwszej kolejności na zdolność do zbudowania związku czyli na efekt właściwy. Sam piszesz, że podczas podrywu korzystamy ze schematów... ale do schematów można się dostosować. Czego dobrym przykładem jest Dawid, który próbuje się dostosować, jednak bezskutecznie, bo tam jednak puka ten prawdziwy Dawid od dołu i wypływa na powierzchnię, co sprawia, że jego zdolności maskujące są słabe.
Piszę z perspektywy mężczyzny. Etap podrywania służy jak sama nazwa wskazuje zdobyciu względów u danej kobiety. To kobiety na pierwszych randkach wybiegają w przyszłość, że to musi być ten jedyny itd. Teraz już coraz częściej myślą tak faceci (patrz Edyh i jego poczucie bycia nie w porządku, kiedy umawiałby się z co najmniej dwoma laskami jednocześnie) i to jest jedna z przyczyn dramatów w relacjach damsko - męskich.


Bianka napisał:
To jak bardzo obracasz kota ogonem świadczy właśnie to zestawienie. Pisząc o zrozumieniu relacji damsko - męskich, co jest chyba oczywiste, miałam na myśli zdrowy związek. Który ma swoje plusy i minusy i właśnie dlatego w sposób praktyczny uczymy się relacji między dwojgiem ludzi poprzez doświadczenie, które wynika z faktu bycia ze sobą.

Zdrowy rozsądek to w wielkim uproszczenie wydawanie prawidłowych osądów na podstawie rozumowania, a nie doświadczenia ;)


dawid326 napisał:
Podryw na ulicy jest mało popularny ,większość lasek była zdziwiona i praktycznie pierwszy raz ktoś do nich zagadał , główną barierą jest nie typowość np. Młode laski typu 17-24 są lekko zdziwione pierwszy raz to widzą by tak zagadać i lekko potrafią być zdziwione/przestraszone.
To potwierdza moją tezę, że z reguły kobiety nie lubią być zaczepiane na ulicy i w innych miejscach publicznych.


dawid326 napisał:
często starsze laski 24/25 i w górę lepiej reagują , w maju umówiłem się 35 latką ;)
Spróbuj z babciami po mszy :D


dawid326 napisał:
Ale nie żałuję tego że podrywałem tak...
Zawsze to jakieś doświadczenie. Dla faceta sytuacja, kiedy zaczepiałaby go atrakcyjna laska na ulicy byłaby czymś fajnym, ale dla lasek niekoniecznie. Ponadto nie zwiększysz ilości podrywanych panien tą metodą, bo zarówno dzisiaj, jak i za rok udział procentowy tych wśród ogółu zaczepianych, które się zainteresują dalszą znajomością, będzie niezmieniony.
 
D

dawid326

Guest
Spamerski napisał:
To potwierdza moją tezę, że z reguły kobiety nie lubią być zaczepiane na ulicy i w innych miejscach publicznych.
To podaj miejsca w których lubią ?



Spamerski napisał:
Spróbuj z babciami po mszy
Mogę tobie jakąś załatwić :D



Spamerski napisał:
Zawsze to jakieś doświadczenie. Dla faceta sytuacja, kiedy zaczepiałaby go atrakcyjna laska na ulicy byłaby czymś fajnym, ale dla lasek niekoniecznie. Ponadto nie zwiększysz ilości podrywanych panien tą metodą, bo zarówno dzisiaj, jak i za rok udział procentowy tych wśród ogółu zaczepianych, które się zainteresują dalszą znajomością, będzie niezmieniony.
jaką metoda zwiększe ?
 
S

Spamerski

Guest
Od piwnicy po windę :D
Gerontofilia mnie nie kręci :D
Chociażby podrywając w innym miejscu.
 
S

Spamerski

Guest
Jeśli nie znasz innych miejsc niż ulica, to faktycznie trudno zmienić metodę. W każdym razie Twoje życie, Twoja sprawa, gdzie i jak podrywasz. Jak lubisz 35+, to faktycznie w tym szaleństwie jest skuteczna metoda.
 
D

dawid326

Guest
Spamerski napisał:
Jeśli nie znasz innych miejsc niż ulica, to faktycznie trudno zmienić metodę. W każdym razie Twoje życie, Twoja sprawa, gdzie i jak podrywasz. Jak lubisz 35+, to faktycznie w tym szaleństwie jest skuteczna metoda.
raz mi się taka zdarzyła... , poza tym ja nie wiedziałem ile ona ma lat , myślałem , że ok. 28.
 
S

Spamerski

Guest
Ale reguła jest taka:


dawid326 napisał:
często starsze laski 24/25 i w górę lepiej reagują
Ponadto zauważ, że raz trafiła Ci się 35-letnia i od razu była chętna na randkę. Teraz wróć do tego:



Spamerski napisał:
Spróbuj z babciami po mszy :D
Nie wiem ile masz lat, ale dla mnie 35 to już babcia :D Jeśli jesteś młodszy ode mnie, to przepadłeś z kretesem, bo jak widać na ulicy jest największa szansa poderwać 35+ i to najprawdopodobniej znudzoną mężatkę.
 
D

dawid326

Guest
Spamerski napisał:
Ale reguła jest taka: dawid326, dnia 20 Cze 2016 - 15:23, napisał: często starsze laski 24/25 i w górę lepiej reagują Ponadto zauważ, że raz trafiła Ci się 35-letnia i od razu była chętna na randkę. Teraz wróć do tego: Spamerski, dnia 20 Cze 2016 - 17:19, napisał: Spróbuj z babciami po mszy Nie wiem ile masz lat, ale dla mnie 35 to już babcia Jeśli jesteś młodszy ode mnie, to przepadłeś z kretesem, bo jak widać na ulicy jest największa szansa poderwać 35+ i to najprawdopodobniej znudzoną mężatkę.
NO nie do końca z początku nie chciała dać numeru.... , potem dała , jak się ją przekonało... , ale nie było to tak , że była mega chętna by dać numer. POza tym ona jest trenerką fitnes , więc zapewne dlatego młodo wyglądała... , kolejna kwestia ta 24 latka co się kiedyś umówiłem była , byłą foto modelką.

a ty ile masz lat tak z ciekawości ? ;)
 
S

Spamerski

Guest
dawid326 napisał:
NO nie do końca z początku nie chciała dać numeru.... , potem dała , jak się ją przekonało... , ale nie było to tak , że była mega chętna by dać numer. POza tym ona jest trenerką fitnes , więc zapewne dlatego młodo wyglądała... , kolejna kwestia ta 24 latka co się kiedyś umówiłem była , byłą foto modelką.
Dała numer? Dała. Umówiła się na randkę? Umówiła. Ma 35 lat? Ma. Według mnie fakty mówią wszystko. Natomiast jeśli chodzi o fotomodelkę, to z racji "zawodu" z reguły nie palą one za sobą mostów. Dla niej taka sytuacja to darmowa reklama, a nuż, widelec, będzie z tego jakaś relacja biznesowa.



dawid326 napisał:
a ty ile masz lat tak z ciekawości ? ;)
Mniej od Edyha, do 3 dziesiątki mi jeszcze brakuje :D
 
D

dawid326

Guest
Spamerski napisał:
Dała numer? Dała. Umówiła się na randkę? Umówiła. Ma 35 lat? Ma. Według mnie fakty mówią wszystko. Natomiast jeśli chodzi o fotomodelkę, to z racji "zawodu" z reguły nie palą one za sobą mostów. Dla niej taka sytuacja to darmowa reklama, a nuż, widelec, będzie z tego jakaś relacja biznesowa.
Ta 24-latka się już tym nie zajmowała... , ona pracował gdzieś w korporacji , poza tym już to widzę jak to jej załatwię jakąś ofertę biznesową... , wiedziała ile ja mam lat i że dopiero kończę studia , bo to było jak miałem 23 lata a wtedy kończyłem studia (ok. rok temu to było) , obecnie już pracuję.

Z 24/25 masz ? :D
 
M

MacaN

Guest
Na fotomodelkę to trzeba być krzyżówką murzyna, milionera i mafiozy, żeby ją przy sobie utrzymać i odstraszyć fotografów, i innych producentów z nabrzmiałymi żądłami.
 
Do góry