Kilka słów

Status
Zamknięty.
S

Spamerski

Guest
Trzeba dorosnąć, a jedną z cech dorosłego człowieka jest właśnie dystans do samego siebie. Jeśli ktoś go nie ma, powinien udać się po pomoc do specjalisty :)

Co więcej, już dzieci powinny wiedzieć, że tak nie rozwiązuje się problemów, o czym mówi chociażby ta bajka:

Lis pewien, łgarz i filut, wychudły, zgłodniały, Zobaczył winogrona rosnące wysoko. Owoc, przejrzystą okryty powłoką, Zdał się lisowi dojrzały.

Więc rad z uczty, wytężył swoją chudą postać, Skoczył, sięgnął, lecz nie mógł do jagód się dostać. Wprędce przeto zaniechał daremnych podskoków I rzekł: „Kwaśne, zielone, dobre dla żarłoków".

Parafrazując powyższy cytat rzekła: "D.u.p.e.k, dobry dla pustych dziewczynek" ;) Według mnie nie tędy droga do rozwiązania problemu :)
 

Insomnia18

Nowicjusz
Dołączył
29 Lipiec 2012
Posty
59
Punkty reakcji
1
Miasto
Chono lulu
Spamerski, niektórzy po prostu nie zauważają u siebie braku dystansu, a jak wiadomo osoba która nie widzi u siebie problemu, nie widzi potrzeby rozwiązywania go. ;)
Bajka z dobrym morałem :)
 
S

Spamerski

Guest
Dlatego uważam, że należy im to uświadomić :) W przeciwnym wypadku dalej będą popełniać ten sam błąd, o którym pisałem :)
 
S

Spamerski

Guest
Zdaję sobie z tego sprawę, dlatego najlepiej będzie, jeśli taka osoba uda się z tym problemem do specjalisty, bo ja nim nie jestem :)
 

Insomnia18

Nowicjusz
Dołączył
29 Lipiec 2012
Posty
59
Punkty reakcji
1
Miasto
Chono lulu
Rozmawiamy całkiem ogólnie bez myślenia o kimś konkretnym :D ale nasza wymiana poglądów chyba odbiegła teraz troszkę od głównego tematu. Serdecznie pozdrawiam :) :)
 

taka-ja-92

"Ms. irrepressible romantic."
Dołączył
7 Sierpień 2012
Posty
557
Punkty reakcji
23
Wiek
31
Miasto
Gdańsk
Hmmm... dziwnie mi po tym jak przeczytałam to wszystko.
Być może tamta jest ładniejsza, fajniejsza, nie wiem. Jednak nie mam zamiaru siebie o to obwiniać.
Wiecie dlaczego mówię, że jest dupkiem?

Bo jak mi powiedział, że mnie nie kocha to zostawił mnie w samym środku miasta, pod słupem, płaczącą z chamskim bananem na twarzy i machając na pożegnanie. To był dla mnie cios. Największy w życiu. 2 dni wcześniej mówił, że kocha, że beze mnie jego świat jest pusty. W ciągu kilkunastu godzin "zdał sobie sprawę", że mnie nie kocha.
Fakt, miesiąc po wszystkim napisał, że nie umiał wtedy inaczej i że jakby umiał to by mi pomógł i że się martwi czy coś w ten deseń. Ale pogoniłam go. Dlaczego? Bo cholernie boli.

A co do jego koleżanki. Jego siostra mówi, że chyba mu nie wyszło, bo siedzi całymi dniami w domu i ma doła. Zrozumiał co zrobił? Nie wiem. Nie obchodzi mnie to.

Dziś wiem, że zasługuję na kogoś lepszego. Na kogoś kto pokocha wszystko we mnie i na kogoś kto będzie mnie kochał zawsze tak jak ja Jego, a nie w kratkę.
Boję się spotkania z nim. Ale dam radę, bo jestem silna.
 

Natalia1992

Uzależniona
Dołączył
13 Styczeń 2007
Posty
2 493
Punkty reakcji
8
Miasto
zewsząd
Jedni nie dopuszczają myśli, że to wszystko prawda i idealizują swojego ex, a drudzy zaczynają czuć niechęć do niego. Z dwojga złego lepsza jest druga opcja.
Mnie niestety dotyka pierwsza opcja. Może z szacunku, albo po prostu nie zakochuję się w przypadkowych osobach, do których kiedykolwiek mogłabym czuć niechęć. Co dopiero nienawiść...
Nie lubię jak byli kochankowie wyzywają się od najgorszych, bluzgają i wyrzucają najgorsze winy. Łaj?! Ja nie zrozumiem. I nie praktykuję. Natomiast jak nie nazwać dupkiem dupka od taka-ja-92?! No fakt, to :cenzura:. So... dupki to wyjątki od reguły.

Jednak dla mnie była dziewczyna/były chłopak zasługuje na wyższy szacunek niż przeciętny człowiek.
A może mam szczęście, że pomimo tego że zostałam dwukrotnie porzucona, dwukrotnie te Osoby zasługują na mój szacunek.
 

Insomnia18

Nowicjusz
Dołączył
29 Lipiec 2012
Posty
59
Punkty reakcji
1
Miasto
Chono lulu
Nie znam osobiście pary, która świeżo po rozstaniu potrafi ze sobą normalnie rozmawiać, bo zawsze jedna strona jeszcze coś czuje.
Jeśli Twoi byli nadal traktują CIę z szacunkiem, takim z jakim Ty ich traktujesz to to jest swego rodzaju odwzajemnianie sobie tego.
Pierwszy z moich byłych nie zasługiwał na szacunek, bo mnie zwyczajnie oszukiwał pod koniec naszego związku, a drugi myślałam, że zasługuje dopóki nie zaczął mnie oceniać pochopnie już jakiś czas po rozstaniu, nie znając w ogóle mojej aktualnej sytuacji. Dlatego mam takie negatywne spojrzenie.
 

Marozja

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2008
Posty
2 469
Punkty reakcji
24
Wiek
39
Miasto
Dark side of the Moon
Ja przede wszystkim widzę różnicę między "jesteś dupkiem" a "zachowałeś się jak du.p.ek", bo w pierwszym wypadku krytykuje się człowieka całościowo, a w drugim konkretne zachowanie. Jak dla mnie jeśli ktoś sam mówi o swoim byłym, że jest dupkiem czy sukinsynem, to trochę strzela sobie w kolano, bo marnie to o niej świadczy, skoro sama dupka wybrała na partnera. Ja do wielu swoich byłych mam żal o to jak się zachowali, jak mnie potraktowali czy traktowali, ale... no właśnie - chodzi o ich zachowanie.

Nie znam osobiście pary, która świeżo po rozstaniu potrafi ze sobą normalnie rozmawiać, bo zawsze jedna strona jeszcze coś czuje.
Ja tak miałam ze swoją pierwszą dziewczyną.
Wynika to z tego, że nie rozstałyśmy się dlatego, że któraś zrobiła drugiej krzywdę, a dlatego, że przez parę lat bycia razem zmieniły się nam potrzeby. A dokładniej jej się zmieniły, a mnie nie, więc tak czy siak się rozminęłyśmy. Ona chciała wyjechać i dbać o karierę, ja chciałam zostać i dbać o relacje z moimi bliskimi. Ona chciała założyć rodzinę i mieć dzieci, ja nie, bo nie czułam się gotowa na bycie matką. Rozmawiałyśmy o tym normalnie, byłyśmy ze sobą szczere, kiedy usłyszałam "chcę się rozstać i być z XXX" wcale nie byłam zaskoczona i jakkolwiek oczywiście zabolało rozstanie, zmiana poziomu relacji, z partnerskich na przyjacielskie, to nie był to taki ból jak przy rozstaniu z wielkim, emocjonalnym BUUM!
 

taka-ja-92

"Ms. irrepressible romantic."
Dołączył
7 Sierpień 2012
Posty
557
Punkty reakcji
23
Wiek
31
Miasto
Gdańsk
Kochałam go. Ale mojego X już nie ma. Zmienił się. Obecnego się brzydzę, bo jest dupkiem. Amen.
 

Marozja

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2008
Posty
2 469
Punkty reakcji
24
Wiek
39
Miasto
Dark side of the Moon
Ok, to też jest dobra argumentacja, masz rację. :) Faktycznie, czasami wspaniali ludzie zmieniają się w dupków, a czasami dupki wychodzą na porządnych ludzi.
 
S

Spamerski

Guest
taka-ja-92, w Twoim przypadku emocje wzięły górę, a one są złym doradcą. Wiem, że mało kogo na Twoim miejscu nie poniosłyby nerwy, ale... Nie byłaś przygotowana na taką sytuację. Odnoszę wrażenie, że w pełni mu zaufałaś, a on o tym doskonale wiedział. Wiedział, że zalejesz się łzami i nie będziesz w stanie mu nic odpowiedzieć, więc wygra. Jego "banan na twarzy" (o ile w przypływie emocji nie wyolbrzymiłaś tego) może świadczyć o tym, że po prostu ucieszył się, że jego "plan" mu się udał. Zachował się po prostu głupio i nieodpowiedzialnie, to nie ulega wątpliwości.

Jesteś jednak mądrzejsza, bo:
Dziś wiem, że zasługuję na kogoś lepszego.

Gdybyś wiedziała o tym przed tym feralnym wydarzeniem, to zapewne pożegnałabyś go również z bananem na twarzy :) I obeszłoby się bez tylu cierpień. I w tym tkwi siła dystansu do samego siebie.

Obecnego się brzydzę, bo jest dupkiem. Amen.

Jeśli taka postawa naprawdę Ci pomaga, to w porządku. Jeśli jednak nie, to czy nie lepiej sobie to tak tłumaczyć: "Byłam głupia, że zaufałam takiemu głupkowi". Sądzę, że im bardziej będziesz go nienawidzić, tym będzie po prostu coraz gorzej...

Nie wiem. Nie obchodzi mnie to.

Nie udało się, bywa, więc trzeba o tym po prostu zapomnieć :) Kolejna rzecz, którą się nauczyłaś.


Boję się spotkania z nim. Ale dam radę, bo jestem silna.

Nie bój się :) Nie rozmyślaj o tym, co miało miejsce, staraj się o tym po prostu zapomnieć i podejdź do spotkania z "dystansem". Ale przede wszystkim nie uciekaj, jeśli będzie chciał się spotkać. Jeśli będzie mówił, jaki to wielki błąd popełnił, to pokaż mu "inną" siebie, czyli staraj się to obrócić w żart: "Teraz mnie chcesz? Cycki mi urosły, czy co jest?" Pamiętaj jednak, abyś nie zniżyła się do jego poziomu i nie zachowała się tak, jak on, bo on zachował się głupio, a Ty nie jesteś głupia, co nie? ;) On się bawił Twoimi emocjami, Ty się nie baw. Chłopak chciał się dowartościować, więc wybrał Ciebie jako obiekt odreagowania jakiś frustracji, które go dopadły, bo byłaś po prostu od niego słabsza, a teraz:

chyba mu nie wyszło, bo siedzi całymi dniami w domu i ma doła

I to on teraz jest od Ciebie słabszy, co więcej - nadal głupi jak but, więc nie ulegaj tej pokusie, aby zachować się tak, jak on, co będzie bardzo trudne, skoro tak bardzo się nakręcasz, aby go znienawidzić... Pokaż mu jak zmądrzałaś.

Ta nauka wiele Cię "kosztowała", ale emocje nie są ani dobrym doradcą, ani tym bardziej nauczycielem :)
 

taka-ja-92

"Ms. irrepressible romantic."
Dołączył
7 Sierpień 2012
Posty
557
Punkty reakcji
23
Wiek
31
Miasto
Gdańsk
taka-ja-92, w Twoim przypadku emocje wzięły górę, a one są złym doradcą. Wiem, że mało kogo na Twoim miejscu nie poniosłyby nerwy, ale... Nie byłaś przygotowana na taką sytuację. Odnoszę wrażenie, że w pełni mu zaufałaś, a on o tym doskonale wiedział. Wiedział, że zalejesz się łzami i nie będziesz w stanie mu nic odpowiedzieć, więc wygra. Jego "banan na twarzy" (o ile w przypływie emocji nie wyolbrzymiłaś tego) może świadczyć o tym, że po prostu ucieszył się, że jego "plan" mu się udał. Zachował się po prostu głupio i nieodpowiedzialnie, to nie ulega wątpliwości.
Emocje wzięły górę po 2 tygodniach od wszystkiego. Do tego czasu łudziłam się. Ale miara się przebrała, gdy publicznie na facebooku wysłał mi piosenkę, w której słowa po przetłumaczeniu były takie: "... Nigdy nie sądziłem, że Cię zostawię. O mnie się nie martw. Mój czas zajmuje inna kobieta...".
Powiedziałam mu wtedy, że nie chcę go znać. I że każde jego słowo mnie rani i niech mi tego oszczędzi, bo po co mam cierpieć dodatkowo. Powiedziałam, że ma nie pisać. Uwierzcie, że wolałam Jego brak niż tego typu gesty z Jego strony.
Po około miesiącu od tego zdarzenia i tak napisał: "Nie chciałem Cię zranić. Jakbym wtedy umiał Ci pomóc to bym Ci pomógł. Ta piosenka miała Ci wszystko wytłumaczyć" -> to w dużym skrócie.
Ale nie chciałam słuchać Jego tłumaczeń. Dalej bolało, poprosiłam by się nie odzywał.
Gdybyś wiedziała o tym przed tym feralnym wydarzeniem, to zapewne pożegnałabyś go również z bananem na twarzy I obeszłoby się bez tylu cierpień. I w tym tkwi siła dystansu do samego siebie.
Byliśmy szczęśliwi. Był cudowny, wyjątkowy i romantyczny. On także powiedział mi, że z nikim nie spędził tylu cudownych chwil.
Jeśli taka postawa naprawdę Ci pomaga, to w porządku. Jeśli jednak nie, to czy nie lepiej sobie to tak tłumaczyć: "Byłam głupia, że zaufałam takiemu głupkowi. Nadal jestem głupia, ale już nie tak bardzo, skoro z nim nie jestem". Sądzę, że im bardziej będziesz go nienawidzić, tym po prostu gorzej...
NIe byłam głupia. Byłam szczęśliwa. I zakochana.
Na razie ciężko mi zobaczyć w facetach mężczyznę dla mnie, ale pomimo złamanego serce wierzę w miłość.
Nie udało się, bywa, więc trzeba o tym po prostu zapomnieć Kolejna rzecz, którą się nauczyłaś.
To prawda. Na szczęście jestem już na etapie, że wiem, że będzie lepiej.
Nie bój się Nie rozmyślaj o tym, co miało miejsce, staraj się o tym po prostu zapomnieć i podejdź do spotkania z "dystansem". Ale przede wszystkim nie uciekaj, jeśli będzie chciał się spotkać. Jeśli będzie mówił, jaki to wielki błąd popełnił, to pokaż mu "inną" siebie, czyli staraj się to obrócić w żart: "Teraz mnie chcesz? Cycki mi urosły, czy co jest? Pamiętaj jednak, abyś nie zniżyła się do jego poziomu i zachowała się tak, jak on, bo on zachował się głupio, a Ty nie jesteś głupia, co nie? Ta nauka wiele Cię "kosztowała", ale emocje nie są ani dobrym doradcą, ani tym bardziej nauczycielem
Na pewno nie będę mieć tyle siły by sobie tak żartować. Będę sobą. Będę dla niego niedostępna i nieosiągalna. Powiem mu cześć, może nawet się uśmiechnę. Ale nie chcę już z nim mówić "o nas". Nie teraz. Nie w ogóle.
Hmmm... to ostatnio post, w którym wszystko tak rozkopałam i opisałam. Wybaczcie, ale dla mnie to już przeszłość. Nie chcę już do tego wracać. Nie jest mi z tym wcale lepiej czy łatwiej. Wolę skupić się na teraźniejszości. Nas już nie ma. Było cudownie, ale to koniec. Coś się kończy, coś zaczyna. Wstaje nowy dzień a czas płynie i zabija rany.
Spamerski, dziękuję za Twoje słowa, dziękuję też wszystkim innym.
Mimo wszystko proszę o niezamykanie tematu, inne osoby także czerpią stąd siłę do walki o lepsze jutro. :)
 

Anabele

Nowicjusz
Dołączył
12 Czerwiec 2012
Posty
126
Punkty reakcji
5
Wiek
33
Bo jak mi powiedział, że mnie nie kocha to zostawił mnie w samym środku miasta, pod słupem, płaczącą z chamskim bananem na twarzy i machając na pożegnanie. To był dla mnie cios. Największy w życiu. 2 dni wcześniej mówił, że kocha, że beze mnie jego świat jest pusty. W ciągu kilkunastu godzin "zdał sobie sprawę", że mnie nie kocha.

Typowe męskocipne zachowanie. Ciekawi mnie jedno: czy przez całe trzy lata związku był ideałem, a tu nagle, pstryk, jak za dotknięciem magicznej różdżki książę zmienił się we wstrętną ropuchę?

Próbowałaś patrzeć obiektywnie na swój związek? Czasem jest tak, że celowo ignoruje się pewne negatywne zachowania partnera, aby nie zburzyć jego idealnego obrazu w swojej głowie. Stawanie męską c*pą to proces stopniowy. Być może Twój chłopak ukrywał swoje "drugie ja", a być może zaczął się powoli zmieniać, czego Ty nie zauważyłas aż do tego feralnego rozstania.

Być może tamta jest ładniejsza, fajniejsza, nie wiem. Jednak nie mam zamiaru siebie o to obwiniać.

"Tamta" jest po prostu inna, dla jednego będzie ładniejsza od Ciebie, dla innego brzydsza. Twój były mógł sobie do niej pójść równie dobrze po to, żeby pokazać, jaki to on nie jest boski i pociągający dla kobiet.

Dziś wiem, że zasługuję na kogoś lepszego. Na kogoś kto pokocha wszystko we mnie i na kogoś kto będzie mnie kochał zawsze tak jak ja Jego, a nie w kratkę.

W takim myśleniu tkwi dość niebezpieczna pułapka. Bo miłość jest warunkowa i nic nie daje gwaracji, że ktoś Cię będzie kochać zawsze (albo że Ty będziesz kogoś zawsze kochać).

Polecam Ci też przeczytanie tego tekstu, jest baaaardzo mądry i prawdziwy: http://segritta.pl/dlaczego-zawsze-trafiam-na-beznadziejnych-facetow/

Życzę powodzenia, trzymaj się, będzie dobrze. Nie ma co żałować męskich c*p i ciesz się, że prawdziwe oblicze Twojego byłego wyszło na jaw teraz, a nie np. za jakieś pięć lat. W sumie to rozpad tego związku ma same zalety: pozbywałaś się męskiej c*py ze swojego życia i teraz możesz się zająć czym zechcesz, masz nieskończenie wiele możliwości i nieskończenie wiele ludzi do poznania :)
 
B

Blancos

Guest
Emocje wzięły górę po 2 tygodniach od wszystkiego. Do tego czasu łudziłam się. Ale miara się przebrała, gdy publicznie na facebooku wysłał mi piosenkę, w której słowa po przetłumaczeniu były takie: "... Nigdy nie sądziłem, że Cię zostawię. O mnie się nie martw. Mój czas zajmuje inna kobieta...". Powiedziałam mu wtedy, że nie chcę go znać. I że każde jego słowo mnie rani i niech mi tego oszczędzi, bo po co mam cierpieć dodatkowo. Powiedziałam, że ma nie pisać. Uwierzcie, że wolałam Jego brak niż tego typu gesty z Jego strony. Po około miesiącu od tego zdarzenia i tak napisał: "Nie chciałem Cię zranić. Jakbym wtedy umiał Ci pomóc to bym Ci pomógł. Ta piosenka miała Ci wszystko wytłumaczyć" to w dużym skrócie.
Czasami bierze mnie ochota, aby wy...ebać 90% kobiet w kosmos... Natomiast jak czytam o takich zachowaniach facetów to bierze mnie ochota, aby 90% facetów też w kosmos wyp...olić. Wybaczcie ostre słowa, ale jak tak czasami patrzę, co robią ludzie... no ok, rozumiem chwile słabości, gorsze dni - sam też je mam, co zresztą w tym temacie było widać, ale... nie ogarniam jak można się tak zachowywać jak ten facet.

I tak czasami mam wrażenie, że jakbym wyekspediował 90% kobiet i 90% mężczyzn w kosmos to te pozostałe 10% populacji utworzyłoby lepszy świat, bo mogliby się znaleźć bez potrzeby wpadania w dziury wyryte głupotą i bezwartościowością reszty.

Mimo wszystko proszę o niezamykanie tematu, inne osoby także czerpią stąd siłę do walki o lepsze jutro.
Ok.:)

Bo jak mi powiedział, że mnie nie kocha to zostawił mnie w samym środku miasta, pod słupem, płaczącą z chamskim bananem na twarzy i machając na pożegnanie. To był dla mnie cios. Największy w życiu. 2 dni wcześniej mówił, że kocha, że beze mnie jego świat jest pusty. W ciągu kilkunastu godzin "zdał sobie sprawę", że mnie nie kocha.
Głupio się czuję wiedząc, że mam anatomicznie i fizjologicznie cechy wspólne z takimi ludźmi... Naprawdę głupio. Anabelle dobrze to podsumowała. Patrząc z perspektywy tego, co napisałaś chciałem jeszcze raz podkreślić, że moje zarzuty względem Ciebie, które formułowałem w złości najwidoczniej były zupełnie niesłuszne i krzywdzące... I jeszcze raz za nie przeprosić.

A co do jego koleżanki. Jego siostra mówi, że chyba mu nie wyszło, bo siedzi całymi dniami w domu i ma doła. Zrozumiał co zrobił? Nie wiem. Nie obchodzi mnie to.
Brawo! Dobra robota. Oficjalnie zyskałaś mój szacunek (nie, nie obdarzam nim każdego, tylko tych, którzy zasługują).

Dziś wiem, że zasługuję na kogoś lepszego. Na kogoś kto pokocha wszystko we mnie i na kogoś kto będzie mnie kochał zawsze tak jak ja Jego, a nie w kratkę. Boję się spotkania z nim. Ale dam radę, bo jestem silna.
I ja Ci tego bardzo gorąco życzę:) Oficjalnie zakwalifikowałem Cię jako jedną z kobiet, które będą skarbem dla normalnego faceta, który będzie miał przyjemność takową osobę spotkać. Mam nadzieję, że znajdziesz kogoś, kto będzie na Ciebie zasługiwał.
 

user345

Nowicjusz
Dołączył
30 Sierpień 2012
Posty
55
Punkty reakcji
0
I ja Ci tego bardzo gorąco życzę:) Oficjalnie zakwalifikowałem Cię jako jedną z kobiet, które będą skarbem dla normalnego faceta, który będzie miał przyjemność takową osobę spotkać. Mam nadzieję, że znajdziesz kogoś, kto będzie na Ciebie zasługiwał.

dokładnie tak samo myśle, czytam twoje wypowiedzi u mnie w temacie i u ciebie i uważam jak Blancos.Mimo tego że go kochałaś myślisz trzeźwo a to trudne
2 dni wcześniej mówił, że kocha, że beze mnie jego świat jest pusty. W ciągu kilkunastu godzin "zdał sobie sprawę", że mnie nie kocha.

u mnie było podobnie. Masz dowód że zasługujesz na kogoś lepszego. I nie pisze tego tylko daltego żeby ci się zrobiło lepiej, a dlatego że tak uważam i żeby ci się zrobiło lepiej :) Swoich problemów samemu rozwiązać nie umiem, ale patrząc z boku na twoją sytuacje ewidentnie widze, że to co robisz teraz jest dla ciebie dobre, czyli nie dopuszczasz go do swojego życia.

Brawo za wytrwałość :)
 
Status
Zamknięty.
Do góry