S
Spamerski
Guest
I dlatego nie ma co poważnie traktować rad płci pięknej dotyczących tego, jak ma być podrywana Tymczasem wielu facetów słucha się tego, co mówią im mamy i babcie, lub co najgorsze - "koleżanki", które z kolei wyczytują różne "mądrości" z kolorowych gazetek czy for, a potem jest płacz i zgrzytanie zębów. Oberwało mi się tylko dlatego, że zwróciłem uwagę, że naiwność nie usprawiedliwia bycia z d*pkiem, wręcz przeciwnie. Kiedy wszyscy krytykowaliśmy (i słusznie) Edyha, to wszystko było w porządku, ale jak słusznie skrytykowałem postawę Bianki, to już jej zdaniem nie mam odwagi się przyznać do błędu
@[member='Bianka'], napisałaś, że:
Ponadto dla lepszej przejrzystości staram się, żeby dyskusja była logiczna. Natomiast Ty wrzucasz wszystkie etapy relacji damsko - męskich do jednego wora. Później to mieszasz i piszesz: Spamerski wyjmuj wszystko. Ale ja przed chwilą to wszystko ładnie na półeczce ułożyłem i nie mam chęci patrzeć na ten bałagan...
Podrywanie często rządzi się innymi prawami niż budowanie związku. Podczas podrywania korzystamy z pewnych schematów, wręcz stereotypów, a dopiero później już poznajemy konkretną osobą. W sumie im mniej emocji, a więcej chłodnego osądu podczas podrywania, tym lepiej. A bez pierwszego etapu (podrywania) nie będzie drugiego. Jak ktoś tego nie odróżnia, jak np. Ty czy Edyh, to ma problem. Edyh uważa, że skoro umawia się na randkę z jedną laską, która go olewa, to nie może się umawiać jednocześnie z inną, bo byłby wobec niej nie w porządku :clap: Ponadto może się okazać, że doświadczenie wyniesione z konkretnego związku może później przeszkadzać w podrywaniu, bo przykładowo partnerka w niektórych kwestiach była nietuzinkowa, a nam się wydaje, że to norma wśród kobiet. Zresztą pewnie niejednokrotnie spotkasz na swojej drodze facetów, którzy na pierwszej randce będą Ci mówić ciągle o byłej Wtedy zrozumiesz, o czym piszę, ale czy przeżywanie tego wszystkiego na własnej skórze jest konieczne? Według mnie nie, ale zauważyłem taką tendencję wśród lasek, że im bardziej będzie się je przed czymś przestrzegało, tym szybciej na przekór to zrobią
@[member='Bianka'], napisałaś, że:
Jednocześnie, że:Bianka napisał:Dużo wymagasz od 17-letniej wtedy dziewczyny.
Skoro do zrozumienia, że nie opłaca się być z d*pkiem musiałaś przeżyć związek z d*pkiem, a obecnie nadal twierdzisz, że do zrozumienia relacji damsko - męskich niezbędne jest dłuższe przebywanie z kimś, to nadal jesteś nastolatką. Popatrz, musiałaś być w "pół-związku", żeby go zakończyć i zapewne zrozumieć, że związek jest cały, albo go nie ma. Nie ma "pół-związków". W kolejnych związkach będziesz musiała zmierzyć się z narcyzami, Piotrusiami Panami, mamisynkami itd., aby zrozumieć, że to też błędne opcje? Ja Ci tego wszystkiego nie piszę złośliwie, ale zwracam uwagę, że nie tędy droga.Bianka napisał:Związek choć nieudany, wiele mnie nauczył. Zdobyłam doświadczenie w relacji z chłopakiem.
Ponadto dla lepszej przejrzystości staram się, żeby dyskusja była logiczna. Natomiast Ty wrzucasz wszystkie etapy relacji damsko - męskich do jednego wora. Później to mieszasz i piszesz: Spamerski wyjmuj wszystko. Ale ja przed chwilą to wszystko ładnie na półeczce ułożyłem i nie mam chęci patrzeć na ten bałagan...
Podrywanie często rządzi się innymi prawami niż budowanie związku. Podczas podrywania korzystamy z pewnych schematów, wręcz stereotypów, a dopiero później już poznajemy konkretną osobą. W sumie im mniej emocji, a więcej chłodnego osądu podczas podrywania, tym lepiej. A bez pierwszego etapu (podrywania) nie będzie drugiego. Jak ktoś tego nie odróżnia, jak np. Ty czy Edyh, to ma problem. Edyh uważa, że skoro umawia się na randkę z jedną laską, która go olewa, to nie może się umawiać jednocześnie z inną, bo byłby wobec niej nie w porządku :clap: Ponadto może się okazać, że doświadczenie wyniesione z konkretnego związku może później przeszkadzać w podrywaniu, bo przykładowo partnerka w niektórych kwestiach była nietuzinkowa, a nam się wydaje, że to norma wśród kobiet. Zresztą pewnie niejednokrotnie spotkasz na swojej drodze facetów, którzy na pierwszej randce będą Ci mówić ciągle o byłej Wtedy zrozumiesz, o czym piszę, ale czy przeżywanie tego wszystkiego na własnej skórze jest konieczne? Według mnie nie, ale zauważyłem taką tendencję wśród lasek, że im bardziej będzie się je przed czymś przestrzegało, tym szybciej na przekór to zrobią